Kot Stepan od dawna cieszy się ogromną popularnością w mediach społecznościowych. Jego losy śledzą internauci z całego świata. Mruczek zyskał dodatkowy rozgłos, kiedy zaangażowano go w pomoc potrzebującym zwierzętom, które ucierpiały podczas wojny na Ukrainie. Po czasie w social mediach pojawiła się również informacja o jego “ślubie". A jak dziś wygląda jego życie?
Historia Mariny Chapman lata temu obiegła media z całego świata. Kobieta twierdzi, że jako dziewczynka została porwana, a następnie trafiła do dżungli, gdzie przez 5 lat wychowywała się z małpami. Swoje doświadczenia opisała w książce zatytułowanej “Dziewczynka bez imienia”. Co ją spotkało i jak wspomina czasy życia wśród kapucynek? Co na temat jej historii twierdzą eksperci?
Bezdomne zwierzęta często przeżywają trudne chwile, ale czasem los się do nich uśmiecha dzięki ludziom o wielkich sercach. Czarno-biały kot, który po latach tułaczki i doznanego bólu w końcu znalazł bezpieczne schronienie, pokazał ratownikom, że zasługuje na prawdziwą miłość. Czy ktoś pokocha Paddy'ego mimo jego wyglądu?
Bezdomny, samotny i szukający ratunku kot zapukał w szybę mieszkania należącego do wolontariuszki ratującej zwierzęta. Rudy mruczek bardzo bał się zaufać ludziom, lecz nie miał już siły, aby żyć dłużej na ulicy. Kobieta oraz jej futrzaści podopieczni przyjęli go z otwartymi ramionami. Po wejściu do domu zwierzę od razu pokazało, czego najbardziej potrzebowało.
Ratownicy zwierząt otrzymali zgłoszenie, że w rurze kanalizacyjnej utknął najprawdopodobniej mały kot. Nie zwlekając ani chwili ruszyli na miejsce, by uratować mruczka w niedoli. Wtedy nie wiedzieli jeszcze, że 2 dni później, będą musieli tam jeszcze wrócić.
Skippy to pies, dla którego dotychczasowy świat nagle się zawalił. Przeprowadzka z miasta na wybrzeże okazała się być sporym wyzwaniem dla czworonoga, który mimo otoczenia go przez właściciela wzmożoną opieką nie radził sobie z nowymi realiami i wciąż pozostawał nieufny. Dzięki ogromnym pokładom cierpliwości oraz poświęceniu mężczyzny podejście Skippy'ego nagle uległo zmianie i stało się początkiem nowej wspaniałej przygody. Jego reakcja mówi sama za siebie.
Pies wybiegł na środek skrzyżowania. Kobieta kierująca autobusem nie miała wątpliwości, co powinna zrobić w tej niebezpiecznej sytuacji. Bez wahania zatrzymała awaryjnie pojazd i otworzyła drzwi wystraszonemu czworonogowi. Zachowanie pracownicy komunikacji miejskiej porusza serca.
Użytkowniczka portalu Reddit podzieliła się z internautami historią, która na zawsze pozostanie w jej pamięci. Kiedy 7 miesięcy temu wzięła pod opiekę psa, który wałęsał się zupełnie sam po okolicy, nie spodziewała się, że zajmie w jej sercu tak szczególne miejsce. Niestety los miał dla tej dwójki przygotowany nieoczekiwany zwrot akcji.
Dla każdego kochającego właściciela uśpienie psa to jedna z najtrudniejszych sytuacji, z jaką przyszło mu się zmierzyć. Choć decyzja ta podyktowana jest skróceniem cierpień zwierzęcia, to rozstanie z ukochanym towarzyszem bywa niezwykle bolesne także dla niego. Na jednej z platform społecznościowych kobieta zamieściła zdjęcie przedstawiające czworonoga podczas jego ostatnich chwil życia. To, co zrobił po drodze, wywołuje łzy.
