Sytuacja w uwielbianej przez polskich turystów Hiszpanii zaostrza się. Turyści i lokalni mieszkańcy decydujący się na żeglugę wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża kraju muszą zachować szczególną ostrożność. Przyczyną są nasilające się ataki gigantycznych morskich ssaków.Na przestrzeni ostatnich miesięcy w Hiszpanii odnotowano zwiększoną liczbę incydentów z orkami. Ostatni z nich miał miejsce w ubiegły poniedziałek u wybrzeży Kadyksu, kiedy to stado waleni weszło w interakcję z dwoma żaglowcami, powodując poważne zniszczenia.
W czwartek, tj. 12 sierpnia w godzinach wczesno porannych wędkarze dokonali wstrząsającego odkrycia. Bałtyckie fale wyrzuciły na brzeg martwe zwierzę. To zagrożony wyginięciem morski ssak z podrzędu waleni uzębionych. Zdarzenie miało miejsce na odcinku plaży między Dębiną a Rowami. Dwóch wędkarzy dostrzegło ciało dryfujące na wodzie. Jak wspominają, w pierwszej chwili byli przekonani, że należy ono do człowieka.
Matka trójki dzieci przeżyła chwile grozy. Z okna własnego okna wypatrzyła drapieżnego kota ukrywającego się na skraju lasu. Chcąc ostrzec swoich sąsiadów, umieściła w sieci nagranie przedstawiające zwierzę. Pojawiły się już pierwsze teorie, skąd przywędrowało. Bestia biegająca po polu została zaobserwowane na terenie hrabstwa Rutland w Wielkiej Brytanii. Jak zapewnia 36-letnia Michelle Lee, nie ma mowy o pomyłce - to musi być czarna pantera.
Niedawno na mediach społecznościowych pojawiło się fascynujące nagranie. Przedstawia ono dwie szare łapki wystające z jednej z grządek w ogrodzie. Pewien mężczyzna nie mógł się powstrzymać i z ciekawości ich dotknął. To, co wyłoniło się spod ziemi, przyprawiło go o mocniejsze bicie serca.Mieszkanka Baldwin w stanie Nowy Jork podzieliła się zadziwiającym nagraniem z członkami grupy zrzeszającej miłośników ogrodnictwa. Trudno przewidzieć, jaki nietypowy gość zadomowił się w ogródku nieznanego autora filmu.
Kyle Mulinder chciał przetestować swoją nową kamerę, dlatego wybrał się z przyjaciółmi na kajakarską wyprawę z niedaleko południowych wybrzeży Nowej Zelandii. W pewnym momencie został zaatakowany. Jak widać na opublikowanym nagraniu, mężczyzna oberwał w twarz od... foki z ośmiornicą w zębach.Zdarzenie miało miejsce u wybrzeży wyspy Kaikoura. Gdyby nie nagranie pochodzące z kamerki GoPro, nikt nie uwierzyłby kajakarzom na słowo.
Podczas przechadzki z psem pewna kobieta usłyszała przekleństwa i obelgi kierowane pod jej adresem. Jak relacjonuje, zabroniono jej wstępu na jeden z parkowych obiektów, na którym bawiło się kilkuletnie dziecko. Właścicielka czworonoga postanowiła zachować zimną krew i w spokoju wyprowadzić wulgarnych rodziców z błędu. Ich reakcja była tego warta.Jak dowiadujemy się z wpisu jednej z internautek na mediach społecznościowych, w trakcie spaceru z psem została upomniana w wyjątkowo niekulturalny sposób. Z ust napotkanego małżeństwa miały padać najgorsze wulgaryzmy.
Słońce, piasek, szum morza i odprężające rozciąganie mięśni... Co mogłoby pójść nie tak? Pewna trenerka przekonała się na własnej skórze, że rajska wyspa nie jest udanym miejscem na trening yogi - zwłaszcza, gdy wokół roi się od jaszczurek o ostrych zębach.Wypoczynek nad wodą skończył się dla entuzjastki yogi wyjątkowo niefortunnym spotkaniem z łuskowatym gadem. W pewnej chwili krzyk kobiety rozdarł powietrze, zwracając uwagę wszystkich plażowiczów.
