Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że bezmyślne zostawianie nawet niewielkiego przedmiotu w lesie, na łące czy nawet w przydrożnym rowie może być jednoznaczne ze skazaniem wielu żyjących istot na śmierć, w tym stworzeń objętych ochroną gatunkową. Butelka, słoik, puszka, torby a nawet plastikowe zabawki - wszystko to z powodzeniem można znaleźć podczas spaceru. Niestety, zazwyczaj nie trzeba się nawet specjalnie wysilać. Dlaczego zwierzęta same pchają się do pojemników i skazują na śmierć?
Kilka dni temu na ulicy Chmielnej w Gdańsku doszło do makabrycznych wydarzeń. Strażnicy Miejscy otrzymali zgłoszenie o kobiecie znęcającej się nad psem. Funkcjonariusze po przybyciu we wskazane miejsce znaleźli obywatelkę Rumunii w towarzystwie szczeniaka, który nie reagował na otoczenie. Widać było, że dolega mu coś poważnego. Dzięki zeznać świadków, szybko udało się ustalić do czego posunęła się 45-letnia właścicielka czworonoga.
Nowożeńcy ze Starachowic, Wiktoria i Arek, postanowili wykorzystać jeden ze swoich najpiękniejszych dni w życiu do tego, żeby uszczęśliwić jak najwięcej istot. Nie ograniczyli się do dzielenia swojej radości z najbliższymi osobami. Para uznała, że nie potrzebują wielu bukietów kwiatów czy zapasu wina, które zwyczajowo wręczane są w prezencie ślubnym. Ich oryginalna prośba skierowana do gości sprawiła, że zawarcie przez nich związku małżeńskiego przyczyniło się do zaspokojenia apetytów porzuconych czworonogów.
Właściciele kotów mają wiele obowiązków związanych z opieką nad swoimi pupilami. Okazuje się jednak, że zmiany w polskim prawie sprawiają, że konieczne stanie się pamiętanie o jeszcze jednej czynności - opłaceniu podatku od kota. Kogo obowiązuje podatek od kota, ile wynosi opłata i co grozi za niezłożenie wniosku w terminie? Poniżej znajdziesz najważniejsze informacje o tzw. podatku od kotów w Polsce.
Tajemnicza choroba od pewnego czasu zbiera żniwa wśród kotów domowych. Chorują zarówno zwierzęta młode, stare, wychodzące na zewnątrz oraz zamknięte w domach. Cała sytuacja budzi niepokój u właścicieli czworonogów, jak i specjalistów do spraw ochrony zdrowia zwierząt. Coraz więcej ludzi zadaje sobie pytanie, czy zagrożone są również psy. Lekarze weterynarii są bardzo ostrożni co do wysnuwania wniosków na temat potencjalnych przyczyn pojawiania się choroby. Główny Inspektorat Weterynarii intensywnie pracuje nad tym, żeby za pomocą popartych badaniami naukowymi analiz ustalić, z czym mamy do czynienia. To pierwszy krok umożliwiający ustalenie skutecznego planu działania.
Z krwawiącymi ranami na tylnych łapach i w okolicy miednicy oraz w stanie skrajnego wychudzenia przetrzymywano psa na jednej z posesji w województwie wielkopolskim. Dylan, bo takie imię nadano zaniedbanemu zwierzęciu, zdaniem właścicieli miał zostać pogryziony przez szczura. “To, że jeszcze żył, to cud” - relacjonują przedstawiciele Fundacji Psa Karmela, którzy podjęli się ratunku i leczenia czworonoga.
Patologiczne zachowania ludzi względem zwierząt, niestety, nie należą w Polsce do rzadkości. Każdego dnia, Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ) udowadnia, że na terenie naszego kraju wciąż dochodzi do skrajnych zaniedbań czworonogów. Opiekunowie pechowych stworzeń bardzo często są w pełni świadomi tego, że mają pod swoim dachem cierpiącą istotę. Dlaczego nic z tym nie robią? Powody są różne: alkoholizm, choroby umysłowe, przemoc, ale również przekonanie, że psy nie potrzebują opieki medycznej. W mediach społecznościowych DIOZ opowiedziano o kolejnym, mrożącym krew w żyłach przypadku znęcania się nad zwierzętami.
