W jednym z zakładów pracy w Wilimowie pod Olsztynem doszło do niecodziennych zdarzeń. Zaczęło się jak sielanka, a skończyło jak dreszczowiec. Wszystko przez to, że pracownicy chcieli zaprzyjaźnić się z dzikim zwierzęciem.Któregoś dnia jeden z pracowników zobaczył, że do parkingu przed firmą zbliżył się lis. Podszedł wyjątkowo blisko, ale jednocześnie widać było, że jest czujny i nieufny, a więc raczej nie był wściekły.
Dantejskie sceny rozegrały się w Lubinie. To tragedia, którą trudno opisać - śmierć małego pieska i straszna psychiczna trauma dziecka.Dwie dziewczynki wprowadzały małego pieska po spokojnej zazwyczaj okolicy. Towarzyszył im ojciec jednej z nich. Niestety, nikt nie mógł przewidzieć koszmaru, który miał się zaraz rozegrać.
Pan Krzysztof Pecka z Terki na Podkarpaciu opublikował na Facebooku zdjęcia, które wstrząsnęły internautami. Kto ponosi winę za okropna śmierć 9-letniego labradora Bucia?Post pana Krzysztofa jest bardzo drastyczny. Ukazuje zdjęcia psa, którego brzuch został rozszarpany przez dzikie zwierzęta. Mieszkaniec Terki nie ma wątpliwości, kto odpowiada za śmierć pupila: wilki.
Najnowszy odcinek popularnego programu "Top Model" wzbudził wielkie poruszenie w Internecie. Nie chodzi jednak tym razem o perypetie uczestników, lecz to, jak na planie potraktowano zwierzęta - biedne alpaki.Jedna z sesji zdjęciowych, pokazanych w najnowszym odcinku programu "Top Model", wymagała od uczestników pozowania w lesie z niesfornymi towarzyszami: alpakami.
Do porażających zdarzeń doszło w Radzyniu Podlaskim. Gdy policjanci przybyli na miejsce zgłoszenia, ledwo mogli uwierzyć własnym oczom. Na ziemi dogorywał pies. Wyglądał przerażająco.Zwierzęciu zadano szereg silnych uderzeń tępym narzędziem. Pies był w tak złym stanie, że kiedy obejrzał go wreszcie wezwany przez funkcjonariuszy lekarz weterynarii, nie można już było nic zrobić.
O tym porażającym zdarzeniu pisaliśmy przed dwoma tygodniami. Huragan Ida spowodował powódź, która zalała miasteczko Slidell w stanie Luizjana (USA). W wodzie czaiło się śmiertelne niebezpieczeństwo, a koszmar jednej z mieszkanek cichej mieściny miał się dopiero zacząć. Teraz sprawa znalazła swój mroczny finał.71-letni Timothy Satterlee wyszedł z domu dzień po przejściu huraganu Ida i ruszył w kierunku szopy. Woda sięgała mu do pasa. Nie przeczuwał, że czeka go śmierć niczym z filmu grozy.
Wiele osób sądzi, że zwierzęta to samolubne automaty, zdolne do okazywania troski tylko samym sobie i ewentualnie własnym dzieciom. Tymczasem niezwykłe wideo z farmy w Holandii dowodzi, że zwierzaki zdolne są do pracy zespołowej i stają w obronie członków swojej drużyny, nawet jeśli należą do innego gatunku.Nagranie z kamery ukazuje pozornie spokojny dzień w zagrodzie dla zwierząt na terenie farmy w Holandii. Pośrodku stoi drabinka dla kóz, z lewej schludny kurnik.
Kontrola stanu ubojni w Lipnicy dała porażające wyniki. Wszystko przez nepotyzm i wygodnictwo inspektorów weterynarii?Ubojnia bydła w Lipnicy dostarcza produkty mięsne do wielu ośrodków w całej Polsce. Wiele z nich otrzymuje gwarancję jakości i stempel powiatowego lekarza weterynarii. Niestety, jak wykazała kontrola Głównego Inspektoratu Weterynarii, stosunki panujące w ubojni w Lipnicy i w powiatowej inspekcji są fatalne.
To była jedna z najgorszych chwil w jego życiu. Gdy mieszkaniec osiedla Południe w Łomży wrócił do domu, zastał pijanego ojca na wersalce i psa, który ledwo dyszał.Zwierzę znajdowało się w fatalnym stanie. Pies nie mógł wstać o własnych siłach, widać było na nim ślady krwi. Z bełkotu pijanego wynikało, że musiał bronić się przed psem, który chciał go gryźć.
Do ataku agresywnego owczarka na dziecko i mniejszego psa doszło na Zatorzu w Lesznie. Maluch wyprowadzał psa, samemu zażywając przejażdżki na dziecinnym rowerku. Niestety, nagle znikąd wyskoczył duży pies w typie owczarka i zaczął gnać w kierunku dziecka.- Myślałam, że chce się przywitać, psy czasem tak właśnie się zachowują - mówi matka dziecka w rozmowie z portalem Elka.pl.
Policjanci z Komendy Powiatowej w Jaworze poinformowali o przeprowadzeniu wstrząsającej interwencji we wsi Nowe Rochowice. Opublikowane zdjęcie pożaru stodoły to tylko wierzchołek góry lodowej. Doszło do dramatycznych wydarzeń.Policjanci zostali wezwani na teren posesji późnym wieczorem. Informator mówił przede wszystkim o płonącym budynku. Rzeczywiście, na miejscu okazało się, że w gospodarstwie szaleje groźny pożar - paliła się cała stodoła.
Dantejskie sceny rozegrały się w biały dzień na środku ulicy w Ostrołęce. Gdyby nie nagranie, trudno byłoby uwierzyć w relację, opublikowaną na Facebooku. Wideo ukazuje porażający przykład znęcania się nad zwierzęciem.Na nagraniu widzimy, jak mężczyzna na środku ulicy bije psa. I nie jest to pacnięcie gazetą, tylko kilkakrotne uderzenie z całej siły pięścią. Pies poddaje się przemocy bez walki, nie waży się odgryźć okrutnemu właścicielowi. Po jednym z ciosów wydaje tylko pełen bólu skowyt.
58-latek został pogryziony przez psa. Jak wynika z relacji świadków zdarzenia, zwierzę rzuciło się na niego, gdy osłaniał przed atakiem swoją kilkuletnią wnuczkę. Dopiero właściciel zdołał odciągnąć agresywnego czworonoga.Dramatyczny incydent rozegrał się w środę po południu na terenie miasteczka ruchu drogowego, na błoniach nad Wisłą w Tarnobrzegu. Czytelniczka portalu "Echodnia", będąca świadkiem zdarzenia, opisała okoliczności ataku drogą mailową.
Agresja jedno z najczęściej spotykanych niepożądanych zachowań u naszych czworonożnych towarzyszy. Wrogość w stosunku do innych zwierząt i ludzi nie bierze się jednak znikąd. Jak zatem zapanować nad własną mową ciała, aby lepiej komunikować się ze swoim zwierzakiem i nie narażać się na atak?Agresywne zachowania są naturalnymi, atawistycznymi skłonnościami oraz bardzo powszechnym zjawiskiem w świecie zwierząt, w tym ludzi. Są przy tym bardzo złożone i niejednorodne - mogą mieć bowiem wiele przyczyn. Często bywa, że agresja jest nieświadomie wzmacniana przez właściciela poprzez wchodzenie z psem w sytuację konfliktową m.in. poprzez naruszanie terytorium lub wykonywanie gestów, które mogą wywołać u zwierzęcia reakcję obronną czy łowiecką.Sandra Śliwa, behawiorystka i instruktorka szkolenia psów wyjaśnia w rozmowie z "Wirtualną Polską", jakie ludzkie gesty mogą prowokować pupili do ataku, a także przybliża sygnały sugerujące, że zwierzę czuje się niekomfortowo.
