Pewnego lutowego poranka, kiedy pracownik Happy Tails Humane Society zbliżał się do miejsca pracy, ujrzał transporter dla zwierząt przysypany śniegiem. Ten widok mocno go zaintrygował, dlatego postanowił sprawdzić, czy aby na pewno nie znajduje się w nim stworzenie potrzebujące pomocy. Jego przypuszczenia były słuszne - w środku kulił się przemarznięty kot.Nie da się ukryć, że zimowa aura często bywa bardzo niebezpieczna zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Ujemne temperatury mogą mocno wpływać na zdrowie, a nawet życie czworonogów przebywających na zewnątrz czy porzuconych przez właścicieli.
Oto Eden - jedna z czworonożnych podopiecznych w schronisku w Kalifornii. Psinka wyciąga łapkę do każdego, kto tylko przechodzi obok jego klatki, a wyraz jej pyska złapie za serce nie tylko miłośników psów, ale wszystkich ludzi o dobrym sercu. To poruszające, jak bardzo to zwierzę potrzebuje miłości i kochającego opiekuna.Psy, podobnie jak ludzie, mają różne charaktery. Jedne są spokojne, chętnie przebywają w ciszy, a na pieszczoty godzą się jedynie, kiedy mają ochotę. Jednak druga grupa to prawdziwi miłośnicy przytulasów i kontaktu z człowiekiem. Im zdecydowanie trudniej pogodzić się z losem, kiedy trafią do schroniska. Doskonałym tego przykładem jest suczka pitbulla o imieniu Eden.
Pracowników organizacji Animal Rescue League w El Paso w Teksasie przestraszył dzwonek do drzwi do bramy schroniska, który rozbrzmiał o 1:30 w nocy. Niezapowiedzianą wizytę złożyła im dawna podopieczna, która została niedawno adoptowana. Okazało się, że suczka o imieniu Bailey uciekła swoim właścicielom i skierowała kroki w miejsce, gdzie już raz uzyskała pomoc.Pod osłoną nocy wszystko wydaje się inne i nieco straszniejsze, dlatego prawdopodobnie każdy z nas wystraszyłby się, gdyby usłyszał dzwonek do drzwi na półtorej godziny po północy. Pracownicy schroniska dla zwierząt w Stanach Zjednoczonych nie byli wyjątkiem.
Waffle Sizzli to suczka, która wylądowała w schronisku Richmond Animal Care and Control po tym, jak zgłoszono, że błąka się po ulicach. W niedługim czasie do placówki zgłosiła się kobieta, która zaoferowała, że chętnie przygarnie psiaka pod swój dach i dołoży wszelkich starań, by czuł się w nim kochany. Pracownicy zgodzili się, ale pod jednym warunkiem.Psie życie w schronisku bywa ciężkie. Zwierzęta miesiącami, a nawet latami czekają tam, by znaleźć dom. Na szczęście suczka o imieniu Waffle Sizzli szybko stała się ulubienicą pracowników schroniska, co zagwarantowało jej również popularność wśród gości placówki. Chociaż wolontariuszom bardzo zależało na tym, by pupilka opuściła schroniskowy boks, przyszli opiekunowie musieli zaakceptować jeden ważny warunek.
Nielegalna przechowalnia psów, w której zwierzęta przebywały we własnych odchodach, choć trudno w to uwierzyć, mieściła się tuż obok Urzędu Gminy w Sterdyni. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zaalarmowany zatrważającymi warunkami, które urzędnicy mogli zaobserwować ze swoich okiem, zareagował niezwłocznie. Niestety, mimo interwencji, jednego psa nie udało się uratować. Ciasne, pełne odchodów kojce, popękane plastikowe pojemniki służące za miski i suchy chleb do jedzenia - tak przyszło żyć psom przebywającym w "przechowalni" tuż obok Urzędu Gminy w Sterdyni w województwie mazowieckim. Choć trafiły tam, by rzekomo znaleźć nowy dom i zyskać szansę na lepsze życie, zgotowano im prawdziwe piekło.
