Porzucony, zaniedbany pies nie chciał wyjść z kąta. Przeżył traumę po tym co zrobili mu ludzie. Przez parę dni pracownicy schroniska próbowali go do siebie przekonać. Niestety pies nie potrafił im zaufać.
Urocza para psów w typie dalmatyńczyków nie ma szczęścia w swoim psim życiu. Po paru latach spędzonych w ciepłym domu wróciły do schroniska. Starsze psiaki nie tracą nadziei, że jeszcze ktoś zwróci na nie uwagę. Jednak każdy kolejny dzień spędzony w boksie zabiera im szansę na nowe życie.
Minti to urocza kotka, która przebywa w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach. Nie da się ukryć, że los jej nie oszczędzał, a przykre konsekwencje kłopotów ze zdrowiem odbijają się na problemach ze znalezieniem dla niej kochającego domu. Na kogoś, kto ją pokocha pomimo tego, jaka jest, trikolorka czeka już prawie 500 dni.
Czas uciekał nieubłaganie, a porzucona suczka wciąż czekała na nowy dom. Choć trafiła do schroniska jako młody pies, to nie udało jej się znaleźć dobrego opiekuna. Lata mijały, a jedyne co widziała w swoim psim życiu to schroniskowe kraty i psich przyjaciół, którzy wychodzących do kochających rodzin. Prawie 10 lat czekała na drugą szansę.
Właściciel kota postanowił pozbyć się swojego mruczka w nietypowy sposób. Być może był przekonany, że tak będzie lepiej dla zwierzęcia. Biedne stworzenie było narażone na ogromny stres. Były opiekun pozostawił przy nim krótki list, ze słowami, które łamią serce. Była jeszcze nagroda dla znalazcy.
Niewidzialny — tym słowem można by określić kocich seniorów zasilających szeregi schronisk dla bezdomnych zwierząt. Nie da się ukryć, że osoby decydujące się na adopcję kota w jesieni życia stanowią mniejszość wśród odwiedzających. Dlaczego warto dać szansę mruczącym staruszkom? Jakie uprzedzenia na ich temat są nieprawdziwe? Zapytaliśmy personel Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach, jakie zalety wiążą się z przygarnięciem starszego kota pod swój dach.
Kobieta po utracie swojego ukochanego kota była gotowa, aby przygarnąć pod swój dach kolejnego pupila. Spośród schroniskowych kandydatów i kandydatek do adopcji wypatrzyła idealnego przyjaciela dla siebie. Gdy jednak nadszedł długo wyczekiwany dzień, zrozumiała, że czegoś jej brakuje. Pod wpływem impulsu zaczęła rozglądać się za towarzystwem dla kocurka. To było silniejsze od niej.
Do schroniska dla bezdomnych zwierzą trafił 8-letni pies o imieniu Oso. Mimo iż czworonóg nie był w stanie powiedzieć, co go trapi, wolontariusze widzieli, jak mocno cierpi na skutek odrzucenia przez rodzinę. Jego los był niełatwy do zaakceptowania, a powody zrzeczenia się własności zwierzęcia wydawały się absurdalne. Paradoksalnie dotychczasowi właściciele wyświadczyli psiakowi ogromną przysługę, oddając go do schroniska. Niebawem nastąpił przełom w jego życiu.
Schronisko to ostatnie miejsce, do którego chciałby trafić pies, który dotąd doświadczał troski ze strony kochającej rodziny. Mimo to kobieta bez skrupułów oddała tam swojego podopiecznego. Powody, dla których to zrobiła, są szokujące. Kluczowe znaczenie miała tu jej relacja z teściową.
Pewna rodzina po 15 wspólnie spędzonych latach oddała suczkę do schroniska. Spędzone razem chwile nie miały dla nich najmniejszego znaczenia. Wiekowa pupilka nie powinna znaleźć się w tym miejscu. Zamiast wygodnego legowiska na stare lata czekała ją klatka. Nieoczekiwanie życie psiej seniorki wywraca się do góry nogami, kiedy do schroniska wbiega całkiem obca kobieta. Alex rzuciła wszystko, by dotrzeć na miejsce jako pierwsza.
