Zostawiła psa samego w domu, po powrocie znalazła liścik. Już cała okolica wie, do czego jest zdolny
5-letni pies Billy to prawdziwy zawadiaka. Już nie raz wpędził się w kłopoty, z których musiała wyciągać go jego opiekunka Julia Zwar. Jednak tym razem kobieta nie wierzyła własnym oczom, gdy po powrocie do domu przeczytała notatkę pozostawioną przy drzwiach przez jej sąsiadów. Cała okolica huczy o jego występku.
Każdy zna osobę, która uwielbia adrenalinę, zabawę, a czasem zrobienie czegoś szalonego, to dla niej najwłaściwsza rzecz pod słońcem. Pies o imieniu Billy, który mieszka z opiekunką w Melbourne w Australii czuje dokładnie to samo. Choć podczas swoich wybryków często pakuje się w tarapaty, kobieta nie potrafi się na niego długo złościć. To obrazuje tylko, jak bardzo go kocha.
Zostawiła psa samego w domu. Zwierzak wdrapał się na dach
Pewnego dnia Julia zostawiła Billy'ego samego w domu, podczas gdy sama wyszła załatwić kilka niecierpiących zwłoki spraw. Kiedy wróciła, jej uwagę przykuła notatka znajdująca się przy drzwiach wejściowych. Zaskoczona tym faktem, szybko rozwinęła liścik i przeszła do czytania.
- Cześć, znaleźliśmy twojego psa na twoim dachu... - od takich słów rozpoczynała się notatka, której nadawcami byli sąsiedzi Julii.
Przerażona kobieta nie wierzyła własnym oczom, czemu zupełnie nie ma się co dziwić. Wprawdzie kotom zdarza się czasem wspiąć na najwyższe gałęzie czy spacerować po parapecie na wysokim piętrze, aczkolwiek mowa o psie!
Okazało się, że sprytny Billy wykorzystał czas spędzony w pojedynkę do eksploracji niedostępnych dotąd zakamarków w domu. Przez to, że współlokatorka Julii zrobiła przemeblowanie, czworonóg bez problemu wskoczył na łóżko znajdujące się tuż przy oknie. Stamtąd przeszedł na dach, co nigdy nie przyszłoby do głowy mieszkańcom domu.
Sąsiedzi zorganizowali akcję ratunkową
- Wspięliśmy się i zaprowadziliśmy go z powrotem do domu, a następnie zamknęliśmy okno. Pozdrowienia od sąsiadów z parku - brzmiała dalsza część listu wyjaśniająca okoliczności sprowadzenia zwierzaka na ziemię.
Kiedy Julia weszła do domu, zadowolony Billy merdał ogonem, jakby nic szczególnego się nie stało. Najwyraźniej cała akcja ratunkowa nie zrobiła na nim większego wrażenia albo udawał przed opiekunką, by nie dać po sobie poznać, że tego dnia znowu mocno napsocił.
Opiekunka Billy'ego w rozmowie z "The Dodo" wyznała, że adoptowała go, gdy miał 15 miesięcy. Wtedy był wyraźnie wychudzony i nieufny wobec ludzi, jednak wraz z upływem czasu nabierał nie tylko dodatkowych kilogramów, ale i pewności siebie. Dziś wiadomo, że jego ulubionymi czynnościami jest bieganie po parku i szukanie nowych, ekscytujących wyzwań, którym mógłby stawiać czoła.
- Był podekscytowany, ale kiedy powiedziałam jego imię tonem„ masz kłopoty”, opuścił głowę i jestem pewna, że przypomniał sobie chwilę wcześniej, kiedy stał na dachu - zaznacza Julia.
Po tych wydarzeniach Julia i jej współlokatorzy muszą pilnować, żeby drzwi do pokoju, w którym pies wyszedł przez okno na dach, są zawsze szczelnie zamknięte. Gdyby o tym zapomnieli, psi kaskader najpewniej znowu udałby się na niebezpieczną wspinaczkę.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Nie żyją ostatni przyjaciele niedźwiedzia z polskiej armii. "To Wojtek pomógł nam wygrać II WŚ"
Co robią dzieciaki, gdy mama nie patrzy? Rysiątka mają parcie na szkło, aż miło popatrzeć
Trener psów zdradził, jakie psie rasy są najtrudniejsze do ułożenia. Nie każdy sobie z nimi poradzi
źródło: The Dodo