Jess Garcia wraz z mama i siostrą była w drodze na rodzinny zjazd. Właśnie pokonywały jedną z meksykańskich ulic, gdy przed ich oczami rozegrała się scena, w którą trudno było im uwierzyć. Osoba jadąca w samochodzie przed nimi uchyliła drzwi, a po ułamku sekundy obok pojazdu pojawił się pies.Na szczęście wszystko udało się nagrać telefonem, a wideo trafiło do sieci. Na te obrazki nie pozostali obojętni nie tylko świadkowie zdarzenia, ale także internauci. Los psa zupełnie się odmienił w kilka chwil.
Jessie to opiekunka psa o imieniu Nugget, który pewnego dnia zaginął bez śladu. Kobieta była niemalże przekonana, że już nigdy nie spotka swojego czworonożnego przyjaciele, jednak po kilku latach ziściło się jej największe marzenie. Choć po 7 latach rozłąki szczęście się do nich wreszcie uśmiechnęło, los im niestety nie sprzyjał.Zaginięcie psa lub kota to jedna z najstraszniejszych rzeczy, jakie mogą spotkać opiekuna zwierzaka. Niepewność o los czworonoga nierzadko spędza sen z oczu, a bezradność rozrywa serce na strzępy. Choć Jessie i Nugget ostatecznie w końcu się spotkali, nie mogli cieszyć się sobą zbyt długo.
Wielkanoc, a zwłaszcza uroczyste śniadanie to moment, w którym całe rodziny zbierają się przy stole, by wspólnie spożyć posiłek. Oczywiście pod stołem w takiej chwili nie może zabraknąć zwierzaków domowych. Opiekunowie nierzadko zastanawiają się, czy pies może zjeść jajko, które w tych dniach jest wszechobecne w każdej postaci. Czy częstowanie pupila jajkiem jest dla niego bezpieczne? Wyjaśniamy.O tym, czy podczas wielkanocnego śniadania można podzielić się jajkiem z kotem, wspominaliśmy w zeszłych latach. Jednak jak sprawy się mają odnośnie szczekających pupili? Czy jajka symbolizujące nowe życie mogą zaszkodzić psu? Odpowiedź może was zdziwić.
Branne zaniepokoiła się, kiedy nie mogła znaleźć w domu psa. Chodziła po wszystkich pokojach i sprawdzała, czy aby tam nie ukrył się sprytny czworonóg. Kiedy weszła do pokoju dziecka, nie wierzyła własnym oczom. Nie spodziewała się, że to właśnie tam i w takich okolicznościach przyłapie pupila.Na szczęście Branna miała przy sobie telefon i mogła uwiecznić to, co zastała w pokoju dziecięcym. Przy okazji to także świetny test na spostrzegawczość dla internautów, którzy mogą sprawdzić, czy uda im się dostrzec ukrytego na zdjęciu psa. Jednak ostrzegamy, że to zadanie zdecydowanie nie należy do najprostszych.
Pies policyjny miał nosa i po raz kolejny zadziałał, jak należy. W jednej z oławskich szkół policjanci prowadzili lekcję prewencyjną dotyczącą złego wpływu narkotyków na zdrowie człowieka. Zwierzę w tym czasie zainteresowało się plecakiem jednej z uczennic. Hera bezbłędnie wskazała miejsce ukrycia substancji psychotropowych.Lekcje edukacyjne we współpracy z wymiarem sprawiedliwości prowadzone są w wielu szkołach. Nie zawsze jednak towarzyszą im psy policyjne. Tym razem czworonóg wyszkolony do tropienia narkotyków spisał się na medal.
Strażacy z Colorado Springs w Stanach Zjednoczonych zostali wezwani na interwencję, podczas której zajęli się szczeniętami uwięzionymi w kanale burzowym. Maluchy miały się w nim znaleźć po przejściu silnej burzy. Nie spodziewali się, że po kilku godzinach otrzymają telefon z kliniki weterynaryjnej, który wyprowadzi ich z błędnego przekonania. Otóż to wcale nie były psy.Przybyłym na miejsce strażakom zajęło około 20 minut, zanim udało im się wyciągnąć wszystkie osiem szczeniąt z kanału burzowego. Ocalone maluchy po interwencji trafiły do kliniki weterynaryjnej, gdzie zajęli się nimi lekarze. Nigdy nie pomyśleliby, że w tej akcji nastąpi nagły zwrot.