Wydawać by się mogło, że psy żyjące na wsi mają dużo szczęścia. Ogromna przestrzeń, niewielki ruch samochodowy, czyste powietrze - brzmi jak zwierzęcy raj. Okazuje się jednak, że za sprawą człowieka nawet najbardziej sielskie miejsce do życia może zmienić się w prawdziwe piekło. Doświadczyła tego niewielka sunia, która przez swoich opiekunów musiała cierpieć przez wiele dni. Gdyby nie reakcja kobiety, która przypadkiem znalazła się w pobliżu pieska, zwierzę prawdopodobnie skonałoby w męczarniach.
Pracownicy zajmujący się opróżnianiem kontenerów na odzież natknęli się na bardzo niepokojący widok. Jedna z toreb zaczęła się poruszać. Wyobraźnia podpowiadała im, ze w środku jest zwierzę. Dziko żyjący osobnik mógł wsunąć się do wnętrza kontenera, a następnie utknąć w środku torby. Prawda okazała się być bardziej okrutna. Wewnątrz zamknięto żywego kota. “To naprawdę bestialstwo” - komentuje Bogusław Klukowski, komendant Straży Leśnej działającej przy Nadleśnictwie Augustów.
Jeżeli w Twoim ogrodzie pojawił się kret, to z pewnością zastanawiasz się jak pozbyć się nieproszonego gościa. Szpecące kretowiska nie należą do ulubionych widoków działkowiczów. Istnieje wiele sposobów, które mogą być skuteczne w walce z tymi małymi zwierzakami. Sprawdź jak odstraszyć kreta jednocześnie nie robiąc mu krzywdy. Znajomość kilku prostych trików może sprawić, że kretowiska nie będą już Twoim zmartwieniem.
Kilka dni temu, funkcjonariusze pełniący służbę w powiecie goleniowskim otrzymali zgłoszenie o znalezieniu porzuconego psa. Zwierzę znajdowało się niedaleko drogi biegnącej pomiędzy drogą wojewódzką nr. 142 a miejscowością Kliniska Wielkie. Zostało znalezione przez przypadkowego przechodnia, który zauważył, że konieczne jest zorganizowanie natychmiastowej pomocy.
Spacery po lesie mogą obfitować w wiele ciekawych spotkań. Szansa na to jest szczególnie duża w okresie wiosennym i letnim. To właśnie wtedy leśnicy opublikowali zdjęcia z leśnej wyprawy, rzucając przy tym wyzwanie internautom. Gdzie ukryło się dzikie zwierzątko? Mało kto potrafi je dostrzec w mniej niż 10 sekund.
Ksiądz Michał Woźnicki po raz kolejny wzbudził kontrowersje. Tym razem wydalony z zakonu duchowny podpadł miłośnikom zwierząt domowych. Na celownik wziął kobietę, która przyszła na spotkanie religijne w towarzystwie psa. W trakcie transmitowanego w Internecie kazania jak zawsze nie przebierał w słowach. “Wszyscy powariowali” - grzmiał z ambony.
W maju mieszkanka gminy Osiek Mały w powiecie kolskim (województwo wielkopolskie), przyjeżdżając rano na swoją ogrodzoną posesję, ujrzała podrzuconego jej psa z krwawą raną na szyi. Sprawę zgłosiła do Fundacji Psa Karmela, która zabrała zwierzę. Suczka nie tylko była zaniedbana i bardzo wychudzona, ale okazało się również, że ma poderżnięte gardło.
Wczoraj Straż Miejska w Zduńskiej Woli dostała zgłoszenie o bestialskim potraktowaniu nowo narodzonych kociąt. Po przybyciu na miejsce zdarzenia, Patrol Straży Miejskiej potwierdził kolejny przypadek znęcania się nad zwierzętami. Tym razem zachowanie oprawcy było wyjątkowo okrutne. Porzucanie niechcianych czworonogów niestety nie należy do rzadkości. Jednak zachowanie niektórych osób przerasta wszelkie wyobrażenia.
