Ochotnicza Straż Pożarna Boguszów za pośrednictwem social mediów poinformowała o interwencji, w jakiej brała udział. 9 lipca br. jednostka została wezwana do domu w miejscowości Boguszów-Gorce (pow. wałbrzyski), do którego wpełzła żmija. Niestety to jeszcze nie koniec złych wieści. Gad ukąsił przebywające w nim dziecko.
Dzikie zwierzęta wałęsające się w miejscach tłumnie odwiedzanych przez ludzi to coraz popularniejszy widok. W miastach, na plażach oraz w parkach można natknąć się na wiele gatunków: lisy, wiewiórki, kuny, zające, króliki… Najczęstsze spotkania, budzące jednocześnie najwięcej emocji to niespodziewane interakcje z dzikimi świniami. To duże i silne zwierzęta, które w napadzie paniki mogą stać się agresywne. Jakiś czas temu, na jednej z plaż w Karwi pojawił się przerażony dzik, tratujący urlopowiczów.
Lato może kojarzyć się z beztroskim czasem i piękną pogodą. Niestety nie dla wszystkich. Organizacje zajmujące się ratowaniem zwierząt zazwyczaj w tym okresie mają ręce pełne roboty. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ) w swoich social mediach pokazał, w jakich warunkach żyła uratowana przez nich sunia. Zwierzę znalazło schronienie w rozpadającym się fotelu, a by przeżyć, wyjadało z niego starą gąbkę.
Przypadkowe spotkania z dzikami zdarzają się w miastach coraz częściej. Te zwierzęta powoli zagarniają także trójmiejskie plaże. To nie pierwszy raz, kiedy wczasowicze musieli zmierzyć się nad morzem z dzikiem i prawdopodobnie nie ostatni. Rzadko zdarza się jednak bezpośrednia walka ze zwierzętami. Plażowicz nie chciał oddać jedzenia i postanowił zawalczyć z dzikiem “na gołe klaty”.
W Łukowie w powiecie lubelskim policja przeprowadziła osobliwą interwencję. 28-letnia kobieta skontaktowała się z nimi i zawiadomiła, że poszukiwany ukrył się w polu kukurydzy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby przedmiotem pościgu nie był… egzotyczny gad. Poszukiwania ponadmetrowego węża wzbudziły skrajne emocje w mieszkańcach. Nie jest jeszcze jasne, jakie losy czekają niecodziennego uciekiniera.
Przechadzając się po lesie w lipcu i sierpniu, można natknąć się na dziwne wiszące instalacje. Lasy Państwowe we wpisie na Facebooku postanowiły oświecić zdezorientowanych miłośników przyrody. Wyjaśnili, czym właściwie są te osobliwe konstrukcje. Okazuje się, że bez nich bory sosnowe mogłyby nie przeżyć.
Choć lato i słoneczna pogoda większości ludzi może kojarzyć się z beztroskimi wakacjami, niestety dla niektórych psów to istny horror. Organizacja “Znajdki” zwraca uwagę na poważny problem, który dotyka czworonogów zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzie praktykuje się uprawę roli. Niestety niektórzy gospodarze, bez najmniejszych skrupułów zostawiają swoich szczekających podopiecznych w szczerym polu, by służyły za “żywe alarmy”.
Strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Kędzierzynie-Koźlu brali ostatnio udział w interwencji, która tym razem nie polegała na ugaszeniu pożaru. Otóż mundurowi zostali wezwani na pomoc kotu. Mruczek zapędził się w nie lada tarapaty, a gdyby nie pomoc mundurowych, aż strach pomyśleć, jak mogłoby się to zakończyć.
OTOZ Animals za pośrednictwem social mediów poinformowali o kolejnej dramatycznej interwencji, której podjęli się, by pomóc zwierzętom w potrzebie. Choć wszystkim ludziom o dobrym sercu trudno w to uwierzyć, właściciel trzech psów miał pozostawić je same w domu, a sam wyjechać za granicę. Co najgorsze, do budynku nikt nie miał klucza.
Wielkopolskie Nadleśnictwo Koło może pochwalić się kolejnym rekordowym lęgiem. W ich skromnych progach narodziły się bowiem wyjątkowe czworaczki. Pisklęta natychmiast zaobrączkowano i objęto ochroną. Rekordowa populacja ptaków w wielkopolskich lasach jeszcze bardziej się powiększyła.
