Biało-rudy kot został zatrzymany przez strażników w momencie popełniania przestępstwa. Mruczek miał wiele na sumieniu, a raczej jego właściciel. Ktoś zatrudnił zwierzę do przemycania narkotyków w więzieniu. Sytuacja miała miejsce w więzieniu Nueva Esperanza w Panamie. Miesiąc temu, 16 kwietnia kot próbował dostarczyć narkotyki pod wskazany mu adres. Został przyłapany na gorącym uczynku!
Z roku na rok wybór prezentu z okazji przyjęcia pierwszej Komunii Świętej staje się coraz bardziej skomplikowany. Wydawać by się mogło, że z biegiem lat niektórzy zapominają, jakie przesłanie niesie ze sobą przyjęcie kościelnego sakramentu. Okazuje się, że nie jest tak w przypadku wszystkich dzieci. Pewna dziewczynka z Bydgoszczy wpadła na wspaniały pomysł, o co poprosić gości uroczystości. Zamiast kwiatów, bombonierek czy kopert z pieniędzmi, zebrała paczkę dla lokalnego schroniska.O tym, że dzieciom podchodzącym do Komunii Świętej nie wystarczają już prezenty w postaci ponadczasowych pamiątek czy drobnych upominków i zabawek, mówi się już od pewnego czasu. Podczas gdy sklepy prześcigają się w przygotowywaniu coraz to kosztowniejszych ofert podarunkowych, pewna kilkuletnia dziewczynka zaskoczyła wszystkich swoją dojrzałą decyzją.
Para wegan usłyszała wyrok za znęcanie się nad zwierzętami. James McKenzie i Megan Price serwowali pupilom bardzo ubogą dietę, w której nie było mięsa. Jedno ze szczeniąt było w tak złym stanie, że należało je uśpić. James i Megan karmili psy komosą, ryżem, makaronem i innymi zbożami. U szczeniąt można było policzyć wszystkie kości, były tak niedożywione.
Ruggles to mały shih-tzu, który został uratowany z pseudohodowli. Zanim trafił do schroniska Cherokee County Animal mieszkał w fatalnych warunkach, nikt nie interesował się jego zdrowiem. Nie wiadomo, czy pies miał zostać sprzedany, czy miał być wykorzystywany do nielegalnego rozmnażania. Organizacji udało się odebrać szczeniaka i zapewnić mu wspaniałe życie, a także znaleźć przyjaciół.W momencie odebrania shih tzu był jeszcze szczenięciem. Był wielkości filiżanki, należało na niego uważać. Tak młody pies powinien być jeszcze przy matce, jednak w hodowli tego nie zapewniono.
Koszmar w Mazowieckim. Pod Sierpcem w miejscowości Rzeszotary-Zawady miała miejsce próba zabicia dwóch czworonogów. Właściciel zakopał szczenięta żywcem. Tylko jednego z nich udało się uratować. Szczenięta odnalazł inny pies, który swoim szczeniakiem zwrócił uwagę swojej rodziny. Właścicielka zwierzęcia z początku myślała, że suczka zobaczyła padalca albo żmiję. Kiedy podeszła bliżej, nie mogła uwierzyć.
Dzięki motywacji członków Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ Animals Inspektorat z oddziałem w Zielonej Górze oraz wsparciu tysięcy darczyńców jest szansa na to, iż na Dolnym Śląsku powstanie centrum fizjoterapii dla zwierząt. Miejsce to byłoby pierwszym w Polsce darmowym gabinetem, gdzie psy i koty zmagające się z niepełnosprawnościami i problemami zdrowotnymi mogłyby liczyć na fachową pomoc. Zanim jednak tak się stanie, wymagane jest uzbieranie brakujących środków pieniężnych.Zoofizjoterapia jest jedną z najnowszych działów medycyny weterynaryjnej, który wykorzystuje fizjoterapię w celu poprawy funkcjonowania i ruchomości stawów, oraz mięśni u zwierząt. Niegdyś zwierzęta wymagające rehabilitacji nie mogły liczyć na szansę na normalne życie. Większość musiała zostać uśpiona.
