Białystok: 35-latek stanął przed sądem za zabicie psa. Wyrzucił go przez okno z 8. piętra
Do skandalicznego przestępstwa doszło późnym wieczorem 20 listopada 2020 roku w Białymstoku. Białostoccy policjanci otrzymali zgłoszenie w sprawie psa leżącego pod blokiem na jednym z osiedli. Wyrzucone przez okno zwierzę nie miało szans - zginęło na miejscu. Funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia zatrzymali podejrzanego mężczyznę oraz jego konkubinę. Za to przestępstwo groziła im kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Wyrzucił psa przez okno z absurdalnego powodu
Dzięki zeznaniom świadków zdarzenia udało się ustalić sprawcę tego bestialskiego czynu. Okazał się nim 35-letni Wiesław K. Mężczyzna usłyszał zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, lecz w całym postępowaniu przygotowawczym oskarżony nie przyznał się do zarzucanego czynu.
W złożonych wyjaśnieniach podał, że pies przestraszył się go i sam wyskoczył przez otwarte okno. W toku postępowania okazało się, że prawda była zupełnie inna. Odmienną wersję wydarzeń nakreśliła 22-letnia partnerka Wiesława K. Roztrzęsiona kobieta zeznała, że mężczyzna od ponad miesiąca znęcał się nad jej zwierzęciem.
- Oświadczyła, że do tragicznego zdarzenia przyczynił się jej partner. Tłumaczyła, że konkubent przygotowywał dzień wcześniej kolację, kiedy pies nagle wskoczył na stół kuchenny. To zirytowało nietrzeźwego mężczyznę, który chwilę później wyrzucił psa przez okno z ósmego piętra - mówi sierżant sztabowy Izabela Kłosowska z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Oskarżony finalnie zmienił zeznania dopiero wtedy, gdy stanął przed wymiarem sprawiedliwości. W Sądzie Rejonowym w Białymstoku mówił, że był podenerwowany swoją sytuacją w pracy, i irytowało go zachowanie psa, który wskoczył na stół podczas przygotowywania kolacji. Dodał, że niewielki kundelek był pod jego opieką wyłącznie dlatego, iż psa chciała 4-letnia córka jego partnerki. Mały piesek został przygarnięty z ogłoszenia.
- Byłem zły na siebie, a nie na psa. Mówiłem mu, żeby zszedł z blatu, a on nie chciał posłuchać - wyjaśniał przed Sądem.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
Sprawca posiedzi za kratkami
35-letni mieszkaniec Białegostoku trafił do aresztu, gdzie czekał na zapadnięcie wyroku w procesie sądowym. Obrońca oskarżonego wnioskował dla niego o możliwie krótki pobyt w więzieniu bez zawieszenia w oparciu o okoliczności łagodzące. Przekonywał, że 35-latek opiekował się psem wcześniej, m.in. zapewniał mu opiekę weterynaryjną i nie ma skłonności do znęcania się nad zwierzętami. Nadmieniał również, że jego klient jest osobą dotąd niekaraną.
Wymiar sprawiedliwości ostatecznie zadecydował, że oskarżony jest winny popełnionego czynu i wymierzył mu karę półtora roku pozbawienia wolności oraz 15-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt. Mężczyzna jest także zobowiązany do wpłacenia 10 tys. zł nawiązki na rzecz miejscowego schroniska. Wyrok nie jest prawomocny.
Uzasadniająca wyrok sędzina Aneta Kamieńska podkreśliła, że motyw działania 35-latka zasługuje na "surowe potępienie". W mowie końcowej przypomniała, że pies jest istotą żywą, która "czuje, cierpi, odczuwa ból", dlatego stosunek do zwierząt jest najlepszym miernikiem człowieczeństwa.
Zobacz zdjęcie:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Zwierząt: