Wezwali strażaków, bo pupil utknął na drzewie. Nie chodziło jednak o kota, nie do wiary, jak się tam znalazł
W ubiegły weekend po południu, dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP dostał informacje o dość nietypowym problemie. Potrzebna była pomoc dla zwierzęcia, które wspięło się na drzewo, ale jak się okazało, nie jest w stanie z niego zejść. Nie byłoby w tym nic niesamowitego, gdyby nie fakt, że wcale nie chodziło o kota.
Na miejscu szybko pojawili się pracownicy Straży Pożarnej. Czworonóg był uwięziony na wysokości dwudziestu metrów.
Czworonóg utknął na drzewie. Musiała interweniować straż
- Około 20 metrów miało drzewo i tam, na jednej z gałęzi został pies, i samodzielnie nie mógł już zejść. To był taki nieco większy kundelek. Sytuacja wyglądała śmiesznie, bo pies pobiegł za kotem, który sam zszedł z drzewa, a pies - nie - powiedział dla Radia Poznań oficer prasowy straży pożarnej w Wągrowcu, Piotr Kaczmarek.
Kundelek w przypływie dużych emocji, po zobaczeniu kota postanowił udać się w pościg. Kot, jak to ten gatunek miewa w zwyczaju, natychmiast schował się na drzewie. Jakie musiało być jego zaskoczenie, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że pies również postanowił się wdrapać!
Znaleźli je tuż przy ruchliwej trasie. Dziesięć maleńkich stworzeń czekało na ratunek, "brakuje już słów"Kot go przechytrzył
Szybko okazało się, że pies przecenił swoje zdolności wspinaczkowe. Po wspięciu się na czubek nieco ochłonął i dosłownie go zamurowało. Jasne stało się, że nie da rady zejść sam. W przeciwieństwie do kota, który z łatwością wrócił na ziemie.
Na szczęście interwencja zakończyła się sukcesem, a żaden z pupili nie ucierpiał podczas szaleńczej gonitwy. Można się jednak domyślać, jakie zdziwienie malowało się na twarzach strażaków, którzy pojechali na ratunek psu.
To pies, którego nazywają akrobatą
Osoba, która zgłaszała opisywaną sytuację, określiła psa mianem akrobaty. Podobno słynie on ze swoich niecodziennych pomysłów i nieco szalonych manewrów.
W związku z tym można by pomyśleć, że w wykonaniu tego czworonoga to dzień jak co dzień. Ostatecznie okazało się jednak, że tak ekstremalna historia przydarzyła mu się pierwszy raz. Pies chyba sam był zdziwiony, że udało mu się samodzielnie znaleźć na czubku drzewa.
Źródło: gov.pl, epoznan.pl