Właściciele zapomnieli o suczce, nie interesowali się nią. Mała Zuzia stała się skorupą kołtunów
- Od kilku miesięcy chodziła w poszukiwaniu jedzenia, wody i schronienia. - „To coś” - śmiali się wytykając psa przechodnie. Malutka „Zuzia” tak naprawdę to jeden wielki kołtun. Dredy z sierści pokrywają całe Jej ciało. Kołtuny ma na głowie, na brzuchu, na łapach, ale najgorsze „bagno” wisi przy Jej ogonie. Nawet nie mogła się wypróżnić. Dziś ratujemy ją od oprawców - napisali aktywiści z Pogotowia dla Zwierząt.
Brak zainteresowania ze strony właścicieli
Zuzia mieszkała na podwórku, ewentualnie spacerowała po okolicy. Zaniedbana szybko przestała przypominać radosnego psa, a wszystko przez sierść, która jej dokuczała. Pies nie był strzyżony, co wpłynęło na jego zdrowie. Zbyt długie włosy zaczęły się sklejać, szybko zmieniając w ciężkie dredy.
Właścicielami psa okazali się matka z synem. Zapytani o los zwierzęcia przez inspektorów wyznali, że nie widzieli go od kilku tygodni. Suczkę najczęściej można było spotkać, gdy nocowała pod przychodnią zdrowia, na chodniku lub w komórce (zamkniętej na kłódkę). Zdaniem mężczyzny pies szukał także schronienia pod starą kanapą wyrzuconą na podwórko.
- Nie widzimy też wody ani odrobiny jedzenia czy resztek po nim. - "Ona nie jest nam potrzebna, już jednego psa oddałam do schroniska, ja nie trawię psów" - słyszymy.. Aż ściska w gardle. Tu nie ma czego szukać. Zabieramy Ją natychmiast do lekarza - informują inspektorzy.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
2 kilogramy dredów
Zuzia została interwencyjnie odebrana przez inspektorów Pogotowia dla Zwierząt. Została zbadana przez lekarza, który stwierdził silnie zaniedbania, liczne kołduny czy posklejaną odchodami sierść. W momencie przyjęcia do lecznicy pies miał na sobie liczne kleszcze, w ogonie gałązki drzew, przerośnięte pazury.
Weterynarz ściął kołduny z psa, tym samym waga Zuzi spadła z 8 do 6 kilogramów !
Obecnie pies przebywa w klinice weterynaryjnej, gdzie trwa walka o jego zdrowie. Pierwszy dzień ratowania suczki już kosztował kilkaset złotych. Rachunek z pewnością będzie rósł z każdym dniem. Pomóc Zuzi można TUTAJ.
Lubuskie: Mężczyzna uderzył psa młotkiem i zakopał żywcem. Mambo cudem przeżył
Łódzkie: Zabił psa ze szczególnym okrucieństwem. 30-latek powiesił zwierzę na ogrodzeniu