W schronisku dla zwierząt w Posadówku (woj. wielkopolskie) doszło do interwencji, podczas której zabezpieczono martwe zwierzęta. O sprawie odpowiednie służby poinformowała nauczycielka, która wybrała się do placówki z dziećmi w ramach wycieczki szkolnej. Sprawa trafiła do prokuratury.Wycieczka szkolna najmłodszych uczniów do schroniska, która miała być traktowana jako lekcja empatii, zakończyła się zupełnie odwrotnie. Dzieci i ich opiekunowie byli świadkami karygodnych warunków, w jakich przetrzymywano zwierzęta. Już dzień później na teren wkroczyła policja, fundacja prozwierzęca oraz Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
Pod opiekę organizacji Chicago Pet Treatment and Control trafił ciężko chory pitbull. Stopień zaawansowania dolegliwości skórnych utrudniał mu nawiązanie kontaktu z człowiekiem, a wielu zwyczajnie bało się go choćby dotknąć. Na szczęście na jego drodze pojawiła się osoba, która zakochała się w nim pomimo choroby. Pitbull nazywany Olivier dotychczas szwendał się bez celu po ulicach Chicago. Bezdomny pies, jak wiele innych bezpańskich zwierzaków, nie mógł liczyć na opiekę weterynaryjną. Chorował na przewlekłą chorobę pasożytniczą, przez co żaden z przechodniów nie chciał się przy nim zatrzymać z obawy o zarażenie. W końcu znalazł się śmiałek, który zabrał go do pobliskiego schroniska.
Mała sunia w typie jack russell terriera ze schroniska w Kentucky została mamą. Na świecie pojawiła się pokaźna gromadka szczeniaków. Widząc jej drobną posturę, trudno uwierzyć, że w jej brzuchu zmieściło się tyle małych piesków. To jednak wyjaśnia, dlaczego podczas ciąży był taki ogromnych rozmiarów.Mały, sprytny i ruchliwy łobuz - taki właśnie jest przedstawiciel jack russell terrier, czyli młodej rasy, która podbiła serca naprawdę sporej liczby miłośników psów. W niedalekiej przeszłości schronisko dla bezdomnych zwierząt w Kentucky przyjęło pod swój dach sunię terriera, która była w wyraźnej ciąży. Z dnia na dzień jej brzuch powiększał się coraz bardziej.
Agresja matczyna, przejawiana przez matkę w obronie potomstwa, miała przesądzić o przyszłości psiej rodziny. 6-letnia suczka oraz jej nowo narodzone szczenięta ze schroniska w Orlando na Florydzie znalazły się na liście do uśpienia. Gdyby nie przypadkowe spotkanie z wyjątkową osobą, najprawdopodobniej ich dni już dawno dobiegłyby końca. Adrienne Andino, założycielka ośrodka Pitbull Tailz Rescue, chciała sprawdzić, co słychać u psa przebywającego w izolatce w Orange County Animal Services. Po przybyciu na miejsce i wypełnieniu swoich obowiązków skierowała kroki swoje kroki do innego boksu, znajdującego się w tym samym skrzydle. Tam ujrzała suczkę wraz z nowo narodzonymi szczeniętami.
Pewnego mroźnego dnia kotka nazywana Fluffy uciekła od swojego właściciela. Wszyscy spisali ją na straty, bowiem na zewnątrz panowała temperatura -10 stopni Celsjusza. Ku wielkiemu zdziwieniu rodziny, zwierzę odnalazło się w postaci śnieżnej bryły. Choć pupilka była zamarznięta niemal na kość, z pomocą weterynarzy udało się przywrócić ją do życia.Zima jest najniebezpieczniejszą porą roku dla zwierząt, jednak pewne stworzenia radzą sobie nawet w ekstremalnych warunkach. Pomimo że zwierzęta nie wybierają świadomie żadnych złożonych strategii przetrwania, siła, jaką znalazła w sobie kotka imieniem Fluffy, jest doprawdy imponująca.
