Do schroniska przyjechała grupa kotów odebranych podczas interwencji. Zwierzęta były wyraźnie zaniedbane i miały poważne problemy ze zdrowiem. Ratownicy jednak obiecali sobie, że ocalą je, wyleczą i zrobią wszystko, co w ich mocy, aby znaleźć im kochające domy. Nie da się ukryć, że jedną z najbardziej charakterystycznych ich podopiecznych stała się czarna kotka. Wszystko za sprawą jej przednich łapek.
Kotka ze schroniska miała być poddana eutanazji ze względu na swoje nieprzyjazne w stosunku do ludzi zachowanie. Coś jednak urzekło w niej przypadkową kobietę, która postanowiła dać jej szansę i zaadaptowała ją. Mimo że pracownicy ośrodka odradzali jej podjęcia tej decyzji i uważali zwierzę za zgorzkniałe, okazało się, że w nowym domu podejście mruczka diametralnie się zmieniło. Powód był zaskakujący.
Ratownicy z Adams County Pet Rescue przygarnęli pod swoje skrzydła samotnie błąkającego się psa. Husky robił jednak wszystko, by uciec ze schroniska. Niespodziewanie zauważono go na dachu. Wolontariusze wiedzieli, że muszą mu pomóc. Ta historia nie mogła skończyć się inaczej.
Wszystkie zwierzaki w schroniskach marzą, aby ktoś je zauważył i pokochał na zawsze. Pragną przede wszystkim bezpieczeństwa i domu pełnego ciepła i miłości. Ten kot wiódł spokojne życie u boku swojego właściciela do czasu, kiedy to przewrotny los zaserwował mu szereg nieszczęść. Po śmierci opiekuna trafił do schroniska. Wydawało się, że mruczek znalazł nowy dom, lecz szczęście trwało jedynie 38 dni.
Rudy kot został podrzucony do schroniska po tym, gdy okazało się, że dziecko właścicieli ma alergię. Niestety dotychczasowi opiekunowie mruczka doprowadzili go niemal do kalectwa. Zwierzę w dniu przyjęcia do placówki ważyło aż 13 kilogramów, a jego kręgosłup zaczął się zapadać pod ciężarem ciała. Zdecydowano więc o innowacyjnej terapii, która zaskoczyła nawet samego pacjenta.
Ratowniczka zwierząt znalazła przy drodze dziewięcioro porzuconych szczeniąt. Dzięki sile Internetu oraz mediów społecznościowych sprawnie udało jej się odnaleźć ich rodzicielkę. Suczka niesamowicie cierpiała, gdy odebrano jej młode. Na nagraniu uwieczniono moment z ich ponownego spotkania. To niezwykle poruszający obrazek, a reakcja psiej mamy chwyta za serce.
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy Kate zobaczyła Roostera w schronisku wiedziała, że to właśnie on. Dla kobiety nie miało znaczenia, że adoptowała starego, schorowanego psa. Niestety, po upływie zaledwie 28 dni musieli się pożegnać.
Policjantka dokonywała rutynowej kontroli pojazdu. Podczas rozmowy z kierowcą nagle poczuła, że coś ociera się o jej nogi. Zwierzę, które niepostrzeżenie zakradło się od tyłu, totalnie zaskoczyło funkcjonariuszkę. Takiego ataku miłości ze strony kota się nie spodziewała.
Mogłoby się wydawać, że psy rozumieją naprawdę dużo. Malvi to urocza suczka, która mimo młodego wieku przeszła już wiele. Gdy po raz drugi wylądowała w schronisku, trudno było jej odnaleźć się w otaczającej ją rzeczywistości. Stojąc pod bramą, wyglądała zupełnie, jakby zastanawiała się, co tym razem zrobiła źle, że jej szanse na kochający dom ponownie zostały przekreślone.
