Choć nie od dziś wiadomo, że Sylwester jest zabójczy dla wielu zwierząt, niektórzy zupełnie nic nie robią sobie z ich cierpienia. Co roku huk i rozbłyskujące się na niebie fajerwerki przyczyniają się do zatrważających statystyk śmierci zwierząt po sylwestrowej nocy. Giną podczas niej nie tylko ptaki.Niestety nagłaśnianie akcji mających na celu zaprzestanie witania Nowego Roku fajerwerkami i petardami, okazało się niewystarczające. Znalazło się wielu amatorów kolorowych wystrzałów, którzy mimo wszystko zdecydowali się na ich odpalenie. Taki pokaz kosztował życie nie tylko wiele ptaków, ale i psów, kotów oraz dzikich zwierząt.
Ostatnio na jednej z ulic Zakopanem, zimowej stolicy Polski, miało miejsce zaskakujące zdarzenie. Łania pokazała, jak wszyscy turyści powinni zachowywać się podczas przechodzenia przez przejście dla pieszych. Na szczęście film instruktażowy został udostępniony w sieci, dzięki czemu mogło dotrzeć do jeszcze szerszej grupy odbiorców.W miastach położonych w okolicy tatrzańskich lasów widok dzikich zwierząt przechadzających się ulicami nie robi aż tak wielkiego wrażenia, co w mieście, jednak przestrzeganie przez nie zasad ruchu drogowego już owszem! Ta łania zaskoczyła kierowców, a krótki filmik z Zakopanego bije rekordy popularności.
Zwierzę to nie prezent – nie można go przyjąć na chwilę, a następnie porzucić – tak jak innych niechcianych upominków. Niestety, suczka w typie owczarka niemieckiego pożegnała się z domem jeszcze przed końcem świąt Bożego Narodzenia. Właściciel, jak gdyby nigdy nic, wszedł do lecznicy dla zwierząt i wykorzystał nieuwagę personelu. Czas miłości, pokoju i jedności – tak określamy Święta Bożego Narodzenia. Choć w tym okresie można by doszukiwać się cudów, nie każdego stać na przebaczenie czy życzliwy gest prosto z serca, czego przykładem jest incydent w Lecznicy pod Koniem w Łodzi. W szpitaliku dla zwierząt porzucono suczkę w typie owczarka niemieckiego. Właściciel przywiązał ją do krzesła i zwyczajnie zostawił.
Do kancelarii prezydenta Warszawy dotarł poruszający list, którego autorem jest 8-letni Staś. Chłopiec zwrócił się do Rafała Trzaskowskiego z dwoma prośbami. Polityk zdecydował, że rozpatrzy je osobiście podczas spotkania z kilkulatkiem. Chodzi o jego ukochanego psa adoptowanego ze Schroniska na Paluchu.Akcje propagujące zaprzestanie strzelania fajerwerkami w okresie noworocznym trwają od co najmniej kilku lat, jednak nie każdy jest na tyle wyrozumiały i empatyczny, by zrozumieć strach, jaki wywołuje huk u zwierząt - zarówno tych domowych, jak i dzikich. W tej kwestii do samego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego zwrócił się ośmioletni Staś Onoszko.
Wokół żywej szopki przy parafii Matki Boskiej Dobrej Rady w Krakowie-Prokocimiu narosły kontrowersje, spowodowane doborem prezentowanych stworzeń. Wśród zwierząt znajdujących się w zagrodzie znalazła się wiewiórka oraz kot trzymany w ciasnej klatce. Oburzeni parafianie zaalarmowali policję oraz organizacje pro-zwierzęce. Do całej sytuacji odniósł się pomysłodawca instalacji - ksiądz Józef Chodurek. Ważnym elementem bożonarodzeniowej tradycji są szopki, które przepięknie ozdabiają kościoły w tym okresie. Inspirując się franciszkanami, którzy od ponad 3 dekad kultywują tradycję wystawiania żywej szopki, przy jednej z parafii w Krakowie również wystawiono na pokaz atrakcję ze zwierzętami. Chociaż to już czwarta odsłona wyobrażenia miejsca narodzin Dzieciątka Jezus, w tym roku na miejsce wezwano funkcjonariuszy policji. Wierni jasno dali pomysłodawcom do zrozumienia, że warunki przetrzymywania niektórych stworzeń noszą znamiona znęcania.