Mieszkaniec Radomia pozostawił koty bez opieki, dostępu do wody oraz pożywienia. Przez 9 miesięcy nie odwiedził nieruchomości, finalnie doprowadzając do śmierci zwierząt. Sąsiadom informującym go o silnym fetorze wydobywającym się z mieszkania kazał się nie wtrącać. Sąd w Radomiu uznał go za winnego znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżony usłyszał wyrok.
Psia behawiorystka postanowiła ku przestrodze podzielić się historią, której doświadczyła, wychodząc na spacer ze swoimi dwoma czworonogami. Wstępując na moment do sklepu, przywiązała zwierzęta do pobliskiego drzewa. Gdy spojrzała przez okno, serce podeszło jej do gardła. Przez myśl jej nie przeszło, do czego posunie się przechodząca tamtędy matka z dzieckiem. Przed sklepem wywiązała się awantura i nie obeszło się bez wezwania policji.
Mężczyzna, który podczas jednego ze spacerów ze swoim psem znalazł porzucone, bezbronne kocię, nie miał wątpliwości, że musi mu pomóc. Bez wahania adoptował mruczka. Po 5 latach zabrał go w miejsce, w którym go spotkał. Reakcja zwierzęcia mówi sama za siebie.
Właścicielka kota odebrała niepokojący telefon od sąsiadów. Jej mruczek o imieniu Bob od pewnego czasu nagminnie zakradał się na ich podwórko. Tym razem zwierzę przeszło samo siebie. Domownicy nakryli go na gorącym uczynku, a opiekunka, poproszona o odbiór zwierzęcia, musiała się gęsto tłumaczyć. Dawno się tak nie wstydziła.
Niestety porzucanie zwierząt to niechlubny zwyczaj, który wciąż ma miejsce na całym świecie. Tym razem ratownicy zajmujący się pomocom takim stworzeniom natrafili na maleńkiego kotka, który przeraźliwie płakał, będąc zupełnie sam na ulicy. Gdy zerknęli na jego brzuch, nie mogli przestać się uśmiechać.
Zaginięcie ukochanego zwierzaka, który niepostrzeżenie wymknie się z domu i zniknie bez śladu, to jeden z najgorszych scenariuszy dla opiekuna. Niestety babcia Danny nie zauważyła, że jej ukochany pies Pirat wymknął się, gdy zostawiła uchylone drzwi. Dziewczynka chciała zrobić wszystko, aby znaleźć czworonoga i pocieszyć seniorkę.
Nierzadko starsze zwierzęta domowe potrzebują opieki swoich właścicieli częściej właśnie kiedy wkraczają w okres jesieni życia. Niestety 11-letnia kotka na własnej skórze przekonała się, że nie zawsze można na nich liczyć. Miała tylko 3 łapki, w związku z czym personel schroniska, do którego trafiła, obawiał się, że nikt nie zechce dać jej kochającego domu.
Pracownicy jednego z ośrodków pomocy zwierząt zauważyli, że od jakiegoś czasu ich placówkę regularnie odwiedza pewien ptak. Zwierzę przylatywało niepostrzeżenie i z zaciekawieniem przyglądało się pracy ratowników. Mimo wielokrotnych prób skierowania gołębia do jego naturalnego środowiska zawsze wracał. Gdy nagle wylądował na głowie Brooke Ciardi i ani myślał się ruszyć, kobieta zrozumiała, że musi mu pomóc. Niespodziewany gość potrzebował ludzkiej miłości.
Do dramatycznych scen doszło w bocianim gnieździe. Ptak zaciekle bronił swoich młodych przed drapieżnikiem. Niestety, choć wygrał walkę, to sam został przy tym poważnie ranny. Tegoroczną zimę najprawdopodobniej spędzi w Polsce. Pracownicy fundacji sprawujący nad nim opiekę wystosowali do miłośników zwierząt ogromną prośbę.
Marzeniem rodziny było zamieszkać z dala od zgiełku miasta, na starej farmie. Po znalezieniu odpowiedniej lokalizacji i przeprowadzeniu transakcji stali się posiadaczami cudownego miejsca. Budynek wymagał jednak porządnego remontu. Podczas prac właściciele natknęli się na dzikich lokatorów. Teraz już wiedzieli, dlaczego nikt nie chciał tam na stałe zamieszkać.