Podrzucony pod drzwi schroniska pies był tak brudny i zaniedbany, że pracownikom ciężko było określić, kim jest. Zziębnięte i zestresowane zwierzę doznało w życiu tak wielu krzywd, że bało się ludzi. Po kilku godzinnej kąpieli i strzyżeniu oczom ratowników ukazał się piękny futrzak, który przed użyciem szamponu miał zupełnie inny kolor futra.
W sieci pojawiło się niezwykle wymowne zdjęcie, które wykonano tuż pod schroniskiem. Mimo iż placówka przyjmuje wszystkie stworzenia, a ich oddanie nic nie kosztuje, to ludzie wciąż nie stosują się do instrukcji umieszczonej pod budynkiem. Maleńka psinka czekała całą noc, aż ktoś ją zauważy. Zziębnięta i zdezorientowana suczka nie zasłużyła na takie traktowanie.
Personel schroniska zamieścił w sieci zdjęcie kota, który trafił do ich placówki. Nie da się ukryć, że mruczek zrobił wrażenie na wielu internautach. Podczas badania wyszedł jednak zaskakujący szczegół, który nie daje spokoju specjalistom, którzy się nim zajęli.
Ten pies nie miał za wiele szczęścia w swoim życiu. Kilka lat temu został uratowany z nielegalnej walki psów i finalnie trafił do schroniska. Miesiące mijały, a biedny Cider, wciąż czekał na przyszłych, kochających właścicieli. Po 886 dniach doczekał się pierwszej wyprawy do parku. Wycieczka zrobiła na nim ogromne wrażenie.
Znaleziony przez ratowników bezdomny piesek nie chciał opuścić swojego bezpiecznego schronienia. Zwierzę na swój dom wybrało kosz na śmieci. Potraktowany przez ludzi jak niepotrzebna rzecz czworonóg na szczęście zaufał pracownikom schroniska. Trudne doświadczenia pozostawiły na jego psychice trwały ślad.
Osoby decydujące się na adopcję zwierząt ze schroniska często szukają tych najładniejszych i najzdrowszych okazów, z mało bolesną przeszłością. Starsze osobniki są zwykle pomijane przez zainteresowanych. Jednak historia tego 17-letniego kota pokazuje, że nie zawsze tak jest. Futrzak w okazałym wieku znajduje upragniony dom, ale wraz z nim pojawia się problem.
Bezdomny kot pragnął tylko jednego. Gdy trafił do schroniska, stał się duszą towarzystwa i nie opuszczał ludzi na krok. Odwiedziny młodego chłopca okazały się być dla niego początkiem nowego życia. Los w końcu uśmiechnął się do niezwykle milusińskiego przyjaciela.
Do niecodziennego odkrycia doszło w hrabstwie Westchester. W pobliżu jednego ze schronisk dostrzeżono samotnego czworonoga. Jak się później okazało, porzucony pies nie był sam. Tuż obok psiaka błyszczały inne małe oczka.
Nieodpowiedzialny właściciel trzymał czworonoga w zamknięciu i kompletnej ciemności przez ponad 10 lat. Gdy pies tylko próbował złamać wyznaczone przez opiekuna abstrakcyjne zasady, otrzymywał niewyobrażalną karę. Skatowany zwierzak wyciągnięty z prawdziwego piekła w końcu będzie miał szansę zaznać, czym jest miłość i szczęście. Pomimo cierpienia, jakiego doznał w życiu, nadal merda ogonem na widok ludzi.
Ruda piękność szuka swojego człowieka do kochania. Przygarnięta z ulicy przez Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach kotka jest wyjątkowym okazem. Większość osobników tej maści to kocurki. Obecni opiekunowie wierzą, że dzięki temu uda jej się znaleźć dobry dom. Mimo życia na ulicy kicia jest łagodna i lgnie do ludzi. Niestety zamiast imienia, póki co ma tylko schroniskowy numerek.
