Dr Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego, opublikowała w sieci pilny komunikat dotyczący akcji ratunkowej zwierząt z ukraińskiego azylu. Konwój humanitarny właśnie wystartował, ale nie wszystkie stworzenia udało się zapakować do pojazdów.Poznańskie ZOO ogłosiło gotowość do zorganizowania i udzielenia pomocy lwom, tygrysom i innym zwierzętom z kijowskiego ogrodu zoologicznego, które są narażone na niebezpieczeństwo w związku z obecnie trwającymi działaniami militarnymi. Jak informowaliśmy, na obecnym etapie ewakuacja jest niestety niemożliwa, niemniej jednak wolontariusze zdecydowali się pomóc innemu, niedaleko położonemu azylowi dla dzikich zwierząt.
Wojciech Cejrowski znalazł się na celowniku Fundacji Ludzie Przeciw Myśliwym. Aktywiści wrócili do sprawy z 2021 roku, kiedy to w jednym z odcinków programu "Polowanie" na antenie TVP podróżnik przekonywał, że żółwie rzekomo nie czują bólu. Sprawa wylądowała w prokuraturzeWojciech Cejrowski to podróżnik i komentator znany z cyklu programów "Boso przez świat", w których przybliża Polakom obce kultury, życie tubylców oraz faunę i florę z dalekich krain. Dzięki wieloletniej aktywności w show-biznesie prowadzący doczekał się grona fanów, ale także równie sporego grona przeciwników. Chociaż przed laty nazwisko polskiego podróżnika zdawało się budzić respekt, dziś przedstawiając jego osobę, nie można nie wspomnieć o kontrowersyjnych opiniach wygłaszanych bez cienia wstydu przed kamerami.
Lisa McDonald i jej siostra od dłuższego czasu opiekowały się ciężko chorą matką. Kobieta wymagała opieki paliatywnej, a czas spędzony wśród bliskich nieuchronnie zbliżał się ku końcowi. Wiedząc, że staruszka przez całe swoje życie kochała jelenie, rodzeństwo postanowiło zorganizować jej wyjątkowe odwiedziny. Mimo, iż śmierć jest nieodłącznym elementem naszego życia, jej akceptacja i rozstanie z najbliższymi to jedno z najcięższych wyzwań, przed którymi może stanąć człowiek. Każdy zna to uczucie strachu, dlatego nic dziwnego, że w obliczu śmierci obecność rodziny, przyjaciół i ukochanych zwierząt potrafi przynieść otuchę.
Dokładnie 25 lat temu ogłoszono całemu światu, że pojawił się na nim pierwszy sklonowany organizm ssaka, czyli owca Dolly. Od tego czasu poczyniono znaczne postępy w badaniach nad komórkami macierzystymi, a historia zwierzęcia niejako odeszła w zapomnienie. W rocznicę pierwszego udanego eksperymentu przypomnijmy, kim była Dolly i co się z nią stało? Historia najsławniejszej samicy owcy domowej rasy Dorset rozpoczęła się 22 lutego 1997 r, miesiące przed tym, jak przyszła na świat. Wówczas zwierzę zostało sklonowane z komórek somatycznych. Komórki zostały pobrane z gruczołu sutkowego innego dorosłego osobnika metodą transferu jąder komórkowych i przeniesione do pozbawionej wcześniej jądra komórki jajowej innej owcy, rasy scottish blackface. Trzecia owca, ponownie z czarnym pyskiem, została matką surogatką, w której rozwinął się uzyskany powyżej zarodek owczego klonu, nazwany później Dolly. Czemu zawdzięcza swoje imię? Jaki los czekał ją po narodzinach? Jak zmieniła wyobrażenie ludzkości o klonach? Odpowiedzi na te i inne pytania poznasz w dalszej części artykułu.
Nick Evans, który świadczy usługi usuwania węży w południowoafrykańskiej prowincji KwaZulu-Natal, otrzymał zgłoszenie o nieproszonym gościu w jednym z domów nieopodal miejscowości Durban. W jednym z pomieszczeń czaiło się "słodkie maleństwo", którego jedno ugryzienie potrafi zabić.Ekspert zajmujący się wężami otrzymał telefon w niedzielę rano (20 lutego). Zgłaszający twierdził, że wśród kartonów ukrył się niewielkich rozmiarów gad. Choć wyglądał słodko, w rzeczywistości stanowił śmiertelne zagrożenie dla domowników.
Kerri i Larry Ruiz, właściciele niewielkich rozmiarów pieska o imieniu Chico, usłyszeli niepokojące piski dobiegające z podwórka. Gdy wyszli przed dom, ich oczom ukazał się zatrważający widok - chihuahua została porwana przez kojota. Niesamowite, w jaki sposób ją uratowano. Pewnego słonecznego poranka w Kalifornii psy należące do Larry'ego i Kerri Ruiz pozostały bez nadzoru w ogrodzie. Małżeństwo było zajęte codziennymi obowiązkami, dlatego pozwoliło, by czworonogi zajęły się zabawą. Nie przyszło im do głowy, że popełniają olbrzymi błąd.