W Dębnie (woj. zachodniopomorskie) doszło do makabrycznego odkrycia. 22 grudnia br. leśniczy z Namyślina przez przypadek znalazł dwa wilki zakopane w płytkich grobach pośrodku lasu. Choć jeszcze nie wiadomo oficjalnie, w jaki sposób zwierzęta zginęły, podejrzenia padły na kłusowników. Niewykluczone, że to kolejny przypadek odstrzału gatunku zwierząt objętego ochroną. Kłusownictwo ma się dobrze, a wykrywalność takich przestępstw jest wciąż niska, co dobitnie pokazuje tegoroczny bilans, z uwzględnieniem tragicznej śmierci rodziny rysi oraz żubrów. Teraz dla odmiany będące pod ochroną drapieżniki z rodziny psowatych zostały zabite.Sprawą dwóch martwych wilków, które zostały znalezione w płytkich dziurach przykrytymi gałęziami i liśćmi, zajęli się nie tylko policjanci i prokuratura, ale także Stowarzyszenie "Z Szarym Za Płotem". W sieci ukazały się zdjęcia z miejsca zdarzenia. Ostrzegamy, nie powinny ich widzieć dzieci, ani osoby wrażliwe.
Do Polski dotarł inwazyjny gatunek kraba, którego turyści zauważyli na Wyspie Sobieszewskiej podczas świątecznych spacerów. Znalezione zwierzę sieje spustoszenie w sieciach rybackich w Morzu Śródziemnym, stąd wiadomość o jego pojawieniu napawa rybaków niepokojem. W sieci ukazało się również zdjęcie niezapowiedzianego w polskich wodach gościa. Matka Natura już nie raz pokazała, że potrafi zaskoczyć, a widok kalinka błękitnego na Wyspie Sobieszewskiej to kolejny dowód jej nieprzewidywalności. Choć nie można odmówić mu uroku i pięknego ubarwienia, okazuje się, że z jego obecności szczególnie niezadowoleni mogą być polscy rybacy.
Niecodzienny widok w wigilijny poranek mieli okazję podziwiać mieszkańcy Hajnówki, gdzie spacerował imponujących rozmiarów żubr. Choć zarządził odwrót na widok radiowozu, udało się uwiecznić jego paradę ulicami miasta zarówno na zdjęciach, jak i krótkim filmiku, które trafiły do sieci. Uważnym internautom nie mógł umknąć zabawny szczegół.Żubr w mieście? Takie rzeczy tylko na Podlasiu. Nie ma się co dziwić, że nagranie z Hajnówki tak szybko okrzyknięto hitem w sieci. W końcu nie codziennie, a co dopiero w wigilijny poranek, można dostrzec dostojnego, ogromnego żubra, który przechadza się po centrum miasta.