Baby to jedna z podopiecznych schroniska. Jednak kotka ta zupełnie nie potrafiła odnaleźć się w środowisku, na które została skazana. Była przygnębiona i wykazywała małą aktywność. Wolontariusze z SPCA postanowili podarować jej trochę radości, zabierając ją do siebie, aby kotka mogła się u nich zregenerować i odstresować. Przygarniając tego śnieżnobiałego mruczka, nie wiedzieli jeszcze, na co się piszą. Postawa futrzaka mocno ich zaskoczyła.
Do schronisk trafiają zwykle psy bezdomne, zawsze po śmierci opiekuna lub zaginione, często z alternatywnego urządzenia. Są do zwierząt, których życie nie oszczędzało, nierzadko po traumatycznych przejściach. następuje jednak, że w schronisku lądują psiaki, które są ofiarami w kochających rodzinach. Tak było w przypadku Joysticka, który teraz szuka nowego domu.
Kobieta zauważyła podczas spaceru malutkie szczenię siedzące samotnie pod ścianą jednego z budynków. Gdy podeszła bliżej, okazało się, że pies ma zawieszoną na szyi tabliczkę, a na niej łamiące serce dwa słowa. Poruszona losem porzuconego stworzenia nie chciała go tak zostawić, nie mogła jednak pozwolić sobie na przygarnięcie kolejnego zwierzęcia pod swój dach.
Kot, który długo przebywał w schronisku, sam dokonał wyboru nowych opiekunów. Zrobił wszystko, aby para, która przyszła adoptować malutką kotkę zdecydowała się, zamiast niej wziąć go do domu. 3-letni kocurek skradł ich serca. Nowi właściciele nagrali przekonującego mruczka. Wideo rozczuliło internautów. Nie dziwią się ich decyzji.
We Wrocławiu dzięki działaniom Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt powstało wspaniałe miejsce. Porzucone i bezdomne zwierzęta otrzymają namiastkę prawdziwego domu. Grupa Ratuj wyremontowała i stworzyła pierwszy w Polsce Dom dla Skrzywdzonych Zwierząt. Właśnie ruszyła rekrutacja na tymczasowych opiekunów czworonogów. Są jednak warunki, które trzeba spełnić.
Choć dla wielu jest to niepojęte, mnóstwo osób wciąż decyduje się na porzucanie swoich zwierząt. Niektórzy zostawiają je w schroniskach, inni wywożą na bezludzie i odjeżdżają z piskiem opon. Ten okrutny proceder wciąż ma miejsce, a 4 kwietnia, czyli Światowy Dzień Zwierząt Bezdomnych jest idealnym momentem, żeby pochylić się nad tym problemem.
Rodzina adoptowała psa ze schroniska, a radości zwierzęcia nie było końca. Po zaledwie 30 wspólnie spędzonych minutach nieodpowiedzialni opiekunowie oddali czworonoga z powrotem. Powód, jaki podali, zaskoczył personel placówki do tego stopnia, że byli przekonani, że padli ofiarą niewybrednego żartu. Niestety zawiedziony psiak wrócił do boksu.
Danielle Eden w ciągu roku podróżuje po całym świecie, niosąc pomoc bezpańskich zwierzętom. W trakcie jednego z wyjazdów złożyła wizytę w schronisku dla bezdomnych stworzeń, aby przygarnąć najbardziej niechcianego czworonoga. Gdy zobaczyła, w jakich warunkach żyją tamtejsze psy, przyszedł jej do głowy szalony pomysł. Choć początkowo plan zakładał adopcję jednego pupila, nie mogła postąpić inaczej.
Schronisko Austin Pets Alive! opublikowało w mediach społecznościowych historię jednej ze swoich podopiecznych. Znaleziona suczka była w zaawansowanej ciąży i miała problemy z poruszaniem się. Gdy minęło 16 dni, wszyscy zrozumieli, jaki był tego powód. Tego się nie spodziewali.