W lato 2022 roku katastrofa ekologiczna w Odrze wstrząsnęła całą Polską. Niecały rok później sytuacja się powtórzyła. Z Jeziora Kowalskie pod Poznaniem wyłowiono tysiące martwych ryb. Zawinić miała ciepła pogoda, która okazała się zabójcza dla ryb, a następnie pociągnęła za sobą kolejne gatunki zwierząt, m.in. ptaki. Takich sytuacji ze względu na rosnące temperatury zbiorników wodnych będzie coraz więcej.
Dwie sunie upchnięte w ciasnej klatce, wystawione na pokaz na kaliskim targowisku – ten oto widok zaobserwowano na bazarze przy ulicy 3 Maja w Kaliszu. Chociaż sprzedaż psów z niezarejestrowanej hodowli jest nielegalna, dla niektórych hodowców liczy się tylko i wyłącznie chęć zysku. To podobno nie pierwszy raz, kiedy takie zdarzenie miało miejsce na tym bazarze. Na szczęście zaniedbanym zwierzętom udało się pomóc i trafiły do adopcji.
Jadący drogą ekspresową S5 kierowca wykazał się ogromnym sercem, kiedy widząc na drodze kotka, postanowił zatrzymać się i mu pomóc. Przy okazji złamał nieco przepisów ruchu drogowego, co wywołało burzliwe dyskusje wśród internautów. Komentujący zastanawiają się, gdzie przebiega granica, jeśli chodzi o pomoc poszkodowanym zwierzętom. Czy warto było zaryzykować życiem i zdrowiem kierowców, żeby uratować kociaka?
W okolicach Raciborza ktoś wrzucił starszą sunię do jeziora. Miała szybko skonać i przestać być problemem. Sytuacji przyglądała się jednak kobieta, która bohatersko ruszyła na ratunek psu. Cierpienie zwierzęcia trwało jeszcze miesiąc, aż w końcu sprawą zainteresowali się inspektorzy OTOZ Animals. Musieli przeprowadzić interwencję, żeby sunia miała szansę na nowe życie.
Sierżant Teresa Adamkiewicz z Ogniwa Konnego miała wypadek podczas służby. Młodą policjantkę poturbował koń. Jej stan jest poważny, a aktualnie przebywa w śpiączce farmakologicznej. O pomoc dla niej prosi nie tylko najbliższa rodzina, ale również koledzy z pracy. W tym celu zorganizowali specjalne wydarzenie.
Niewątpliwie miłośnikom zwierząt będzie bardzo trudno uwierzyć w to, co wydarzyło się w schronisku dla zwierząt w Zielonej Górze. Otóż pod osłoną nocy został stamtąd skradziony jeden z podopiecznych - pies o imieniu Zamir. Co ważne, już kolejnego dnia czworonóg miał trafił do rodziny, która zdecydowała się dać mu kochający dom.
Zamknięty w samochodzie w samo południe pies został uratowany przez policjantów z Żor. Zwierzę przebywające w pojeździe nagrzanym do ponad 50 stopni nie było w stanie samodzielnie się ochłodzić. Nie miało też dopływu świeżego powietrza i dostępu do wody. W czasie gdy czworonóg walczył o życie, jego właściciel korzystał z uroków miejskiego kąpieliska. Narastający upał mógł doprowadzić do śmierci zwierzęcia.
Opieka nad zwierzętami to ogromna odpowiedzialność i nigdy nie należy ich beztrosko dawać nikomu w prezencie - niezależnie od okoliczności. Wymarzony piesek jako podarek na święta czy upominek w ramach przeprosin zazwyczaj nie jest dobrym pomysłem, co potwierdza sytuacja z Piotrkowa Trybunalskiego. Z policją skontaktowała się kobieta, której były partner groził jej nożem. W chwili zatrzymania podejrzany w kieszeni miał szczeniaka z zakrwawionymi uszami, które dodatkowo związano wstążką prezentową.
Nieustanne apele i przypomnienia ze strony służb mundurowych, organizacji, fundacji i miłośników czworonogów niestety okazują się niewystarczające. Funkcjonariusze policji z miejscowości Brzeszcze musieli interweniować w sprawie dwóch psów zamkniętych w nagrzanym samochodzie. Opiekunowie pozostawili je w klatce w bagażniku bez dopływu powietrza i dostępu do wody.