Z pewnością każdy pracownik schroniska dla zwierząt życzyłby sobie, by w placówce nie przybywało nowych podopiecznych. W okresie okołoświątecznym to jednak niemożliwe, głównie za sprawą nieprzemyślanych, podjętych pod wpływem impulsu adopcji. Sprawca porzucenia kota doprowadził przedstawicieli francuskiej fundacji pro-zwierzęcej do istnej furii. Opublikowane na Facebooku zdjęcie mówi samo za siebie.Opisywane zdarzenie miało miejsce tuż przed świętami Bożego Narodzenia we francuskiej gminie na południe od Paryża. Chociaż pracownicy oraz wolontariusze schroniska dla zwierząt La SPA – Refuge de Vaux le Pénil myślami byli już przy świątecznym stole i czynili ostatnie przygotowania w siedzibie organizacji, 22 grudnia rozległ się dzwonek do drzwi. Na progu stał mężczyzna trzymający w rękach wiklinowy kosz. Bynajmniej nie był on pusty.
Historia pięcioletniego psa Denisa wzruszyła absolutnie cały Internet. Zwierzak po trzech miesiącach powrócił do swojej rodziny, ale właściciele przyzwyczaili się do życia bez niego i nie chcieli przyjąć go z powrotem.Około 5-letni kundelek imieniem Denis zaginął i przez trzy miesiące tułał się po ulicy. Po upływie tego czasu, kiedy w końcu udało mu się odnaleźć drogę do domu, okazało się, że rodzina wcale na niego nie czeka i nie chce ponownie z nim zamieszkać. Teraz pracownicy schroniska liczą na to, że znajdą dla niego nowych kochających właścicieli.
Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, a wraz z rozpoczęciem przedświątecznego tygodnia schroniska dla bezdomnych zwierząt na terenie całej Polski wstrzymują adopcje psów i kotów. Świadomość dalszych losów żywych prezentów sprawia, że magia świąt, czymkolwiek jest, absolutnie nie działa na pracowników przytulisk, wolontariuszy czy ratowników pokrzywdzonych stworzeń. Zakaz wydawania zwierząt do adopcji jest podyktowany ich dobrem. Święta Bożego Narodzenia to dla wielu osób czas obdarowywania się prezentami, jednak nie wszystkie podarunki będą trafione. W okresie przedświątecznej gorączki wciąż wiele osób dopytuje o możliwość przygarnięcia zwierzaków jako upominek "pod choinkę". Z tego powodu dyrekcje schronisk podjęły decyzję o zakazie wydawania zwierząt do adopcji w okresie przedświątecznym. W większości placówek rozporządzenie wchodzi w życie w poniedziałek, 19 grudnia.Powód bezkompromisowego stanowiska pracowników schronisk jest niemalże oczywisty - zwierzak to prawdopodobnie najgorszy prezent, jaki możesz wybrać. Grudniowy manifest stanowi więc bolesne przypomnienie, jak wiele czworonogów wraca za kraty lub, co gorsza, na ulicę wraz z nastaniem wiosny.
Robert Gonera przygarnął pod swój dach psa w potrzebie. Jeden z najbardziej znanych aktorów w Polsce wyznał, że czarno-biały kundelek od razu wpadł mu w oko. Szczęśliwy Czarli ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Henrykowie koło Leszna rusza do nowego domu we Wrocławiu, a aktor daje świetny przykład i udowadnia, że ma dobre i wrażliwe serce.Schroniska we współpracy z celebrytami nieustannie zachęcają do adopcji bezpańskich i pokrzywdzonych pupili, zwłaszcza w okresie zimowym i przedświątecznym. Dzięki Robertowi Gonerze jeden z podopiecznych schroniska w Henrykowie pod Lesznem znalazł nowy dom. Choć aktor początkowo myślał, że trafił tam przez przypadek, teraz już wie, że los poprowadził go wówczas na spotkanie z czworonożnym przyjacielem, który od razu skradł jego serce.
