Najnowsze informacje o interwencji w schronisku w Wojtyszkach. Zabezpieczono 104 zwierzęta
Kilkudniowa interwencja w Schronisku dla Zwierząt w Wojtyszkach dobiegła końca. Inspektorzy w asyście weterynarzy oraz policjantów i prokuratorów wyrwali łącznie ponad 100 zagłodzonych, chorych i ledwo żywych psów, kotów i królików z piekła na ziemi. Pozostałe 1000 zwierząt wciąż czeka na pilną pomoc.
Stowarzyszenie "Pogotowie dla Zwierząt", które w zeszłym roku zlikwidowano schronisko w Radysach pod Olsztynem, opublikowało wpis podsumowujący masową kontrolę stanu psychofizycznego zwierząt przebywających na terenie schroniska w Wojtyszkach (woj. łódzkie). Przedstawiciel organizacji prozwierzęcej Grzegorz Bielawski, który pokierował akcją ratunkową, wyznał, że niektóre z psów przypominają "żywe trupy".
Inspektorzy walczą o likwidację największego schroniska w Polsce
Przez ostatnie dni 10 zespołów złożonych z lekarzy weterynarii, zoopsychologów, techników weterynarii i policji sprawdziło warunki utrzymania ponad 1200 psów i kotów oraz innych zwierząt znajdujących się pod nadzorem pracowników schroniska w Wojtyszkach. Z zebranych dowodów wynika, iż dochodziło tam do głodzenia psów, braku ich leczenia oraz uśmiercania.
- W boksach widzimy psy chore, potrzebujące natychmiast pomocy, w bardzo złym stanie psychicznym - relacjonuje Grzegorz Bielawski.
W rezultacie od 4 listopada ponad 100 stworzeń zostało zabezpieczonych, a następnie rozwiezionych po klinikach weterynaryjnych i szpitalach w trybie pilnym. Stowarzyszenie prosi o kontakt osoby chętne udzielenia im domów tymczasowych.
20 lat koszmaru w Wojtyszkach
Przypominamy, że doniesienia o znęcaniu się nad zwierzętami przebywającymi w Wojtyszkach napływają już od ponad dwóch dekad Zarząd placówki nie zawracał sobie głowy stanem zdrowia bezdomnych stworzeń. Zamiast tego stale zwiększali liczbę podopiecznych ze względu na dofinansowania z gmin przy jednoczesnym uniemożliwianiu adopcji.
Konsekwencje takiego postępowania doprowadziły zwierzęta do ruiny. Psy wzajemnie się zagryzały, zapadały na choroby i zwyczajnie "gniły" za kratami boksów. W tym czasie pracownicy i zarząd schroniska przyglądał się ich krzywdzie z obojętnością.
- To jest biznes na krzywdzie zwierząt, wyłudzanie i marnotrawienie publicznych pieniędzy - powiedziała nam Beata Czernecka, osoba prywatna zaangażowana w walkę o zwierzęta w Wojtyszkach.
Więcej na temat utrudniania adopcji zwierząt, ich fatalnego stanu zdrowia oraz walki z zarządem placówki schroniska w Wojtyszkach przeczytasz w wywiadzie. Tymczasem apelujemy o wsparcie zrzutki przeznaczonej na leczenie odebranych zwierząt, a także ratowanie pozostałych, które obecnie wciąż znajdują się w schronisku. Link do niej pozostawiamy tutaj.
- Musimy walczyć z tymi, którzy czują się ponad prawem i myślą że im wszystko wolno bo mają pieniądze. Niech każdy dołoży od siebie cegiełkę, która przyczyni się do upadku przekrętów i znęcania ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami - apeluje pani Beata Czernecka za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: Materiały własne, facebook/Beata Czernecka, facebook/Stowarzyszenie "Pogotowie dla Zwierząt"
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Troszczmy się o jeże. Jak im pomóc w okresie jesienno-zimowym?
Nagrała reakcję psów na udawaną śmierć. Nic nie poszło po jej myśli