Mężczyzna zatrzymał swój samochód na poboczu tylko po to, aby wyrzucić z niego psa. Reakcja owczarka niemieckiego rozdziera serce. Gdy właściciel odjeżdża, nie oglądając się za siebie, czworonóg prosiło, by go nie zostawiać. Na szczęście sprawą zajęła się nie tylko organizacja ratująca zwierzęta, ale także przedstawiciele lokalnych władz.Mężczyzna w średnim wieku wyrzucił swojego psa z samochodu, po czym odjechał z miejsca zdarzenia. Niestety najpewniej to nie pierwszy, ani nie ostatni taki przypadek. Podobne sytuacje zdarzają się na całym świecie. Na szczęście ten człowiek poniesie konsekwencje swojego czynu.
Porzucony beagle błąkał się na poboczu drogi, nie miał na sobie obroży ani chipa. Para, która przejeżdżała obok autem, zdecydowała się udzielić mu pomocy i wziąć go do siebie. Przestraszony pies na początku uciekał, nie mając pojęcia, że mimo niesprzyjających okoliczności, miejsce, do którego trafi, stanie się dla niego nowym domem z kochającą rodziną.Na całym świecie przypadki porzucania zwierząt to smutne i dość powszechne zjawisko. Nie każdy z czworonogów ma potem szansę na znalezienie oddanych mu opiekunów. Większość z nich zostaje na ulicy lub spędza resztę życia w schronisku. Jednak dla tego porzuconego psa rasy beagle los się uśmiechnął, gdy na jego drodze stanęli Adri Rachelle i jej mąż. Nadali suni nowe imię i zapewnili schronienie.
Sieć sklepów Lidl ponownie wychodzi z ofertą dla miłośników czworonogów. Przed Wielkanocą w bardzo atrakcyjnych cenach znajdziemy przydatne akcesoria i zabawki zarówno dla kotów, jak i psów. Opiekunowie milusińskich będą mogli zaopatrzyć się m.in. w drapaki, szelki i hamaki - a to nie wszystko! W ofercie znajdziemy prawdziwy hit, na który wiele osób czekało z niecierpliwością.Kto nie uwielbia rozpieszczać swojego pupila? W idealne prezenty dla czworonożnych przyjaciół będzie można zaopatrzyć się w sklepach Lidl Polska już od czwartku, 6 kwietnia. To świetna okazja, by wraz z nadejściem cieplejszych dni sprawić mu nowe akcesoria.
W sieci ukazało się nagranie, na którym widać właściciela prowadzącego dwa psy, w które stojący na drodze mężczyzna zaczyna rzucać cegłami. Nietrudno się domyślić, że nawet wyszkolone psy w sytuacji zagrożenia mogą zareagować instynktownie, co najprawdopodobniej stało się również tym razem. Na konsekwencje swego czynu napastnik nie musi długo czekać.Owczarki niemieckie to psy, które chętnie spożytkują energię podczas spacerów, treningu oraz szkolenia. Dzięki wspólnym aktywnościom właściciel i jego pies nie tylko poprawiają swoją kondycję, ale także umacniają łączącą ich więź. Nie należy zapominać, iż chcąc bronić swojego przewodnika, owczarek może wykazać agresję. Wszystko wskazuje na to, że właśnie tak stało się na udostępnionym w sieci nagraniu.
Światowy Dzień Bezdomnych Zwierząt przypada na 4 kwietnia. Bezdomność zwierząt towarzyszących, głównie psów i kotów, stanowi poważny problem, przed którym stajemy dziś wszyscy. To doskonała okazja, aby pochylić się nad losem pozbawionych dachu nad głową stworzeń, które nierzadko każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie. Bezdomność nie jest wyborem zwierząt, lecz poważnym problemem społecznym, z którym obecnie boryka się cały świat. Dotyka on nie tylko koty i psy, ale także inne stworzenia zdane na łaskę losu. Niestety nierzadko do takiego stanu rzeczy doprowadzają właściciele, którzy podejmują nieodpowiedzialne decyzje o adopcji lub kupnie pupili.
