Posiadanie własnej pasieki to wyzwanie. Nie wystarczy poczekać, aż pracowite pszczoły wypełnią ramki po brzegi miodem. Nawet niewielki błąd może sprawić, że owady postanowią uciec. Wtedy wielu hobbystów oraz profesjonalistów zamienia się w łowców rojów. Umieszczenie pszczół w ulu, które zdecydowały się samodzielnie poszukać nowego miejsca bytowania, to jedno z najciekawszych zajęć, jakich doświadczają pszczelarze. O pościgach za pszczelimi uciekinierami opowiedziała nam Natalia Kowalewska, zootechnik i właścicielka jednej z pasiek w województwie łódzkim.
Sezon wysokiej aktywności pszczół trwa w najlepsze. Pomimo chłodnego lata, te pracowite owady nie zwalniają tempa. W poszukiwaniu słodkiego nektaru zdarza im się zawędrować w miejsca, w których nie powinno ich być. Na własnej skórze przekonali się o tym mieszkańcy z Podkowy Leśnej, położonej w województwie mazowieckim. To tam, kilka dni temu, jeden z paczkomatów InPost został przejęty przez pszczoły. Owady nagle tłumnie zebrały się na urządzeniu, usiłując dostać się do jednej ze skrytek. Przez długi czas nikt nie wiedział, co zachęciło małe stworzenia do tak licznego zebrania się w nietypowym dla nich miejscu.
Plaga egipska opanowała miasto. Sytuacja jest tak poważna, że władze wprowadziły kwarantannę. Owady opanowały miasto, zagrażając bezpieczeństwu żywnościowemu. Wprowadzona kwarantanna rolnicza zabrania eksportu lokalnych warzyw i owoców, na których mogą znajdować się jaja.
“Znalazłem je na balkonie 15-20 dni temu. Są ogromne, gigantyczne, pełno ich” – mówi zaniepokojony mieszkaniec ulubionej destynacji polskich wczasowiczów. Biblijna plaga opanowała miasto, a władze ignorują sprawę. Owady są ogromne i można je spotkać na każdym kroku. Wchodzą do mieszkań i do samochodów.
Lasy Państwowe podzieliły się przerażającym nagraniem prosto z lasu. Na wideo widać larwy owadów stłoczone na ściółce leśnej, przykrywające podłoże gęstym dywanem. “Nie oglądać do końca!” – podpisali filmik leśnicy. Wideo działa na wyobraźnię, przerażeni internauci pytają: “Tam są zwłoki?”.
Mieszkańcy Niemodlina (woj. opolskie) zmagają się z prawdziwym utrapieniem. Wielu z nich nie może cieszyć się letnią pogodą na tarasach i balkonach, a co więcej niemożliwe jest nawet uchylenie okna. W konfrontacji z niezliczoną ilością much, które opanowały miasto, na nic zdają się również moskitiery, pułapki, a nawet środki odstraszające. Nikt nie ma wątpliwości, że z całym przekonaniem można mówić już o pladze.
35-letni Michael Kohlhof myślał, że bierze go grypa. Od kilku dni czuł się słabo, bolały go mięśnie i miał wysoką gorączkę. Ze względu na brak ubezpieczenia medycznego odkładał wizytę u lekarza. Bywał już w końcu bardziej chory, dlatego podejrzewał zwykłe zmęczenie. Nie wiedział, że gdyby trafił do szpitala kilka godzin później, prawdopodobnie byłby już martwy. Wystarczyło jedno ugryzienie pchły, by stracił obie ręce i częściowo nogi.
Letnie, wakacyjne dni to coś, na co czeka większość ludzi. Niestety bywa, że relaks w ogrodzie lub na tarasie potrafią skutecznie popsuć owady. Ukąszenia niektórych z nich bywają naprawdę nieprzyjemne, a chronić się przed nimi powinny zwłaszcza uczulone na nie osoby. Okazuje się, że by odstraszyć osy, wystarczy zastosować środek dostępny w aptece.
