Istna kumulacja. Trudno uwierzyć, ile kotów znaleziono w pudełku na podwórku, wszystkie czarne jak smoła
Kobieta, która stanęła w progu jednego ze schronisk dla zwierząt w Teksasie, miała ze sobą pudło, w którym znajdowały się kocięta. Jasno zadeklarowała, że chce jest oddać do przytułku, w czym wolontariusze nie widzieli nic złego. Widok, jaki ujrzeli po uchyleniu pokrywy spowodował, że szczęki niemal opadły im na ziemię.
Na bezdomne zwierzęta, a zwłaszcza koty, gdyż psy wałęsające się po ulicach są lepiej widoczne i szybciej zostają odłowione, czyha wiele niebezpieczeństw. Dyskusji nie podlega fakt, że oczywiście lepiej oddać niechciane zwierzę do schroniska, niż porzucić je lub skazać na pastwę losu, pozostawiając na odludziu. Jednak to, co ujrzeli pracownicy przytułku w Teksasie jest nie do opisania. W pudle, które przyniosła pewna kobieta, znajdowało się kilkadziesiąt kociąt - wszystkie o czarnym umaszczeniu.
W progu schroniska stanęła kobieta z pudłem
Pewnego dnia do schroniska Paris Animal Shelter w Teksasie przyszła kobieta, która przyniosła ze sobą duże kartonowe pudło. Pracowników poinformowała, że w jego wnętrzu znajdują się kocięta, które chce zostawić w placówce. Wolontariusze zgodzili się, lecz gdy je otworzyli, nie mogli uwierzyć własnym oczom. W środku było aż 39 małych kociąt - wszystkie miały czarne futerko, co nie ułatwiało sprawy, gdyż czarne koty zazwyczaj nie cieszą się sympatią wśród gości w schronisku.
Kobieta wyznała, że wyłapała maluchy na działce, na której ma szklarnię. Nie chciała pozostawić ich bez opieki i liczyła na to, że schronisko pomoże znaleźć dla nich kochające domy. Kocięta pochodziły z różnych miotów, jednak były w zbliżonym wieku. Większość z nich miała od 4. do 8. tygodni.
39 smutnych oczek spoglądało z pudła
Pracownikom schroniska nie pozostało nic innego, jak zająć się kociakami. Jak można było się spodziewać, ich stan zdrowia był różny, dlatego każdy osobnik wymagał indywidualnego planu leczenia. Niektóre były odwodnione, inne miały pchły, a większość mocną niedowagę. Opieka nad tak ogromną liczbą małych zwierzaków była okazała się bardzo wymagającą próbą dla personelu.
Trudnym zadaniem było także znalezienie domu dla wszystkich kocich sierotek. Wtedy pracownicy wpadli na pomysł, że całą akcję nagłośnią w mediach społecznościowych. Dzięki rozgłosowi niektóre z nich trafiły do kochających domów, a część do domów tymczasowych.
- Wiedziałem, że media społecznościowe będą naszym najlepszym sposobem na jak najszybsze zapewnienie bezpieczeństwa tym kociętom – wyznała dla "The Dodo" jedna z pracownic schroniska.
Dzięki postawie kobiety, która wyłapała wszystkie kocięta i zaradnym pracownikom schroniska, zwierzęta otrzymały szansę na nowe życie. Jednak widok 39 wystraszonych par oczek w pudle to coś, czego personel na pewno na długo nie zapomni.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
źródło: The Dodo; planetalife.com