Zwierzęta są mistrzami kamuflażu. Domowe mruczki potrafią ukryć się tak, że ich znalezienie graniczy z cudem. Jednak okazuje się, że dzikie istoty są w tej kwestii jeszcze lepsze. Nawet duże drapieżniki są w stanie dosłownie wtopić się w otoczenie. Jednak mali roślinożercy również potrafią zaskoczyć w tej kwestii. O zwierzęcym talencie do ukrywania się w środowisku naturalnym na własnej skórze przekonał się pewien mężczyzna. Czy uda Ci się wypatrzeć podglądacza ukrytego w koronie drzew? Przekonajmy się!
Instagramerka zeszłej zimy postanowiła spełnić jedno ze swoich największych marzeń. Wyjechała w podróż na rajską wyspę. Niestety, wspaniała przygoda bardzo szybko przeobraziła się w prawdziwy horror. Polka na początku zaczęła odczuwać ból w kolanach. Stan zdrowia kobiety uległ błyskawicznemu pogorszeniu, prowadząc do tego, że w ciągu miesiąca została całkowicie sparaliżowana. Nie była nawet w stanie ruszyć głową. Okazało się, że przyczyną niepokojących objawów był wirus rzadkiej choroby tropikalnej roznoszonej przez komary.
Niektórym pupilom przychodzi zmierzyć się z odejściem ukochanego człowieka. Śmierć kogoś bliskiego to cios, z którym część zwierząt zupełnie sobie nie radzi. W związku z traumatycznym wydarzeniem zdarza się, że czworonogi popadają w długotrwałą żałobę. Niekiedy osamotnione pupile szukają wsparcia w ramionach innych ludzi. Natomiast są też takie, które zamykają się na otaczający je świat. Tak było w przypadku Pelle, dużego kundelka, który po śmierci opiekuna nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej agresywny. Konieczna była interwencja specjalistów.
Po Europie grasują radioaktywne dziki. W najnowszym wydaniu naukowego czasopisma Environmental Science & Technology opublikowano wyniki badań, które mogą mieć istotne znaczenie dla każdego wielbiciela dziczyzny. Zwierzęta są do tego stopnia napromieniowane, że ich spożycie może być zagrożeniem dla zdrowia i życia. Co więcej, naukowcom udało się ustalić, co jest przyczyną tego zjawiska. Nie ma wątpliwości, że napromieniowanie dzikich świń ma częściowo związek z katastrofą w Czarnobylu. Jednak jest też inne źródło skażenia radioaktywnego.
W ciepłych, słonych wodach kryją się stworzenia, które wyglądają niczym istoty z innej planety. Niektóre z nich są sporadycznie wyrzucane na brzeg, przez co budzą wśród plażowiczów ogromne emocje. Inne zaś tłumnie pojawiając się na płytkich wodach, stają się poważnym zagrożeniem dla zdrowia ludzi. W jednym z popularnych resortów turystycznych znaleziono niebieskie istoty, które jednocześnie zachwyciły i przeraziły świadków zdarzenia. Specjaliści ostrzegają: nawet chwilowy kontakt z tym zwierzęciem może zakończyć się poważnymi uszkodzeniami skóry.
Przybrzeżne wody przybiorą kolor krwi pochodzącej od tysięcy zaszlachtowanych zwierząt. 1 września wyznacza początek trwającej pół roku brutalnej rzezi delfinów. Mimo protestów władze pozostają nieugięte. Tłumaczą, że zwierzęta muszą zginąć ze względu na zapotrzebowanie na mięso na rynku spożywczym. Tymczasem statystyki pokazują, że na konsumpcję tego rodzaju produktów jest coraz mniej chętnych. W rzeczywistości polowania na delfiny są lukratywnym biznesem ze względu na fakt, iż część pochwyconych żywcem stworzeń zostaje sprzedana do delfinariów. Kto mówi prawdę i czyje interesy tak naprawdę się liczą?
