"Śmierdząca sprawa" - takimi słowami leśnicy zatytułowali niedawny wpis opublikowany na mediach społecznościowych. Dotyczył on znaleziska w głębi lasu, gdzie w utworzonym przez bobry rozlewisku odkryto rozkładające się szczątki bydła. Makabryczne znalezisko brutalnie udowadnia, że Polacy w dalszym ciągu szukają podstępnych rozwiązań, by uniknąć opłat za wywiezienie zwierzęcych odpadów. Mimo prowadzonych kampanii społecznych nie brakuje amatorów pozbywania się domowych odpadów czy zepsutych sprzętów na łonie natury. Śmieci to dla naszych lasów prawdziwa plaga, lecz najwidoczniej kary nie odstraszają sprawców zanieczyszczania środowiska.
Śmiech jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia. Dodaje energii, ułatwia nam zawieranie znajomości, zwiększa odporność i sprawia, że chce się żyć. Jednakże jego biologiczne funkcje oraz wpływ na nasz organizm nadal stanowi ogromne pole do badań. Amerykańscy naukowcy postanowili jednak zmienić obiekt zainteresować i wziąć pod lupę zwierzęcą mimice. Czy to możliwe, że zwierzaki również się śmieją? Właściciele domowych pupili często mogą odnieść wrażenie, że ich podopieczni potrafią się uśmiechać. Okazuje się, że przysłowiowy "banan na ustach" i odsłanianie zębów wcale nie jest wytworem ich wyobraźni, lecz rzeczywistym przejawem radości i bezwzględnej miłości do opiekuna.
Mówi się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Historia sarniego rodzeństwa jest idealnym dowodem na to, jak skrajna nieodpowiedzialność i ludzka bezmyślność może doprowadzić do tragedii. Jedna z dwóch sarenek zmarła. To rezultat nieodpowiedniej opieki nad zwierzętami.W sobotę do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu trafiły dwie maleńkie sarenki w bardzo poważnym stanie. Zwierzęta zabrane od mamy z łąki stały się żywą atrakcją w przydomowym ogródku. Ludzie, którzy postanowili im "pomóc", w rzeczywistości wyrządzili im niewyobrażalną krzywdę.
Funkcjonariusze Służby Celnej na polsko-ukraińskim przejściu granicznym odnotowali nietypowy przemyt. W trakcie kontroli natrafili na kierowcę autokaru jadącego z Ukrainy do Polski, który zadeklarował, że przewozi blisko 14 kg przynęty na ryby. Rzeczywistość okazała się być zgoła inna i daleka od prawdy. Funkcjonariusze Służby Celnej przeprowadzili rutynową kontrolę busa na ukraińskich numerach rejestracyjnych, który przekraczał polsko-ukraińską granicę w Hrebennem (woj. Lubelskie). W jej trakcie znaleziono zwierzęta, które ukryte były w workach w jednym z bagaży.
W ubiegłym roku zaniepokojeni mieszkańcy jednej z kamienic w Chrzanowie poinformowali Policję o duszącym fetorze oraz niecichnących dźwiękach, które wydobywały się zza ściany. Funkcjonariusze byli zmuszeni użyć siły, aby dostać się do mieszkania. W środku zastali obraz pełen rozpaczy, przypominający zwierzęcy cmentarz. Po blisko 10 miesiącach od ujawnienia wstrząsającej sprawy zapadł wyrok w sprawie przeciwko ich właścicielki, dziś 68-letniej Heleny R., prezeski Towarzystwa Ochrony Przyrody INNI. Pamiętna interwencja Policji oraz obrońców praw zwierząt miała miejsce 9 sierpnia 2020 roku. Jak relacjonują, w całym mieszkaniu znaleźli porozrzucane szczątki padłych zwierząt, sierść oraz kości, których ilościowo nie dało się zliczyć. Natychmiast udali się pod kolejny adres, pod którym mogła przebywać właścicielka mieszkania. Tam zastali równie upiorny widok.