Florencia Abraham nie mogła dojść do siebie po śmierci ukochanego psa o imieniu Guada. Golden retriever odszedł za Tęczowy Most po długiej chorobie w listopadzie ubiegłego roku. Kiedy pewnego dnia tuż obok niej zdarzyło się coś wprost nieprawdopodobnego, od razu zrozumiała, że to znak od czuwającego nad nią czworonożnego przyjaciela.W zależności od kultury, wyznania, miejsca świata, a nawet klimatu, po śmierci dusza otrzymuje wiele różnorakich możliwości. W Argentynie, skąd pochodzi Florencia Abraham, przyjęło się wierzyć, iż dusze zmarłych mogą manifestować się w innych formach. Pogrążona w żałobie opiekunka uważa, że dusza jej psa nie odeszła, lecz wróciła do niej pod inną postacią. “Objawienie” zarejestrowano na filmie.
Ekostraż z Wrocławia za pośrednictwem swoich social mediów poinformowała o interwencji, podczas której odebrała suczkę rasy american bully. Zwierzę było w przerażającym stanie, a jego właściciele mieli w przetrzymywaniu jeden cel - rozmnażanie w celach handlowych. Gdy było im już zbędne, jego los przestał ich obchodzić.Interwencja w sprawie przedstawicielki rasy american bully odbyła się na początku kwietnia br. Właścicielka zupełnie nic nie robiła sobie z jej cierpienia, a w skład diety, jaką jej serwowała, wchodziły zupki chińskie. Suczka jest w zatrważającym stanie, trwa walka o jej życie. Organizacja prosi o pomoc w zebraniu środków, które zostaną przeznaczone na leczenie czworonożnej pacjentki.
Mononoke to czworonożna podopieczna jednego z hiszpańskich schronisk, której przeżycia wstrząsnęły sporym gronem internautów. To, w jaki sposób potraktowała ją rodzina, z którą miała spędzić po adopcji resztę swoich dni, naprawdę mocno chwyta za serce. Jedna "pomyłka" zaważyła na losie suczki. Mononoke, której imię określa szeroką grupę stworzeń w japońskiej mitologii, takich jak: duchy, zjawy, widma czy demony, to sunia, której zdjęcie obiegło sieć. Leżała smutna w swoim kojcu, jakby zupełnie utraciła nadzieję na opuszczenie czterech ścian Trudno się dziwić, że pies myślał, że nie czeka na niego już nic dobrego, skoro został zwrócony do schroniska po zaledwie 7 dniach spędzonych w nowym domu.
Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom "Azyl" - Schronisko Azorki Gorzów Wielkopolski poinformowało o przerażającym zdarzeniu, do którego doszło 31 marca br. Opiekun psa o imieniu Alex wyrzucił bezbronne zwierzę z drugiego piętra. Zwierzę spadło z dużej wysokości prosto na ziemię. Aż trudno uwierzyć w to, co jego zdaniem popchnęło go do tak bestialskiego czynu.Pies odniósł poważne obrażenia. Na szczęście znaleźli się ludzie chętni mu pomóc i zrobić wszystko, aby ponownie nie trafił do swoich oprawców. Mężczyźnie, który pod wpływem alkoholu dopuścił się tak brutalnego czynu, grozi odpowiedzialność karna.
Cruz to pitbull, którego ratownicy ze schroniska w San Bernardino w Kalifornii znaleźli porzuconego na ulicy. Zwierzak miał wówczas dwa lata i nie był najlepiej nastawiony w stosunku do ludzi, w związku z czym sklasyfikowano go jako psa potencjalnie agresywnego. Mimo to jedna z wolontariuszek nigdy nie straciła nadziei, że tak naprawdę drzemią w nim pokłady miłości.Pitbulle w opinii niektórych ludzi są uważane za psy niebezpieczne, co często mija się z prawdą. Wszystko zależy od ułożenia czworonoga i tego, w jaki sposób jest traktowany przez swoich bliskich. Samiec imieniem Cruz, który trafił do schroniska, najpewniej nie miał za sobą łatwej przeszłości. Na szczęście jedna z wolontariuszek nie poddała się w walce o jego przyszłość.
Pies ma być przy budzie i szczekać! - takiego zdania wielokrotnie są właściciele zwierząt, które zyskały miano najlepszego przyjaciela człowieka. Przedstawiciele organizacji OTOZ Animals po raz kolejny otrzymali zgłoszenie dotyczące psa trzymanego na uwięzi. Ku ich zaskoczeniu, około 2-letni samiec szarpał się z trzema łańcuchami, które zwisały z jego szyi.Pies trzymany na łańcuchu jest wciąż nieodłącznym elementem krajobrazu nie tylko polskiej wsi, ale często i miejskich podwórek. Wydawałoby się, iż czasy wykorzystywania zwierząt w roli “żywych alarmów”, celem wystraszenia potencjalnych intruzów, minęły bezpowrotnie. Jak ukazuje historia kundelka z województwa pomorskiego, niestety jesteśmy w błędzie.
