Pracownicy schroniska dla zwierząt w Miami mieli problem ze znalezieniem domu dla jednego z podopiecznych. Z okazji zbliżających się Bożego Narodzenia postanowili sfotografować go w świątecznym sweterku. Przejęci internauci jednogłośnie przyznali, że to najsmutniejszy widok, jaki kiedykolwiek widzieli i zaczęli masowo udostępniać zdjęcie.Bobby to piesek, który z dnia na dzień stracił wszystko- opiekunów, własny kąt i nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie znów szczęśliwy. Nie cieszył się zainteresowaniem osób, które odwiedzały schronisko i wciąż cierpiał na skutek decyzji swoich poprzednich właścicieli.- Jego rodzina przyprowadziła go do nas na smyczy po czym zwyczajnie odeszła. To był dla Bobbiego straszny cios. Patrzył, jak jego rodzina odchodzi - przyznają wolontariusze ze schroniska dla zwierząt.
Jak co roku, w kolejnych schroniskach dla bezdomnych zwierząt zorganizowano grudniowy manifest związany z odpowiedzialną adopcją psów i kotów. W okresie przedświątecznym wstrzymano adopcje podopiecznych. Zakaz wydawania zwierząt jest podyktowany ich dobrem. W okresie przedświątecznej gorączki wciąż wiele osób dopytuje o możliwość przygarnięcia zwierzaków jako prezent "pod choinkę". Decyzje często podejmowane są pod wpływem emocji oraz błagań najmłodszych członków rodziny. Tymczasem, z obserwacji ekspertów wynika, że decyzja o przygarnięciu czworonoga zazwyczaj kończy się dla "żywego prezentu" tragicznie.
Ludzie odwiedzający park miejski w Chillicothe w stanie Ohio dokonali przerażającego odkrycia. Na trawniku znaleziono klatkę, w której zamknięto szczenię w typie labradora. Osoba, która go porzuciła, pozostawiła wiadomość wypisaną na jego skórze czarnym, permanentnym markerem.
Kotka o imieniu Fanta, która w ostatnim czasie zrobiła prawdziwą furorę po wejściu na Giewont, zaginęła. Zrozpaczeni właściciele proszą o pomoc w poszukiwaniach. Niewykluczone, że ktoś zaniósł ją do Zakopanego. Pod koniec listopada przekazaliśmy wieści o puszystej zdobywczyni szczytów, która wraz z turystami zdobyła Śpiącego Rycerza. Ku zdumieniu wielu osób, czworonożna tatromaniaczka nie miała problemów ze wspięciem się na wysokość 1894 m n.p.m. Okazuje się, że na co dzień mieszka w pobliskim schronisku i regularnie wybiera się na górskie wycieczki.
Sezon na porzucanie zwierząt domowych ponownie się rozpoczął. Przy przestanku autobusowym pod Tarnowem znaleziono miot szczeniąt w wieku ok. 5-6 tygodni. Sprawca pozostawił je w dwóch transporterach dla kotów. Gdyby nie pomoc ze strony przypadkowej osoby, mogłoby dojść do tragedii.
Portal OLX zaprasza do wzięcia udziału w 14. już akcji "Nakarm psa z OLX". Inicjatywa ma na celu wspomóc podopiecznych schronisk przy pomocy kilku kliknięć na swoim laptopie lub smartfonie. Wyjaśniamy krok po kroku, jak wziąć w niej udział.OLX, czyli największy serwis ogłoszeniowy w Polsce, znów wystartował z dobroczynną akcją "Nakarm Psa z OLX". Odbywa się ona tylko raz w roku i przypada na okres przedświąteczny. Zasady są bardzo proste i każdy może pomóc czworonogom bez ruszania się z kanapy.
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt Promyk w Gdańsku właśnie wydało pilny komunikat. Aby uchronić zwierzaki przed chybionymi pomysłami, zadecydowano o wstrzymaniu adopcji. To nie jedyna placówka, która uniemożliwi przygarnianie zwierzaków. Wyjaśniamy, czemu służy ma służyć przedświąteczna akcja.Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z kolędami, choinką, czasem spędzonym w gronie bliskich, a przede wszystkim wręczaniem prezentów. Niestety, wciąż zdarza się, że na liście świątecznych upominków znajdują się żywe stworzenia, które w przekonaniu wielu osób, stanowią idealny podarunek "pod choinkę".
Kierowcy przejeżdżający przez Watsonville w stanie Kalifornia mogli natknąć się na różową budę porzuconą na poboczu drogi. Chociaż nie dało się jej przeoczyć, przez wiele godzin nie wzbudzała niczyich podejrzeń. W środku zaś drżała ze strachu sunia, którą ktoś potraktował jak niepotrzebny rupieć.
