"Śpieszmy się kochać szczeniaki, tak szybko robią się ogromne i ciężkie". Jeśli kiedykolwiek miałeś pieska to doskonale rozumiesz, co autor tego powiedzenia miał na myśli. Czworonogi dojrzewają w zastraszającym tempie, czasem wystarczy kilka miesięcy a mamy przed sobą rosłego i masywnego zwierzaka. Czy można zatem szczenięce chwile zatrzymać na dłużej? Według użytkowników imgur.com, którzy zdecydowali się zebrać zdjęcia psów w jednym miejscu, odpowiedź jest twierdząca. Niektóre rasy czworonogów starzeją się wolniej i dłużej. Jeśli chcemy mieć "wieczne" szczenię przy sobie, może powinniśmy rozważyć jedną z tych ras?
O sytuacji poinformowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, oddział w Środzie Wielkopolskiej. To właśnie w tamtejszych okolicach doszło do tego zdarzenia. Aktywiści otrzymali zgłoszenie o zamkniętym psie w garażu, który nie przestawał wyć od paru godzin.
Jak czytamy na animalchannel.co, pies miał zostać porzucony latem na ulicy. Nie miał przy sobie jedzenia, wody, ani oczywiście żadnego schronienia. Na dodatek miał być mocno związany, przez co nie mógł się ruszyć i uciec z tego miejsca. Ktoś wyraźnie chciał uśmiercić zwierzę. Pies o mały włos, a umarłby w ogromnym cierpieniu.
Jak informuje trojmiasto.pl policjant postrzelił psa w obronie własnej. Ranne zwierzę miało trafić do schroniska. Jest pod opieką weterynarza.
Większość zwierząt unika weterynarzy jak ognia, a jednak gdyby nie oni to wiele dwu i czworonogów mogłoby nie żyć. Medycy starają się pomóc naszym pupilom. Często nie jest to łatwe i przyjemne, jednak bez dwóch zdań konieczne. Kiedy weterynarze z jednej z brazylijskich lecznic zauważyli samodzielnie wchodzącego psa do środka, mogli być zszokowani. Zwierzak nie miał rodziny, więc nikt nie mógł go przyprowadzić prosząc o pomoc dla niego. Pies musiał zrobić to za siebie.
Puszek trafił do Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zielonej Górze. Mieszka tam od niedawna, jednak od razu widać, że to nie jest miejsce dla niego (ani dla żadnego innego zwierzęcia). Pies jest nie tylko samotny, ale i zrozpaczony obecną sytuacją. Pilnie potrzebuje schronienia.
Do zdarzenia doszło w okolicach Żyrardowa w województwie mazowieckim. Do organizacji zgłosili się właściciele domu, którzy na swojej posesji znaleźli cudzego psa. Nagranie z monitoringu wyjawiło im całą prawdę.
Życie kundelka uratował anonimowy telefon do przychodni weterynaryjnej w Dyminach (woj. świętokrzyskie). Osoba zgłaszająca poinformowała o pobitym psie, który leży w szopie przykryty blachą. Interwencję podjęli pracownicy schroniska w Dyminach, którzy odnaleźli brutalnie pobitego kundelka. Pies wyglądał na martwego, ale gdy tylko zaczęto do niego mówić, ostatnimi siłami zaczął pokazywać, że żyje.
Zawsze cieszymy się ze szczęśliwych zakończeń dramatycznych historii, jednak wolelibyśmy, aby tych tragedii było jak najmniej. Tym razem powracamy do historii owczarka niemieckiego, który został wyrzucony z balkonu. Pies miał wiele szczęścia. Przeżył upadek z 2 piętra i nie jest sparaliżowany. Mało tego, zwierzak wciąż ufa ludziom i chce innym pomagać. To piękne, że pomimo tak drastycznych wydarzeń, pies nie tylko nie potrzebuje specjalistycznej pomocy, ale i robi wiele dobrego dla innych.
Kiedy dziecko pojawiło się w rodzinie, rodzice od razu wiedzieli, że chcą jak najszybciej pokazać nowego członka rodziny zwierzakowi. Pies z entuzjazmem zareagował na niemowlę. Po obwąchaniu małego przybysza, zaczął go lizać okazując akceptację. Tak rozpoczęła się piękna przyjaźń między psem rasy bulmastif a małym chłopcem. Trwa ona do dziś i niesie ze sobą wiele pozytywny historii.