Czy pies może strzelić focha? Tak, jak najbardziej. Właścicielka buldoga francuskiego o imieniu Walter pokazała, jak jej pupil upomina się o jedzenie. Trzeba przyznać, że odgłosy, jakie wydaje, można pomylić z płaczem dziecka. Ciekawe, czy podobnie myślą ich sąsiedzi.Buldogi francuskie cieszą się w ostatnich latach popularnością na całym świecie, a także w Polsce. Ich miłośników można znaleźć niemal w każdym kraju, gdyż to naprawdę czułe zwierzęta o nieskomplikowanej osobowości. Niemniej jednak Walter udowadnia, że przedstawiciele jego rasy są w stanie dosadnie upominać się o to, na co akurat mają ochotę.
Mężczyzna pokazał w swoich social mediach, w jaki sposób pożegnał swojego ukochanego psa. Jego ból jest w stanie zrozumieć jedynie osoba, która znalazła się w podobnej sytuacji. Ostatnie pożegnanie, jakie mu urządził, mocno chwyta za serce, a nawet może wyciskać łzy.Mieszkaniec Filipin o imieniu Dumenat nie mógł pogodzić się ze stratą swojego ukochanego psa. Ceremonia pożegnalna, jaką urządził swojemu husky'emu, zrobiła ogromne wrażenie na internautach, do których dotarły zdjęcia i nagrania z ich ostatniego spotkania. Gołym okiem widać, że Shadow był dla niego czymś więcej, niż tylko czworonogiem.
Coraz ładniejsza pogoda za oknem zachęca do spacerów, także tych z psami. Opiekunowie często wybierają się z czworonogami do lasów, parków i na łąki. To także pora, w której coraz bardziej aktywne zaczynają być kleszcze. Te pasożyty mogą być nosicielami poważnych chorób, które są niebezpieczne dla naszych milusińskich.Niezwykle ważne jest, aby po każdym spacerze dokładnie obejrzeć nie tylko siebie, ale i psa. Czworonogi uwielbiają węszyć w trawach i krzakach, które są siedliskiem kleszczy. Zazwyczaj na ciele pupila wgryzają się w kilka konkretnych miejsc, jedno z nich może was mocno zaskoczyć!
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w swoich social mediach podzieliło się z internautami relacją z przerażającej interwencji, w której uczestniczyli ich inspektorzy. Na miejscu zastali chore i wychudzone psy rasy Stafforshire Bull Terrier. Tak zatrważającego widoku nie spodziewali się nawet oni sami.Do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (KTOZ) wpłynęło zawiadomienie o trzech psach rasy Staffordshire Bull Terier, które miały być w bardzo złej kondycji, a na dodatek przetrzymywane w klatkach. Podczas interwencji inspektorzy od razu podjęli decyzję o odebraniu zwierząt. Teraz trwa walka o ich zdrowie.
Niektórym może się wydawać, że dziecko i pies pod jednym dachem to nie najlepsze połączenie. Psi trener ujawnia jednak, że istnieją rasy, które wprost uwielbiają najmłodszych. Mimo wszystko należy pamiętać, że choć tym czworonogom towarzystwo dzieci sprawia prawdziwą przyjemność, nie oznacza to, że można zostawiać je razem bez nadzoru odpowiedzialnej osoby dorosłej.Trener dla psów, który udziela porad wszystkim miłośnikom czworonogów na swoim TikToku pod nazwą southenddogtraining1, zdradził, które jego zdanie rasy są najlepszymi kompanami dla dzieci. Biorąc pod uwagę swoje doświadczenie w obcowaniu z tymi zwierzętami, ujawnia cztery z nich, jakie najszybciej zaprzyjaźnią się z najmłodszymi. Niektóre mogą was zaskoczyć!
