Przyłapali tajemniczego doktora w klinice Ewy Błaszczyk. Bursztyn skierował kroki w nieprzypadkowe miejsce
Czy koty działają jak lekarstwo? Leczenie mruczkiem ma nawet swoją nazwę – felinoterapia, a koci terapeuci pozwalają dojść do siebie po doświadczeniu przykrych wydarzeń życiowych. "W Klinice „Budzik” dla dzieci, w Warszawie, przyłapaliśmy z wizytą tajemniczego Doktora Bursztyna, obserwującego pierwsze kroki naszego pacjenta" – pisze na Facebooku placówka. Pracę gościa dokładnie zrelacjonowano i możemy powiedzieć jedno – w Polsce brakuje takich lekarzy!
Tajemniczy doktor Bursztyn. Kociak wpadł z wizytą do kliniki "Budzik" Ewy Błaszczyk
Ewa Błaszczyk, oprócz tego, że jest oczywiście aktorką, to także działaczka społeczna i humanitarna, prezeska organizacji pożytku publicznego Fundacji "Akogo?" mającej na celu pomoc dzieciom po najcięższych urazach mózgu i osobom w śpiączce. Inspiracją był dla niej nieszczęśliwy wypadek, który w 2000 roku przydarzył się jej 4-letniej córce Oli. Dziewczynka zakrztusiła się podczas połykania tabletki, a w konsekwencji zapadła w śpiączkę. Od tamtego czasu aktorka robi wszystko co w jej mocy, żeby pomóc córce się wybudzić.
Fundacja wybudowała dla pacjentów pierwszą w Polsce klinikę "Budzik" przy Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. To właśnie tam poszedł z wizytą doktor Bursztyn, rudy mruczek, który umilił czas personelowi szpitala i pacjentom.
Zanim go wpuszczono, musiał trochę nastać się pod drzwiami, jednak w końcu budynek stanął przed nim otworem. Doktor Bursztyn od razu skierował się w stronę windy. Czekała go ważna praca na piętrze wyżej.
Psie przedszkole - czy warto? Jak wybrać najlepszą szkółkę dla psa? Jedna rzecz z miejsca dyskwalifikujeKoci specjalista obserwował pierwsze kroki pacjenta
Na pierwszym piętrze bacznie obserwował personel. Patrzył, jak idzie im praca. Nie zapomniał o obligatoryjnej chwili przerwy dla siebie. Zasłużył na odpoczynek, żeby później móc wydajniej pracować. Zależało od niego w końcu życie i zdrowie pacjentów.
Kiedy poczuł się już na siłach, natychmiast wziął się do roboty. Czekał na niego pacjent, a Doktor Bursztyn musiał ocenić, jak przebiega jego rehabilitacja. Towarzyszył mu, gdy stawiał pierwsze kroki i bacznie obserwował swoim przenikliwym wzrokiem. Był dumny z postępów, jakie poczynił chłopak.
W końcu nadszedł koniec pracy na ten dzień. Tym razem zamiast windy wybrał zdrowsze schody. Każdemu przyda się odrobina wysiłku fizycznego, w końcu jako lekarz wie, jak ono jest ważne. Kiedy stanął przed drzwiami, do otwarcia znowu potrzebował asystentki.
"Tylko proszę pukać następnym razem" – można usłyszeć słowa skierowane do doktora Bursztyna stojącego przed drzwiami do szpitala. Zwierzak skończył obchód i poszedł do domu.
Internauci zakochani w przystojnym doktorze Bursztynie
Sądząc po komentarzach, jakie pojawiły się pod zamieszczonym filmem, internauci są zachwyceni pomysłem urozmaicenia pobytu pacjentów obecnością kocich asystentów. Chociaż przepisy zabraniają by zwierzaki mogły przebywać na szpitalnych oddziałach, w prywatnych placówkach mogą liczyć na specjalne traktowanie. Bursztyn pracujący w klinice sprawuje się bardzo dobrze i jest cenionym współpracownikiem, a opieka nad futrzakiem pozwala odejść od myśli o swojej chorobie.
– Super, we wszystkich szpitalach i innych takich miejscach powinny być zwierzęta – pisze internautka.
– Mam nadzieję, że kocia inspekcja wypadła pozytywnie.
– Zwierzęta są najlepszym lekarstwem dla człowieka.
– Zwierzęta powinny uczestniczyć w życiu dzieci w takich miejscach. Zobaczycie, że będą cuda.
Źródło: facebook/Fundacja Ewy Błaszczyk "Akogo?"