Aktywiści z Fundacji dla Szczeniąt Judyta przekazali smutne informacje. Niespodziewanie zmarł jeden z ich podopiecznych, o którego walczono całymi dniami. Choć nic nie zapowiadało tej tragedii, Pan Tycio odszedł za Tęczowy Most.Pies cierpiał na achalazję przełyku. Pomimo operacji, która zakończyła się sukcesem, zwierzak odszedł.
"Pieskie życie" - to tytuł piosenki, jaką nagrali uczniowie z Gdańska i Gdyni na rzecz czworonożnych podopiecznych lokalnego schroniska. Młodzi aktywiści pragną zwrócić uwagę społeczeństwa na los psich seniorów, którzy na skraju życia nie zawsze otrzymują szansę na doświadczenie miłości i troski ze strony człowieka. Trwający ponad sześć minut utwór porusza kwestie porzucania i adopcji starszych psów, które zwykle nie cieszą się dużym zainteresowaniem schroniskowych gości. Z różnych przyczyn tracą swój dotychczasowy dom i są skazane czekać, aż ktoś zlituje się nad ich losem i wreszcie wyciągnie do nich pomocną dłoń.
Niepokojąca sytuacja miała miejsce w... sieci! Pewna kobieta postanowiła sprzedać psa, którego znalazła. Kwota za znajdę wprawiła wszystkich w osłupienie. Kobieta chciała za zwierzaka tysiąc złotych, ale nie to było najgorsze. Sprawa z psem ujrzała światło dzienne, ponieważ właścicielka psa zgłosiła się pod postem, gdzie ktoś poszukiwał zwierzaka do przygarnięcia. Twierdziła, że odnalazła czworonoga w rowie i z chęcią odda go w "promocyjnej cenie".
Strażnicy Miejscy z Mysłowic (woj. śląskim) postanowili pomóc schroniskowemu psu. Zdecydowali się dać mu to, czego taki zwierzak najbardziej pragnie, czyli opiekę, miłość i szczęśliwy dom. Mundurowi postanowili adoptować zwierzaka. I tak od kilkunastu dni Herman uczy się na strażnika. Strażnicy adoptowali 5-letniego Hermana, który cudem został uratowany od śmierci głodowej. Teraz pies poznaje nowe miejsce, ludzi, z którymi będzie pracować, przygotowuje się też do zawodu.
Gapcio - pies, który mieszkał na podwórku przy minusowych temperaturach od trzech miesięcy próbuje odzyskać wiarę w ludzi. Został interwencyjnie odebrany, jednak lata znęcania się nad nim odbiły się na jego psychice. Opiekunowie yorka wierzą, że dzięki dobrym ludziom, 4-latek będzie jeszcze radosnym psem. Gapcio szuka teraz domu.- Pozostawiony na 14- stopniowym mrozie, w nieocieplonej i dziurawej budzie Gapcio czekał na ratunek! Pies w typie yorka mieszkał w nieocieplonej, dziurawej budzie. Brak wody, jedzenia - na co dzień karmiony był resztkami i najgorszej jakości karmą. Jeden, wielki kołtun - tak można było go określić - tak o psie pisano w styczniu na Facebooku.
ŁAPA Nyskie Pogotowie Opiekuńczo - Adopcyjne dla Zwierząt informuje o dwóch pieskach porzuconych przy drodze. Szczeniaki cudem uszły z życiem. Są wychodzone i bardzo zarobaczone. Właściciel, który pozbył się zwierząt doskonale wiedział, co robi. Psy zostały odnalezione w lesie pomiędzy Hajdukami A Starym Lasem (woj. opolskie). Znalazła je spacerowiczka. O pomoc zwróciła się do "Łapy", ponieważ inne instytucje miały zawieść.
Kaja to urocza suczka, która wiele wycierpiała w swoim życiu. Choć właściciel znęcał się nad nią, gdy tylko miał zły dzień, ona wciąż kocha człowieka. Kaja wiele wycierpiała, ale pora odmienić jej los. - Zniszczona, upodlona wciąż widzi w człowieku dobro. kaja pilnie szuka domu - podano na Facebooku "Psom na Pomoc".
