"Lojalność doprowadziła go do szaleństwa". Pies nie dawał się nikomu dotknąć, ginął z oczu pod kołtunami
Niektórym pupilom przychodzi zmierzyć się z odejściem ukochanego człowieka. Śmierć kogoś bliskiego to cios, z którym część zwierząt zupełnie sobie nie radzi. W związku z traumatycznym wydarzeniem zdarza się, że czworonogi popadają w długotrwałą żałobę. Niekiedy osamotnione pupile szukają wsparcia w ramionach innych ludzi. Natomiast są też takie, które zamykają się na otaczający je świat. Tak było w przypadku Pelle, dużego kundelka, który po śmierci opiekuna nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej agresywny. Konieczna była interwencja specjalistów.
Psia wierność nie zna granic. Pelle oszalał z tęsknoty
Psy mogą okazywać swoją wierność na różne sposoby. Towarzyszenie opiekunowi w codzienności jest dla tych zwierząt czymś oczywistym. Niektóre pupile kochają swoich właścicieli tak bardzo, że nie potrafią bez nich normalnie żyć. Tak było w przypadku kundelka imieniem Pelle, który większość swojego dotychczasowego życia spędził u boku pewnego mężczyzny. Niestety, opiekun czworonoga zmarł kilka miesięcy temu.
Przedstawiciele z organizacji OTOZ Animals Gliwice dostali zgłoszenie o zaniedbanym psie, utrzymywanym w kojcu. Po przyjeździe inspektorów na miejsce okazało się, że rzeczywiście mają do czynienia z psem wyglądającym na bardzo zaniedbanego. Ponadto, czworonóg był skrajnie agresywny. Jednak ta interwencja znacząco różniła się od większości tego typu spraw.
Bóbr znad Morskiego Oka dopieka leśnikom, zbudował tamę i zalał szlak. TPN ogłosił, co z nim zrobiąTutaj nie było zaniedbania, czy braku świadomości o opiece nad psem. Tutaj była bezradność i brak wsparcia kogokolwiek - podkreślają aktywiści.
Nie każdy pies potrafi poradzić sobie z utratą ukochanego opiekuna
Po śmierci swojego ukochanego opiekuna Pelle trafił pod opiekę kobiety, która chciała dla niego jak najlepiej. Niestety, trauma spowodowana śmiercią dotychczasowego właściciela sprawiła, że kundelek całkowicie stracił zaufanie do kogokolwiek. Nikomu nie pozwalał się do siebie zbliżyć. Z czasem stał się zagrożeniem dla swojego otoczenia.
Kobieta robiła co mogła. Dbała o to, żeby Pelle miał zapewnione wszystkie potrzeby fizjologiczne. Był najedzony, napojony, jego kojec był czysty. Niestety, stan jego sierści pozostawiał wiele do życzenia. Okrywa włosowa Pellego przypominała jeden wielki filc. Niestety, wszelkie czynności wymagające dotyku psa nie wchodziły w grę.
Kobieta, pomimo dobrych zamiarów, nie była w stanie zapewnić Pellemu wszystkiego, czego potrzebował. Przedstawiciele OTOZ Animals Gliwice, zgodnie z prośbą nowej opiekunki psa, przejęli opiekę nad czworonogiem. To zwierzę potrzebowało opieki profesjonalistów. Na swoich mediach społecznościowych informują:
Nasz kochany Pelle tęsknił, każdego dnia coraz bardziej, aż w końcu zaczął bronić się agresją. Bronić przed tęsknotą, która jest nieodwracalna
Pelle potrzebuje profesjonalnej pomocy behawiorystycznej i weterynaryjnej
Pies był do tego stopnia agresywny, że trzech weterynarzy nie było w stanie go unieruchomić celem wykonania koniecznych szczepień. Przeprowadzenie podstawowych czynności weterynaryjnych i doprowadzenie ciała Pellego do higienicznego stanu, wymagało zastosowania znieczulenia ogólnego.
Czworonóg będąc pod narkozą, został ogolony i zbadany. Czynności higieniczne zajęły aż cztery godziny. Co gorsze, pod warstwą kołtunów ukrywał się guz. Niestety, na chwilę obecną operacja nie wchodzi w grę, ze względu na stan psychiczny Pellego. Zwierzę przez pewien czas musiałoby mieć regularnie zmieniane opatrunki. Dopóki pies nie zaufa ludziom na tyle, żeby pozwolić się do siebie zbliżyć, nie będzie to możliwe.
Na szczęście teraz pies jest pod opieką profesjonalistów, którzy będą pracować nad jego agresją. Wciąż jest duża szansa na to, że Pelle będzie jeszcze żyć normalnie. Z całą pewnością jednak, praca nad jego psychiką zajmie dużo czasu oraz będzie kosztowna. Każdy, kto chce pomóc Pellemu rozpocząć nowe życie, może wpłacić dowolną kwotę <TUTAJ>.
Źródło: facebook.com/otoz.gliwice