Jedna z użytkowniczek TikToka podzieliła się na swoim profilu relacją z zakupów w sieci sklepów Biedronka. Wizyty w dyskoncie nie można jednak zaliczyć do udanej. Okazuje się, że klientka zauważyła niepokojący szczegół na półce z pieczywem. Wśród jej ulubionych bułek grasował nieproszony gość, który w najlepsze skakał pomiędzy produktami. Włączona kamera ani trochę go nie speszyła.
W ubiegły weekend po południu, dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP dostał informacje o dość nietypowym problemie. Potrzebna była pomoc dla zwierzęcia, które wspięło się na drzewo, ale jak się okazało, nie jest w stanie z niego zejść. Nie byłoby w tym nic niesamowitego, gdyby nie fakt, że wcale nie chodziło o kota. Na miejscu szybko pojawili się pracownicy Straży Pożarnej. Czworonóg był uwięziony na wysokości dwudziestu metrów.
Okres wakacyjny z perspektywy zwierząt nie należy do najprzyjemniejszego momentu w roku. Wręcz przeciwnie. I wcale nie chodzi o wysokie temperatury. Pracownicy Schroniska dla Zwierząt w Zawierciu w swoich mediach społecznościowych piszą: “Nadchodzi najtrudniejszy czas dla naszych podopiecznych”. Niestety, w czasie tym ze zwiększoną ilością problemów borykają się wszystkie instytucje, których celem jest opieka nad porzuconymi czworonogami.Zachowanie wielu ludzi w sezonie urlopowym jest nie do zaakceptowania. Zarówno psy, jak i koty bardzo często traktowane są jak zużyte zabawki.
Pseudohodowle psów to zjawisko bardzo trudne do wytępienia. W oczach niektórych ludzi rozmnażanie czworonogów, cieszących się dużą popularnością to idealny sposób na zarabianie pieniędzy. Cierpienie niewinnych istot okazuje się nie być wystarczającym argumentem do zaprzestania tego typu biznesów. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ) przeprowadził interwencje w miejscu określającym się mianem hodowli yorków. To, co aktywiści zastali na miejscu, zmroziło im krew w żyłach.Winni temu są nie tylko ci, którzy rozmnażają zwierzęta w niehumanitarny sposób. Równie okrutne jest kupowanie tanich psów z niesprawdzonych źródeł.
Jedną z najgorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się domowemu pupilowi, jest choroba. Obecnie, na terenie Polski w ciągu kilku dni odnotowano co najmniej kilkanaście przypadków kotów, które nagle zaczęły mieć problemy oddechowo-neurologiczne. Objawy bardzo szybko się nasilają, a lekarze weterynarii nie wiedzą, jak temu zaradzić.Eksperci apelują o uważne przyglądanie się swoim zwierzakom. W razie potrzeby należy pilnie skonsultować dany przypadek ze specjalistą.
Obserwacje nowych gatunków na terenach, na których dotychczas nie występowały, nie zawsze są powodem do radości. Wręcz przeciwnie. Pojawianie się zwierząt, które nie powinny pojawiać się w danej lokalizacji może wyrządzić wiele szkód. Tak jest w przypadku ssaka należącego do rodziny psowatych, który coraz odważniej porusza się po terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego.To drapieżnik, który szczególnie chętnie poluje na małe gryzonie oraz ptaki gniazdujące na ziemi. Czy rzeczywiście jest powód, by martwić się o inne zwierzęta?
Zapewnienie zwierzętom gospodarskim odpowiedniego komfortu życia należy do obowiązków właściciela. Każdy osobnik powinien mieć czyste miejsce do odpoczynku oraz zapewniony dostęp do wody i paszy. Niestety, we wsi Gryszkańce znaleziono oborę, w której żadna z tych potrzeb nie została spełniona. We wnętrzu budynku znaleziono ciała zagłodzonych krów. Koszmar bydła musiał trwać miesiącami. Pomimo znacznego stopnia rozkładu ciał zwierząt, widać było, że za życia cierpiały z głodu. Ponadto umierały na uwięzi, przykute łańcuchami do boksów we własnych odchodach.