W letnim okresie wiele gatunków zwierząt wykazuje największą aktywność. Wiele z nich jest mile widziana w towarzystwie człowieka. Jednak niektóre bywają bardzo uciążliwe. Jednym z najbardziej nielubianych są zdecydowanie komary. Nic dziwnego - inwazja tych małych stworzeń może skończyć się nieprzyjemnymi ukąszeniami, które swędzą przez kilka kolejnych dni. Jest jednak kilka sposobów, dzięki którym można skutecznie uniknąć z nimi konfrontacji.
Przechadzając się po lesie w lipcu i sierpniu, można natknąć się na dziwne wiszące instalacje. Lasy Państwowe we wpisie na Facebooku postanowiły oświecić zdezorientowanych miłośników przyrody. Wyjaśnili, czym właściwie są te osobliwe konstrukcje. Okazuje się, że bez nich bory sosnowe mogłyby nie przeżyć.
Komary to owady, których niektóre osobniki przenoszą wirus Zachodniego Nilu. To poważna choroba, która może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Okazuje się, że gatunek Culex modestus pojawił się jakiś czas temu na północy Europy, gdzie dotychczas nie odnotowano jego występowania. Czy w związku z tym istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa na resztę kontynentu?
Zupełnie nie ma się co dziwić, że mieszkańcy są przerażenie widokiem, który towarzyszy im już od jakiegoś czasu, kiedy tylko wyjdą z domu. Niektórym przypomina nawet sceny zupełnie jak z horroru, inni zaś doszukują się konotacji z jedną z plag przedstawionych w Biblii. Czym tak naprawdę są te stworzenia i czy zagrażają ludziom?
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że bezmyślne zostawianie nawet niewielkiego przedmiotu w lesie, na łące czy nawet w przydrożnym rowie może być jednoznaczne ze skazaniem wielu żyjących istot na śmierć, w tym stworzeń objętych ochroną gatunkową. Butelka, słoik, puszka, torby a nawet plastikowe zabawki - wszystko to z powodzeniem można znaleźć podczas spaceru. Niestety, zazwyczaj nie trzeba się nawet specjalnie wysilać. Dlaczego zwierzęta same pchają się do pojemników i skazują na śmierć?
Nikt nie chce mieć w łóżku tych lokatorów. Pluskwy to koszmar każdego, kto wyjeżdża na wakacje. Potrafią zadomowić się w hotelowym łóżku, a jeśli będziemy mieć pecha – przyjechać z nami do domu w walizce. Szczególnie w sezonie urlopowym warto wiedzieć, jak poznać, że mamy do czynienia właśnie z pluskwami i znać sposoby na walkę z uporczywymi ugryzieniami.
Wiosenno-letnie miesiące to czas intensywnej aktywności owadów. Obecność wielu z nich jest zupełnie nieszkodliwa dla psów. Niektóre gatunki jednak mogą okazać się niebezpieczne. Dlatego warto wiedzieć, jak się zachować, kiedy pupil zostanie ukąszony przez osę lub pszczołę. Szczególnie że może się to zdarzyć zarówno na spacerze, jak i w domu. Zazwyczaj użądlenie kończy się na tymczasowym bólu i przypływie psiej frustracji. Zdarzają się jednak sytuacje z udziałem owadów, które mogą być bardzo niebezpieczne dla Twojego pupila.
Co zrobić, jeśli w naszym ogródku lub na balkonie zadomowiły się mszyce? Nie bójcie się, najprawdopodobniej nie trzeba będzie sięgać po ciężką chemię i wystarczą domowe sposoby. Z tych produktów dostępnych w Twojej kuchni możesz łatwo wykonać naturalne opryski na szkodniki.Kiedy nasze rośliny zaatakują mszyce, musimy działać szybko. Te owady nie tylko niszczą liście, ale też przenoszą liczne choroby. Zarażone rośliny należy jak najszybciej poddać ekologicznym opryskom, żeby mszyce nie namnożyły się i nie były potrzebne szkodliwe insektycydy.
Cieplejsza pogoda, choć czekamy na nią z utęsknieniem, często wiąże się ze znienawidzonymi przez wiele osób komarami. Owady te potrafią skutecznie uprzykrzyć życie, nawet w najpiękniejszych okolicznościach przyrody, a co gorsza, nawet w domu. Nie wszyscy wiedzą, że istnieje sposób, aby na dobre pozbyć się tych nieproszonych gości.Choć komary są niewielkich rozmiarów, potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej cierpliwych. Ukąszenie tych żądnych krwi owadów może dawać się we znaki nawet przez kilka dni. Aby przegonić je z domu, wystarczy zaopatrzyć się w jedną rzecz!