W województwie kujawsko-pomorskim rozegrała się zaciekła walka o życie bezbronnej sarenki. Zwierzę zostało zaatakowane przez agresywne psy. Mrożące krew w żyłach zdarzenie obserwowali przejeżdżający kierowcy. Sprawę natychmiast zgłoszono na policję.Do nietypowej interwencji grudziądzkich policjantów doszło w drugi dzień majówki. Otrzymali oni zgłoszenie o mieszkańcu lasu, który znalazł się w poważnych tarapatach.
Szef rosyjskiej fundacji prozwierzęcej „Ratuj mnie!” Karen Dallakian zdradził dziennikarzom, że do centrum rehabilitacyjnego na Dalekim Wschodzie trafił nowy podopieczny. Jest nim 3-miesięczny niedźwiadek o imieniu Umka, który wskutek okrutnej działalności kłusowników stracił mamę i został na świecie kompletnie sam.W lutym bieżącego roku młody mieszkaniec lasu został zauważony na autostradzie nieopodal Czelabińska, miasta obwodowego w azjatyckiej części Rosji, na Uralu. Widok zrozpaczonego zwierzęcia zapadł w sercu rodzinie, która przypadkowo minęła go na drodze.
Mężczyzna prowadził samochód, gdy nagle na drodze dostrzegł zwierzę. Zatrzymał pojazd i wysiadł z niego, chciał pomóc rannej istocie, która prawdopodobnie została potrącona. Kiedy zbliżył się do niej, okazało się, że na ratunek jest już za późno. Jednak obok zwierzaka leżało jego dziecko. Maluch jeszcze żył!Kierowca owinął zwierzę delikatnie w koszulkę i zabrał ze sobą. Zdecydował się zawieźć je do najbliższego weterynarza.
Jak informuje Obywatelska Gmina Łubianka, przed domem jednego z sołtysów w województwie kujawsko-pomorskim zastano bardzo przykry widok. Mowa o padłej sarnie, której ciało w stanie zaawansowanego rozkładu leży nietknięte zaledwie kilka kroków od publicznej ławki. Dlaczego przez tak długi czas nikt nie zareagował w tej sprawie?Przed kilkoma dniami obok podwórka sołtysa doszło do tragicznego zdarzenia, którego konsekwencje zaniepokoiły przechodniów. Swoimi obawami postanowili podzielić się poprzez nieoficjalną stronę mieszkańców gminy Łubianka.
W Colorado Springs w Stanach Zjednoczonych rzesza gapiów zebrał się pod jednym z drzew nieopodal zabudowań. Tuż nad głowami tłumu znajdował się młody niedźwiedź, który wspiął się na drzewo tuż przy ruchliwej ulicy. Zwierzę nie potrafiło samodzielnie zejść na dół, dlatego na miejsce wezwano funkcjonariuszy ds. dzikiej przyrody. Urzędnicy musieli strzelać. Niezapowiedziana wizyta drapieżnika na przedmieściach Colorado wzbudziła ogromne zainteresowanie przechodniów. Spacerowicze otoczyli drzewo i z niedowierzaniem przyglądali się dzikiemu zwierzęciu, tym samym potęgując u niego lęk.
Dzieci często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, jakie niesie za sobą ich zachowanie. Dlatego przez pierwsze lata życia rodzice muszą być czujni i uważnie tłumaczyć synowi lub córce, co może się stać, jeśli zdecydują się na dany krok. Jednak kiedy nie ma obok opiekuna, łatwo może dojść do nieszczęścia. Pewien kot odwodnił, że nie pozwoli, aby na jego zmianie stała się dziecku krzywda.Nagranie, które trafiło do sieci pokazuje dziecko, które próbuje wspiąć się na barierkę balkonu. Wszystko obserwuje czujny kot, który zabrania dziecku chwytania się poręczy.