Suczka w typie owczarka niemieckiego zdecydowanie wyróżniała się spośród pozostałych zwierząt czekających na adopcję. Kiedy zobaczyła kobietę, która przechodziła obok jej boksu, w wymowny sposób zakomunikowała, że ma do niej ważną prośbę – zrobiłaby wszystko, żeby jak najszybciej opuścić schronisko.Choć wolontariusze w schroniskach zawsze starają się robić, co w ich mocy, aby zwierzęta, które tam przebywają czuły się jak najbardziej komfortowo, oczywistym jest, że nic nie zapewni im kochającego domu. Ten roczny owczarek z całych sił starał się zwrócić na siebie uwagę odwiedzjących, by spełnić marzenie o byciu adoptowanym.
Rusza kolejna edycja Gwiazdkowej Pomocy Schroniskom, dzięki której można wesprzeć najbardziej potrzebujące zwierzaki. W sklepach Maxi Zoo stanęły przyozdobione choinki, pod którymi można pozostawić prezenty dla bezdomnych psów i kotów. Zbiórka darów potrwa od 1 do 31 grudnia.Sieć Maxi Zoo Polska powstała z miłości do zwierząt. Jednym z jej głównych fundamentów jest niesienie wsparcia pupilom, które znajdują się w trudnej sytuacji. Firma stale współpracuje z organizacjami oraz schroniskami i czynnie angażuje się w różnego rodzaju działania charytatywne, czego wynikiem jest m. in. zbliżająca się grudniowa zbiórka.
Zdjęcie najsmutniejszego kota ze schroniska zostało udostępnione w mediach społecznościowych. Post dotyczący pogrążonego w smutku kocurka poruszył wielu ludzi. Wystarczyło jednak odrobinę miłości i opieki, by zmienił się nie do poznania. Dni, gdy Fishtopher siedział skulony w schronisku, już dawno minęły.Wiele osób ma opory przed pójściem do schroniska. Nie dość, że łamie się serce na myśl, że ma się pomóc tylko jednemu zwierzęciu, ale wszystkie ciężko oswoić się z widokiem oczu wypełnionych nadzieją. Niemniej jednak w oczach burego kocurka tliła się już ostatnia iskierka.
Ukraińska ratowniczka, pomagająca porzuconym i bezpańskim zwierzętom, przemierzała samochodem pustkowie, gdy natknęła się na samotnie spacerującego psa. Pośród tumanów kurzu unoszących się nad drogą spoglądała na nią para szczenięcych oczek. Wystarczyło przytulić go do piersi, by przylgnął do kobiety całym ciałem. Wojna wywarła znaczny i trwały wpływ nie tylko na mieszkańców kraju, ale także towarzyszące im zwierzęta domowe. Dla psów, kotów i innych stworzeń wojna jest równie przerażająca jak dla ludzi, a biorąc pod uwagę ich znacznie bardziej wyostrzone zmysły niż człowiek, wybuchy, strzały i krzyki są dla nich czymś więcej niż tylko bolesnym hałasem.
Kobieta, która stanęła w progu jednego ze schronisk dla zwierząt w Teksasie, miała ze sobą pudło, w którym znajdowały się kocięta. Jasno zadeklarowała, że chce jest oddać do przytułku, w czym wolontariusze nie widzieli nic złego. Widok, jaki ujrzeli po uchyleniu pokrywy spowodował, że szczęki niemal opadły im na ziemię.Na bezdomne zwierzęta, a zwłaszcza koty, gdyż psy wałęsające się po ulicach są lepiej widoczne i szybciej zostają odłowione, czyha wiele niebezpieczeństw. Dyskusji nie podlega fakt, że oczywiście lepiej oddać niechciane zwierzę do schroniska, niż porzucić je lub skazać na pastwę losu, pozostawiając na odludziu. Jednak to, co ujrzeli pracownicy przytułku w Teksasie jest nie do opisania. W pudle, które przyniosła pewna kobieta, znajdowało się kilkadziesiąt kociąt - wszystkie o czarnym umaszczeniu.