Zdecydowanie nie każdy może pochwalić się sokolim wzrokiem. Dzięki tej zagadce będziecie mogli sprawdzić, czy zaliczacie się do grona prawdziwych mistrzów spostrzegawczości. Co prawda nie należy ona do najłatwiejszych, ale chcąc mianować się takim tytułem, nie można podążać na skróty!W sieci często pojawiają się wyzwania dedykowane internautom, którzy uwielbiają zagadki i iluzje optyczne. Teraz wszyscy chętni spróbować swoich sił w zabawie muszą jedynie znaleźć ukrytą na obrazku pszczołę. Podobna do jej ubarwienia kolorystyka utrzymana na ilustracji zdecydowanie nie pomaga.
Na Facebooku Nadleśnictwa Olsztyn udostępnione zostało zdjęcie owada przypominającego wyglądem biedronkę bez kropek. Choć podobieństwo jest uderzające, to stworzenie zdecydowanie się od niej różni. Leśnicy zdradzają, jak zachowuje się w chwili zagrożenia.“Biedronki bez kropek” można spotkać dość często. Wbrew pozorom są pospolitym gatunkiem w Polsce. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że tak naprawdę to nie biedronki o innym ubarwieniu, a rynnice topolowe.
Znajdziesz go zawsze w grupie, często złączonego odwłokiem z innym osobnikiem. Ze względu na ten szczególny sposób poruszania się nazywany jest “tramwajarzem”, a czasem “trupiarzem” przez częste pojawianie się na cmentarzach. Brany za szkodnika, na jego temat narosło wiele mitów, z którymi w tym artykule spróbujemy się rozprawić.Jaskrawoczerwony kolor i charakterystyczne czarne plamy sprawiają, że ciężko go przegapić. “Tramwajarz”, a właściwie kowal bezskrzydły, wzbudza w ludziach silne emocje. Kiedy pojawia się w naszych ogródkach, próbujemy się go pozbyć, traktując go jak szkodnika. Czy jednak faktycznie zasłużył sobie na tę renomę?
Matka Natura bywa okrutna. Jako miłośnicy zwierząt wiemy, że przyroda rządzi się swoimi prawami, a mimo to ciężko powstrzymać współczucie wobec cierpiących istot. Tak jak przejmuje nas los antylopy pożeranej przez lwa na sawannie, tak też nie możemy przejść obojętnie obok okrutności, jaką natura serwuje temu budzącemu powszechną odrazę stworzeniu.Na profilu Lasów Państwowych na Facebooku pojawiają się nie tylko ostrzeżenia dotyczące polskiej przyrody, ale też szereg pięknych zdjęć natury i ciekawostek. Kilka dni temu opublikowano tam post dotyczący gatunku, o którym mało kto myśli w kategorii ofiary. A jednak przyroda bywa przewrotna.
Choć jest niewielkich rozmiarów, w sytuacjach stresowych może stanowić zagrożenie dla człowieka. Mowa o oleicy krówce. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że tego kilkucentymetrowego chrząszcza można spotkać na podwórku, w lesie, czy górskim szlaku. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej omijać go szerokim łukiem, a tym bardziej nie drażnić.Równowaga w przyrodzie musi być zachowana. Aby mniejsze okazy miały szansę bronić się przed tymi dużo większymi, Matka Natura wyposażyła je w unikatowe zdolności. Doskonałym tego przykładem jest chrząszcz zamieszkujący polskie lasy i podwórka. Czy żółta ciecz produkowana przez oleicę krówkę może zagrażać zdrowiu i życiu człowieka?
Na facebookowym profilu Aransas National Wildlife Refuge ukazało się zdjęcie rzadko spotykanego różowego konika polnego. Choć niewątpliwie jego kolor jest piękny, okazuje się, że może zwiastować tragiczne skutki nawet dla całego gatunku. Mutacja sprowadza na niego niemałe zagrożenie.Bez dwóch zdań koniki polne to intrygujące stworzenia. Kobieta pracująca na terenie Aransas National Wildlife Refuge w Stanach Zjednoczonych uwieczniła na zdjęciu przedstawiciela tego gatunku o różowej barwie. Okazuje się, że ten kolor może przysporzyć mu wiele kłopotów.
