TAKI widok spotkał w polskim lesie. Aż mrozi krew w żyłach, były "całkowicie obleczone lepkim całunem"
Dariusz Dziektarz udał się na spacer do krakowskiego lasu, jednak zamiast cichej przyrody, czekał go widok jak z horroru. Pokryte szarą siecią drzewa i zawieszone na nich tajemnicze kule wielkości pięści mrożą krew w żyłach. Chociaż wyglądają jak na pokryte pajęczą siecią, za ten fenomen odpowiada zupełnie inny gatunek. “To wyrok śmierci” – pisze pracownik Lasów Państwowych.
Drzewa w lesie pokryła szara woalka. "Widok jak z taniego horroru"
W poniedziałek, 4 września polskie social media obiegły zdjęcia, które niektórym nie dadzą spać. Pokryte szarą woalką drzewa i zawieszone na nich kokony wielkości pięści nie mogą zwiastować niczego dobrego. Wygląd przypominający pajęczą sieć podrzuca fałszywe tropy – za całe zamieszanie odpowiedzialny jest zupełnie inny gatunek.
Dariusz Dziektarz piastuje stanowisko Specjalisty Służby Leśnej w Zespole ds. Komunikacji Społecznej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie. Na swoim profilu na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter) dzieli się licznymi fotografiami i ciekawostkami przyrodniczymi.
Tym razem postanowił pokazać bardzo ciekawy przypadek, na który natknął się w krakowskim lesie w czerwcu. Drzewa “obleczone lepkim całunem” sprawiały wrażenie martwych. Po pniach spacerowały dziesiątki owadów odpowiedzialnych za tę iście halloweenową dekorację.
Łysa czaszka, brak uszu i przerażone oczy. Kobieta przełyka łzy, widząc stan porzuconego szczeniaczkaĆmy z koszmarów przeprowadzają zmasowany atak. "To wyrok śmierci"
Pełzające po pniu gąsienice uchylają rąbka tajemnicy. Chociaż owady odpowiedzialne za całe zamieszanie są nieszkodliwe dla ludzi, wiele osób i tak wolałoby trzymać się z daleka od pokrytych pajęczynami drzew. My możemy być spokojni o własne zdrowie, ale drzewa, które opanowały gąsienice, nie mają tego szczęścia.
Namiotniki mają tendencję do masowego występowania, co dla drzew, które obrały sobie za cel, może być faktycznie koszmarem – pisze Dziektarz.
Zwisające kule wielkości pięści złożone z gąsienic stanowią widok jak z taniego horroru. Pojawienie się tych szkodliwych dla roślin motyli zwiastuje śmierć drzewa. Co to za owady, które wywołują u nas dreszcze? Namiotnik czeremszaczek budzi postrach wśród leśników, wyrządzone przez niego szkody są nie do naprawienia.
Namiotnik czeremszaczek – żarłoczny motyl, który niszczy drzewa
Ten dzienny motyl tworzy oprzędy w kształcie namiotów, które przypominają pajęczyny. To właśnie od nich wywodzi się polska nazwa namiotnika czeremszaczka (Yponomeuta evonymella), którego smakołykiem są czeremchy zwyczajne, nazywane także smrodynią. Obecność motyli na drzewie jest niepożądana, a dokonane przez nie szkody mogą doprowadzić do śmierci rośliny.
Takie nagromadzenie larw często kończy się gołożerem, czyli zjedzeniem właściwie wszystkich liści na drzewie.
Namiotniki atakują nie tylko lasy. Możemy je spotkać w naszych ogrodach. Namiotnik jabłoniowy szczególnie upodobał sobie drzewa jabłoni i jeśli nie zareagujemy wczas, może całkowicie ogołocić roślinę z liści. Można powiedzieć, że czeremchy mają nieco większe szczęście, jako że są drzewami iglastymi.
Tu akurat Namiotnik czeremszaczek na czeremsze, która jakoś to może zniesie. Dla iglaków gołożery to najczęściej wyrok śmierci, ale namiotniki wolą liściaste – pisze Dziektarz.
Źródło: rmf.fm, wprost.pl