Czarno-biała kotka została okrzyknięta najgłośniejszym mruczkiem na TikToku. Pracownicy schroniska dla bezpańskich kotów zgodnie przyznali, że jeszcze nigdy w życiu nie słyszeli tak głośnego miauknięcia. Internauci są pod wrażeniem, że tak mały zwierzak jest w stanie wydać z siebie tak donośne dźwięki. Nie ma się co dziwić, że wszyscy w jej sąsiedztwie potrzebowali zatyczek do uszu.Mia – bo tak nazywa się kotka, która potrafi naprawdę bardzo głośno miauczeć – znalazła się w schronisku Edgar and Ivy’s Cal Sanctuary w południowym Teksasie. Kto wie, jak potoczyłaby się historia tego kotka, gdyby nie cierpliwość jego opiekunki. Mia jest bowiem dosyć uciążliwym zwierzakiem ze względu na wrodzoną gadatliwość.
Pewna kobieta miała tylko przetransportować psa ze schroniska dla zwierząt do domu tymczasowego, jednak w trakcie odwiedzin zainteresowała się zupełnie innym zwierzęciem. Pręgowany kotek zwraca uwagę wszystkich gości, ponieważ zawsze przeciska się przed kraty na widok człowieka. Czeka aż ktoś w końcu spełni jego największe marzenie - pokocha go całym sercem i zabierze ze sobą do domu.Pewna mieszkanka Teksasu w Stanach Zjednoczonych opublikowała na popularnym forum Reddit nagranie, od którego serce zaczyna bić mocniej. Choć kobieta przyszła do schroniska dla bezdomnych zwierząt w zupełnie innym celu, po ujrzeniu tego małego kotka nie wyobrażała sobie, by spędził kolejny dzień za kratami. Zwierzę rozkochało ją w sobie od pierwszego wejrzenia.
Pies jako istota żyjąca nie służy wyłącznie do głaskania, bawienia się i wyprowadzania na spacerek. Posiadanie zwierzęcia oznacza wiele obowiązków i wyrzeczeń, dlatego umowa adopcyjna to podstawa udanej adopcji. Jak wygląda procedura przygarnięcia pupila i jakie zapisy powinny bezwzględnie znaleźć się w dokumencie?Nieprawidłowo przeprowadzony proces adopcji to jedna z głównych przyczyn wtórnej bezdomności psów, która jest w Polsce dużym problemem. Adoptujący jest bowiem zobowiązany się zapewnić zwierzęciu właściwe odżywianie, dbać o jego zdrowie i powstrzymywać się od jego złego traktowania czy porzucenia. W poniższym artykule wyjaśniamy, jak adoptować psa i na jakie podpunkty w umowie adopcyjnej zwrócić szczególną uwagę.
Beata Kozidrak zaapelowała do fanów o pomoc w sprawie, w której nie można pozostać obojętnym. Chodzi o zwierzęta ze schroniska. Artystka przemówiła w imieniu tych, którzy nie mogą samodzielnie zabrać głosu w swojej sprawie i zwróciła uwagę na ważny problem, a co więcej sama wzięła udział w projekcie mającym na celu go zniwelować. Beata Kozidrak to jedna z polskich gwiazd, które należą do grona miłośników zwierząt, dlatego postanowiła wesprzeć bezdomne zwierzaki na zimę i wziąć udział w wyjątkowej sesji zdjęciowej. Miała u swojego boku niezwykłą towarzyszkę, która w mgnieniu oka skradła nie tylko serce wokalistki, ale i wszystkich osób pracujących na planie zdjęciowym.
Choć trudno w to uwierzyć, jeszcze niedawno szkocki zwisłouchy o imieniu Joseph nie mógł znaleźć sobie miejsca na świecie. Mimo, iż kot został obdarzony nieziemską urodą, to spędził w schronisku miesiące, wytrwale czekając aż znajdzie się ktoś, kto będzie chciał przygarnąć go pod swój dach. Dziś jest sławny na całym świecie, a w jego spojrzeniu bez wątpienia można się zakochać.Internauci oszaleli na punkcie oszałamiających i niespotykanych oczu tego białego kota. Zdjęcia kocurka o imieniu Joseph obiegły cały świat i dzięki nim stał się prawdziwą gwiazdą w sieci. Choć na początku nic na to nie wskazywało na to, by miał znaleźć opiekuna, z którym połączy go wyjątkowa więź, w końcu trafił na właściwego człowieka.