Mieszkańcy osiedla na warszawskim Natolinie nie mogą czuć się bezpiecznie ze swoimi psami. Tylko od początku tego roku szalejący w okolicy agresywny pies, japoński mastiff, pogryzł już cztery inne czworonogi. Właściciel mastiffa zdaje się nie dostrzegać problemu.Atak zawsze wygląda przerażająco. Masywny pies rzuca się na innego, z reguły mniejszego, który zajmuje się swoimi sprawami lub wręcz stoi przy nodze właściciela.
Brygada OSP w Studniskach nie może narzekać na monotonię. Tym razem strażacy musieli interweniować w zupełnie nietypowej sprawie. Ich pomocy potrzebowało zwierzę, ale nie był to kot, który utknął na drzewie.- Straż to nie tylko pożary, powodzie i wypadki - realcjonują strażacy w poście opublikowanym na Facebooku. - Tym razem jeden z naszych zastępów transportuje zwierzę, znajdujące się pod ochroną.
W ogrodzie zoologicznym w Jekaterynburgu (Rosja) doszło do niecodziennych wydarzeń, które niejednego mogłyby przyprawić o palpitacje serca. To miała być zwykła wizyta z dziećmi w zoo, a przerodziła się w koszmar każdego rodzica.Władimir zabrał swoje dzieci do Zoo w Jekaterynburgu. Atrakcją tego dnia miał być pawilon, w którym wolno było dotykać gadów, głównie węży. 5-letnia córeczka Władimira, Wiktoria, nie wydała się zachwycona, ale pracownicy Zoo zapewnili, że wszystko będzie w porządku. Nie było.
Do porażających zdarzeń doszło w miejscowości Qakwini w RPA. Z niewiadomych przyczyn zmarł pies, należący do rodziny 7-letniego chłopca. Jakby utrata przyjaciela nie była wystarczająco straszna dla malca, jego ojciec dopuścił się czegoś, co wprost nie mieści się w głowie!Mężczyzna wrócił do domu i zastał na podwórku martwego psa. Jedynym domownikiem, który przebywał wtedy na posesji, był jego 7-letni syn.
Chociaż ta historia przypomina scenariusz filmu grozy, wydarzyła się naprawdę. Huragan Ida przetacza się nad USA, ale chyba nikt nie mógł przewidzieć, jak straszne skutki będzie miał dla starszej pary, mieszkającej w Slidell w stanie Luizjana (USA).Jak informuje biuro szeryfa, do tragedii doszło w poniedziałek. Huragan Ida spowodował zalanie dużej części Slidell. Mieszkańcy musieli brodzić w wodzie, by dostać się do swych domów i samochodów.
Zalew Borki w Radomiu to śródmiejski zbiornik wodny - malownicze jezioro i popularny punkt na trasie spacerów. Niestety, tym razem na brzegu zalewu doszło do skandalu z udziałem dwóch mężczyzn, amstaffa i strażników miejskich.Mężczyźni jak gdyby nigdy nic zabawiali się w szczucie psa na przechodniów! Zachęcali amstaffa do atakowania mijanych osób. Zwierzę warczało groźnie na ludzi, podgryzało nogawki, kilka osób zmusiło do panicznej ucieczki. Oczywiście nie miało smyczy ani kagańca.
Do przerażającego ataku doszło w Houston w Teksasie (USA). Ha Mui, Amerykanin hawajskiego pochodzenia, przechadzał się wieczorem po cichym z pozoru osiedlu, kiedy nagle stanął naprzeciw dwóch groźnie wyglądający pitbulli.Psy nie tylko wyglądały groźnie, ale również zachowywały się w sposób niepokojący. Warczały z opuszczonymi głowami, jakby Ha Mui zrobił im jakąś krzywdę.