Matt Wright pochwalił się w sieci nagraniem dokumentującym niezapomniany moment z życia jego rodziny. Znany przyrodnik i poskramiacz dzikich zwierząt pokazał, jak jego 2-letni synek ciągnie przez trawnik ogromnego węża. Film podzielił internautów.Przyrodnik Matt Wright, nazywany kowbojem z australijskiego buszu to wyjątkowa postać w świecie miłośników egzotycznych zwierząt. Były pilot helikopterów od blisko 20 lat zajmuje się zawodowo poskramianiem dzikich gatunków. Obecnie pomaga przy zapewnianiu krokodylom bezpiecznego miejsce zamieszkania.
Fotograf Gil Wizen nocował w jednym z hoteli w prowincji Napo we wschodnim Ekwadorze, kiedy dokonał mrożącego krew w żyłach odkrycia pod swoim łóżkiem. Mężczyzna nie miał pojęcia, kto gości w jego pokoju, dopóki nie odkrył małych pajączków chodzących po pokoju. Gdy znalazł ich siedlisko, zamarł z przerażenia. Widok pająków u wielu osób wywołuje strach, obrzydzenie, a w najbardziej ekstremalnych przypadkach nawet ataki paniki. Im stawonóg jest większy, tym wywołuje skrajniejsze emocje, a jeszcze gorzej, gdy zetkniemy się z całym rojem.
Często zdarza się, że ludzie przygarniają porzucone psy, czy koty. Tym razem chcemy wam przedstawić historię mężczyzny, który przyjął do swojego domu małego rannego szopa. Zwierzak tak zadomowił się u swojego opiekuna, że później nie chciał wyjść na wolność. W sieci pojawił się filmik, który przedstawia całą poruszającą historię. Mały szop był na skraju wycieńczenia. Miał mnóstwo ran na ciele, był odwodniony i wychudzony. Kiedy Kat znalazł go na ulicy, nie miał wątpliwości, że powinien mu pomóc.
Krokodyl pożarł 8-letnią dziewczynkę. Do tragicznego zdarzenia doszło na indonezyjskiej wyspie Buru. Mała Suci Ramadhani kąpała się z innymi dziećmi w rzece, gdy nagle z wody wynurzył się gad. Nic nie dało się zrobić. Krokodyl zaatakował dziewczynkę na oczach innych dzieci. Dorośli próbowali interweniować, rzucając w gada włóczniami, jednak nie przyniosło to żadnego skutku.
Youtuber, który w 2019 roku został skazany za usiłowanie rozpowszechniania w sieci zdjęć nagiej małoletniej, ponownie zadziera z prawem. Grzegorz G. w dalszym ciągu bezkarnie publikuje treści przedstawiające akty przemocy wobec zwierząt i zyskuje popularność dzięki filmom przepełnionym wulgaryzmami i groźbami. Policja zdaje się nie widzieć problemu. Znany w Polsce patologiczny streamer, Grzegorz G., nie wyciągnął wniosków z błędów przeszłości. Chociaż dostał wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i został objęty nadzorem kuraturoa, znów publikuje na Youtube nagrania. Internauci są oburzeni.
Pracownicy Lasów Państwowych udostępnili w mediach społecznościowych fascynujące wideo przedstawiające dzikich mieszkańców Nadleśnictwa Baligród. Nagranie zatytułowane "nocą, na żubrowej polanie" udowadnia, że przedstawiciele najróżniejszych gatunków bytują w zgodzie blisko siebie. W podkarpackich lasach można się natknąć na wiele niezwykłych zwierząt, których próżno szukać w innych zakątkach naszego kraju. Jak wyjawił rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek w rozmowie z PAP, w Polsce tylko na Podkarpaciu występuje tak niespotykana koegzystencja. Podobnej nie ma nawet w Puszczy Białowieskiej.
Pracownicy Stacji Badawczej PAN w Popielnie pogrążyli się w smutku. Ulubieniec naukowców oraz odwiedzających, który przyszedł na świat w ramach eksperymentu naukowego, odszedł przed kilkoma dniami. Mowa o Brutusie, niezwykłej hybrydzie trójgatunkowej.Znany rezydent stacji badawczej w Popielnie (woj. warmińsko-mazurskie) właśnie zakończył swój żywot. Brutus, który przyszedł na świat w 1999 roku w Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie w wyniku eksperymentu naukowego, odszedł do wieczności.