Podczas niedawnej interwencji na targu inspektorzy z Krakowskiego Towarzystwa Ochrony nad Zwierzętami zastali przerażający widok - sprzedawca tłukł na wpół żywe ryby drewnianą pałką, więc zwierzęta były poddane niepotrzebnemu cierpieniu. Proceder nielegalnej sprzedaży został przerwany po wizycie policji, na co tłum rozżalonych konsumentów zareagował agresją. Niewiele brakowało, aby doszło do rękoczynów.Nie od dziś organizacje pro-zwierzęce zacięcie walczą o zaprzestanie niehumanitarnego uśmiercania karpi, a także wielu innych gatunków ryb. Konflikt pomiędzy animalsami a handlarzami żywymi karpami mocno nasila się w okołoświątecznym okresie, kiedy klienci popadają w zakupowy szał, a na wigilijnym stole nie może zabraknąć tradycyjnej ryby. Choć coraz więcej ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę z faktu, iż ryby odczuwają ból, a okrutne traktowanie karpi może grozić potężną karą - głównie dzięki nagłaśnianiu problemu i akcjom prowadzonym przez organizacje pro-zwierzęce - niestety z widokiem patroszonych żywcem zwierząt można w dalszym ciągu spotkać się na wielu polskich targowiskach. Kiedy w tej sprawie interweniowali inspektorzy z KTOZ, nie spodziewali się, że zostaną zwyzywani i nieomal pobici przez sprzedawcę i jego klientów.
O tym, że dzika przyroda zaskakuje swoją bioróżnorodnością, przekonaliśmy się już wielokrotnie. Jednakże nagranie, na którym widać, jak dzik w pojedynkę stawia czoła gromadzie wilków, po raz kolejny przypomina nam o nieprzewidywalności mieszkańców lasów. Film zarejestrowany przez miłośnika zwierząt, zajmującego się fotografią przyrodniczą, szybko stał się hitem w sieci.Sławomir Skukowski to fotograf dzikiej przyrody, któremu udało się udokumentować pojedynek dzika z watahą wilków, jaki odbył się w województwie zachodniopomorskim. Choć wielu od początku mogłoby spisać przedstawiciela rodziny świniowatych na straty, jego walka o przetrwanie jest naprawdę imponująca.
Leśnicy udostępnili w sieci niepokojące zdjęcie, które może służyć za przestrogę dla wszystkich miłośników leśnych wędrówek. Powodem są niedźwiedzie. Okazuje się, że drapieżniki mają problem z zapadnięciem w zimowy sen, mimo panującej, zwłaszcza na południu zimowej aury.Jest już druga połowa grudnia i choć niedźwiedzie należą do gatunków, które zimę spędzają pogrążone w śnie, nadal przechadzają się po lasach w poszukiwaniu pożywienia. Dowód na to pokazali leśnicy z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne. To także ostrzeżenie dla turystów, by zachowali szczególną ostrożność.
W odpowiedzi na pytanie, czy rysie i wilki koegzystują pokojowo, czy też oba gatunki stwarzają dla siebie zagrożenie, pracownicy Polskich Parków Narodowych opublikowali w sieci zdjęcia dokumentujące pojedynek między drapieżnikami. Kto wygrał? Internauci komentujący zdarzenie byli zaskoczeni wynikiem starcia. Świat natury jest niezwykle fascynujący, przez co rodzi pytania na temat dominujących zachowań drapieżników. Któremu gatunkowi zwierząt powinien przypaść tytuł władcy polskich lasów - wilkowi czy rysiowi? Jak się okazuje, trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ rozbieżny zakres występowania tych zwierząt sprawia, że drapieżniki zazwyczaj nie wchodzą sobie w drogę. Ale jeśli już staną ze sobą oko w oko - do kogo należy zwycięstwo?
Tylko Inspekcja Weterynaryjna będzie prawnie zobligowana do odbioru zaniedbanych zwierzę? PiS zapowiada zmiany w prawie. Tymczasem Konrad Kuźmiński, prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt otwarcie przyznaje, że rządząca partia "chce zniszczyć ochronę zwierząt w Polsce", która została ciężko wypracowana na przestrzeni ostatnich 25 lat.W związku z zapowiedzią zmian przepisów, dotyczących ochrony praw zwierząt przez partię Prawo i Sprawiedliwość, w sieci pojawiła się petycja przeciwna jednemu z wygłoszonych postulatów. Mowa o uniemożliwieniu organizacjom pro-zwierzęcych dokonywania interwencyjnych odbiorów zaniedbanych zwierząt właścicielskich. Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, organizacji zajmującej się odbieraniem i opieką nad zwierzętami, które zostały skrzywdzone przez człowieka, nie przebiera w słowach, krytykując obietnice PiS, jakoby rząd miał się przyczynić do pomocy potrzebującym zwierzętom.