Policjanci poinformowali o nietypowej sytuacji, jaka rozegrała się przy ulicy Powstańców Wielkopolskich w Łodzi. Złodziej pokusił się na pozostawiony przed sklepem rower. Widząc, jak młoda mężczyzna wsiada na rower i odjeżdża, zrozpaczona właścicielka niezwłocznie powiadomiła służby. Jednoślad posiadał zamontowany koszyk, w którym znajdował się niewielkich rozmiarów pies rasy yorkshire terrier. Przejażdżka zakończyła się na komisariacie.
Lasy są pełne interesujących zwierząt. Nie da się ukryć, że niektóre z nich mogą wzbudzać strach, a nawet przerażenie w osobach, które się na nie natkną. Paweł Ogorzały - leśnik z Nadleśnictwa Cisna udostępnił w sieci zdjęcie, na którym pokazał, co udało mu się wypatrzeć pośród pokrzyw. Ten widok może sprawić, że pojawi się gęsia skórka!
W zeszłym tygodniu funkcjonariusze Straży Miejskiej w Tychach otrzymali zgłoszenie o psie przywiązanym w środku lasu do drzewa. Po przybyciu pracowników mundurowych na miejsce, okazało się, że zwierzę jest nie tylko unieruchomione, ale również przerażone. Pies nie dawał do siebie podejść, próbował atakować każdego, kto zaczął się do niego zbliżać. W uratowaniu zwierzaka musieli pomóc specjaliści w pracy z agresywnymi zwierzętami.
Czy koty działają jak lekarstwo? Leczenie mruczkiem ma nawet swoją nazwę – felinoterapia, a koci terapeuci pozwalają dojść do siebie po doświadczeniu przykrych wydarzeń życiowych. "W Klinice „Budzik” dla dzieci, w Warszawie, przyłapaliśmy z wizytą tajemniczego Doktora Bursztyna, obserwującego pierwsze kroki naszego pacjenta" – pisze na Facebooku placówka. Pracę gościa dokładnie zrelacjonowano i możemy powiedzieć jedno – w Polsce brakuje takich lekarzy!
Pracownica mazurskiego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej odkryła w mieszkaniu dramat zwierząt. Wygłodniałe dorosłe koty, kocięta z dwóch miotów oraz pies są stłoczone na małej powierzchni. Brakuje im jedzenia, a w misce znaleziono resztki makaronu po zupkach błyskawicznych. Ich pan jest osobą leżącą, a obecność zwierząt mu szkodzi. Niestety musi się ich pozbyć, więc kociakom pilnie potrzebny jest nowy dom.
Epidemia ptasiej grypy wśród mruczków jest ostatnio na językach wszystkich kociarzy. Mnożą się pytania spanikowanych właścicieli, którzy chcą być jak najlepiej poinformowani o zagrożeniach czyhających na życie ich kotów. Chociaż sprawa rozwija się dynamicznie i nadal nie wiemy wszystkiego na temat wirusa panoszącego się wśród mruczków, potrafimy już odpowiedzieć na jedno z częściej padających pytań. Czy ptasia grypa H5N1 zagraża opiekunom kotów? Eksperci odpowiadają na nurtujące pytania.
W Krakowie doszło w tym tygodniu do makabrycznych wydarzeń. Podczas spaceru ze znajomymi 49-letni mężczyzna wskoczył do Wisły, żeby ratować swojego psa. Zwierzę wbiegło do wody za patykiem, ale w trakcie powrotu na brzeg wyraźnie opadło z sił. Właściciel czworonoga został wciągnięty przez wir pod powierzchnię wody, nie udało się go uratować. Policja bada szczegóły zdarzenia.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że na terenie Polski żyją dzikie żółwie. Jedynym naturalnie występującym gatunkiem są żółwie błotne (Emys orbicularis). Jak wszystkie gady, są pod ścisłą ochroną. Populacja tych niesamowitych zwierząt jest mała, dlatego gatunek jest objęty ścisłą ochroną. Szczególne działania mające na celu odbudowę populacji dzikich żółwi błotnych przeprowadza się w sezonie lęgowym, który w tym roku trwa wyjątkowo długo. Nadal można natknąć się na ślady samic poszukujących dobrego miejsca na złożenie jaj.
Kilka dni temu na terenie osiedla Brochów we Wrocławiu doszło do makabrycznych wydarzeń. Przedstawiciele Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu dostali zgłoszenie o siedmiu porzuconych szczeniętach. Okazało się, że ktoś pozbył się całego miotu w wyjątkowo okrutny sposób. Gdyby nikt nie pojawił się na czas, pieski prawdopodobnie padłyby wyczerpane głodem i upałem.