Dramatyczne znalezisko miało miejsce w sobotę po południu w stolicy. Pan Tomasz znalazł zagubionego kundelka w pobliżu plaży na Saskiej Kępie. Jego wzrok łamał serce na kawałeczki i prosił o tylko jedno - ratunek i powrót do ukochanego opiekuna.
Bezpańskie psy często są ignorowane. Wiele osób mija je, ucieka od nich prędko, nie zastanawiając się jak im pomóc. Czworonogi muszą radzić sobie same, a przy odrobinie szczęścia zostaną złapane do schronisk, gdzie otrzymają swój kąt, jedzenie, miskę z wodą i zabawki. Jednak wiele porzuconych psów boi się ludzi, którzy je skrzywdzili. Nie ufa im, stąd ciężko je złapać.
- Od kilku miesięcy chodziła w poszukiwaniu jedzenia, wody i schronienia. - „To coś” - śmiali się wytykając psa przechodnie. Malutka „Zuzia” tak naprawdę to jeden wielki kołtun. Dredy z sierści pokrywają całe Jej ciało. Kołtuny ma na głowie, na brzuchu, na łapach, ale najgorsze „bagno” wisi przy Jej ogonie. Nawet nie mogła się wypróżnić. Dziś ratujemy ją od oprawców - napisali aktywiści z Pogotowia dla Zwierząt.
Rasa rottweiler charakteryzuje się odwagą, posłuszeństwem czy oddaniem. Psy uchodzą za niebezpieczne, choć odpowiednio przeszkolone i socjalizowanie nie powinny sprawiać kłopotów właścicielom. Niemniej jednak wiele osób boi się rottweilerów, które faktycznie mogą wyrządzić krzywdę (np. w porównaniu do yorka). Kiedy psy wystawiają swoje zęby, lepiej nie prowokować ich do akcji.
Sytuacja miała miejsce w Nadleśnictwie Żednia w woj. podlaskim. We wtorek, 16 marca jedna z mieszkanek wsi Sokole zaalarmowała leśników o zdziczałych psach, które próbują zaatakować młodego jelenia. Leśnicy przyjęli zgłoszenie i od razu rozpoczęli akcję ratunkową.
Kot-spacerowicz oddalił się od domu 300 kilometrów. Udało się odnaleźć jego właścicieli4-latek wrócił do domu z jeleniem. Chciał zabrać go w podróżStarszy mężczyzna nie potrafił odnaleźć psa, który mu uciekł. Z pomocą przyszła policja
Kolejne psy urodziły się z ludzkimi twarzami. Tym razem jest dużo bardziej wyjątkowo, ponieważ zwierzaki, o których piszemy są braćmi. Kerry Docwra, właścicielka dwóch psów rasy shih tzu nie spodziewała się, że jej oba pieski urodzą się z taką przypadłością. Niemniej jednak ich niecodzienny wygląd nikomu nie przeszkadza, a zwierzaki biją rekordy popularności.
Aż trudno wierzyć w to, że historia, jaka przydarzyła się Fernando Monzónowi podczas cotygodniowego rejsu po rzece, wydarzyła się naprawdę. Kajakarz do końca swoich dni zapamięta przykry widok, jaki zastał na małej wysepce w Ameryce Południowej. Niemniej jednak nieoczekiwane spotkanie z nieznajomym stworzeniem zakończyło się dla niego wyjątkowo szczęśliwie.
Do skandalicznego przestępstwa doszło późnym wieczorem 20 listopada 2020 roku w Białymstoku. Białostoccy policjanci otrzymali zgłoszenie w sprawie psa leżącego pod blokiem na jednym z osiedli. Wyrzucone przez okno zwierzę nie miało szans - zginęło na miejscu. Funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia zatrzymali podejrzanego mężczyznę oraz jego konkubinę. Za to przestępstwo groziła im kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Co wie o nas pies? Z pewnością wielu właścicieli zwierząt zastanawia się, jakie dane na nasz temat zbiera zwierzak. Czy wie, jakie rzeczy lubimy jeść? Którą nogą wstajemy z łóżka? Czy mamy alergię a może doskonale zna nasz sposób chodzenia? Czworonogi spędzają z nami każdą wolną chwilę, a co za tym idzie uczą się naszego zachowania, potrafią odczytać emocje i zachowania, które nami kierują. Zwierzaki gromadzą o nas "tajną" wiedzę, a kiedy jest potrzeba potrafią ustrzec nas przed niebezpieczeństwem czy poinformować o radosnej nowinie! W naszej roli jest, abyśmy nauczyli się odczytywać sygnały wysyłane przez zwierzaki. Dzięki temu możemy wiele dowiedzieć się o sobie.