Właścicielka czworonogów przez długi czas nie mogła zrozumieć, dlaczego jej zazwyczaj spokojne pupile zaczynały zachowywać się niezwykle agresywnie w obecności jednej z sąsiadek. Gdy odkryła, jak wielką krzywdę starsza pani wyrządzała zwierzętom, natychmiast wezwała policję. "Moje psy były dla niej królikami doświadczalnymi" - poinformowała rozgoryczona kobieta.
Kobieta przeżyła największe rozczarowanie w swoim życiu po tym, jak ukochany narzeczony postanowił pozbyć się jej kota. Przyszły mąż twierdził, że ma wystarczające powody, aby nie lubić mruczącego czworonoga. Zszokowana zachowaniem mężczyzny partnerka niemal natychmiast zerwała zaręczyny. Wszystkie zaliczki wpłacone na ślub przepadły, lecz nie to było najgorsze.
Pierwszy taniec to jeden z elementów większości wesel. Utarło się, że wówczas na parkiecie występują świeżo upieczeni małżonkowie, którzy przed gośćmi wykonują układ choreograficzny. Zdarza się, że udział w występie biorą również świadkowie lub rodzice, jednak pokaz wykonany przez pannę młodą i najlepszego przyjaciela pana młodego to już rzadkość. Nagranie z nietuzinkowego tańca obiegło sieć i skradło serca internautów.
Moment odejścia pupila jest dla właścicieli niezwykle bolesnym momentem, przepełnionym żalem i smutkiem. Diametralna i nagła zmiana życia sprawia, że przyzwyczajenie się do nowej rzeczywistości wymaga czasu. Niektórzy twierdzą, że po śmierci dusza zwierzęcia wciąż pozostaje w domu, a wielu właścicieli mówi o realnych doświadczeniach związanych ze znakami od zmarłego pupila. Czy psy po śmierci odwiedzają swój dom?
4 czerwca media obiegła przykra informacja o śmierci Janusza Rewińskiego. Ceniony aktor zmarł w wieku 74 lat. Kilka lat przed odejściem opowiedział o swoim stylu życia, który postanowił diametralnie zmienić. Zrezygnował z blasku fleszy, by zaszyć się na gospodarstwie i opiekować się swoimi ukochanymi zwierzętami.
Niezwykłego odkrycia dokonano w Kiszkowie, miejscowości na północnym wschodzie od Poznania. Para łabędzi postanowiła “zaadoptować” młode innego gatunku, a konkretnie gęgawy. Choć pisklęta różnią się wyglądem od swoich przybranych rodziców, wszystko wskazuje na to, że tworzą zgraną rodzinę. Takiego fenomenu jeszcze nie widziano.
Pod koniec maja sieć obiegło nagranie wykonane na jednym z poznańskich blokowisk. To właśnie tam na kuchenny parapet przyfrunął orłosęp, czyli jeden z największych ptaków Europy. Szybko okazało się, że zwierzę przyleciało do Polski aż z Francji, a obecnie znajduje się w poznańskim zoo.
Młoda kobieta wiedziała, że jej dziadek nie uznaje obecności psa w domu. Zmuszona przez los poprosiła staruszka o pomoc w opiece nad jej czworonożnym podopiecznym. Mimo początkowej niechęci ostatecznie mężczyzna postanowił pomóc wnuczce i przygarnął pupila pod swój dach. Po powrocie dziewczyna odkryła pewien dokument. Nigdy nie posądziłaby seniora o takie zachowanie.
Niektórzy internauci dają w sieci upust swoich emocji. Użytkownik Reddita postanowił się podzielić trudną sytuacją, w jakiej się znalazł. Jego żona postanowiła się wyprowadzić i zaznaczyła, że to on zepsuł ich związek. Wszystko zaczęło się ze względu na obecność psa jej syna w domu.