Bezdomny kociak błąkał się po ulicach, kicając dookoła. Porzucone maleństwo różniło się od reszty mruczków, jego drobne ciałko nie było zdolne do normalnego poruszania. Tylne łapki kociątka pozostawały nieruchome, kiedy próbował znaleźć schronienie. Kilkutygodniowe maleństwo trafiło do azylu dla bezdomnych kotów. Chociaż dostało drugą szansę od życia, nie wszystkie przeciwności losu można odpędzić.
Historie o psach, które latami czekały na powrót właścicieli rozdzierają serca. Lojalność, jaką potrafią obdarzać ludzi nasi czworonożni przyjaciele, zadziwia nawet największych miłośników zwierząt. Pracownicy szpitala codziennie widzieli, jak przed budynkiem czekała ta sama sunia. Za każdym razem, kiedy ktoś wychodził ze szpitala, podbiegała i patrzyła, czy to jej pan. Nie wiedziała, że już nigdy nie zobaczy ukochanego właściciela, a personel nie miał pojęcia, jak jej to przekazać. Cierpienie psiaka rozdzierało im serce, ale nadszedł czas, żeby wzięli sprawę w swoje ręce.
Psom zdarza się zjadać rzeczy, które mogą okazać się dla nich trujące lub też są zupełnie niejadalne. W przypadku niektórych czworonogów problem nie kończy się na zjadaniu trawy lub odchodów. Niestety, zjadanie przypadkowych przedmiotów może zakończyć się poważnymi dolegliwościami zdrowotnymi. Zdarza się, że jedynym rozwiązaniem ratującym życie pupila jest operacja. Tak było w przypadku Rocco. Lekarz weterynarii znalazł w jego jelitach ciało obce. Jak sam przyznaje, w ciągu ponad 30-letniej kariery nigdy dotąd nie miał do czynienia z podobnym przypadkiem.
Podróż autem potrafi zaskoczyć. Okazuje się, że w trakcie korzystania z drogi szybkiego ruchu można natknąć się na nietypowych pasażerów pojazdów jadących tą samą trasą. Pewien mężczyzna przewoził swoim samochodem osobowym zwierzę, które było co najmniej kilka razy większe i cięższe od niego. Co więcej, podróżujący okaz robił ogromne wrażenie nie tylko ze względu na swoje gabaryty, ale również z powodu pokaźnych rogów. Uczestnicy ruchu drogowego zawiadomili policję. Funkcjonariusze jeszcze nigdy nie wylegitymowali… byka.
Mężczyzna chciał odgonić psy, które stłoczyły się na podjeździe. Pomyślał, że to niebezpieczne, żeby zwierzęta błąkały się w pobliżu samochodów, gdyż chwila nieuwagi groziła im wypadkiem. Jeszcze nie wiedział, jak bardzo miał rację. Zajęty odganianiem czworonogów, nieopatrznie zostawił swój samochód bez nadzoru. Jeden z psiaków wskoczył za kółko i pokazał swój popisowy numer. Takiego finału nikt się nie spodziewał.
W ciepłych miesiącach, podczas górskich wędrówek na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, można natknąć się na wiele osobliwych gatunków zwierząt. Jedne z nich są urodzonymi modelami, inne sieją postrach wśród turystów. Są też takie, które nigdy nie powinny były znaleźć się w Parku Narodowym. Okazuje się, że słynny bóbr znad Morskiego Oka dał się we znaki leśnikom. Przedstawiciel największych gryzoni w Europie narobił mnóstwo zamieszania na szlaku. Władze parku podjęły decyzję, co trzeba z nim zrobić.
Adoptowane zwierzęta potrafią odwdzięczyć się swoim wybawcom ogromną dawką miłości i bezgranicznego zaufania. Maniuś, niespełna roczny kocurek, pierwsze chwile swojego życia spędził na ulicy. Na szczęście w kwietniu bieżącego roku znalazł kochający dom. Zaprzyjaźnił się ze wszystkimi członkami swojej nowej rodziny, ale szczególnie bliska stała mu się pięcioletnia dziewczynka ze spektrum autyzmu. Szybko stali się nierozłącznymi kompanami. Niestety, szczęście Maniusia nie trwało długo. Małej Emilce nieomal pękło serce, kiedy u zwierzęcia zdiagnozowano poważną chorobę.