Wraz z dzisiejszym dniem Na Mazowszu rusza akcja szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie. Inicjatywa Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii potrwa do 26 marca, dlatego w przeciągu najbliższego tygodnia należy zrezygnować z wypuszczania psów i kotów na dwór bez nadzoru. Kontakt z preparatem może zaszkodzić nie tylko zwierzętom, ale również ludziom.
Husky zaskoczył opiekuna swoją pomysłowością. Co ciekawe, pies robił to bez przerwy i nie widział w tym nic złego. Właściciel zdecydował się nagrać zachowanie czworonoga i podzielić się nim w sieci.
Psy niechętnie chodzą do weterynarzy i nie ma, co się dziwić. Tak jak my nie lubimy wizyt u specjalistów, tak wizyty w lecznicach źle kojarzą się czworonogom. Weterynarze często "są zmuszeni" do zbadania temperatury u pupila, podania lekarstwa, bądź, co gorsza, zastrzyku! Pobranie krwi także nie należy do najłatwiejszych czynności. Zwierzak musi pogodzić się ze startą odrobiny futerka, a później z nieprzyjemnym kłuciem. Choć zwierzęcy lekarze chcą dla pupili jak najlepiej, wydaje się, że nasze zwierzaki jeszcze długo tego nie zrozumieją...
Panująca na świecie pandemia nie jest utrudnieniem wyłącznie dla samych ludzi. Zwierzęta również cierpią przez surowe obostrzenia, a tym samym wielomiesięczną rozłąkę z bliskimi. Niektóre z nich zostały rozdzielone ze swoimi rodzinami, kiedy były jeszcze szczeniętami, stąd też część właścicieli obawia się, że po zakończonej kwarantannie czworonóg nie będą już mogły ich rozpoznać. Czy takie założenie przekłada się jednak na rzeczywistość? Czas to sprawdzić!
Psy nie bez powodu są nazywane najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Udomowione czworonogi są obdarzone ogromnymi pokładami empatii i wyrozumiałości, dlatego świetnie sprawdzają się w roli pocieszyciela i powiernika najskrytszych tajemnic. Co więcej, instynktownie wyczuwają, kiedy najbardziej potrzebujemy ich wsparcia i odpowiadają na nasze wezwania.
Pies może być najlepszym przyjacielem kota i odwrotnie. Czworonogi nieraz już udowodniły nam, że nie należy kierować się stereotypami. Nie wszystkie pupile muszą się ze sobą dogadywać, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby mieć w domu np. kota i rybki! Nie każdy mruczek będzie próbować zjeść bojowniki, jednak oczywiście akwarium lepiej zabezpieczyć.
Nie trzeba mieć wcale wiele czasu czy dużo pieniędzy, żeby pomagać. To właśnie drobne gesty świadczą o wielkości człowieka, a dobroczynność na rzecz ludzi i zwierząt jest jednym z najlepszych wyznaczników tego, czy dana osoba ma dobre serce. Bez wątpienia pewien starszy mężczyzna, który pojawił się opublikowanym w sieci wideo, może się poszczycić ponadprzeciętną wrażliwością i współczuciem.
Do zaginięcia golden retrievera nazywanego Gucio doszło w czwartek, 4 lutego br. w Karpaczu (woj. dolnośląskie). W mieście i okolicy pojawiły się plakaty z wizerunkiem czworonoga opatrzone informacją o nagrodzie pieniężnej w wysokości 3 tysięcy złotych za znalezienie psa. Czas mijał jednak nieubłaganie, a po Guciu w dalszym ciągu nie było ani śladu.