Aż trudno uwierzyć, że piętnaście lat temu odszedł legendarny łowca krokodyli. 15 listopada został ustanowiony Dniem Steve'a Irwina. Z tej okazji jego córka Bindi oraz syn Robert podzielili się z internautami rozczulającym zdjęciami z przeszłości. Kto nie pamięta kultowego programu przybliżającego działalność tytułowego "Łowcy krokodyli"? Steve Irwin, przyrodnik i działacz na rzecz ochrony przyrody z Australii, poświęcił całe swoje życie, aby zarażać miliony widzów przed telewizorami miłością do gadów oraz wielu innych egzotycznych gatunków zwierząt. Niestety, 15 lat temu zmarł w tragicznych okolicznościach.
Bezdomna kotka szukała schronienia na zimę. W poszukiwaniu miejsca, gdzie mogłaby się ogrzać, zjawiła się przed jednym z domów i błagalnym wzrokiem wpatrywała się w domowników. Kilka dni po adopcji odwdzięczyła się swojemu opiekunowi w niezwykły sposób.Kociarze są zgodni co do tego, że koty wolno żyjące i bezdomne zimą potrzebują specjalnej opieki. Oprócz codziennych zagrożeń w postaci nieuważnych kierowców, trucicieli zwierząt, agresywnych psów spacerujących bez nadzoru, w tym okresie grozi im przede wszystkim głód, zmienne warunki pogodowe i oczywiście przeszywające zimno. Dlatego właśnie niektóre błąkające się koty desperacko szukają pomocy u ludzi.
Tego naukowcy się nie spodziewali. Z powodu niskiej temperatury, na Florydzie z drzew zaczęły masowo spadać... legwany. Zwierzęta tracą przyczepność ze względu na niskie temperatury, dlatego amerykańskie władze wystosowały ostrzeżenie o zachowanie ostrożności. Ważące nawet 7,5 kg może nawet zabić. Pod koniec stycznia w amerykańskim stanie Floryda, położonym w subtropikalnym klimacie, temperatura pobiła rekord zimna i spadła do -4 stopni Celsjusza. Taki mróz nie był widziany od około 10 lat.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podzieliło się zdjęciami oficera ukraińskiej policji. Ma cztery łapy, bystre spojrzenie i jest maskotką oddziału specjalnej Policji Państwowej w obwodzie chmielnickim - oto pies do zadań specjalnych o imieniu Lord.Szerokim echem w internecie odbiło się zdjęcie jack russell terriera, którego żołnierze nazwali Patron. Niewielkich rozmiarów piesek służy czernihowskim pirotechnikom jako ekspert od wykrywania min i ładunków wybuchowych. To jednak nie jedyny zwierzak działający w obronie Ukrainy.
Przedstawiciel zagrożonego wyginięciem gatunku z rodziny łasicowatych został uchwycony na zdjęciu. Fotografię wykonano na terenie parku Yellowstone. W tym regionie występuje tylko 7 osobników. 5 marca przewodnik McNeil Lyons wybrał się z dwójką turystów na przejażdżkę po parku narodowym Yellowstone. Około 11:38 na zaśnieżonej drodze pojawiło się zwierz, którego skóra pokryta była długim, gęstym futrem o brązowoczarnym odcieniu.
Mieszkający na Alasce Roland Rydstrom miał niezwykłych gości. Pewnego razu na jego podwórko przyszła samica łosia i jej dwa cielęta. Dzikiej rodzinie tak bardzo spodobało się na jego ogródku, że postanowiły tam zostać na dłużej.Roland Rydstrom z Anchorage na Alasce sfotografował nieproszonych gości podczas odwiedzin. Zdjęcia wrzucił do Internetu, gdzie bardzo szybko zdobyły popularność. Jak widać, ludzie mają potrzebę kontaktu z naturą, dlatego tak chętnie podziwiają ją na fotografiach.
Irpień zamienił się w pole walki między rosyjskimi a ukraińskimi wojskami. W mieście strzelają snajperzy, na budynki spadają pociski artyleryjskie. Ludzie musieli ewakuować się pieszo, ale część mieszkańców nie ma zamiaru uciekać z uwagi na swoje zwierzęta. Irpień to miasto na północny zachód od Kijowa, o które toczą się obecnie intensywne walki między Ukraińcami i Rosjanami. Przed kilkoma dniami mieszkańców tamtego regionu pozbawiono wody, gazu, prądu i łączności, a miasto jest ostrzeliwane przez wrogie wojska.
Leśnicy wspólnie z policją walczą z nielegalnymi rajdami miłośników quadów oraz skuterów śnieżnych po beskidzkich rezerwatach. Choć amatorom leśnych przejażdżek grożą za to wysokie i dotkliwe kary, stają się coraz bardziej zuchwali i w dalszym ciągu ignorują przepisy. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach walczy z kierowcami, którzy nielegalnie wjeżdżają na teren beskidzkich rezerwatów przyrody oraz szlaki turystyczne i tam urządzają sobie rajdy. Głośnie wyścigi stanowią zagrożenie zarówno dla fauny, jak i flory leśnej.