Zostawianie zwierząt samych w domu dla wielu opiekunów czworonogów jest codziennością. Okazuje się, że część psów oraz kotów nie ma z tym najmniejszego problemu. Wręcz przeciwnie, niektóre pupile podczas nieobecności swoich właścicieli doskonale się bawią. Co więcej, w domach, w których mieszka więcej niż jeden czworonóg, dochodzi do nietypowych konfrontacji. Kamera uchwyciła reakcję kota na psa, który będąc sam w domu, znalazł sobie zajęcie, które nie spodobałoby się opiekunom. Czyżby mruczek celowo uknuł intrygę?
Pomimo tego, że żyjemy w cywilizowanym świecie, niektórzy wciąż traktują psy jako żywe alarmy. Bardzo często psy “stróżujące” spędzają życie na łańcuchach, bez dostępu do pełnowartościowej karmy czy ciepłego i suchego miejsca do spania. Tak wyglądało życie Yukiego. To pies, który cudem uniknął śmierci. Przez osiem lat musiał czekać na kogoś, kto postanowi go pokochać. Okazało się, że pomimo wielu zaznanych krzywd, ten czworonóg wciąż potrafi cieszyć się życiem i doceniać najmniejsze drobiazgi.
Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny. Niektórzy mają na sobie służbowy uniform… stacji benzynowej. Mimo że groziła im za to utrata pracy, pracownice musiały zaryzykować. Kiedy podszedł do nich pies, chęć pomocy zwyciężyła nad wszelkimi wątpliwościami. Nigdy by sobie nie wybaczyły, gdyby zostawiły czworonożnego przyjaciela na pastwę losu. Musiały podać mu pomocną dłoń.
Kiedy mruczek imieniem Karate Chop po raz pierwszy nauczył się korzystać z drzwiczek dla zwierząt, zaczął spędzać czas na świeżym powietrzu w całkiem niewinny sposób. Wygrzewał się na słońcu, obserwował sąsiadów zza płotu i biegał po trawniku. Nikt wówczas nie zakładał, że kot szybko przestawi się na mniej legalny proceder. Jego lepkie łapki dały się we znaki sąsiadom, którzy zaczęli zgłaszać, że giną im rzeczy. Kot-kleptoman wywołał poruszenie w sąsiedztwie, kiedy zaczęły się zgłaszać kolejne jego ofiary.
Nie ma takiej siły, która byłaby w stanie zatrzymać kota w jednym miejscu, gdy w grę wchodzi polowanie bądź eksploracja świata zewnętrznego. Pozbawienie zwierzaka stymulujących bodźców może prowadzić do znudzenia, frustracji, depresji i innych problemów behawioralnych, ale to nie oznacza, że kot powinien spędzić całe życie w czterech ścianach. Pewna Tiktokerka wpadła na pomysł, jak zapobiec kocim ucieczkom, jednocześnie umożliwiając mruczkowi aktywność poza domem. Potrzebna była tylko “kostka wstydu”.
Wędkarstwo to dla niektórych pasja od najmłodszych lat. 50-letni wędkarz wierzył, że to lato przyniesie mu “połów życia”. Próbował ławić każdego dnia, ale obyło się bez większych sukcesów. Kiedy po kolejnym kiepskim połowie pakował już swoje manatki, żeby iść do domu, dostał znak od losu, żeby próbować dalej. Zarzucił przynętę i aż się wygiął pod ciężarem zwierzęcia miotającego się pod taflą wody. Coś potężnego szarpnęło jego sprzęt i nieomal wciągnęło go z wędką do zbiornika.
Na poboczu drogi w Porębach Kupieńskich (woj. podkarpackie) odnaleziono porzucony karton. Płaczące kocięta zostały wyrzucone jak śmieci. Mają zaledwie 6 tygodni. Właśnie zaczynały swoje życie i gdyby nie pomoc dobrych ludzi, skonałyby niezauważone przy drodze. “Polska. Do kościoła, a potem do rowu” – komentują internauci.
