Bobi to pies, który trafił do Księgi rekordów Guinnessa. Na jej kartach zapisał się jako najstarszy obecnie żyjący osobnik ze swojego gatunku na świecie. Swoim wiekiem czworonogowi udało się nawet pobić rekord siostry zakonnej Andre, która zmarła w wieku 118 lat.Choć średnia życia psów zazwyczaj wynosi około 10-13 lat, Bobi mieszkający w Portugalii ten wiek ma już dawno za sobą. Czworonóg doczekał się nawet zaszczytu, jakim jest uznanie przez Księgę rekordów Guinnessa. Jak brzmi jego przepis na długowieczność?
Fale oceanu wyrzuciły na jedną z amerykańskich plaż humbaka imponujących rozmiarów. Zwierzę mierzyło ponad 10 metrów. To prawdopodobnie największy okaz, jaki widziano tam od co najmniej dekady. Niestety to nie pierwszy taki przypadek w przeciągu ostatnich tygodni. Ekolodzy biją na alarm.30 stycznia br. na plaży Long Island w stanie Nowy Jork znaleziono humbaka, czyli przedstawiciela gatunku ssaka z rodziny płetwalowatych. Niecodzienny widok przykuł uwagę przechodniów, którzy tłumnie przybywali na plażę, by sfotografować zwierzę. Zanim służby przybyły na miejsce zwierzę było już martwe.
Katie Shrume to właścicielka energicznej kotki o imieniu Peewee. Pewnego razu kobieta oniemiała, kiedy zobaczyła, co wyprawia jej pupilka. Wszystko wskazuje na to, że jakiś czas temu przygarnęła do swojego domu mruczka, który ewidentnie ma coś wspólnego ze Spider-Manem.Koty potrafią zaskakiwać, o czym sami najlepiej wiedzą ich opiekunowie. Często chowają się w najmniej oczywistych miejscach i wskakują na najwyższe punkty w pomieszczeniu, by obserwować otoczenie z góry. Rzadko jednak słyszy się o mruczkach potrafiących wspinać się po suficie niczym pająk.
Szerokim echem na całym świecie odbił się dramat, który rozegrał się w samolocie na lotnisku w belgijskim Liege. Obfite opady śniegu i mróz, które uniemożliwiły rozładunek luku, spowodowały kompikacje. Niestety w wyniku zaniedbania na śmierć zamarzły trzy wargacze przebywające na pokładzie.W sobotę 21 stycznia w porcie lotniczym Liege w Belgii wylądował samolot katarskich linii lotniczych. Jak wynika z relacji telewizji VRT, na pokładzie maszyny znajdowały się wargacze leniwe, które transportowano z Peru. Ostatecznie zwierzęta miały znaleźć się w Indonezji, a lądowanie na belgijskim lotnisku było jedynie przystankiem w ich podróży. Część z nich nie doleciała żywa do finałowej destynacji.
Styczniowego poranka mieszkaniec San Francisco udał się na jogging wzdłuż linii brzegowej. W trakcie wykonywanych ćwiczeń jego uszu dobiegło szczekanie, ale nikogo nie było w zasięgu wzroku. Wówczas zdał sobie sprawę, że niepokojące odgłosy dochodzą spomiędzy skalnej konstrukcji, a jego wzrok spotkał się z parą przestraszonych oczu. Do amerykańskiej inspekcji zajmującej się kontrolą zwierząt wpłynęło zgłoszenie. Mężczyzna biegający o poranku twierdził, że pod stertą kamieni na jednej z plaż w San Francisco najprawdopodobniej jest uwięziony pies. Wysłał dokładną lokalizację miejsca, a by ułatwić ratownikom poszukiwania, a także zdjęcie konkretnych skał. Niedługo potem rozpoczęła się akcja, której przewodniczył Carlos Ortega.
Pewnego dnia Nur Hamizah Had znalazła nieopodal swojego domu kota w opłakanym stanie. Zwierzę ledwo stało na nogach, było mocno wychudzone, odwodnione, a po jego białym futerku zostało jedynie kilka kępek sierści. Wtedy pielęgniarka przyrzekła sobie, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby mu pomóc.19 czerwca 2021 roku 30-letnia pielęgniarka Nur Hamizah Had z Sarawak w Malezji opublikowała wpis na Facebooku przedstawiający roczną przemianę adoptowanego zwierzęcia. Metamorfoza, jaką przeszedł ten schorowany, porzucony na ulicy kot, ukazuje, jak szczera miłość może wpływać na polepszenie życia i zdrowia zwierząt. Porównując zdjęcia z pierwszego spotkania z obecnymi, aż trudno uwierzyć, że to ta sama istota.
Trendy ślubne zmieniają się niemal w każdym sezonie, jednak pewne tradycje czy przesądy pozostają niezmienne. A jednak mało kto mógł spodziewać się, że standardowy rzut bukietem lub welonem może zmienić się w rzucanie... kotami. Oczywiście pluszowymi. Na taki zabieg zdecydowała Cassie i jej mąż Jonathon Roth. Wszystko po to, by znaleźć dla zwierzaków kochające domy. Choć współczesne śluby oraz wesela dają dużo wolności i bardziej niż kiedykolwiek wcześniej odzwierciedlają wyczucie gustu czy zainteresowania pary młodej, okazuje się, że już niedługo zwykłe rzucanie bukietem lub welonem na weselu może zupełnie odejść do lamusa. Nowożeńcy ze Stanów Zjednoczonych wpadli na pewien pomysł, który wyraźnie przypadł do gustu ich bliskim.
Kobieta zaryzykowała własnym życiem, chcąc uratować swojego psa. Zwierzaka porwały ogromne fale, dlatego bez wahania weszła do lodowatej wody i ruszyła mu na ratunek. Filmik nakręcony na plaży w Brighton w Anglii jest doskonałym przykładem na to, że powiedzenie mówiące o wyjątkowej więzi, która może narodzić się między człowiekiem a psem, jest w stu procentach prawdziwe. Chociaż wydawałoby się, że człowiek nie reaguje automatycznie na świat dookoła, lecz podejmujemy decyzje na podstawie racjonalnych przesłanek, których jesteśmy w pełni świadomi, w sytuacjach zagrożenia życie i zdrowia naszych bliskich jesteśmy zdolni do ekstremalnych zachowań i poświęceń.Większość właścicieli psów traktuje swoich czworonożnych przyjaciół jak pełnoprawnych członków swojej rodziny i są w stanie zrobić dla nich naprawdę wiele. Jak okazuje udostępniony w sieci filmik, część z nich mogłaby nawet narazić dla zwierzaków własne życie.
Amerykańscy leśnicy z Boulder Open Space and Mountain Parks nie mogli wyjść z szoku, kiedy przejrzeli nagrania z fotopułapki ustawionej w lesie. Ich niezaprzeczalną gwiazdą została niedźwiedzica, która korzystając z obiektywu, urządziła sobie porządną sesję fotograficzną. W sumie zrobiła aż kilkaset autoportretów.Kto powiedział, że modelką nie może zostać niedźwiedzica? Ta samica ewidentnie ma parcie na szkło i upodobała sobie obiektyw umieszczony na terenie parku w Kolorado w Stanach Zjednoczonych. Zrobiła sobie tyle, zdjęć, że mogłaby się od niej uczyć niejedna gwiazda.
Jeden z użytkowników TikToka udostępnił nagranie, na którym doskonale widać, co stało się, gdy kilkuletni chłopiec w towarzystwie rodziców chciał nakarmić żyrafę znajdującą się na wybiegu. Wystarczyłaby chwila nieuwagi, by ich rodzinna wycieczka do zoo zakończyła się tragedią.W zoo, podobnie jak we wszystkich placówkach przeznaczonych dla odwiedzających, występuje szereg reguł, których nie bez powodu nie należy łamać. Na własnej skórze przekonał się o tym chłopiec, którzy postanowili nakarmić żyrafę. Wszyscy przeżyli prawdziwe zaskoczenie, gdy dziecko poszybowało w powietrze. Internauci, widząc nagranie, są w szoku.
Niektórzy miłośnicy kotów uważają, że nie ma nic słodszego na świecie od małego, puchatego mruczka. A co jeśli kocię już po kilku tygodniach przybiera rozmiary dorosłego rysia? Zwierzak należący do Chastity Hobbs ma dopiero 9 miesięcy i już jest prawdziwym olbrzymem. Mimo to Kusa nie przestaje rosnąć!Czy Kusa pobije wszelkie zwierzęce rekordy Guinnessa? Bardzo możliwe! Różnica między zdjęciami z pierwszych dni w nowym domu a tymi obecnymi jest kolosalna. Opiekunka mruczka należącego do rasy Maine Coon, czyli jednych z największych kotów domowych, zapewnia, że choć może przypominać małego tygrysa, jest bardzo grzeczny i delikatny.
Pomimo że niedźwiedzie to bardzo intrygujące, a zarazem niebezpieczne stworzenia, obserwowanie ich zachowania może sprawiać wiele przyjemności. Wyjątkiem są sytuacje, gdy dzikie zwierzę znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka. Takiej sytuacji na własnej skórze doświadczyła mieszkanka Asheville w Karolinie Północnej, w której ogrodzie "miś" szykował się do zimowego snu.Choć Casey Vandergrift jest bardzo otwartą osobą i chętnie przyjmuje gości, czego dowodem jest niedawna sytuacja opisana przez amerykańskie media. Gdy w jej ogrodzie niedźwiedź szykował sobie legowisko, by najwyraźniej spędzić w nim zimę, była mocno zszokowana. O obecności niezapowiedzianego przybysza dowiedziała się w zaskakujący sposób. Po namyśle mogła zareagować tylko w jeden sposób.
W sieci ukazało się szokujące nagranie, na którym widać, jak pijana kobieta podchodzi do wybiegu dla lwów w zoo i przeskakuje przez ogrodzenie. Zwierzę od razu się na nią rzuca, lecz na szczęście na pomoc ruszają jej świadkowie. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że może stracić rękę.Do tragicznego zdarzenia doszło w rosyjskim Ussuryjsku. Nagrał je miejscowy monitoring, a niedługo później film trafił do sieci. Internauci zastanawiają się, co kierowało kobietą. Kiedy weszła na odgradzającą wybieg barierkę, straciła równowagę, przewróciła się, spadła na ziemię, a jej kończynę chwycił przebywający na nim lew.
Ten mały cavapoo, choć ma zaledwie kilka miesięcy, przeszedł już zdecydowanie zbyt wiele. Mężczyzna, który go kupił, z powodu jednej rzeczy postanowił oddać go niedługo później. Chciał się go pozbyć tak szybko, że nie zależało mu nawet na zwrocie pieniędzy.Cavapoo - mieszanka pudla i cavliera to w ostatnim czasie jedna z modniejszych ras psów. Na jej posiadanie decyduje się coraz więcej ludzi, także celebryci, lecz nie wszyscy zdają sobie sprawę z jej specyfiki oraz uwarunkowań genetycznych. Doskonałym przykładem takiego zachowania jest mężczyzna, który niedługo po zakupie szczeniaka z zimną krwią postanowił się go pozbyć.
Do nietypowego zdarzenia doszło w Sheung Shui w Hongkongu. 61-letni rzeźnik zginął, podczas gdy próbował ogłuszyć świnię prądem. Zwierzę padło na ziemię i wszystko wskazywało na to, że mężczyzna dokonał tego, co zamierzał. Jednak po chwili zwierzę odzyskało przytomność i zemściło się na swoim oprawcy. Mężczyzna nie żyje.Policja w Hongkongu poinformowała, że 61-letni mężczyzna, który pracował w rzeźni, zmarł po przyjeździe do szpitala. Niestety obrażenia, jakich doznał w miejscu pracy, sprawiły, że lekarzom nie udało się uratować. Dokładne okoliczności zajścia pozostają jeszcze niewyjaśnione.
Kylie Jenner niewątpliwie lubi zaskakiwać i wzbudzać kontrowersje. Doskonale udało jej się to podczas Paris Fashion Week, dzięki kreacji, która szerokim echem odbiła się na całym świecie. Suknia, której elementem była sztuczna głowa lwa, wzbudziła mieszane uczucia, zwłaszcza wśród obrońców praw zwierząt. Jednak wielkim zaskoczeniem w tej kwestii okazało się stanowisko PETA.25-letnia amerykańska celebrytka dumnie pozowała w błysku fleszy na pokazie Schiaparelli Haute Couture w Paryżu, który odbywał się w ramach tamtejszego Tygodnia Mody. Jednak jej kreacja, przez wielu internautów uznana za kontrowersyjną, wywołała ogromne zamieszanie. Czy sztuczna głowa lwa przyczepiona do czarnej sukni była trafną stylizacją? Do sprawy odniosła się również PETA.
Nietoperze od wieków są kojarzone z wampirami, ale czy faktycznie należą do sfery społecznych wyobrażeń na temat potworów? W sieci pojawił się materiał z ukrytej kamery na którym doskonale widać, jak latające ssaki wykorzystują chwilę nieuwagi swoich ofiar, po czym wbijają w nie kły i delektują się smakiem krwi. Nie ma się co dziwić, że nagranie wypromowane przez polski kanał szybko stało się hitem. Lasy nocą a w trakcie dnia to zupełnie dwa różne miejsca. Fotopułapki już nie raz zarejestrowały niesamowite zachowania zwierząt zamieszkujących lasy, lecz sceny udokumentowane w Meksyku rozbudzają wyobraźnię u przeciętnego widza z Europy. Kiedy przez gałęzie drzew przedzierają się promienie słońca, przyglądamy się otaczającej nas florze i faunie z zafascynowaniem, lecz po zmroku leśne zakątki stają się miejsce magicznym, ale też pełnym pułapek. Okazuje się, że pod osłoną nocy grasują tam stworzenia, które tylko czekają, by zanurzyć swoje kły w ofierze i posilić się wciąż gorącą krwią.
9-letnia Molly Sampson ze Stanów Zjednoczonych to prawdziwa szczęściara. Dziewczynka wyłowiła z płytkiej wody ząb prehistorycznego rekina, który wyginął miliony lat temu. Jej znalezisko z plaży Calvert Beach w stanie Maryland odbiło się szerokim echem na całym świecie. Eksperci uważają je za coś nieprawdopodobnego. Choć Molly bardzo często spaceruje po zatoce niedaleko swojego domu, bożonarodzeniowa wyprawa pozostanie w jej pamięci na długo. Dziewczynka znalazła prehistoryczny relikt, na punkcie którego oszaleli naukowcy. Już oficjalnie potwierdzili, że to ząb rekina, który wyginął miliony lat temu.
Kobieta, która udała się do lekarza skarżąc się na ból głowy, w najdalszych zakamarkach wyobraźni nie spodziewała się, jaką usłyszy diagnozę. Mieszkanka Hebbal w Indiach dowiedziała się od specjalisty, że wszystkim uciążliwym objawom winny jest mieszkający w jej uchu... pająk. Okazuje się, że w ludzkim uchu gniazdko może sobie uwić nie tylko niewielki pajęczak, ale także inne drobne insekty.Miejscowi lekarze przeczuwali, co może być przyczyną niepokojących hałasów w uchu pacjentki. Okazało się, że za dyskomfortem, jaki doskwierał 49-letniej gospodyni domowej Lakshmi, stał nie kto inny jak pająk, który wszedł prosto do jej ucha. Taki obrót spraw byłby niewątpliwie prawdziwym koszmarem dla osób zmagającym się z arachnofobią.
Praca z dzikimi zwierzętami jest niezwykle ryzykowna. Dosłownie na własnej skórze przekonał się o tym treser lwa, który zaatakował go na pokazie cyrku w Soczi. Gdyby nie błyskawiczna reakcja jego żony, widowisko mogłoby zakończyć się najgorszym scenariuszem z możliwych.Kwestia wykorzystywania zwierząt do celów rozrywkowych, widowiskowych, filmowych czy sportowych oraz poddawania ich niehumanitarnej tresurze w ostatnim czasie rozgrzewa debatę społeczną do czerwoności. Dni zwierzęcych pokazów w cyrkach wydają się policzone, bowiem częściowe lub całkowite ograniczenia wykorzystywania zwierząt obowiązują już w 23 państwach członkowskich Unii Europejskiej. Zakazy obowiązują też m.in. w Boliwii, Kanadzie, Australii, Meksyku, Indiach czy Nowej Zelandii. Wolności od terroru nie doczekały się natomiast stworzenia przetrzymywane na terenie Rosji. Niedawno do sieci trafiły nagrania z przerażająco wyglądającego ataku lwa na swojego tresera, który miał miejsce w cyrku w Soczi. Kiedy drapieżny kot rzucił się na mężczyznę, publika zamarła. Na szczęście żona, która towarzyszyła mu w klatce z dzikimi zwierzętami, zachowała zimną krew i uratowała mu życie.
Fundacja Speranza Animal Rescue, działająca na rzecz zwierząt zamieściła w sieci zdjęcie, na którym pokazała, jak suczka siedzi w śniegu całymi dniami, czekając na swoich właścicieli. Niedługo potem na jaw wyszła smutna prawda dotycząca jej losu. Żadne żywe stworzenie nie chciałoby zamienić się z nią miejscami. Historia porzuconej suczki o imieniu Carla dokładnie pokazuje, jak zwierzę może czuć się po pozostawieniu przez opiekunów, do których zdążyło się już przyzwyczaić. Choć nowa rodzina robi wszystko, co w jej mocy, aby pomóc zwierzęciu otrząsnąć się z tego, proces ponownej aklimatyzacji wcale nie jest taki prosty.
Aby spełnić swoje marzenie o transformacji w „prawdziwego” wilka, pewien Japończyk wydał 3 mln jenów (około 101 tys. zł) na szyty na miarę strój firmy Zeppet. Korporacja wcieliła jego plan w życie, a finalny produkt widnieje już na Instagramie. Choć zdecydowanie całe przedsięwzięcie nie należało do najtańszych, twórcom hiperrealistycznego kostiumu nie można odmówić talentu.Firma Zeppet, która na co dzień współpracuje z animatorami w parkach rozrywki, a także z wytwórniami filmowymi i studiami telewizyjnymi, specjalizuje się w wykonywaniu nieprzeciętnie realistycznych kostiumów. Ich dzieła przygotowywane są z troską o nawet najdrobniejsze szczegóły, o czym na własnej skórze przekonał się mieszkaniec Japonii, który dzięki nim mógł spełnić swoje marzenie o zostaniu wilkiem.
83-letnia mieszkanka Bodmin w Kornwalii zniknęła pewnego dnia bez śladu. Jej najbliżsi zaczęli obawiać się już najgorszego. Kluczową rolę w poszukiwaniach odegrał czarny kot, który od lat znajdował się pod opieką seniorki. Wszyscy w okolicy wiedzieli, że zwierzę jest do niej niezwykle przywiązane, jednak nikt nie mógł spodziewać się, że to właśnie on uratuje jej życie.Choć zgodnie z popularnym przesądem czarny kot uprzykrza człowiekowi życie i zsyła na nieszczęśników pecha, w tym przypadku kocurek o kruczoczarnym futerku przyniósł ogromne szczęście swojej rodzinie. Gdyby nie on nie wiadomo, jak mogłaby skończyć się historia zaginionej staruszki. To właśnie swojemu ukochanemu mruczkowi zawdzięcza życie.