Pracownicy przytulisk i fundacji zajmujących się zwierzętami zdają sobie sprawę z przykrego faktu, iż starość i choroba to wyrok skazujący dla większości podopiecznych. Istnieją jednak pewne wyjątki od reguły. 72-letnia kobieta przyszła do schronisku dla zwierząt z prośbą o adopcję najstarszego i najbrzydszego psa. Wolontariusze z początku byli podejrzliwi, jednak szybko odkryli, że za decyzją o przygarnięcie czworonoga krył się odruch serca. Schroniska pękają w szwach od psiaków w różnym przedziale wiekowym, aczkolwiek nie da się ukryć, że zdecydowaną większość stanowią zwierzęta starsze i obciążone różnymi dolegliwościami zdrowotnymi. To właśnie one mają dużo mniejsze szanse na znalezienie nowego domu w porównaniu ze szczeniętami w typie popularnych ras. Im młodszy, ładniejszy i bardziej zdrowy pies, tym chętniej jest brany pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o adopcji. Z tego powodu wolontariusze i pracownicy schronisk dokonują selekcji potencjalnych opiekunów, by oddzielić osoby podejmujące impulsywne decyzje od prawdziwych miłośników zwierząt, a także po to, by zminimalizować szanse powrotu zwierzaka do boksu i oszczędzić mu niepotrzebnego stresu. Nic więc dziwnego, że gdy przyszła do nich starsza kobieta z prośbą o wydanie jej zwierzaka, którego szanse na adopcje są bliskie zeru, nabrali podejrzeń.
Jury konkursu architektonicznego wyłoniło zwycięzcę, którego projekt nowego pawilonu dla bezdomnych kotów ze Schroniska na Paluchu okazał się najlepszy. Zwierzęta potrzebują nowego miejsca, w którym będą czuć się bezpiecznie i komfortowo. Nie da się ukryć, że plany nowej kociarni na warszawskim Wawrze robią wrażenie.
Historia psa o imieniu Capone ze schroniska w stanie Michigan naprawdę chwyta za serce. Zwierzak był ostatnim, jakie pozostało w placówce i przez długi czas nie mógł odnaleźć swojego nowego domu. Mimo ogromnego zainteresowania nikt nie zdecydował się na jego adopcję, aż w końcu doczekał się szczęśliwego zakończenia. Uroczy pies o imieniu Capone spędził kilka lat w schronisku dla zwierząt Ionia County w oczekiwaniu na nowych właścicieli. Pracownicy ośrodka robili wszystko, co w ich mocy, aby pomóc zwierzakowi odnaleźć prawdziwy dom. W końcu jedna z rodzin postanowiła przygarnąć go do siebie. Pełne miłości zdjęcie obiegło sieć, dawno nie był tak szczęśliwy
Małgorzata Rozenek-Majdan wykorzystała zasięgi swojego profilu w mediach społecznościowych, gdzie cieszy się dużą aktywnością internautów, aby zamieścić bardzo ważny apel. Gwiazda zachęciła do adopcji psów ze schroniska i podzieliła się ich smutną historią. Wierzy, że dzięki jej fanom ich los może zmienić się na lepsze.Wśród polskich celebrytów znajdą się prawdziwi miłośnicy zwierząt, którzy chętnie angażują się w akcje społeczne na rzecz bezdomnych zwierząt. Jedną z ich przedstawicielek jest Małgorzata Rozenek-Majdan, która należy także do bardziej wpływowych influencerek. W jednym ze swoich wpisów polska prezenterka telewizyjna zwróciła się do internautów o pomoc w znalezieniu domów dla podopiecznych schroniska.