Schronisko dla bezdomnych zwierząt poinformowało o koszmarnym odkryciu nad kanałem elbląskim. Przechodzień dostrzegł mężczyznę, który przymierzał się do wrzucenia worka z nieznaną zawartością wprost do wody. Gdyby nie zareagował, życie straciłyby dwa kocięta. Aktywiści działający na rzecz ochrony zwierząt zapewne widzieli w życiu tyle zła, że każdy na ich miejscu łudziłby się, że nic nie jest w stanie ich już zaskoczyć. A jednak, zdarzenie z ubiegłego piątku udowadnia, że zachowanie co niektórych ludzi przekracza granice okrucieństwa.
Przy śmietniku przy ul. Jaworzyńskiej w Legnicy czekała przykra niespodzianka. Obok kontenera znajdowały się dwa puchate szczeniaczki. Kto był w stanie potraktować je w tak nieludzki sposób?W poniedziałek, 29 listopada br. strażnicy miejscy odebrali zgłoszenie od jednej z mieszkanek Legnicy. Dotyczyło ono porzucenia dwóch szczeniaków przy ul. Jaworzyńskiej.
Na facebookowym fanpejdżu zrzeszającym mieszkańców Kartuz pojawił się niepokojący wpis. W lesie, w pobliżu jeziora Mezowskiego znaleziono worek po paszy. Jak się okazało, nie był pusty. W środku znajdowało się żywe stworzenie, które ktoś skazał na śmierć. Wieść o przykrym incydencie obiegła media społecznościowe 30 października br. Wówczas pewna osoba zrelacjonowała, że podczas spaceru zauważyła worek.
Kilkudniowa interwencja w Schronisku dla Zwierząt w Wojtyszkach dobiegła końca. Inspektorzy w asyście weterynarzy oraz policjantów i prokuratorów wyrwali łącznie ponad 100 zagłodzonych, chorych i ledwo żywych psów, kotów i królików z piekła na ziemi. Pozostałe 1000 zwierząt wciąż czeka na pilną pomoc. Stowarzyszenie "Pogotowie dla Zwierząt", które w zeszłym roku zlikwidowano schronisko w Radysach pod Olsztynem, opublikowało wpis podsumowujący masową kontrolę stanu psychofizycznego zwierząt przebywających na terenie schroniska w Wojtyszkach (woj. łódzkie). Przedstawiciel organizacji prozwierzęcej Grzegorz Bielawski, który pokierował akcją ratunkową, wyznał, że niektóre z psów przypominają "żywe trupy".
Po blisko dwóch latach zbierania dowodów gehenna zwierząt w Bystrym może wreszcie dobiec końca. Do schroniska wkroczyły służby. Zdjęcia z miejsca interwencji budzą przerażenie i świadczą o tym, że na terenie placówki od dłuższego czasu dochodziło do znęcania się nad zwierzętami.W poniedziałek, 8 listopada br. kraj obiegła wiadomość o rozpoczęciu interwencji w podgiżyckim schronisku w Bystrym. Od samego rana na miejscu trwa akcja prokuratury, policji i organizacji prozwierzęcych.
Trwa interwencja w obecnie największym prywatnym schronisku w Polsce. W schronisku w Wojtyszkach, które zostało okrzyknięte "obozem koncentracyjnym dla zwierząt", stawiła się policja pod nadzorem prokuratury z Ostrowa Wielkopolskiego. Na miejscu są weterynarze i przedstawiciele organizacji prozwierzęcych, którzy poddają zwierzętom badaniom. W czwartek rozpoczęła się masowa kontrola zwierząt przebywających w Schronisku dla Zwierząt w Wojtyszkach (woj. łódzkie). Jak donosi TVP3 Łódź, blisko 100 osób przeprowadza oględziny oraz badania stanu psychofizycznego znajdujących się tam psów i kotów.
W piątkowe przedpołudnie przechodzień natrafił na kartonowe pudełko pozostawione pod jedną z wiat śmietnikowych. Jego zawartość wprawiła go w niemałe osłupienie. W środku znajdowały się dwa małe kotki. O sytuacji natychmiast powiadomiono dzielnicowego. Funkcjonariusze z IV Komisariatu Policji w Lublinie otrzymali nietypowe zgłoszenie. Przed godziną 11 przy ul. Faraona zostały znalezione dwa młode koty, które ktoś najprawdopodobniej porzucił na pastwę losu.
Na profilu Fundacji dla Szczeniąt Judyta pojawił się wpis, który wstrząsnął tysiącami internautów. W ostatnich dniach w Gabinecie Weterynaryjnym w Płońsku stawiła się roztrzęsiona kobieta. W rękach trzymała znaleziony worek po ziemniakach. Okazuje się, że ktoś umieścił w nim osiem szczeniąt, a następnie porzucił w deszczu pod blokiem.- Kolejny raz ręce nam opadły i z kolejny raz z bezsilności chce się krzyczeć. Co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić coś tak głupiego i okrutnego? - tymi słowami przedstawiciele organizacji na rzecz ochrony praw zwierząt relacjonuje losy szczeniąt porzuconych na pastwę losu.
