Suczka przez lata była wykorzystywana w hodowli do rozmnażania. "To obleczony skórą szkielet psa"
Ekostraż z Wrocławia za pośrednictwem swoich social mediów poinformowała o interwencji, podczas której odebrała suczkę rasy american bully. Zwierzę było w przerażającym stanie, a jego właściciele mieli w przetrzymywaniu jeden cel - rozmnażanie w celach handlowych. Gdy było im już zbędne, jego los przestał ich obchodzić.
Interwencja w sprawie przedstawicielki rasy american bully odbyła się na początku kwietnia br. Właścicielka zupełnie nic nie robiła sobie z jej cierpienia, a w skład diety, jaką jej serwowała, wchodziły zupki chińskie. Suczka jest w zatrważającym stanie, trwa walka o jej życie. Organizacja prosi o pomoc w zebraniu środków, które zostaną przeznaczone na leczenie czworonożnej pacjentki.
Odebrali suczkę american bully w przerażającym stanie
Wrocławska Ekostraż nie kryje, że stan suczki, którą odebrali podczas interwencji, zrobił ogromne wrażenie również na nich - oczywiście w negatywnym tego słowa zneczeniu. Z informacji, do których udało im się dotrzeć, wynika, że przez lata była ona wykorzystywana w hodowli do rozmnażania. Kiedy przestała być im już potrzebna trafiła pod opiekę kobiety, gdzie również nie mogła liczyć na choćby poprawne warunki.
- To smutny, obleczony zaniedbaną i poranioną skórą szkielet psa. Próżno szukać na jej umęczonym cierpieniem pyszczku z zapadniętymi oczami choćby odrobiny bullowej radości bycia - mówi Dawid Karaś z Ekostraży cytowany przez tvn24.pl.
Mimo że gołym okiem było widać, że sunia jest w fatalnej kondycji, badania wykazały, że ma chore oczy, uszy, silny stan zapalny, krwotoki i niemal całkowity zanik mięśni.
Ratują zwierzęta z rąk oprawców. Proszą o Twoje 1,5%"Podstawą jej diety były zupki chińskie"
Inspektorom Ekostraży z Wrocławia udało się ustalić, że przez ostatnie dni sunia przebywała w zabrudzonym mieszkaniu. Głodna wchodziła na stół, by tam prosić o jedzenie. Kobieta, która sprawowała nad nią opiekę, miała karmić ją zupkami chińskimi.
- Wcześniej doprowadzono do jej pokrycia, dwa tygodnie temu urodziła martwe szczenięta - opowiada Karaś.
Lekarz weterynarii, do którego trafił pies, również nie miał wątpliwości, że zwierzę jest skrajnie zagłodzone i zaniedbane. Suczka ma również anemię, podwyższone parametry biochemiczne krwi i problemy z przyjmowaniem jedzenia.
- Wygląda jak wrak, ale najgorsze jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka - to, co ma w środku. W fatalnym stanie ma układ pokarmowy oraz rozrodczy. Prawie na pewno, żeby przeżyć, będzie wymagała chirurgicznego otwarcia jamy brzusznej - dodaje przedstawiciel Ekostraży.
Trwa walka o życie suni
Ekostraż apeluje o pomoc w sfinansowaniu niezbędnego leczenia, które właśnie jest wcielane w życie podczas ratowania suni. Fatalny stan układu pokarmowego i rozrodczego najprawdopodobniej doprowadzą do tego, że niezbędne będzie chirurgiczne otwarcie jamy brzusznej.
- Błagamy o ratunek dla niej. Jej całe życie było koszmarem - najpierw w pseudohodowli, a potem u właścicielki, która nieomal nie zagłodziła jej na śmierć - apeluje Ekostraż.
Wszyscy, chcący wesprzeć walkę o życie i lepszą przyszłość suni american bully, mogą dowiedzieć się więcej o zbiórce i jej historii TUTAJ.
źródło: facebook; tvn24.pl