Dwa młode niedźwiadki zginęły w przeciągu jednej doby po słowackiej stronie Tatr. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", do ich śmierci przyczynili się ludzie. Jeden z nich został uśpiony przez lekarza weterynarii, drugi zaś został potrącony przez pociąg. Fatalne wieści napływają od południowo-zachodnich sąsiadów. Na Słowacji życie straciły dwa niedźwiedzie brunatne. Zgubiła je ciekawość i chęć pozyskania pożywienia.
W jednym z mieszkań przy ul. Staffa w Zgierzu odnaleziono zwłoki mężczyzny. Jak wynika z nieoficjalnych i wstępnych ustaleń, 63-letni mężczyzna mógł targnąć się na swoje życie, natomiast przebywający w mieszkaniu pies zaczął z głodu konsumować ciało swojego właściciela. Jak informuje "Onet", w poniedziałek (tj. 4 października) ciało gospodarza odnalazła jego żona, która wróciła do domu z kilkudniowej podróży. Po przekroczeniu progu mieszkania kobiecie ukazał się przerażający widok.
Ciemne chmury nad Paardenrusthuis - holenderską stadniną koni w wieku emerytalnym. W ciągu jednej doby padło aż 7 zwierząt, u których dotąd nie wykazano poważniejszych dolegliwości zdrowotnych. Wezwany na miejsce zdarzenia weterynarz ujawnił, co było powodem masowej śmierci koni. 64-letni Jack Ogier, właściciel stadniny Paardenrusthuis w holenderskim Maarheeze, w jednej chwili stracił 7 podopiecznych. Jak relacjonuje w rozmowie z telewizją Omroep Brabant, tragedii zwiastowała "wielka kula ognia", która niespodziewanie pojawiła się nad pastwiskiem.
Członkowie stołecznego inspektoratu OTOZ Animals przekazali druzgocącą wiadomość. Jedna z ich podopiecznych przegrała nierówną walkę z chorobą. Connie przeszła na drugą stronę Tęczowego Mostu. W środę po południu w mediach społecznościowych pojawił się smutny komunikat. Kolejna OTOZ-owa gwiazdka, ofiara obojętności wobec zwierząt zgasła.
54-letnia kobieta wybrała się do lasu nieopodal miejscowości Pokrzywowo (woj. kujawsko-pomorskie) w poszukiwaniu darów jesieni. Kiedy po kilku godzinach nadal nie wróciła do domu, wszczęto poszukiwania. Mąż i syn znaleźli ją martwą na pastwisku. Wyniki sekcji zwłok wskazały przyczynę jej śmierci. O tajemniczej tragedii powiadomiła w środę "Gazeta Pomorska". 54-latka udała się na grzybobranie do lasu około godziny 17 w piątek 10 września. Jak przekazała asp. szt. Agnieszka Łukaszewska, rzeczniczka policji w Brodnicy, cztery godziny później znaleziono jej ciało.
80-letni mieszkaniec hrabstwa Lake w stanie Illinois (USA) obudził się pewnego dnia tuż przed świtem z niejasnym uczuciem ciepła i wilgoci na szyi. Nie miał żony ani psa, więc uczucie było cokolwiek dziwne. Zaniepokojony mężczyzna sięgnął ręką do szyi.Wtedy poczuł pod palcami coś włochatego, a następnie lekkie ukłucie bólu. Spod jego ręki wystrzelił w kierunku ściany niewielki kształt. Mężczyzna aż sapnął z wrażenia i sięgnął do włącznika światła.
Dwaj obcokrajowcy zostali aresztowani w gminie Krempna (woj. podkarpackie). 48-letni obywatel Czech i 39-letni Słowak mieli zgoła odmienne plany pobytu w Polsce, niż zwiedzanie zabytków. Mężczyźni staną przed sądem pod zarzutem kłusownictwa. Zgłoszenie podejrzenia popełnienia przestępstwa wpłynęło do jasielskiej policji. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyźni pochodzący zza południowo-zachodniej granicy kłusowali na terenie Magurskiego Parku Narodowego.