Wraz z ociepleniem temperatury pojawiły się na zewnątrz komary. Jeśli często jesteś ofiarą ich ugryzień, może mieć to związek z twoim ubiorem. Nowe badania naukowców sugerują, że to, czy ugryzie cię komar, może mieć wiele wspólnego z odcieniami ubrań, które masz na sobie. Nie zakładaj tych kolorów, jeżeli nie chcesz, żeby komary cię atakowały.Wiele wskazuje na to, że to nie „słodka krew” przyciąga komary. Może to być sporym zaskoczeniem, że owady te mają swoje preferencje kolorystyczne. Nie chcesz stać się atrakcyjny w oczach “krwiopijców”? Noszona przez Ciebie odzież ma w tym kontekście ogromne znaczenie.
Wszystko znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że powoli dociera do nas długo wyczekiwana wiosna. Świadczą o tym nie tylko coraz dłuższe dni i cieplejsza temperatura, ale także pojawiające się w lasach kleszcze. Choć to jeden z najmniej lubianych aspektów nadejścia tej pory roku, istnieje sposób, dzięki któremu można pozbyć się pajęczaków ze swoich ubrać po powrocie do domu. Kosztuje tylko 5 zł.Kleszcze to pajęczaki, które poprzez przenoszone przez siebie choroby zagrażają nie tylko zdrowiu i życiu ludzi, ale także zwierząt. To wiosną chętniej udajemy się z pupilami na dłuższe, leśne spacery, dlatego weterynarze apelują o każdorazowe sprawdzanie sierści pupila po aktywności na świeżym powietrzu. Leśnicy podpowiadają, jak się przed nimi bronić.
Choć deszcz robaków kojarzy się raczej ze scenariuszem do apokaliptycznego filmu, w Chinach, a konkretnie Pekinie, wydarzył się on naprawdę. Zdjęcia i nagrania, które obiegły świat przyprawiają o gęsią skórkę nie tylko osoby, które boją się insektów. Pojawia się kluczowe pytanie, jak doszło do tego nietypowego zjawiska?Nagrania, które obiegły świat, mogą przypominać sceny prosto z Apokalipsy, jednak “deszcz robaków” wydarzył się naprawdę. Mieszkańcy Pekinu zostali ostrzeżeni przez władze, aby poruszać się po ulicach jedynie z użyciem parasola.
Po wtyku amerykańskim kolejny inwazyjny gatunek pojawił się w Polsce. Do naszego kraju dotarły pluskwiaki charakterystyczne dla regionu Morza Śródziemnego, co wzbudziło zainteresowanie leśnych spacerowiczów. Jego pojawienie się w Europie Środkowo-Wschodniej ma związek z globalnym ociepleniem. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z plagą?Lasy Państwowe na swoim facebookowym profilu pokazują, jak wyglądają owady, które jeszcze do niedawna w Polsce nie pojawiały się wcale lub występowały tylko sporadycznie. Od kilku dobrych lat pluskwiaki nie gardzą polskim słońcem. Najlepiej wygrzewa im się konkretnym gatunku drzewa liściastego.
Keenan Artelli z USA podzieliła się z internautami wstrząsającą historią z gabinetu laryngologicznego. Kobieta była przekonana, że ma zapalenie ucha, ponieważ już od pewnego czasu odczuwała w nim duży ból i dyskomfort. Lekarze ustalili, iż powód jej cierpienia jest zupełnie inny niż infekcja. W kanale słuchowym znajdował się żywy owad.Karaluchy często już samym swoim wyglądem wywołują wśród ludzi przerażenie i obrzydzenie. Co dopiero miała powiedzieć Amerykanka o imieniu Keenan, która od lekarza usłyszała, że osobnik tego gatunku znajduje się wewnątrz jej ucha. Gdyby nie zgłosiła się po pomoc medyczną wystarczająco szybko, konsekwencje mogłyby być przerażające.