We wsi Łażec na północy Macedonii miał miejsce prawdziwy fenomen genetyczny. Na świat przyszło cielę o nietypowej budowie ciała, które natura wyposażyła w drugą głowę. Ma połączone ze sobą czaszki, dwie pary oczu i ust. Vasko Petrovski, do którego należy zadziwiający osobnik, opowiedział, że wczesnym rankiem usłyszał dźwięki wskazuje na to, że jedna z krów wkrótce się ocieli. W tamtej chwili z pewnością nie zakładał, że o jej młodym wkrótce będą rozpisywały się dzienniki z całego świata.
Myśliwi będą mogli w pełni legalnie strzelać do słoni. Taką decyzję podjęli członkowie zarządu parków narodowych w Zimbabwe. Kraj, na terytorium którego znajduje się druga największa populacja zagrożonego wyginięciem gatunku, odtąd umożliwi odstrzał zwierząt po dokonaniu stosownej opłaty.Jak donosi portal Puls Biznesu, Zimbabwe planuje wydać zgodę na odstrzał nawet 500 słoni. Osoby pozbawiające je życie nie poniosą konsekwencji prawnych, o ile spełnią pewne wymagania.
O tym, że karma zawsze wraca przekonali się kłusownicy w Republice Południowej Afryki. Weszli na teren Parku Narodowym Krugera i zostali zauważeni przez strażników. Na ich nieszczęście w trakcie ucieczki natrafili na stado rozjuszonych słoni, które rzuciło się za nimi w pogoń. Nie wszyscy uczestnicy nielegalnego polowania uszli z życiem. Jak informuje brytyjski dziennik Daily Mail, trzech kłusowników wpadło na stado słoni podczas ucieczki przed strażnikami przyrody. Spotkanie z zagrożonym wyginięciem gatunkiem okazało się być tragiczne w skutkach dla jednego z mężczyzn.
Kot jest tak dobrze ukryty na zdjęciu, że większość osób nie potrafi go znaleźć. Ta zagadka idealnie sprawdzi wasz wzrok. Co ciekawe, zwierzątko najprawdopodobniej wcale nie chciało się ukryć. To jednak nie zmienia faktu, że 90% osób poddaje się już po kilku chwilach szukania!Miłośnicy zwierząt wprost uwielbiają zagadki i łamigłówki z pupilami w roli głównej. Tym razem chodzi o zdjęcie, na którym większość internautów nie może odnaleźć kota. Sprawdź, czy należysz do 10% osób, które zauważają go bez żadnej pomocy!
Koziołek z Puszczy Białowieskiej przywędrował w okolice ludzkich siedzib i przez przypadek zaplątał się w siatkę sznurową ogradzającą prywatną posesję. Właściciel nie wiedział, w jaki sposób udzielić pomocy rannemu samcowi sarny, dlatego poprosił o pomoc lokalnych strażaków. Do nietypowej akcji strażaków doszło 12 kwietnia w miejscowości Hajnówka (woj. podlaskie). Koziołek próbował przedostać się przez ogrodzenie i nieszczęśliwym trafem utkwił w ogrodzeniu wykonanym z siatki sznurowej. Nie był on w stanie samodzielnie się oswobodzić z uwagi na dość mocne skrępowanie parostków linkami.
Miłośników zwierzaków z pewnością ucieszy nowina przekazana przez WWF Polska. Organizacja na rzecz na rzecz środowiska naturalnego i poszanowania praw zwierząt poinformowała na Facebooku, że Błękitne Patrole po raz kolejny interweniowały w sprawie nowo narodzonych foczek.
Szokujące nagranie przedstawiające "nieuzasadnione okrucieństwo i wykorzystywanie" trafiło do sieci. Tajny materiał filmowy miał rzekomo powstać w ośrodku testowania zwierząt z siedzibą w stolicy Hiszpanii. Widać na nim niehumanitarnie traktowane zwierzęta, na których prowadzone są eksperymenty dla przemysłu biofarmaceutycznego, chemicznego, kosmetycznego, tytoniowego i spożywczego.