5-letni chłopiec bawił się w ogrodzie przy domu w mieście Calabasas w okolicy Los Angeles w Kalifornii (USA). Nie wiedział, że za moment stanie oko w oko ze śmiercią. Nawet nie poczuł pierwszego uderzenia pazurów.Puma wyskoczyła znikąd, paroma susami przesadziła cały trawnik i rzuciła się na chłopca. Uderzyła go pazurami w plecy, głowę, pierś, a nawet szyję, gryzła po twarzy.
Simona Cavallaro, ledwie 20-letnia włoska studentka, wybrała się z chłopakiem na piknik do parku na obrzeżach miasta Satriano w Kalabrii. To miał być radosny dzień na świeżym powietrzu. Niestety, doszło do najgorszego. Dziewczyna nie zobaczyła już kolejnego poranka.Do ataku doszło niespodziewanie, kiedy dziewczyna i jej chłopak siedzieli na kocu na trawie. Nagle zza niewielkiego wzniesienia wybiegła cała sfora psów - masywnych owczarków Maremma, używanych przez włoskich pasterzy do pilnowania stad.
Christa Anne Thistle z Oak Hill na Florydzie nie mogła znieść swojego byłego chłopaka. Postanowiła zemścić się na nim w najgorszy możliwy sposób - przenosząc gniew na niewinne zwierzę!Można by pomyśleć, że 53-letnia kobieta będzie umiała opanować emocje. Jednak Christa po zerwaniu ze swoim chłopakiem wpadła w szał, potem przez wiele dni z trudem się uspokajała. Nie pomagało, że jej były nadal z nią mieszkał.
Do straszliwego zdarzenia doszło na ternie hrabstwa Harris w Teksasie (USA). 12-letni chłopiec wysiadł z autobusu, który przywiózł go ze szkoły do domu. Miał plany na ten dzień: korzystanie z pięknej pogody w ogródku kolegi. Niestety, zostały pokrzyżowane przez brutalny atak.Gdy tylko chłopiec wysiadł z autobusu, rzucił się na niego duży pies husky. Zwierzę było zadbane i w obroży, okolica schludna i spokojna. Najwyraźniej pies zerwał się komuś ze smyczy lub uciekł z podwórka. Zły los sprawił, że ogarnięte szałem zwierzę napotkało na swej drodze bezbronne dziecko.
36-letnia fotomodelka i pasjonatka zwierząt, Jessica Leidolph, postanowiła zrobić niezwykłe zdjęcia w ośrodku dla emerytowanych zwierząt cyrkowych w mieście Nebra w niemieckim kraju związkowym Saksonia-Anhalt. Nie spodziewała się, że przeżyje koszmar.Kobieta postanowiła zrobić sobie sesję zdjęciową w zagrodzie lampartów. Miały jej towarzyszyć dwa zwierzaki o imionach Troy i Paris.
W połowie sierpnia br. pies w typie rasy uznawanej za niebezpieczną zagryzł innego psa. Służby badające okoliczności ataku ustaliły, że właściciel agresora uciekł z miejsca zdarzenia. Co szokujące, po blisko tygodniu mężczyzna stawił się w schronisku i bezproblemowo odebrał zwierzę. Dlaczego pracownicy na to pozwolili? Niedawno informowaliśmy o dramatycznym zdarzeniu przy ulicy Kapitulnej we Włocławku. Wówczas pupil zaatakowany przez dużo większego psa został zagryziony na oczach właścicielki.
Od wielu dni aktywiści z grupy "Wio z Krakowa" protestują na Rynku Głównym przeciw wykorzystywaniu koni jako atrakcji turystycznej. Jak twierdzą, dorożkarze zmuszają zwierzęta do pracy ponad siły. Pokazują dowody w postaci fotografii, uniesionych na transparentach, ukazujących zabiedzone zwierzęta.Nie może dziwić, że protest wzbudził gwałtowne reakcje wśród dorożkarzy. Skala wulgarności zaskoczyła jednak nawet samych aktywistów.