Około roczna suczka o imieniu Macaroni została przewieziona do schroniska przed swoich opiekunów. Biedne zwierzę nie przestawało piszczeć, obserwując rodzinę odjeżdżającą spod placówki. Nagranie zamieszczone przez pracowników wyciska łzy z oczu. Zwierzę drżało z przerażenia i nie potrafiło zrozumieć, dlaczego zostało porzucone. Powód okazał się dość trywialny.
Schronisko w Grudziądzu znalazło skrajnie zaniedbanego psa. Pod kilogramami skołtunionej sierści ukrywało się psie cierpienie. Suczka miała być inwestycją dla właściciela przez całe jej życie. Gdy przestała być potrzebna została wyrzucona na bruk. Pracownicy schroniska wierzą, że dzięki ich apelom w internecie uda się namierzyć sprawcę.
Pracownicy schroniska dla zwierząt Brother Wolf Animal Rescue w Asheville znaleźli pod bramą placówki transporter, w którym znajdował się dorosły kot. Nie było to dla nich przesadnym zaskoczeniem, wszak takie zachowanie opiekunów, choć niezgodne z prawem i narażające zwierzę na szereg niebezpieczeństw, niestety zdarza się nagminnie. Jedyną niespodzianką był dla nich list, który poprzedni właściciel przypiął do materiałowego pokrowca. Po przeczytaniu wiadomości oczy zaszły im łzami.
Utrata ukochanego kota była niewyobrażalnym ciosem dla pary. Tara i Steve nie mogli dłużej znieść pustki w swoim domu, która potęgowała tęsknotę za znajomym mruczeniem i puszystym futerkiem, do którego mogli się przytulać o każdej porze dnia i nocy. Gdy myśleli, że są już gotowi na kolejnego kota, życie nieoczekiwanie napisało im nowy scenariusz. Wizyta w schronisku skończyła się dla nich zupełnie inaczej niż to początkowo planowali. Pracownicy placówki złożyli im propozycję “nie do odrzucenia”.
Oddał swojego psa do schroniska, bo nie zgadzała się metryka. Pracownicy placówki nie mogli uwierzyć w jego słowa. Zdezorientowany pies patrzył tęskno za swoim odjeżdżającym właścicielem, lecz ten nie zawrócił po niego. Biedny zwierzak po 3 latach życia w ciepłym domu wraca za schroniskowe kraty.
W schronisku pracownikom pękło serce, gdy zobaczyli, w jakim stanie jest starszy pies. Jego właściciel oczekiwał od nich rozwiązania problemu. Nie mogli się na to zgodzić.
Suczka Kaya była skazana na eutanazję. Wszystko dlatego, że nikt nie chciał adoptować psa rasy pitbull, którą niektórzy uznają za agresywną. W pewnym momencie los się do niej uśmiechnął i została przygarnięta przez pewną kochającą parę. Jednak tego, co stało się, gdy trafiła do ich domu, nikt się nie spodziewał.
Mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Okazuje się, że z powodzeniem można odwrócić to przysłowie, ponieważ czworonogi przywiązują się do nas tak samo, a nawet bardziej, jak my do nich. Pies bardzo przeżywa, gdy jego właściciel wychodzi do pracy, nie mówiąc już o rozłące na dłuższy czas. To niestety spotkało pewną uroczą sunię, która nie potrafi zrozumieć, że jej ukochana pani już po nią nie wróci. Kora usycha z tęsknoty, podczas gdy jej opiekunka przebywa w hospicjum. Jednej z nich jeszcze można pomóc.
Nie przynosi pecha, nie przebiegła nikomu drogi, a mimo to nadal nie ma domu. Czarna kotka imieniem Saltine jest najdłuższym kocim rezydentem schroniska dla bezdomnych zwierząt. Problem stanowi kolor jego futra. Mruczek tak bardzo wtapia się w tło, że wszyscy przechodzą obok niego obojętnie.