Bezpańskie zwierzęta i ich opiekunka znaleźli się w katastrofalnej sytuacji. Pani Sylwia, założycielka fundacji RUNA informuje, że pozostał zaledwie miesiąc, nim obecna siedziba azylu zostanie zlikwidowana. Wiadomość, która roznosi się po mediach społecznościowych jest dramatyczna. Czas ucieka, a pieniędzy na pomoc czworonożnym podopiecznym wciąż brakuje. Niebawem ponad 80 stworzeń może stracić swoją bezpieczną przystań - tak głosi komunikat opublikowany na mediach społecznościowych. Pani Sylwia, która poświęciła wszystko, by zajmować się chorymi i niechcianymi zwierzętami, sama znalazła się w potrzebie.
Więźniowie z Zakładu Karnego w Stargardzie postanowili dobrowolnie wesprzeć zwierzęta w potrzebie i zbudować dla nich nowe budy. Jak tłumaczy jeden z pomysłodawców inicjatywy, schronienia dla zwierzaków są formą zadośćuczynienia za wyrządzoną szkodę. W ostatnich tygodniach więźniowie z województwa zachodniopomorskiego mieli ręce pełne roboty. Praca w pocie czoła i godziny spędzone w warsztacie przyniosły rezultaty, o których z dumą poinformował rzecznik prasowy dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Szczecinie mjr Sebastian Matuszczak.
Pewien malutki szczeniak został porzucony przez właściciela. Opiekun nie zapewnił mu domu, nie zawiózł psa do schroniska, a postanowił uwiązać go na łańcuchu. Pies był zbyt mały, aby iść z takim ciężarem. Siedział pod ścianą i się nie ruszał. Historia o porzuconym psie dotarła do mężczyzny, który opiekuje się zwierzakami. Postanowił uratować porzuconego szczeniaka. Żadne ze zwierząt nie zasługuje na taki los.
Roczna suczka została przywiązana łańcuchem do budy. Właścicielka w ogóle nie interesowała się zwierzęciem. Może poza zadaniem, jakie wyznaczyła psiakowi. Suczka miała bowiem pilnować 12 hektarowego pola, miała być tzw. żywym alarmem. W sprawie suczki interweniowali pracownicy z OTOZ Animals. Nie mogli zostawic psa uwiązanego na lata do budy.zostawić
Czytając relacje z dramatycznych interwencji obrońców zwierząt trudno jest czasami nie uronić łzy, wyobrażając sobie, co przeszło uratowane stworzenie. Tym razem wolontariusze z Fundacji "Futrzaki" opowiedzieli o tym, co spotkało szczeniaczka wyłowionego z moczarów nieopodal stolicy. Zwierzątko tonęło, kurczowo trzymając się kępy na środku bagna.Niewiele brakowało, aby młodziutki piesek bez jednej łapki nie doczekał następnego dnia. W niedzielne popołudnie aktywiści udali się w okolice Wołomina pod Warszawą, gdzie odnaleźli szczeniaka ostatkiem sił wołającego o pomoc.
Trzech chłopców w wieku 13 lat nie przeszło obojętnie obok cierpienia zwierząt. Kiedy nastolatkowie zauważyli próbę pozbycia się czworonoga przez pewną kobietę, o zaistniałej sytuacji powiadomili służby. Mundurowi przyjechali na miejsce i odkryli jeszcze jedną skandaliczną rzecz. Do zdarzenia doszło we wtorek, 13 kwietnia przed godziną 18. Na policję zadzwonił jeden z chłopców, mieszkaniec gminy Szczytno informując, że pod jednym ze sklepów przy ul. Warszawskiej kobieta wyrzuciła psa z auta.