Lindsay Butzer jest lekarką weterynarii i na co dzień przyjmuje swoich pacjentów w gabinecie w Stanach Zjednoczonych. Doktor pokazała na TikToku, kto ostatnio zjawił się w jej przychodni. Właścicielka szczeniaków była przekonana, że wzięła pod opiekę dwa małe “srebrne labradory”. Do obowiązków lekarki należało szybko wyprowadzić ją z błędu.TikTok stał się platformą, na której coraz częściej znajdziemy materiały nagrywane przez psich trenerów, behawiorystów, lekarzy i techników weterynarii. Niedawno na profilu dr Lindsay Butzer pojawiło się nagranie z wizyty dwóch szczeniąt. Ich opiekunka była przekonana, że ma do czynienia ze srebrnymi labradorami. Jednak specjalistka nie miała wątpliwości, że hodowca wprowadził kobietę w błąd.
Pies w typie owczarka został znaleziony na dzikim wysypisku śmieci w lesie. Taki los zgotował mu właściciel, który bezdusznie porzucił go na pastwę losu. Zwierzę miało na sobie kilkaset opitych kleszczy, a osoby udzielające mu pomocy porównały ich wielkość do owoców porzeczki. Trwa walka o jego życie.Te tragiczne wydarzenie rozegrały się w miejscowości Trawy w gminie Korytnica. Skrajnie wyczerpany pies nie był w stanie podnieść się o własnych siłach. Jego narządy wewnętrzne są w stanie krytycznym. Na miejscu nie pojawił się nikt poza miejscową wolontariuszką Dorotą Osińską.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt opublikował relację z kolejnej interwencji, która obnażyła zarówno zwierzęcy, jak i ludzki dramat. Pomocy potrzebowały nie tylko psy i koty w rozpadającej się ruderze, ale także pozostawiona przez rodzinę staruszka. Kobieta starała się robić co w jej mocy, aby zapewnić zwierzętom najlepsze z możliwych warunków, podczas gdy dorosłe dzieci umyły ręce. Przedstawiciele organizacji DIOZ nie odmawiają pomocy nie tylko pokrzywdzonym zwierzętom, ale i ludziom znajdującym się w kryzysowej sytuacji życiowej. W ostatnim czasie inspektorzy udali się na interwencję do starszej kobiety, która pod swoją opieką miała kilka kotów i psów. W takich warunkach nie powinien żyć nikt.
Cora to sunia rasy welsh corgi pembroke, która ma niezwykły dar. Choć los przez wiele lat nie był dla niej łaskawy, nie zmieniło to faktu, że w stosunku do ludzi jest niezwykle uczuciowa i potrafi rozpoznać, jakie emocje im towarzyszą. Swój dar udowodniła pewien czas temu na lotnisku, gdzie przebywała wraz ze swoją opiekunką.Cora trafiła do swojej opiekunki Madison Palm, kiedy miała siedem lat. Kobieta odebrała ją poprzednim właścicielom, którzy nigdy nie powinni zajmować się żywym stworzeniem. Prawdopodobnie suczka cały czas spędzała na zewnątrz, urodziła wiele miotów szczeniąt, miała niedowagę, a co najgorsze nigdy nie odbyła wizyty u weterynarza.
W województwie pomorskim na trasie Marzęcino - Osłonka (powiat nowodworski) kierowca zauważył przy drodze karton, który wzbudził jego podejrzenia. O sprawie poinformował miejscową Straż Miejską. Okazało się, że w środku znajdowało się sześć szczeniaków. Zwierzęta były pozostawione na pastwę losu.Przybyli na miejsce funkcjonariusze Straży Miejskiej zabezpieczyli pudło, w którym znajdowało się aż sześć szczeniaków. Na szczęście z ich relacji wynika, że historia uroczych maluchów zakończyła się w najlepszy z możliwych sposobów.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ) zaalarmował o kolejnym przypadku znęcania się nad zwierzętami przez osoby małoletnie. Na instagramowym profilu udostępniono nagranie, na którym doskonale widać akt przemocy nieletniego wobec psa. Brutalny film wywołał oburzenie wśród internautów, którzy nie wierzą, że dziecko jest w stanie w tak okrutny osób potraktować bezbronne żywe stworzenie. Ratownicy zwierząt są w trakcie ustalania adresu chłopca.27 marca br. DIOZ na swoim profilu na Instagramie opublikował film, który jak sami tłumaczą, został im przesłany. Na nagraniu widać podwórko, garaż i szopę, obok której znajduje się pies na łańcuchu. Choć już to zdecydowanie nie wzbudzi aprobaty miłośników czworonogów, którym zależy, aby były traktowane z należytym szacunkiem, najgorsze ma dopiero nadejść.