Pewną rodzina ze stanu Utah ogarnęła rozpacz po tym, jak ich ukochany jamnik odszedł. Okazuje się, że w gabinecie weterynaryjnym doszło do fatalnej pomyłki. Psiak o imieniu Ziggy został pomylony z innym pacjentem, którego właściciel wyraził zgodę na przeprowadzenie eutanazji.Według amerykańskiej stacji telewizyjnej KUTV nic nie zwiastowało dramatu, jaki spotkał Andreę Martinez i jej bliskich. Kiedy właścicielka przywiozła swojego podopiecznego do kliniki weterynaryjnej w hrabstwie Davis, nie podejrzewała, że to ostatni raz, kiedy widzi go żywego.
W styczniu 2021 r. na terenie kompleksu leśnego nieopodal Kielc znaleziono martwego wilka. Wadera miała zaciśniętą wokół szyi stalową linkę, dlatego za wstępną przyczynę śmierci uznano uduszenie. Są już wyniki sekcji zwłok. Wynika z nich, że zwierzę zostało dobite przez człowieka.Na początku roku Fundacja SAVE Wildlife Conservation Fund poinformowała o zabitej wilczycy we wnykach. Zwierzę znaleziono na terenie Nadleśnictwa Daleszyce.
Koreańska tradycja jedzenia psiego mięsa liczy sobie wiele wieków. Obecnie zwyczaj ten nadal praktykowany jest przez starsze pokolenie Koreańczyków. Młodzi ludzie uważają go za powód do wstydu i coraz częściej podnoszą się głosy, że pora zakazać w Korei hodowania psów na mięso. Wreszcie głos zabrał sam prezydent kraju.Moon Jae-in, prezydent Korei Południowej, jest znanym entuzjastą i przyjacielem psów. Ma ich kilka. Jednego nawet sam uratował przed śmiercią na ulicy. W czasie ostatniej kampanii wyborczej publicznie obiecał, że adoptuje Tory'ego i tak uczynił. Piesek Tory stał się pierwszym czworonogiem, wprowadzonym oficjalnie do Błękitnego Domu, jak prasa nazywa siedzibę prezydent Korei Południowej.
Owczarek niemiecki o imieniu Tommy regularnie pojawiał się w kościele. Pupil niemal zamieszkał w świątyni i każdego dnia siadał w tym samym miejscu. Powód, który skłaniał czworonoga do takiego zachowania, dowodzi bezwarunkowej miłości i lojalności zwierząt wobec właścicieli. Parafianie z kościoła w miejscowości San Donaci we Włoszech zauważyli, że 7-letni owczarek niemiecki zaczął regularnie przychodzić do świątyni i siadać tuż przed ołtarzem. Wcześniej widywany był tam w towarzystwie Marii Margherity Lochi.
Do tragicznego zdarzenia doszło w San Francisco w stanie Kalifornia (USA). Kobieta z psem jechała pociągiem linii BART (Bay Area Rapid Transit - Szybki Transport w Strefie Zatoki). W pewnej chwili zorientowała się, że właśnie dojechała do swojego przystanku.Jak to często bywa, pasażerka zagapiła się w czasie jazdy. Może zapatrzyła się na swojego psa, dorodnego owczarka niemieckiego. Kobieta rzuciła się do drzwi, by wysiąść na swojej stacji, zanim się automatycznie zamkną.
Na cmentarzu położonym na indonezyjskiej wyspie Bali znaleziono setki martwych wróbli. Jak relacjonuje świadek zdarzenia, zwierzęta nagle spadły wprost na ziemię. Co było przyczyną tej tragedii? Zdaniem naukowców za śmierć ptaków może być odpowiedzialny człowiek.Pewien mieszkaniec Indonezji na własne oczy ujrzał scenę niczym z koszmaru. Mężczyzna udostępnił w sieci nagranie przedstawiające szokujące zajście. Jak napisał pod filmem, wystarczyło kilka sekund, by cmentarz zaroił się od martwych wróbli.