Konrad Kuźmiński stał się bohaterem reportażu "Polska na łańcuchu" przeprowadzanego przez dziennikarzy serwisu informacyjnego "Onet". W trakcie wywiadu nawiązującego do materiału filmowego opowiedział o wstrząsających sposobach traktowania zwierząt przez ludzi. Prezes zarządu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt ujawnił, że oprawcą słabszych istot potrafi być każdy - nawet osoby, które swoją wysoką pozycją w społeczeństwie nie wzbudzają podejrzeń.
Mężczyzna przywiązał psa do ogrodzenia, dokładnie sprawdzając zabezpieczenia. Najwyraźniej nie chciał, aby czworonóg uciekł z miejsca. Prawdopodobnie chciał, aby ktoś zaopiekował się starym pitbullem, jednak pozostaje pytanie, dlaczego porzucił go w taki sposób?
Do niebezpiecznej kolizji na drodze doszło we wtorek, 6 kwietnia w Zegrzu na drodze krajowej numer 61, kilkaset metrów za mostem nad Zalewem Zegrzyńskim. Reporterzy TVN Warszawa informują, że powodem wypadku było zderzenie samochodu osobowego z dzikim zwierzęciem.
Jak poinformowano w zgłoszeniu strażaków z OSP KSRG w Wierzbicy, w poniedziałek, 5 kwietnia, około godz. 20 spokój mieszkańców wsi w województwie lubelskim został niespodziewanie zachwiany. Wieczorową porą po ulicy miało błąkać się dzikie zwierzę, które atakuje i prycha na bezbronnych ludzi.
Na świecie żyją zwierzęta, które mogą wywoływać w nas przeróżne odczucia - od czułości po obrzydzenie. Niektórym mogą wydać dziwne, śmieszne, czy wręcz brzydkie. W przypadku "zmutowanego" gryzonia zaobserwowanego na ulicach Teksasu użytkownicy sieci mówili przede wszystkim o ogarniającym ich poczuciu zdezorientowania, szoku oraz ciekawości.
Psy tak samo jak ludzie mogą zachorować. Choroba przychodzi niespodziewanie, atakuje w najmniej oczekiwanym momencie. Zwierzęta mogą zmagać się m.in. z zapaleniem skóry, nosówką, parwowirozą, zapaleniem wątroby czy rakiem. Niestety, istnieje bardzo długa lista chorób, leczenie nie zawsze bywa skuteczne.
Jak już informowaliśmy, w tym tygodniu Waldemar B. został zatrzymany ws. zabicia zwierzęcia. Były senator Prawa i Sprawiedliwości wykazał się absolutnie skandalicznym brakiem odpowiedzialności i okrucieństwem wobec własnego psa.
W kwietniu 2021 roku media obiegł film z udziałem pewnego przestraszonego maleństwa. Dopiero co się urodził, a już narozrabiał. Chodzi oczywiście o tatrzańskiego niedźwiadka. Zwierzaki najwidoczniej nie mogły się doczekać tego, co czeka je poza dobrze znanym legowiskiem, dlatego wykorzystały nieuwagę swojej mamy, by samodzielnie rozejrzeć się po okolicy. Z jakim skutkiem?
Koty udomowione zostały ponad 9500 tysiąca lat temu, a jednak wciąż skrywają przed nami wiele tajemnic. Wiemy, że koty tak samo jak ludzie okazują emocje, jednak nie każdy potrafi je dobrze odczytać. Jeśli właściciel widzi łzy u swoje kota to wcale nie oznacza, że jest mu smutno. Mruczki płaczą z zupełnie innych powodów, których nie powinniśmy lekceważyć. Dlatego tak ważne są odpowiedzialne adopcje. Decydując się na zwierzaka niezależnie od tego, jakiego jest gatunku powinniśmy zwracać na niego uwagę, obserwować jego zachowanie, a w przypadku jakichś odchyłów szukać pomocy u specjalistów.