Dzieci znalazły w parku dziwnego futrzaka i zaczęły się nim bawić, jednocześnie nie będąc świadome tego, że skutki takiego zachowania mogą być dla nich bardzo bolesne. Matka podążyła za instynktem i zdała sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Kobieta ma nadzieję, że nagłaśniając swoją historię pomoże ostrzec innych, aby trzymali się z dala od groźnego stworzenia.Leslie Howe wybrała się wraz ze swoją rodziną do jednego z okolicznych parków w Georgii, aby dzieci pobawiły się na placu zabaw. W pewnym momencie dostrzegała, że znalazły dziwne futrzaste stworzenie, przypominające swoim kształtem niewielką piłkę. Wtedy zdała sobie sprawę, że musi od razu zareagować.
Pewien Amerykanin przefarbował swojego psa, aby przypominał fikcyjną postać Pikachu z uniwersum Pokémon, po czym zabrał go na mecz koszykówki. Rzucający się w oczy kolor sierści psa o imieniu Zaza zwrócił uwagę komentatora. Właściciel zwierzęcia szybko spotkał się z krytyką internautów. Wyjaśnienia okazały się być mało przekonujące. Erik Torres to właściciel sklepu zoologicznego „World Famous Puppies” w Doral na Florydzie, a zarazem opiekun psa o imieniu Zaza, którego zdjęcia obiegły cały świat. Mężczyzna pofarbował futro zwierzęcia na kolory przypominające Pikachu - jednego z bohaterów z serii "Pokemon". Swoim "dziełem" chętnie chwalił się w sieci, a nawet zabrał zwierzę na mecz koszykówki.
Funkcjonariusze meksykańskiej policji zatrzymali samochód do rutynowej kontroli, jednak po otwarciu bagażnika zamarli, widząc jego zawartość. W bagażach znajdowała się broń palna oraz amunicja, lecz nie to wywołało u nich największe zdziwienie. Pomiędzy torbami upchnięto dzikie zwierzę - małego tygryska.Funkcjonariuszy policji zaalarmowało zachowanie kierowcy, który popełnił drobne wykroczenie, pędząc po autostradzie na obrzeżach miasta Querétaro w Meksyku. Najprawdopodobniej zatrzymanie zakończyłoby się zwykłym upomnieniem, gdyby nie agresywna postawa kierującego pojazdem. Mundurowi postanowili zaufać intuicji i zajrzeć do bagażnika. Prócz nielegalnych przedmiotów znajdował się w nim maleńki tygrys.
Pochodząca ze Szwecji Wilma Hägglund podzieliła się z użytkownikami TikToka historią o nieudanych tatuażu. Zainspirowana celebrytką Kendall Jenner, zdecydowała się na tatuaż z kocim motywem. Chociaż miał być wyrazem uczucia, jakim darzy ulubiony gatunek zwierząt, po wyjściu z salonu tatuażu stał się źródłem kompleksów. Odtąd miauczenie kota będzie jej się kojarzyło wyłącznie z błędem młodości.Choć tatuaż to świetny pomysł, aby na przykład upamiętnić ukochanego pupila, który odszedł już za Tęczowy Most, należy z rozwagą wybierać artystę, który ma go wykonać. Historia Wilmy może być przestrogą dla wszystkich, którzy rozważają zrobienie tatuażu pod wpływem impulsu lub w niesprawdzonym salonie. Lepiej dwa razy zastanowić się, zanim tatuażysta faktycznie uruchomi maszynę i zacznie wtłaczać tusz pod skórę. Niestety Szwedka od razu po wyjściu z gabinetu zaczęła żałować swojej decyzji.
10-letni chłopiec wyrzucił kota z 22. pięta wieżowca. Zachowanie dziecka zostało nagrane przez tamtejszy monitoring, a następnie udostępnione w sieci. Jednak co gorsza, to nie pierwszy przypadek, gdy z bloku "wypadały" pupile. Sąsiadka zabrała głos w sprawie niewyjaśnionych zgonów zwierząt domowych.Choć istnieje teoria, która mówi, że kot zawsze spada na cztery łapy, na pewno nie dzieje się tak w przypadku, kiedy wyrzuci się go z wysokości 22. piętra. Poprzez skandaliczne zachowanie 10-latka zwierzę zginęło. Tłumaczenie, co skłoniło go do tak bestialskiego czynu, nie pozostawia wątpliwości, że rodzice zawiedli na polu wychowawczym.