Nie żyją trzy małe kaczuszki. Okoliczności ich śmierci przyprawiają o łzy
Horror nieopodal Poznania. Kierowca białego samochodu marku audi A8 umyślnie przejechał rodzinę kaczek, które przechodziły przez jezdnię. Sprawą zainteresowali się członkowie stowarzyszenia Otwarte Ramiona, którzy złożyli zawiadomienie do poznańskiej prokuratury. Wstrząsający akt okrucieństwa wobec niewinnych zwierząt rozegrał się 1 lipca na wiadukcie łączącym Luboń i Dębiec nieopodal marketu Lidl. Jak relacjonują świadkowie zdarzenia, tuż przed godziną 20 kierujący białym audi A8 z czarnymi, szprychowymi felgami o obniżonym nadwoziu, z pełną premedytacją potrącił przechodzące przez ulicę kaczki.
Na widok kaczek kierowca audi wcisnął gaz do dechy
Kierowca nie zatrzymał się, widząc przechodzące przez jezdnię kaczki. Zamiast tego, przyspieszył i po spowodowaniu wypadku, uciekł z miejsca zdarzenia.
Na pomoc ptasiej rodzinie ruszyła pani Angelika. Niestety, z pięciorga rodzeństwa, trzy kaczęta zginęły na miejscu. Ich matki nie udało się złapać. Prawdopodobnie uciekła ze strachu o własne życie.
- To był tak okropny widok, że nie mogliśmy dojść do siebie. Gdy jechaliśmy z ocalałymi kaczkami do ptasiego azylu, oboje płakaliśmy - wspomina pani Angelika.
Kaczuszki spędziły pierwszych kilka dni w Ptasim Azylu, po czym zostały adoptowane przez inną kaczą rodzinę. Niemniej jednak wzburzona kobieta nie była w stanie wybaczyć kierowcy i opisała zaistniałą sytuację na jednej z poznańskich grup zrzeszającej miłośników zwierząt. Jej wpis wywołał falę komentarzy, dzięki czemu dotarł do aktywistów walczących o ochronę praw zwierząt.
Morderca zwierząt jest poszukiwany
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostało złożone do prokuratury 14 lipca. Policjanci szukają kierowcy, a także są w posiadaniu nagrań z monitoringu.
- Jak wynika z ustaleń policjantów mężczyzna po przejechaniu węzła autostradowego Poznań – Luboń widząc przechodzące zwierzęta znaczenie przyspieszył, zaczął trąbić, po czym w nie wjechał. Po tym zdarzeniu, nie zatrzymał się i odjechał w kierunku centrum Poznania - mówi Marta Mróz z biura prasowego poznańskiej komendy w rozmowie z "Super Expressem".
Aktywiści obawiają się, że jeśli sprawca pozostanie na wolności, może powtórzyć swoje działania, przykładając rękę do cierpienia i śmierci kolejnych zwierząt.
- Mamy świadomość, że może być to trudne, ale samo nagłaśnianie takich spraw i tłumaczenie, że tak robić nie wolno i jest to publicznie piętnowane, spowoduje, że inny kierowca pomyśli, zanim przyspieszy i zrobi coś podobnego - mówi Malwina Malinowska ze stowarzyszenia Otwarte Ramiona.
Przypominamy, że zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt tego typu czyny są przestępstwem i podlegają karze pozbawienia wolności do lat 3. Sąd może też nałożyć na sprawcę karę grzywny, która wynosi od tysiąca do nawet 10 tys. złotych.
Źródło: se.pl, poznan.wyborcza.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Na ciele malutkiej suczki urósł ogromny guz. Właściciel: „Po co to jeszcze leczyć?"
Policja ostrzega przed nową metodą oszustwa "na psa". Hakerzy masowo kradną konta
Właścicielka porzuciła kota na rosyjskim lotnisku. Szkoda było jej pieniędzy na bilet