Robert Gonera przygarnął pod swój dach psa w potrzebie. Jeden z najbardziej znanych aktorów w Polsce wyznał, że czarno-biały kundelek od razu wpadł mu w oko. Szczęśliwy Czarli ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Henrykowie koło Leszna rusza do nowego domu we Wrocławiu, a aktor daje świetny przykład i udowadnia, że ma dobre i wrażliwe serce.Schroniska we współpracy z celebrytami nieustannie zachęcają do adopcji bezpańskich i pokrzywdzonych pupili, zwłaszcza w okresie zimowym i przedświątecznym. Dzięki Robertowi Gonerze jeden z podopiecznych schroniska w Henrykowie pod Lesznem znalazł nowy dom. Choć aktor początkowo myślał, że trafił tam przez przypadek, teraz już wie, że los poprowadził go wówczas na spotkanie z czworonożnym przyjacielem, który od razu skradł jego serce.
Do Trójmiejskiej Klinice Weterynarii trafiła suczka o imieniu Szczotka w krytycznym stanie. Jej ciałem wstrząsały drgawki i momentalnie musiała trafić na stół operacyjny. Na to wszystko jej właściciel zareagował w sposób, którego specjaliści nigdy nie zapomną. Jego zachowanie woła o pomstę do nieba.Historia Szczotki to kolejny przykład na to, jak okrutnie ludzie mogą zachowywać się względem bezbronnych zwierząt. To, że suczka jeszcze żyje, zawdzięcza wyłącznie weterynarzom. Aż trudno uwierzyć w to, jak zachował się jej właściciel.
Warszawskie zoo pochwaliło się niemałym sukcesem, a tym samym poinformowało, że ma nowego mieszkańca. Otóż na świat przyszedł zagrożony wyginięciem pancernik - bolita południowy. Zwierzę wyglądem trochę przypomina kosmicznego stworka pokrytego zbroją, a w dodatku jest tak drobne, że bez problemu mieści się w dłoni opiekunów.Każdy zwierzak, a zwłaszcza gatunki zwierząt zagrożonych wyginięciem, który przyjdzie na świat w ogrodzie zoologicznym to niewątpliwie powód do zadowolenia dla osób zaangażowanych w programy hodowlane. Jednak ten malutki pancernik jest nad wyraz uroczy. Pod zdjęciami, które udostępniło warszawskie zoo, zachwyty internautów nie mają końca.
Podczas zgromadzenia Polskiej Wsi przedstawiciele partii Prawo i Sprawiedliwość zapowiedzieli ważne zmiany w rolnictwie i nie tylko. Rząd zamierza wprowadzić obowiązek czipowania wszystkich psów w kraju. Przepisy mają wejść w życie już w najbliższych miesiącach. Kto zapłaci za znakowanie zwierząt właścicielskich?Czy przełomowe przepisy dot. obowiązkowego czipowania psów świadczą o tym, że zwierzęta są oczkiem w głowie polityków Prawa i Sprawiedliwości? Sprawa okazuje się nieco bardziej skomplikowana.
Lekcjom religii w najmłodszych klasach często towarzyszą zadania plastyczne. Tym razem uczniowie mieli stworzyć pracę plastyczną z wizerunkiem swojego ulubionego zwierzątka. Katechetka nie mogła spodziewać się, że rysunek jednego z uczniów zrobi taką furorę w sieci. I nie, wcale nie chodzi o zdolności artystyczne.Kot narysowany przez jednego z uczniów to prawdziwa perełka pośród pozostałych prac. Dziecko doskonale wywiązało się z powierzonego mu zadania, a nawet podpisało swój rysunek. Ponieważ praca trafiła do sieci, nie ma się co dziwić, że śmiechom internautów nie ma końca.