Członkowie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt przekazali tragiczną wiadomość. Po ponad miesiącu walki suczka odebrana z rąk okrutnej ortodontki z Wałbrzycha odeszła. Niestety, nic więcej nie dało się zrobić.Jak informowaliśmy na początku sierpnia, skrajnie zaniedbana suczka rasy akita inu została odebrana przez inspektorów DIOZ. Osobami, które zgotowały jej ten los, była rodzina lekarzy, która podczas interwencji utrzymywała, że wygląd suczki jest spowodowany chorobą genetyczną.- Pewnie również z powodu choroby (właścicieli) spała na dziurawych paletach i osikanej do cna szmacie, bez dostępu do wody, uwalana na łapach zaschnięty kałem - relacjonują społecznicy we wpisie na Facebooku.
30-letni mieszkaniec gminy Igołomia-Wawrzeńczyce znęcał się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem. Wskutek odniesionych obrażeń zwierzę nie przeżyło. Dzięki nagraniu z monitoringu sprawca został zatrzymany przez policjantów i usłyszał zarzuty. Do nieszczęsnego zdarzenia doszło 18 lipca br. Grupa kilku znajomych spotkała się pod wiatą przy stadionie w Wawrzeńczycach (woj. małopolskie). Miejsce to objęte jest monitoringiem. Przybłąkał się tam również mały kotek.
W życiu każdego człowieka i zwierzęcia przychodzi czas na opuszczenie tego świata. Śmierci nikt nie jest bowiem w stanie uniknąć. Opiekując się kotem, powinniśmy być przygotowani na nieuniknione. Jak zatem rozpoznać i odczytać sygnały, świadczące o tym, że nasza wspólny przygoda z pupilem zbliża się ku końcowi?Niestety, śmierć jest nieodłączną częścią życia i zapewne jednym z najtrudniejszych momentów w doświadczeniu właściciela zwierzęcia domowego. Każda osoba biorąca odpowiedzialność za cudze życie musi być przygotowana na chwilę, kiedy trzeba będzie się pożegnać. W tym artykule znajdziesz informację na temat 10 najczęstszych oznak, które wskazują na to, że nasz mruczący przyjaciel odchodzi na zawsze.
Lasy Państwowe na bieżąco odnotowują upadki dzikiej zwierzyny. Jak zauważono w najnowszych raportach, duża część spowodowana jest kolizjami z pojazdami na drogach publicznych. Leśnicy apelują o zachowanie ostrożności w okresie jesiennym, w związku z wzmożoną migracją zwierząt. Początek jesieni to okres, w którym częściej dochodzi do zderzeń z dziką zwierzyną. Zwiększona liczba wypadków drogowych z udziałem leśnych stworzeń związana jest przede wszystkim z częstszymi migracjami w ciągu doby. Jest ona bezpośrednio związana z rozpoczęciem okresu godowego zwierzyny płowej.
W piątek wieczorem inspektorzy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt opublikowali na mediach społecznościowych wyjątkowo smutny wpis. Z przykrością przekazali, że serce ich drogiego przyjaciela zabiło po raz ostatni. Mowa o jednym z najbardziej uwielbianych podopiecznych organizacji.Niestety, czas pieska o pięknych, seledynowych oczach imieniem Blue dobiegł końca. Pomimo usilnych starań lekarzy, inspektorów i wolontariuszy, nic więcej nie dało się już zrobić. Stan jego zdrowia nagle stał się krytyczny.
Na terenie parku narodowego pod miastem Kwekwe w Zimbabwe doszło do strasznej tragedii. Tym razem nie skończyło się na utracie jednego życia, zgasły aż dwa. Wszystko przez próbę zrobienia selfie.Jak donosi zimbabweńska gazeta The Chronicle, cytowana przez portale internetowe, do tragedii doszło, kiedy turysta próbował zrobić sobie selfie ze słoniem. Niestety, znalezienie odpowiedniego kadru okazało się trudne.
5-letni chłopiec bawił się w ogrodzie przy domu w mieście Calabasas w okolicy Los Angeles w Kalifornii (USA). Nie wiedział, że za moment stanie oko w oko ze śmiercią. Nawet nie poczuł pierwszego uderzenia pazurów.Puma wyskoczyła znikąd, paroma susami przesadziła cały trawnik i rzuciła się na chłopca. Uderzyła go pazurami w plecy, głowę, pierś, a nawet szyję, gryzła po twarzy.