Mieszkańcy nadmorskiej miejscowości stali się świadkami przerażającego ataku na kilkuletniego chłopca. Samotnie spacerujące dziecko bawiło się na plaży do czasu, gdy zostało osaczone przez sforę zdziczałych psów, która niestety od dłuższego czasu sprawia problemy okolicznej ludności. Agresywne zwierzęta rzuciły się na malca z zębami, kąsając go po ciele. Nie mogąc liczyć na pomoc osób dorosłych, kilkulatek dokonał właściwej decyzji, która zapewne uratowała mu życie.
Miły sąsiad zamieszkujący poddasze wyjechał na wakacje. Z każdym dniem jego przeciągającej się nieobecności, smród dochodzący z mieszkania przybierał na sile. Obrzydliwy fetor nie dawał sąsiadom spokoju, nie wiedzieli, co jest jego źródłem. Gdyby mieli świadomość, co działo się za ścianą, nie mogliby w nocy zasnąć.
Maleńką kotkę znaleziono w kolonii bezdomnych kotów. Potrzebowała natychmiastowej pomocy, liczyła się każda godzina. Zwijająca się z bólu kotka od dawna krzyczała o pomoc, ale nikt jej nie słyszał. Rozpoczęła się walka z czasem, wychudzone maleństwo mogło uratować jedynie usunięcie oczka.
Niebezpieczne zachowania wśród turystów to powszechne zjawisko. Szczególnie kiedy trwa jeszcze sezon urlopowy, w mediach roi się od doniesień na temat kolejnych występków ludzi bez wyobraźni. Tym razem ofiarą bezmyślnych turystów padła niedźwiedzica i jej młode. Ludzie zignorowali bezpieczeństwo zwierząt i własne, nieomal skazali rodzinę na śmierć. Liczyło się tylko zrobienie zdjęć z bliska.
Znaleziono ją na zewnątrz, była w opłakanym stanie. Szylkretowa kotka samotnie przemierzała ulice, szukając domu. Kotka w swoim życiu ciężko pracowała, w swojej wieloletniej karierze pomogła wielu pacjentom. Chociaż ludzie wiele jej zawdzięczali, nie mieli oporów przed pozbyciem się jej, kiedy nie była już potrzebna.
Właściciel dwóch dorosłych pitbulli - Norman i Annabelle - żałuje, że nauczył jednego z pupili kłopotliwego nawyku. Chociaż sunia już dawno osiągnęła dojrzałość, przyzwyczajenie z dzieciństwa pozostało do dziś. Teraz już za późno, żeby naprawić błędy z przeszłości, ale mężczyzna nadal może przestrzec innych opiekunów. To, co zaczęło się jako zabawna maniera rozkosznego szczeniaczka, eskalowało do swego rodzaju rytuału.
Mieszkańcy jednej z kamienic w Ostrowie Wielkopolskim przeżyli chwile prawdziwej grozy. Przez otwarte okno w mieszkaniu na najwyższym piętrze, na parapet wszedł kot. Zaraz za nim wgramoliło się tam sześcioletnie dziecko. Matki dziecka nie było w mieszkaniu podczas opisywanych wydarzeń. Konieczna była interwencja policji oraz straży pożarnej. Opiekunkę poddano badaniu trzeźwości.
W bieżącym miesiącu w Polsce na legionellozę zachorowało ponad 160 osób. To schorzenie wywoływane bakterią Legionella pneumophila, a infekcja rozwija się głównie w drogach oddechowych, powodując suchy kaszel. W grupie wysokiego ryzyka są przede wszystkim osoby w podeszłym wieku, co nie oznacza, że legionelli powinni obawiać się wyłącznie seniorzy. Czy nasze zwierzęta domowe również mogą zachorować? Objawy występujące u psów są bardzo podobne do ludzkich przypadków zakażeń tą bakterią.