Nadleśnictwo Daleszyce zamieściło na swoim profilu na Facebooku nagranie, które udało się zarejestrować fotopułapce. Urządzenie umieszczone tuż nad rzeką Czarna Nida uchwyciło fascynujące zjawisko. Okazuje się, że dziki stają się śmielsze po zmroku. Ich cała rodzina pokazała, że podczas wędrówki nie straszna im nawet lodowata rzeka.Patrząc na to nagranie, nie ma się co dziwić, że tak wiele osób fascynują dziki. Mimo, iż dzicy krewni udomowionej świni to pospolity gatunek w Polsce, nie przestają nas zaskakiwać. Grupa rodzinna, zamieszkująca województwo świętokrzyskie, udowodniła, że nie straszna im kąpiel rzeczce nawet w grudniu. Czy nie było im zimno?
W sieci ukazało się zdjęcie, na którym możemy przeczytać, w jaki sposób uczniowie z podstawówki zaapelowali do wszystkich przechodniów. Okazuje się, że mimo młodego wieku, wiedzą lepiej od dorosłych, jak należy dbać o zwierzęta, a zwłaszcza ptaki. Można się od nich wiele nauczyć!Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę, że dokarmiając ptaki bardzo często popełniamy błąd, który może poważnie odbić się na ich zdrowiu. Uczniowie jednej z warszawskich szkół podstawowych postanowili zwrócić się do wszystkich z apelem i uświadomić ich, czego należy unikać, chcąc pomóc naszym skrzydlatym przyjaciołom w okresie zimowych mrozów.
Kiedy do fundacji ratującej zwierzęta dotarło zgłoszenie, że pośrodku lasu stoi zapuszczona buda, w której na świat przyszły i do tej pory przebywają szczeniaki, wszyscy jej członkowie z niedowierzaniem złapali się za głowę. Po udokumentowaniu na zdjęciach sytuacji także internauci na własne oczy przekonali się, że to smutna prawda.Fundacji Tymmmczasy w swoich social mediach opublikowała wzruszający wpis, w którym opowiedziała historię suczki i dwóch szczeniąt. Około 3-letnia samica oszczeniła się w lesie, gdzie do czasu interwencji wraz ze swoimi młodymi przebywała w prowizorycznie zbudowanej budzie.
Już dzisiaj, tj. 4 grudnia 2022 roku odbędzie się jeden z najważniejszych meczów reprezentacji Polski podczas Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Katarze. Biało-czerwoni co prawda zagwarantowali sobie miejsce w gronie szesnastu najlepszych drużyn na świecie, lecz by walczyć o wyższe cele, muszą pokonać Francję. Spaniel Oti nie miał wątpliwości, która drużyna wygra mecz. Podobnie, jak w przypadku poprzednich rozgrywek Polaków, i tym razem przed decydującym meczem Polska – Francja o wytypowanie zwycięzcy poprosiliśmy Otiego – naszą redakcyjną maskotkę Mundialu 2022. Czy mamy szanse na zwycięstwo w meczu o ćwierćfinał mistrzostw świata?
Dla wielu osób spacer po lesie z psem to doskonała forma relaksu, jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że poza miejscem zamieszkanie obowiązuje przepis, o którym łatwo zapomnieć. Nie przestrzegając go, narażasz się na surową karę i mandat. Grzywna ta może wynieść nawet 5000 złotych.Kto nie lubi leśnych wędrówek z ukochanym czworonożnym pupilem u boku? Niektórzy spacerowicze decydują, by na ten czas puścić pieska ze smyczy i pozwolić mu się swobodnie wybiegać i wyszaleć pośrodku dzikiej natury. Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że takie zachowanie jest niedozwolone - nawet, jeśli zwierzę reaguje na komendy i nie jest agresywne.