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty dotrzymał danego słowa. Polityk przed świętami Wielkanocnymi obiecał dostarczyć kundelka o imieniu Łatek do Sosnowca. Psem zainteresowała się starsza para, jednak nie miała jak przywieźć go do nowego domu z Warszawy. Pomoc zaoferował właśnie wicemarszałek sejmu.Włodzimierz Czarzasty odpowiedział na apel radnego Łukasza Litewki, który szukał transportu dla psa w mediach społecznościowych. Polityk obiecał zawieźć zwierzaka do nowego domu. Zrobił to limuzyną!
Kilka dni temu sołtyska wsi Wirki przywiązała łańcuchem psa do haka, po czym wsiadła za kierownicę. Jej czyn zauważył przypadkowy świadek, który powiadomił odpowiednie służby. Sołtyska wyjawiła policjantom całą prawdę. Wiadomo, dlaczego dopuściła się tak skandalicznego czynu. 59-letnia Teresa M. sołtys wsi Wirki usłyszy zarzut znęcania się nad zwierzętami. Za ciągnięcie psa po asfalcie, który był przywiązany do samochodu grozi jej 5 lat pozbawienia wolności. Dlaczego Teresa M. nie zabrała psa do samochodu?
Skrajnie zaniedbany pies na plebanii. Obrońcy zwierząt postawili proboszczowi ultimatumCo to za "mutant"? Kolejne dziwne zwierzę zaobserwowane, internauci zachodzą w głowę, czym jestArtura Szpilkę rozpiera duma. Jego pies Pumba spodziewa się potomstwa
- Potrzeba transportu Łatka - czy jest tu ktoś, kto jeździ z Wawy do Sosnowca i przewiózłby psinę? Jeden transport da mu kochający dom do końca jego psich dni - napisał Łukasz Litewka na Facebooku.
Robbie Gay przeżył piekło, zanim został adoptowany. Znęcano się nad nim, w wyniku czego chłopiec dwukrotnie trafił do szpitala z urazami mózgu. Dziś tamto życie jest przeszłością, jednak dziecku ciężko o tym zapomnieć. Robbie został adoptowany przez Marię i jej męża Charllesa, którzy dali chłopcu kochający dom.
O adopcji szczeniaka przez wójta gminy Żelazków Sylwiusza Jakubowskiego zrobiło się bardzo głośno w mediach. Kiedy pracownicy schroniska podzielili się szczęśliwą nowiną, wylała się na nich lawina krytyki.Mieszkańcy zarzucili placówce oddanie zwierzaka w złe ręce. Przypomnieli pracownikom głośne wydarzenia z udziałem wójta, m.in. zatrzymanie mężczyzny podczas I Kaliskiego Marszu Równości za "szarpanie się z funkcjonariuszami", gdzie u wójta stwierdzono prawie 2 promile alkoholu czy wtargnięcie na scenę podczas pożegnania kierowniczki oddziału Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie i bełkotanie do mikrofonu. Wtedy u włodarza gminy stwierdzono ponad 2 promile w wydychanym powietrzu.
Jej zdjęcie stało się viralem, a do schroniska zaczęły spływać zapytania o psinkę. Choć nie była szczeniakiem, a jej rasa budzi postrach wśród społeczeństwa, dla wielu osób była najpiękniejszym psem na świecie, który nie powinien mieszkać w schronisku.
Bartosz Żukowski swoją popularność postanowił wykorzystać w dobrym celu. Aktor zaangażował się w pomaganie braciom mniejszym, prężnie działa w "Pogotowiu dla Zwierząt". Jego ostatnie nagranie dla organizacji wywołało niemałe zamieszanie. Choć wiele osób skupiło się na wyglądzie aktora, nie wszystkim umknął problem, który starano się poruszyć. Serialowy Walduś próbował zaapelować o pomoc dla zwierząt, które to są w okrutny sposób traktowane przez człowieka.
Aktywiści z organizacji Hope Fot Paws otrzymali zgłoszenie o psie, bojącym się wyjść z ukrycia. Nie wahając się ani chwili, podjechali pod wskazany adres. Na miejscu znaleźli przerażoną suczkę, która od 9 lat nie ruszała się z miejsca. Jej właściciel został deportowany z kraju. Suczka została na miejscu.