Na pokładzie Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział w Szczecinie znalazł się nowy podopieczny. Pies o imieniu Tiger jest w ciężkim stanie i wymaga stałej opieki. W ostatnim czasie zwierzak omal nie pożegnał się z życiem na skutek sadystycznych zabaw jego byłego właściciela.Ciężko pogodzić się z takim okrucieństwem. Jak dowiadujemy się z wpisu w mediach społecznościowych, Tiger został interwencyjnie odebrany z rąk osób nadużywających alkoholu. Podczas jednej z libacji alkoholowych jego "pan" usiłował połamać mu łapy, a na koniec powiesić.
W kościerskim schronisku dla zwierząt miało dochodzić do aktów przemocy wobec czworonogów - takiego zdania są byli pracownicy oraz wolontariusze, którzy ujawnili szczegóły sprawy w rozmowie z "Radiem Gdańsk". Twierdzą, że sprawcą jest ich były pracodawca, który niejednokrotnie wyrządzał zwierzętom krzywdę.Schronisko w Kościerzynie znalazło się na celowniku policji i prokuratury. Powodem są relacje byłych pracowników, którzy donoszą o licznych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu obiektu i niebezpieczeństwie zagrażającemu życiu i zdrowiu zwierząt.
Pracownicy schroniska dla zwierząt w Gliwicach opublikowali ogłoszenie ws. kotka szukającego domu tymczasowego. Prześliczna trójkolorka została oddana przez właścicieli po 6 latach od adopcji. Powodem było agresywne zachowanie w stosunku do dziecka.Wolontariusze gliwickiego schroniska za pośrednictwem mediów społecznościowych opowiedzieli o przykrym losie porzuconej kotki. Jak się okazuje, decyzja o oddaniu podopiecznej do przytułku podyktowana była rzekomym pogryzieniem dziecka.
Wolontariusze udzielający się na rzecz schroniska Na Paluchu w Warszawie przygotowali raport o stanie placówki. Opublikowany dokument zdradza szczegóły, o których zarząd schroniska dotychczas niechętnie wspominał. Jak się okazuje, zawarte w nim informację odbiegają od medialnego wizerunku obiektu. Raport przygotowany przez wolontariuszy powstał w odpowiedzi na wyniki kontroli schroniska zleconej przez miasto, która odbyła się na początku października. Kontrola została przeprowadzona na wniosek samych wolontariuszy.
W sieci krąży pewne nagranie przedstawiające niezwykłą relację pomiędzy lisem oraz starszym mężczyzną. Jak wynika z tytułu wideo, dzikie zwierzę zostało uratowane przez człowieka. Czy wychowanie w domowych warunkach wpłynęło na jego zachowanie? Przekonajmy się!Jeśli uważasz, że przyjaźń pomiędzy dzikimi zwierzętami a ludźmi jest niemożliwa, mamy nadzieję, że po obejrzeniu poruszającego filmiku o bezgranicznej wdzięczności za ratunek zmienisz danie. Poznaj liska o imieniu Don!
W mediach społecznościowych pojawił się wpis dotyczący nowego podopiecznego międzygminnego schroniska Ostrów. Pod opiekę wolontariuszy trafił psiak w stanie skrajnego niedożywienia. Jak opowiadają, skrzywdzone zwierzę nawet nie wiedziało, do czego służy miska. Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Wysocku Wielkim za pośrednictwem Facebooka opublikowała zdjęcia psa, którego niedawno udało się uratować. Jego wygląd i zachowanie jasno wskazywały na to, że poprzedni właściciele zaniedbali jego potrzeby.
Suczka, która trafiła do schroniska Secondhand Hounds w Stanach Zjednoczonych, wydała na świat martwe szczenięta. Rozpacz nie trwała jednak długo. Tydzień później zdarzył się najprawdziwszy cud. Nieprawdopodobna historia rozegrała się jesienią 2019 roku w stanie Minnesota. Wówczas suczka rasy chihuahua trafiła pod opiekę wolontariuszy w fatalnym stanie psychicznym.
Pewna para wybrała się na zakupy do pobliskiego centrum handlowego. Kiedy wracała już do samochodu, ich uwagę przykuł przestraszony piesek przywiązany do kosza na śmieci. Za jego obrożą tkwiła notatka. Gdy znalazcy zapoznali się z treścią wiadomości, łzy napłynęły im do oczu.Zasmucające zdarzenie miało miejsce w kwietniu 2017 roku w Karolinie Południowej. Wówczas para znalazła porzuconego czworonoga siedzącego niedaleko krawężnika.