Brak odpowiedzialności za szczenięta urodzone przez właścicielskie suczki to problem istniejący od wielu lat. Niestety, ludzie, którzy nie czują się w obowiązku otoczenia opieką nowo narodzonych psów, często postanawiają je porzucić. Historia jednego miotu jest wyjątkowo drastyczna. Kilka dni temu, przy ruchliwej trasie w okolicach Radomia znaleziono aż dziesięć maleństw. Były tak młode, że śmierć z głodu lub wychłodzenia to była kwestia jedynie kilku godzin.
Przyrodnicy coraz częściej spotykają się ze zjawiskiem wyrzucania piskląt z gniazda bocianów. O ile wcześniej w takiej sytuacji zalecano po prostu włożyć małe z powrotem do legowiska, wytyczne się zmieniły. A to dlatego, że prawdopodobnie po odłożeniu pisklęcia do gniazda, rodzice ponownie je wyrzucą.Na północy Polski mamy problem z narastającym zjawiskiem wyrzucania małych bocianów z gniazd. Niektóre z nich wypadają przypadkiem, ale coraz więcej opuszcza gniazdo z inicjatywy rodziców. Pozbywają się w ten sposób słabszych jednostek, których nie opłaca im się wykarmiać.
Kiedy dostali informację o maltretowaniu psa przez jednego mieszkańca Żor, liczyli, że to pomyłka. Odpowiedzieli na zgłoszenie i gdy przyjechali na miejsce, ich oczom ukazał się straszny widok. Wychudzony, maltretowany czworonóg w typie yorka czekał na ich ratunek. Właściciel zrobił sobie z niego worek treningowy.Pies na oczach świadka został rzucony o kaloryfer. Mężczyzna nie okazywał skruchy. Zdecydowanie nie traktował go jak żywej istoty. Był dla niego tylko zabawką, workiem treningowym, na którym mógł się wyżyć. Zwierzę potrzebowało opieki medycznej, rozległe obrażenia utrudniały mu funkcjonowanie. Interwencja organizacji była dla niego jedyną nadzieją.
W myśl ustawy o gatunkach obcych szopy zaczęły być zwalczane z urzędu. Dziesiątki z nich czekała więc bezlitosna śmierć. Lekarz weterynarii Grzegorz Dziwak stwierdził jednak, że zasługują na bardziej humanitarne traktowanie. Stworzył dla nich azyl, w którym uratowane zwierzęta mogą cieszyć się życiem w przytulnych warunkach. Szop pracz nie cieszy się dobrą renomą. To gatunek inwazyjny, który nieustannie zwiększa swoją populację. Według Unii Europejskiej stwarza zagrożenie dla przyrody. Dlatego też nie powinien żyć na wolności, gdzie jego ofiarą mogą paść liczne gryzonie i cenne dla środowiska ptaki. Rozwiązaniem jest powstanie azylu, w którym osobniki, które już przyszły na świat, będą mogły godnie żyć.
Pracownicy Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego zauważyli, że mieszkaniec jednej z klatek zniknął ze swojego terytorium. Niezwłocznie rozpoczęli poszukiwania pandki rudej, lecz finalnie okazało się, że sami nie będą w stanie sprowadzić jej z powrotem na wybieg. Do akcji musiały wkroczyć służby mundurowe.Ponzu, ponieważ tak nazywa się samiec pandki rudej, który wydostał się ze swojego wybiegu, ukrył się w miejscu, gdzie nikt z personelu nie był w stanie dostać się samodzielnie. Na szczęście z pomocą przybyli strażacy z wysięgnikiem. Dzięki niemu mogli dotrzeć do koron drzew.
Policjanci coraz częściej muszą mierzyć się z problematyką dotyczącą ochrony zwierząt, w tym z kwestiami obejmującymi interwencyjny odbiór zwierzęcia spod opieki nieodpowiedzialnych właścicieli. Tym razem jednak do ich zadań należało zabezpieczenie egzotycznej papugi. Zwierzę samo zapukało w szybę, domagając się pomocy. Okazuje się, że to nie pierwszy taki wyczyn ptasiego uciekiniera.Nietypowa interwencja policjantów z Poddębic miała miejsce 13 czerwca w Siedlątkowie. Do okna domu jednorodzinnego desperacko dobijała się przestraszona papuga. “Jej wygląd wskazywał na to, że jest wycieńczona” - informuje sierż. Alicja Bartczak.