W związku z zamknięciem zoo w Mikołajowie i nieustającym bombardowaniem miasta, utrzymanie zwierząt stało się wyjątkowo trudne. Zaczyna brakować pieniędzy na zakup paszy dla podopiecznych. Dyrekcja wystosował apel o pomoc. Liczy się każdy grosz. Mikołajów to portowe miasto na południu Ukrainy, leżące nad rzeką Boh, niedaleko jej ujścia do Morza Czarnego. Już w pierwszych dniach agresji na Ukrainę Mikołajów stało się celem ataków rosyjskich wojsk. Od kilku dni miasto jest ostrzeliwane.
Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, pochodzący z Indii Rishabh Kaushik chciał uciec wraz ze swoim psem do rodzinnego kraju. Niestety, student spotkał się z odmową ze strony rządu. Opublikował więc wideo, błagając kogoś o pomoc. Za żadne skarby nie chciał porzucać swojego przyjaciela. Rishabh Kaushik to student trzeciego roku inżynierii oprogramowania uczący się na Narodowym Uniwersytecie Radioelektroniki w Charkowie. Podczas pobytu w Ukrainie adoptował bezpańskiego szczeniaczka, któremu nadał imię Maliboo.
W minionym tygodniu w mediach społecznościowych pojawiło się nietypowe ogłoszenie dotyczące zaginionego pupila. Jeden z internautów poprosił o pomoc w poszukiwaniach na jednym z toruńskich osiedli. Uciekinierem nie jest jednak pies ani kot, lecz stworzenie słynące z powodu cuchnącej wydzieliny, której używa do odstraszania napastników.Pewien mieszkaniec Torunia zwrócił się o pomoc do mieszkańców swojego miasta po tym, jak jego pupil uciekł z domu. W ogłoszeniu nie byłoby niczego zadziwiającego, gdyby nie fakt, iż zaginiony podopieczny jest skunksem.
"Familiada" to program obecny na antenie TVP od 1994 r., w którym często dochodzi do zabawnych sytuacji czy przejęzyczeń. Tym razem pytanie ze świata zwierząt przerosło aż trzech uczestników. Absurdalne odpowiedzi zaskoczyły nawet Karola Strasburgera. Stres, obecność kamer, adrenalina i pośpiech nie zawsze są dobrymi doradcami i sprawiają, że ludzie mówią to, co nie padłoby z ich ust w normalnych okolicznościach. Odpowiedzi pod wpływem emocji mogą spowodować wiele zabawnych sytuacji, zwłaszcza w teleturniejach. Przekonali się o tym zawodnicy ostatniego odcinka.
Z żubrowego paśnika na terenie Nadleśnictwa Świerczyna zostały skradzione buraki. Pozostawiane są tam jako karma dla żubrów. Złodziej, którego nagrała kamera, proszony jest o ujawnienie. Na profilu Zagrody Pokazowo-Hodowlanej Żubrów i Rysi "Dzika Zagroda" pojawił się post, w którym poinformowano, że po raz kolejny doszło do kradzieży buraków, którymi karmione są żubry. Wszystko nagrała kamera.
W całym kraju Polacy mobilizują się, by pomagać uchodźcom z Ukrainy, a do wsparcia chciał przyłączyć się proboszcz jednej z parafii w Gnieźnie. Jak się okazało, zanim przyjął ludzi i ich zwierzęta pod swój dach, zrobił selekcję. Warunki, jakie postawił, są absurdalne.Straż Graniczna przekazała, od ataku Rosji na Ukrainę ponad 1,2 mln uchodźców przekroczyło polską granicę. W obliczu wojny polskie społeczeństwo potrafiło wydobyć z siebie nieznane dotąd pokłady dobra oraz odznaczyć się olbrzymią hojnością i bezinteresowną chęcią pomocy. Wolontariusze i przedstawiciele organizacji pomocowych robią, co w ich mocy, by zapewnić odpowiednie warunki dla ludzi i zwierząt uciekających z kraju owładniętego wojną. Wielu z nas nie tylko przekazuje dary, ale także przyjmuje pod swój dach obywateli Ukrainy, niezależnie od wyznawanych wartości, poglądów czy religii. Ale nie wszyscy