Zamknięty w transporterze bez jedzenia i wody kot czekał na pomoc. Bezduszni ludzie porzucili go w miejscu, w którym groziła mu pewna śmierć. Tak nie traktuje się istot, które czują.
Miał dom, swoją miskę, legowisko i ulubione zabawki. Personel schroniska nie mógł uwierzyć w to co znalazł w sieci. Okazało się, że szczęście zwierzaka nie trwało jednak długo. Tęskniący pies nie rozumie, co zrobił nie tak.
Personel schroniska znalazł przed drzwiami transporter dla zwierząt przykryty kocem. Gdy pracownicy podeszli bliżej dostrzegli, że znajduje się przy nim list. Jego treść wszystko wyjaśniała ją, a czytając go, z trudem powstrzymywali łzy.
To miała być tylko krótka przejażdżka połączona z wyjściem na spacer. Człowiek, który do tej pory był dla suczki całym światem, zostawił ją samą w środku nocy na mrozie. Takie sceny rozegrały się w minionych dniach przed schroniskiem w Zabrzu. Kamery monitoringu zarejestrowały, w jak okrutny sposób mężczyzna pozbywa się stworzenia, które obdarzyło go bezgranicznym zaufaniem.
Do schroniska dla bezdomnych zwierząt zgłosił się niepełnoletni chłopak w towarzystwie kundelka, którego planował oddać. Dyrektorka oraz pracownicy placówki nie przestawali płakać, gdy nastolatek zdradził im swoją historię. Dzięki pomocy ze strony nieznajomych życie doświadczonego przez los 17-latka znów może wrócić na właściwe tory.
Święta to wyjątkowy czas, lecz niestety nie wszystkie zwierzęta mają tyle szczęścia, by spędzić go w gronie kochającej rodziny. Choć personel oraz wolontariusze schronisk robią co w ich mocy, by zastąpić psom i kotom oddanych opiekunów, część z nich pierwszą gwiazdkę na niebie będzie obserwować zza krat. Psy ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach, które odwiedziłam, mają nadzieję, że kolejne święta spędzą już w zupełnie innych okolicznościach. Przeczytajcie, co mają do powiedzenia.
Święta lada moment, dlatego warto pomyśleć o upominkach dla rodziny i znajomych. I choć chcemy spełniać marzenia naszych najbliższych, z pewnych prezentów powinniśmy zrezygnować. Jeżeli zależy Ci na powiększeniu rodziny o czworonożnego przyjaciela, to zaczekasz do stycznia. W odpowiedzi na trend związany z uprzedmiatawianiem psów, kotów i innych małych zwierzątek wstrzymano adopcje w większości schronisk. „Żywy prezent” to jeden z najgorszych pomysłów, na jakie można wpaść, a relacje wolontariuszy i pracowników schronisk pokazują, jak aktualny jest to problem.
Alva to pies, który nie ma za sobą łatwej przeszłości. Los doświadczył ją nie tylko niewłaściwym traktowaniem przez ludzi, ale też poważnym zwyrodnieniem, które wpływa na jej funkcjonowanie. Gdy wszyscy pracownicy schroniska myśleli, że czworonóg resztę swoich dni spędzi pod ich opieką, znalazł się mężczyzna, który nie poddał się bez walki o zaakceptowanie przez zwierzę.
Nazywają je czworonożnymi przyjaciółmi, ale do czasu. Porzucone zwierzęta zimą to stale powracający problem, o czym przypominają pracownicy schronisk, weterynarze oraz stróżowie prawa. Nawet 3 godziny na mrozie i przy silnych opadach śniegu mogły spędzić dwa psy, które zauważyli mieszkańcy Pomorza. Właściciel upewnił się, że niechciane pupile nie wrócą do domu. Uniemożliwiała im to ciężka paleta, do której zostały przywiązane pod sklepem.