Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Starsza kobieta poprosiła o najstarszego i najbrzydszego psa z schroniska. Miała w tym ukryty motyw
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 14.11.2022 15:18

Starsza kobieta poprosiła o najstarszego i najbrzydszego psa z schroniska. Miała w tym ukryty motyw

Melanie Andrews
fot. Melanie Andrews

Pracownicy przytulisk i fundacji zajmujących się zwierzętami zdają sobie sprawę z przykrego faktu, iż starość i choroba to wyrok skazujący dla większości podopiecznych. Istnieją jednak pewne wyjątki od reguły. 72-letnia kobieta przyszła do schronisku dla zwierząt z prośbą o adopcję najstarszego i najbrzydszego psa. Wolontariusze z początku byli podejrzliwi, jednak szybko odkryli, że za decyzją o przygarnięcie czworonoga krył się odruch serca. Schroniska pękają w szwach od psiaków w różnym przedziale wiekowym, aczkolwiek nie da się ukryć, że zdecydowaną większość stanowią zwierzęta starsze i obciążone różnymi dolegliwościami zdrowotnymi. To właśnie one mają dużo mniejsze szanse na znalezienie nowego domu w porównaniu ze szczeniętami w typie popularnych ras.

Im młodszy, ładniejszy i bardziej zdrowy pies, tym chętniej jest brany pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o adopcji. Z tego powodu wolontariusze i pracownicy schronisk dokonują selekcji potencjalnych opiekunów, by oddzielić osoby podejmujące impulsywne decyzje od prawdziwych miłośników zwierząt, a także po to, by zminimalizować szanse powrotu zwierzaka do boksu i oszczędzić mu niepotrzebnego stresu. Nic więc dziwnego, że gdy przyszła do nich starsza kobieta z prośbą o wydanie jej zwierzaka, którego szanse na adopcje są bliskie zeru, nabrali podejrzeń.

Starsza kobieta zapragnęła adoptować najstarszego i najbrzydszego psa w schronisku

Personel schroniska Front Street w Sancemento w Stanach Zjednoczonych spotkał się już wcześniej z różnymi wymaganiami względem przyszłego czworonożnego podopiecznego. Pies nadający się do domu z dziećmi, tolerujący koty czy wreszcie wyróżniający się nietypowym wyglądem - to często prośby, jakie zdarzało im się przyjmować. Nigdy dotąd nie spotkali się jednak z sytuacją, żeby ktoś przyszedł i pytał o psa najstarszego, najbrzydszego i na dodatek schorowanego. Właśnie taki warunek postawiła 72-letnia Melanie Andrews, która pochodzi z Galt w Kalifornii.

Starsza kobieta zdradziła, że ma na myśli konkretny typ, na co wolontariusze nie wiedzieli, jak zareagować. Sympatycznie wyglądająca babcia nie wyglądała na osobę, która znęca się nad zwierzętami, ale patrzyli na nią dość podejrzliwie. Dopiero po wysłuchaniu argumentów przemawiających za przygarnięciem niechcianych podopiecznych, finalnie przekazali pod opiekę kobiety psiego seniora.

Babcia potrzebowała czegoś więcej niż psa

Pani Andrews wyznała, że na decyzję o adopcji zwierzęcia wpłynęła śmierć członków rodziny. Najpierw odszedł jej mąż, a następnie ukochany pupil. Kobieta nie radziła sobie z uczuciem podwójnej żałoby. Była podłamana i pragnęła znów czuć się potrzebna. Zależało jej na tym, by wpuścić do swojego życia kogoś, kto wypełni puste miejsce w sercu.

Widząc, że babcia potrzebuje towarzystwa, wnuczka pani Andrews zaproponowała, by poszukała futrzastego przyjaciela w lokalnym schronisku dla zwierząt. Zasugerowała jednak, by ze względu na swój wiek nie rozglądała się za szczeniakami, lecz dała szansę stworzeniu, które okaże jej wdzięczność za możliwość spędzenia ostatnich lat życia we własnym ciepłym kącie.

Gdy więc pracownicy schroniska zaproponowali jej opiekę nad najstarszym psem w schronisku, na dodatek chorym na raka, głuchym i częściowo ślepym, Melanie nie zastanawiała się nawet chwili. Wybór padł na jednego z najstarszych rezydentów schroniska - 12-letniego psa w typie teriera o imieniu Jake. Właśnie o takim psie marzyła starsza kobieta. Poczuła, że mogą sobie wzajemnie pomóc.

– Ta dobra kobieta weszła do schroniska i zapytała, który pies jest najstarszy i którego nikt nie chce adoptować – czytamy na stronie schroniska w Sacramento.

undefined
fot. MELANIE ANDREWS
scale (93)
fot. MELANIE ADREWS

Pani Andrews zauważyła, że przy pierwszym spotkaniu z Jakiem pies wyraźnie się ożywił i poczuł sympatię do swojej przyszłej właścicielki. Wiedziała, że adoptując go może nie zmieni tym świata, ale świat zmieniłby się dla jej zaadoptowanego pupila. Dzięki niej mógł dokończyć swój żywot otoczony miłością i troską.

72-latka nie przejmowała się tym, że leczenie psa z pewnością będzie drogie. Chciała jedynie dać mu ukojenie i pokazać, że pomimo choroby i niepełnosprawności ma u swojego boku osobę, która bardzo go kocha. - Nie obchodzi mnie, czy jest chory, nie obchodzi mnie, czy schronisko może pomóc w opłaceniu rachunków. Nie mam dużo pieniędzy, ale jestem pewna, że wystarczy mi na opiekę nad małym psem - przyznała właścicielka Jake'a w rozmowie z "The Dodo".

scale (95)
fot. MELANIE ADREWS
scale (92)
fot. MELANIE ADREWS

Po poniższym zdjęciu można łatwo wywnioskować, jak bardzo ten pies był podekscytowany możliwością wydostania się ze schroniska ze swoją nową panią. Wygląda na zadowolonego, prawda?

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!

źródło: The Dodo