Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Nielegalna przechowalnia psów pod oknami urzędu gminy. Widok zwierząt poraził inspektorów
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 04.02.2023 12:24

Nielegalna przechowalnia psów pod oknami urzędu gminy. Widok zwierząt poraził inspektorów

Nielegalna przechowalnia psów pod oknami urzędu gminy. Widok zwierząt poraził inspektorów
instagram/diozpl

Nielegalna przechowalnia psów, w której zwierzęta przebywały we własnych odchodach, choć trudno w to uwierzyć, mieściła się tuż obok Urzędu Gminy w Sterdyni. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zaalarmowany zatrważającymi warunkami, które urzędnicy mogli zaobserwować ze swoich okiem, zareagował niezwłocznie. Niestety, mimo interwencji, jednego psa nie udało się uratować.

Ciasne, pełne odchodów kojce, popękane plastikowe pojemniki służące za miski i suchy chleb do jedzenia - tak przyszło żyć psom przebywającym w "przechowalni" tuż obok Urzędu Gminy w Sterdyni w województwie mazowieckim. Choć trafiły tam, by rzekomo znaleźć nowy dom i zyskać szansę na lepsze życie, zgotowano im prawdziwe piekło.

Śmiercionośna "przechowalnia" psów

Do inspektorów DIOZ dotarła wiadomość, że na placu Urzędu Gminy Sterdyń znajduje się miejsce, które jest prawdziwym piekłem dla bezdomnych zwierząt. Po zaalarmowaniu odpowiednich służb, 18 stycznia br. ruszyli na miejsce, a większość akcji relacjonowali w swoich social mediach. Jednak nikt nie spodziewał się, że to, co ujrzy na miejscu, będzie aż tak szokujące.

- To była wiadomość, że gmina znęca się nad zwierzętami. Że w nielegalnym, gminnym przytulisku umierają zwierzęta. Że psy karmione są chlebem z odchodami. Żyją w prowizorycznych budach. Że nikt u nich od wielu miesięcy nie sprzątał i po prostu trzeba uratować te zwierzęta - opowiadają inspektorzy DIOZ.

Psy znajdowały się w niewielkich kojcach. Na podłożu trudno było dopatrzyć się czegoś innego niż odchody, nie wspominając już o chociażby słomie. Zwierzęta były zmuszone załatwiać się na prowizoryczne budy, które również nie dawały im wystarczającego zabezpieczenia przed chłodem. Jednym z najgorszych widoków były plastikowe pojemniki służące za miski na jedzenie i picie, w których również znajdował się biegunkowy kał.

- Widać było, że nikt nie zaglądał do nich tygodniami. Zwierzęta zostały złożone i co jakiś czas, któryś z urzędników, przerzucał przez ogrodzenie kromki chleba albo parówki z folią - mówił Konrad Kuźmiński, prezes DIOZ w przygotowanym przez "Uwagę!" reportażu.

Na miejscu martwy pies w budzie

Inspektorom udało się ustalić, że psy przebywały tam nawet od października. Co za tym idzie, w tak trudnych warunkach przyszło im spędzić jedne z zimniejszych miesięcy w roku. Niestety jeden z czworonogów leżał w budzie nieżywy, inny był w stanie agonalnym, a od śmierci dzieliły go godziny.

- Gmina Sterdyń to synonim okrucieństwa i urzędniczej patologii. Bezdomne psy były tu zamykane w obrzydliwie brudnych kojcach na wiele miesięcy, by wreszcie skonać z powodu chorób, syfu i niewłaściwego pokarmu - czytamy w social mediach DIOZ w opisie do materiału nagranego podczas akcji.

Inspektorat ustalił również, że na miejscu przebywało sześcioro szczeniąt. Jednak ich los pozostaje nieznany. Podkopy, które znaleziono na miejscu, świadczą to tym, że zwierzęta próbowały wydostać się z zatrważających warunków, jednak niestety nieskutecznie.

- Nie dziwię się, bo też nie chciałbym żyć w takich warunkach - dodaje prezes DIOZ.

"Mówili, że myśleli, że to jest legalne"

Reporterzy programu "Uwaga!" skontaktowali się z powiatowym lekarzem weterynarii Anną Boczoń-Borkowską. Kobieta zapewnia, że wcześniej nie zdawała sobie sprawy o "przechowalni" psów funkcjonującej obok budynku urzędu gminy.

- Takie przetrzymywanie, w świetle przepisów weterynaryjnych, jest nielegalne. Jedyną formą, która dopuszczona jest naszymi przepisami, jest schronisko, które zgłasza się do nadzoru powiatowego lekarza weterynarii. Nie istnieje coś takiego jak przechowalnia zwierząt. Nie mieliśmy o tym żadnych sygnałów - zaznacza weterynarz.

Nielegalna przechowalnia psów pod oknami urzędu gminy. Widok zwierząt poraził inspektorów
instagram/diozpl

Z słów kobiety wynika również, że urzędnicy nie zdawali sobie sprawy, że działają nielegalnie. Jednak trudno uwierzyć w to, że nie widzieli cierpiących zwierząt i okropnych warunków, w jakich przebywały. Co ważne, choć w ich rzekomym zamiarze to miejsce miało być tymczasowym miejscem pobytu psów, ostatecznie nikt nie dążył do tego, by przekazano je do schroniska.

Gmina Sterdyń ma podpisaną umowę ze Schroniskiem dla bezdomnych zwierząt "Baros" w Suchedniowie (woj. świętokrzyskie). To właśnie tam miały trafiać bezdomne psy z jej regionu. Reporterzy "Uwagi!" skontaktowali się z jego przedstawicielem.

- Nie mieliśmy zgłoszenia, że mają dla nas psy. A żyłyby tutaj i znalazły jakiś dom - mówi Maciej Glijer. - Poza samą umową to można powiedzieć, że nie ma współpracy. Przed dwa lata trafił tu jeden piesek, po dwóch miesiącach został adoptowany.

Zwierzęta zabezpieczono i poddano kontroli, a następnie leczeniu weterynaryjnemu. Wszystko wskazuje na to, że gdy dojdą do siebie, będzie można rozpocząć procedurę szukania dla nich nowych, kochających domów.

Uważnych internautów szczególnie oburzyła reakcja zastępcy wójta Tomasza Rostkowskiego, rozmawiającego z reporterką "Uwagi!". Pod postem na Facebooku zamieszczonym przez Kamilę Gasiuk-Pihowicz czytamy:

- Pan Zastępca Wójta Tomasz Rostkowski - najbardziej bezczelny uśmieszek podczas stawianych pytań przez dziennikarkę Uwagi, jaki kiedykolwiek widziałem. Czy za bestialstwo, jakiego się dopuścili w stosunku do zwierząt poprzez czyn zaniechania pomocy, można tym osobom postawić jakieś zarzuty? Powinni odpowiedzieć karnie.

Choć wójt zobowiązała się do polepszenia sytuacji bezdomnych zwierząt w gminie i przeszkolenia z pomocą organizacji społecznych swoich pracowników, zdaniem miłośników zwierząt, ktoś powinien odpowiedzieć za dotychczasowe karygodne traktowanie żywych stworzeń.

- To wszystko świadczy o patologii całego urzędu, świadczy o tym, że urzędnicy tej konkretnej gminy nie mają w sobie za grosz empatii, ponieważ ja nie mógłbym spać, wiedząc, że w moim miejscu pracy odbywa się taki dramat - smutno podsumowuje Konrad Kuźmiński.

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!

źródło: uwaga.tvn.pl; se.pl