Aktywiści z międzynarodowej organizacji Humane Society International (HSI) od dawna walczą z mrożącym krew w żyłach procederem, nagminnym w krajach Azji: jedzeniem psiego mięsa. Niestety, kiedy skończył się Festiwal Yulin w Chinach, zaczęło się koreańskie święto Boknal i psy znowu trafiły do rzeźni na masową skalę.Mieszkańcy Korei Południowej obchodzą święto Boknal w najgorętsze dni w roku. Tradycyjną potrawą w tym czasie jest psie mięso. W całym kraju fermy psów pracują wtedy pełną parą: zwierzęta przesyła się z prowincji do wielkich rzeźni w miastach, skąd psie mięso trafia na stoły Koreańczyków.
Tragiczny wypadek w województwie kujawsko-pomorskim. Jadący na rowerze nastolatek wpadł pod nadjeżdżający samochód. Zdaniem świadków, próbował ominąć na drodze bezpańskiego psa. Medycy byli bezsilni, chłopiec nie miał szans na przeżycie. Do zdarzenia doszło w weekend w miejscowości Popielewo nieopodal Bydgoszczy. 13-letni Piotr M. umówił się z przyjaciółmi na wspólną jazdę na rowerze. Podczas przejażdżki drogę przebiegł mu bezpański pies.
Tragiczne zdarzenie na ulicy Szerokiej w Unisławiu. Kierujący pojazdem marki mercedes potrącił psa. Jak wynika z relacji świadków, biszkoptowy labrador sam wbiegł pod koła pojazdu. Właściciela zwierzęcia jak dotąd nie ustalono.Zwierzę zostało potrącone na jednym z osiedli mieszkaniowych w powiecie chełmskim. Wypadek z udziałem czworonoga zaobserwował strażak z OSP Unisław, który niezwłocznie powiadomił swoich kolegów i poprosił o wsparcie.
Statek rybacki przypłynął z Chin. Został zatrzymany u wybrzeży Tajwanu na rutynową kontrolę i przebadanie pod kątem koronawirusa. Jednak to, co celnicy znaleźli w ładowni, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.Pod pokładem statku stały 62 klatki. Łącznie zamknięto w nich 154 koty. I to nie byle jakie, lecz same rasowe.
20 osób podróżowało dziś nad ranem autobusem po drodze ekspresowej nr 61. Nikt z nich nie przypuszczał, że podróż nagle zmieni się w koszmar.Kierowca nacisnął pedał hamulca, ale nie miał szans zatrzymać się w porę. Autobus z impetem zderzył się z przeszkodą, która wyrosła nagle pośrodku drogi.
Jak donosi "Dzień Dobry Włocławek", w zeszłą niedzielę w godzinach wieczornych doszło do dramatu. Mieszkanka dzielnicy Południe wyszła na spacer z psem. W pewnym momencie zwierzę zostało śmiertelnie pogryzione przez większego od siebie czworonoga. W obawie przed konsekwencjami jego właściciel uciekł.Makabryczne zdarzenie miało miejsce ok. godziny 19 w pobliżu ogrodów działkowych przy ul. Kapitulnej. Jedna z mieszkanek osiedla widziała drastyczne zdarzenie z okna.
Rodzinny dramat w Kamieniu Krajeńskim. Policja znalazła zwłoki dwóch zamordowanych osób w starszym wieku oraz domowego pupila. Znany jest już sprawca makabrycznej zbrodni. Funkcjonariusze nie musieli go wcale szukać, sam przyszedł na komisariat, aby opowiedzieć, jakich czynów się dopuścił.Jak ustalili dziennikarze Super Expressu, o dokonaniu przestępstwa miał powiadomić wnuk nieżyjących seniorów, Kamil K. Policjanci potwierdzili, że to on pojawił się na komisariacie policji i z widocznym zniecierpliwieniem powiadomił o zabójstwie dziadków.
Znali się jeszcze ze szkoły, byli małżeństwem od dekad. Gdy inni uciekali przed pożarami, trawiącymi Turcję, oni stawili czoło żywiołowi, by ratować innych. Zapłacili najwyższą cenę.O tej parze mówi dziś cały świat. Fahri (60 l.) i Andrea (58 l.) kochali siebie nawzajem, życie, ludzi i zwierzęta. Mieli cztery psy, dla których gotowi byli poświęcić wszystko.