Śmierć przyszła z wody. Huragan Ida wywołał skutki, których nikt się nie spodziewał
Chociaż ta historia przypomina scenariusz filmu grozy, wydarzyła się naprawdę. Huragan Ida przetacza się nad USA, ale chyba nikt nie mógł przewidzieć, jak straszne skutki będzie miał dla starszej pary, mieszkającej w Slidell w stanie Luizjana (USA).
Jak informuje biuro szeryfa, do tragedii doszło w poniedziałek. Huragan Ida spowodował zalanie dużej części Slidell. Mieszkańcy musieli brodzić w wodzie, by dostać się do swych domów i samochodów.
W wodzie czaiło się śmiertelne zagrożenie
Około południa biuro szeryfa dostało wstrząsający telefon. Zapłakana, roztrzęsiona kobieta opowiadała do słuchawki mrożącą krew w żyłach historię.
71-letni mąż kobiety musiał wyjść z domu i udać się do szopy po zapasy. Cały teren wokół pokrywała woda, nie było łączności telefonicznej. Mężczyzna mimo wszystko zdecydował się zanurzyć niemal po pas w brudnej, czarnej cieczy.
Po chwili jego żona usłyszała przerażający wrzask. Gdy wyjrzała na ganek, zobaczyła, jak jej mąż szarpie się... z aligatorem. Najwyraźniej nie tylko szlam i śmieci wdarły się do Slidell wraz z falą powodziowa, którą spowodował huragan Ida. Gad wynurzył się z ciemnej wody bez żadnego ostrzeżenia i błyskawicznie wgryzł w ramię mężczyzny. Po chwili szamotaniny dał się odepchnąć i zniknął w topieli.
Zaatakowany przez aligatora 71-latek był ciężko ranny. Żona zdobyła się na nadludzki wysiłek i przeciągnęła go aż do ganku domu, gdzie posadziła ofiarę ataku na schodach. Ku swemu przerażeniu stwierdziła, że aligator odgryzł jej mężowi całe ramię.
Gdy wróciła, jej męża już nie było
Widząc, jak poważnie ranny jest jej partner, kobieta opatrzyła go prowizorycznie, a potem zostawiła na schodach ganku i wsiadła do niewielkiej łódki, którą małżeństwo trzymało w garażu. Sama popłynęła do szopy po apteczkę, uważnie wypatrując w wodzie groźnego drapieżnika.
Dzielna Amerykanka dopłynęła na łódce do szopy i znalazła apteczkę. Niestety, gdy przypłynęła z powrotem pod swój ganek, jej męża już nie było na schodach. Bardzo możliwe, że aligator wrócił po niego i wciągnął go pod wodę.
Wreszcie kobiecie udało się zadzwonić do biura szeryfa z telefonu sąsiadów i ściągnąć pomoc. Niestety, ciała jej męża do tej pory nie udało się odnaleźć.
O tym przerażającym wydarzeniu poinformowało biuro szeryfa parafii St. Tammany na Facebooku:
Źródło: Facebook.com @stpso
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Doszło do wstrząsającego ataku na studentkę. Życie odebrały jej pasterskie psy
Kłótnia niedobranej pary zaszła za daleko, gdy kobieta podniosła rękę na niewinne zwierzę
5-letni chłopiec zaatakowany przez pumę, Wyczyn jego mamy robi wielkie wrażenie