Rzuciła szczeniakiem o ławkę i poprawiła kopniakiem. Pies nawet nie reagował na dotyk czy wołanie
Kilka dni temu na ulicy Chmielnej w Gdańsku doszło do makabrycznych wydarzeń. Strażnicy Miejscy otrzymali zgłoszenie o kobiecie znęcającej się nad psem. Funkcjonariusze po przybyciu we wskazane miejsce znaleźli obywatelkę Rumunii w towarzystwie szczeniaka, który nie reagował na otoczenie. Widać było, że dolega mu coś poważnego. Dzięki zeznać świadków, szybko udało się ustalić do czego posunęła się 45-letnia właścicielka czworonoga.
Biła szczeniaka na oczach innych ludzi
Funkcjonariuszy Straży Miejskiej wezwały dwie kobiety, które spacerowały po okolicznym parku. Widok, który okazał się ich oczom był przerażający. Według zeznań świadków, właścicielka szczeniaka najpierw rzuciła nim o ławkę a następnie go kopnęła. Nie było mowy o przypadkowym szturchnięciu malucha, który wałęsał się pod nogami. Kobieta zrobiła to celowo.
Najwidoczniej nie przeszkadzało jej to, że scenę tą może oglądać wiele przypadkowych osób. Aż strach pomyśleć co mogłoby się stać z maluchem w bardziej odosobnionym miejscu.
To nie pierwszy przypadek przemocy wobec zwierząt w polskich miejscach publicznych na przestrzeni ostatnich tygodni. Opisywaliśmy już sytuację, w której skrajnie wycieńczony szczeniak służył, za atrakcję turystyczną. Zdarzało się również, że wykorzystywano zaniedbane szopy oraz rożne gatunki ptactwa jako maskotki, mające pomóc w stworzeniu wymarzonego zdjęcia z wakacji.
Masz kota? Właściciele złapią się za kieszenie. Jeśli nie zapłacisz podatku, grozi ci surowa karaPies był wycieńczony. Nie miał siły reagować na jakiekolwiek bodźce
Strażnicy Miejscy po przekonaniu się, że zwierzę nie reaguje na żadne bodźce, natychmiast zabrali je do lecznicy weterynaryjnej. Poza potencjalnymi obrażeniami spowodowanymi fizycznym znęcaniem się, bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia i życia szczeniaka było odwodnienie.
Na miejscu zdarzenia okazało się, że maleństwo pomimo bardzo młodego wieku i wysokiej temperatury, nie ma dostępu do wody. Szczenięta są bardzo podatne na odwodnienie organizmu a dopuszczenie do tego stanu może skończyć się tragicznie.
Na chwilę obecną nie ma oficjalnych informacji na temat stanu zdrowia pobitego psa.
Oprawczyni usłyszała zarzuty. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności
Według polskiego prawa za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
W tym przypadku nie ma wątpliwości co do czynów, do których posunęła się 45 letnia Rumunka względem szczeniaka. Świadkowie w tej sprawie są jednogłośni - zwierzę było maltretowane.
Wczoraj oprawczyni otrzymała oficjalny zarzut za znęcanie się nad zwierzętami. Sprawa trafi do sądu.
Źródło: pomorska.policja.gov.pl