Leśnicy pokazali wideo z fotopułapki, które wprost oczarowało znaczną część internautów. Jedna z wilczych watah żyjących w lasach lublinieckich wyłoniła się z ciemności i niemal bezdźwięcznie przemknęła obok urządzenia. Zachwytom pod adresem tych enigmatycznych zwierząt nie ma końca. O tym, że zanotowano wzrost populacji wilka szarego na terenie naszego kraju mówiło się już od jakiegoś czasu. Nagranie z fotopułapki, które udostępniły w sieci Lasy Państwowe wywołało słuszny zachwyt internautów. Tak licznej watahy wilków przemierzającej leśne drogi nie udało się zarejestrować od długiego czasu. To doskonała okazja, aby przypomnieć, jak funkcjonuje wilcza rodzina.
Nie żyje najsłynniejsza bobrzyca, która przeszło pięć lat temu jako pierwsza osiedliła się w Dolinie Służewieckiej w Warszawie i dała początek lokalnej populacji chronionego gatunku. Smutne doniesienia o śmierci zwierzęcia rozniosły się w mediach społecznościowych, a na Facebooku opublikowano pożegnalny post. Wiele wskazuje na to, że do śmierci samicy rękę przyłożył człowiek.Nad śmiercią zwierzaka ubolewają nie tylko leśnicy należący do Stowarzyszenia "Nasz Bór", ale także warszawiacy, zwłaszcza mieszkańcy dzielnic Mokotów i Ursynów, którzy często wypatrywali bobrzycy w trakcie spacerów. Śmierć samicy bobra boli tym bardziej, że prawdopodobnie przyczynił się do niej człowiek. We wzruszających słowach zwierzę pożegnał szczególnie z nią związany Roman Głodowski.
W sierpniu br. media obiegła informacja o psie zakopanym żywcem na poznańskim Franowie. Cała Polska szukała zwyrodnialca, który dopuścił się tego czynu. Teraz na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Policja opublikowała rysopis kobiety, która może mieć związek z incydentem i prosi o pomoc w jej poszukiwaniach.O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy już w sierpniu. 15 lipca br. jeden z przechodniów zauważył, że przy terenach zielonych położonych przy ulicy Franowo w Poznaniu znajduje się częściowo zakopany w ziemi pies. Niezwłocznie powiadomił odpowiednie służby, lecz zwierzęcia niestety nie udało się już uratować.
Kto wygra mecz Polska czy Argentyny na mistrzostwach świata w Katarze? Swoim typem na pojedynek biało-czerwonych Orłów z najtrudniejszym rywalem w grupie C podzieliła się nasza redakcyjna mundialowa maskotka – spaniel Oti. Już dziś wieczorem na murawie może zdarzyć się coś, na co polscy kibice czekali od ponad trzech dekad. On już wie, jak zakończy się ten mecz! Spotkanie Polski i Argentyny w ramach rozgrywanego w Katarze turnieju Mistrzostw Świata 2022 jest świetną okazją na to, by biało-czerwoni udowodnili, iż pierwszy mecz, który rozegraliśmy w grupie z Meksykiem był jedynie rozgrzewką przed wkroczeniem na odpowiednie tory. Dzisiejsze spotkanie to ogromna szansa dla biało-czerwonych Orłów na pokaz swoich możliwości na boisku. Spaniel Oti ma przeczucie, kto z murawy zejdzie jako zwycięzca!
Zapadła decyzja ws. zakazu stosowania pasz genetycznie modyfikowanych. Dotychczasowe przepisy zezwalały na karmienie zwierząt paszami z GMO tylko do końca roku, jednak termin wejścia ustawy w życie został ponownie wydłużony. Pomimo licznych doniesień o toksycznym wpływie GMO na zdrowie ludzi i zwierząt, hodowcy pozostają nieugięci. 16 listopada br. do Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi skierowano rządowy projekt ustawy o paszach oraz ustawy o odpadach. Nowelizacja ustawy zakłada zmiany dotyczące obrotu i stosowania pasz zawierających organizmy zmodyfikowane genetycznie w Polsce.