Schronisko dla zwierząt w Wojtyszkach jest obecnie największym prywatnym schroniskiem w Polsce, w którym nie funkcjonuje wolontariat. W rozmowie ze Światem Zwierząt Beata Czernecka, osoba prywatna walcząca o prawa zwierząt, przybliżyła politykę prowadzoną w obiekcie, walkę o adopcję oraz wyjaśniła, dlaczego kilkunastoletnia wegetacja psów i kotów w schronisku jest niedopuszczalnym procederem.Za sprawą artykułów pojawiających się w mediach, w opinii publicznej schronisko w Wojtyszkach zdaje się być najczęściej kojarzony z takimi określeniami, jak “obóz koncentracyjny” czy “umieralnia dla zwierząt”. Beata Czernecka opowiedziała, czy przytoczone sformułowania mają bezpośrednie przełożenie na rzeczywistość.Świat Zwierząt: Kiedy zainteresowała się Pani sprawą schroniska w Wojtyszkach?Beata Czernecka: - Moja historia z tym miejscem zaczęła się dokładnie 14 miesięcy temu. Zobaczyłam na portalu OLX ogłoszenie adopcyjne pieska z Wojtyszek. Wówczas napisałam ankietę przedadopcyjną dotyczącą trzech piesków. Walka o nie trwała 3 miesiące, a w rezultacie nie dostałam żadnego psa z tych, które wybrałam. Nie chciano mi wydać psa, który był w schronisku od szczeniaka przez 10 lat. Na stronie do adopcji wisiał przez kolejne pół roku, co oznacza, że przez kolejne sześć miesięcy z gminy Warty wyłudzane były opłaty na jego utrzymanie. Wkrótce potem zniknął ze strony, rzekomo jest w domku w Holandii. Co w takim razie stało się z pozostałymi psami? - Jeśli zaś chodzi o drugiego pieska, zdaniem schroniskowego weterynarza, Kingi Z., chorował na czyraczycę odbytu i nowotwór. Mimo, iż zobowiązałam się leczyć chore zwierzę, odmówiono mi wydania go do adopcji. W opinii Kingi Z. pies ma zagwarantowaną lepszą opiekę w schronisku. Aby zrobić mi na złość, finalnie psa oddano komuś innemu do adopcji. Uśmiać się można z takiego rozumowania.- W rezultacie zabrałam stamtąd dwa psy, trzeciego mi odmówiono. Chcę zaznaczyć, że posiadam odpowiednie warunki do opieki nad zwierzętami. Mieszkam w domu z ogrodem, mam tylko trzy koty, żadnego psa, więc naturalnie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego schronisko tak walczy o to, by psy nie trafiały do domów.
Właściciele nowo adoptowanego golden retrievera zauważyli, że pupil każdej nocy zagląda do ich sypialni i z niewiadomego powodu bacznie się im przygląda. Aby rozwikłać zagadkę, skontaktowali się z pracownikami schroniska. Wytłumaczenie nietypowego zachowania bardzo ich zasmuciło. Pewna rodzina postanowiła spełnić swoje marzenie o adopcji czworonoga ze schroniska. Po przybyciu do placówki ich serca skradł pies rasy golden retriever. Nikt nie miał żadnych wątpliwości - to właśnie ten zwierzak musiał wrócić z nimi do domu.
Pewien opiekun biało-rudego kocurka o imieniu Tigrou (Tygrysek) wyrządził mu niewyobrażalną krzywdę. Po 10 latach życia pod wspólnym dachem zostawił go z dnia na dzień w schronisku. Weterynarze nie byli w stanie mu pomóc - zrozpaczony zwierzak całkiem stracił chęć do życia.Chociaż w porównaniu z psami koty są trudniejsze do odszyfrowania, naukowcy nie mają wątpliwości - mruczki wyjątkowo źle znoszą rozłąkę z właścicielami. Nowy podopieczny francuskiego schroniska przypłacił ją własnym życiem.
"PsiePomaga" to niezwykła inicjatywa, której celem jest wsparcie czworonożnych przyjaciół, które wciąż czekają na domy. Jak możemy pomóc? Wystarczy napić się kraftowego piwa w jednym z wielu lokali biorących udział w akcji. Znamy już pełną listę restauracji i barów. "PsiePomaga" jest wyrazem wspólnego zaangażowania na rzecz pomocy bezdomnym zwierzakom. Akcja wystartowała 24 września 2021 r. dzięki zaangażowaniu Wolnego Kraftu, Warszawskiego Festiwalu Piwa oraz stowarzyszeń na rzecz zwierząt „RATUJ” i „Uszy do Góry”.