W warszawskich lasach zadomowił się włochaty gość z dalekiej Azji. Jenot, bo to o nim mowa, niedawno pojawił się na granicy Ursynowa i Wilanowa, gdzie został uchwycony przez fotopułapkę. Naukowcy ostrzegają, choć wygląda całkiem sympatycznie, nie powinien zostawać na dłużej.Jenot azjatycki to gatunek drapieżnego ssaka z rodziny psowatych, który znany jest pod wieloma innymi nazwami, m.in. tanuki, kunopies, lis japoński czy szop usyryjski. Choć jego pierwotnym obszarem występowania był Daleki Wschód, na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zaobserwowano duże zmiany w liczebności oraz rozmieszczeniu tego gatunku na ziemi. Jak się okazuje, zaaklimatyzował się także w Polsce, a dokładniej na warszawskim Ursynowie.
Pewna Francuzka znalazła małego kotka podczas spaceru po lesie. Maluch był chory, dlatego kobieta zaopiekowała się nim. Gdy kilka miesięcy później zauważyła zmianę w zachowaniu swojego pupila, zdecydowała się zasięgnąć rady u lekarza weterynarii. Zupełnie nie spodziewała się tego, co specjalista będzie miał jej do powiedzenia.Na początku lutego 2022 roku pewna kobieta natknęła się na około miesięczne kociątko. Samiczka najprawdopodobniej cierpiała na tyfus, a jej organizm wyniszczały pasożyty. Na domiar złego, w pobliżu nigdzie nie było jej mamy. Kobieta miała w domu już kilka kotów, dlatego nie miała oporów, aby wyciągnąć pomocną dłoń do kolejnego mruczka.
Powalone drzewa, zniszczone ogrodzenia, pochowane zwierzęta - tak wygląda poznańskie Nowe Zoo po uderzeniu żywiołu, który przeszedł nad miastem. Ogród zamknięto do odwołania dla zwiedzających. Jak gwałtowną wichurę znieśli podopieczni ZOO?Silny wiatr nie miał litości dla poznańskiego ogrodu zoologicznego. Podczas wichury połamało się kilka drzew, część z nich pospadała na wybiegi dla zwierząt
Biedronka po raz kolejny kusi opiekunów psów i kotów niskimi cenami lubianych produktów. Tym razem oferta powinna zainteresować zwłaszcza tych, którzy oszczędność postrzegają w dłuższej perspektywie. Podczas następnej wizyty w sklepie, rozglądaj się za konkretnymi produktami w okazyjnych cenach.Sieć supermarketów Biedronka regularnie robi niespodziankę swoim klientom, przygotowując dla nich nadzwyczajne oferty. W kolejnym tygodniu tradycji stało się zadość, a powód do zadowolenia będą mieć zarówno właściciele psów, jak i kotów. Podpowiadamy, na czym warto zawiesić oko, przechadzając się sklepowymi alejkami.
Walentynki to coroczne święto zakochanych. Chociaż miłość swojej drugiej połówce powinniśmy okazywać każdego dnia roku, warto dzisiaj zadać sobie pytanie, czym właściwie jest to uczucie. Czy zawieranie monogamicznych związków do grobowej deski to wyłącznie domena ludzi? Czego zakochani mogą nauczyć się od naszych braci mniejszych w kwestii wierności i przywiązania? Czym jest miłość i co to znaczy kochać kogoś naprawdę? Czy to wyłącznie uczucie do drugiej osoby, któremu towarzyszy pożądanie, romantyczne randki oraz wręczanie kwiatów? Chociaż miłość ma wiele oblicz i stanowi całe spektrum niesamowitych przeżyć i emocji, nie posiada sztywnego klucza do interpretacji. Aby chociaż odrobinę przybliżyć się do odpowiedzi na pytania, skąd bierze się miłość i co się na nią składa, w tym wyjątkowym dniu warto przyjrzeć się miłosnym zwyczajom ze świata fauny i zastanowić się, czego możemy się nauczyć od jej przedstawicieli, aby zbudować szczęśliwą relację. Odpowiedzi na pytanie, jak kochają zwierzęta, udzieliła nam Agata Borucka, Kierownik Działu Edukacji Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.1. Jakie gatunki zwierząt z Warszawskiego ZOO zakochują się i tworzą pary na całe życie? Zwierzęta w ogrodach zoologicznych tworzą pary, a młode, które przychodzą na świat w efekcie udanych związków są powodem do dumy opiekunów i przyczyną wielkiej radości zwiedzających. Trzeba zaznaczyć, ze w zoo sprawy wyglądają nieco inaczej niż w naturze, gdyż wybrankę lub wybranka dostaje się „z przydziału”. Wybór idealnej pary dokonywany jest „na górze”, czyli przez opiekunów zwierząt i koordynatorów programów hodowlanych, którzy mają do dyspozycji system ZIMS (bazę danych o zwierzętach w ZOO), a więc pełną wiedzę o stanie zdrowia, wieku, pokrewieństwie i historii życia danego zwierzęcia. Oczywiście nie zmieniamy (i nawet nie zamierzamy zmieniać) natury - gatunki monogamiczne mają jednego partnera, zaś poligamiczne mają większe „pole manewru”. Na potrzeby Walentynek skoncentrujemy się na tych zwierzętach, które są „stałe w uczuciach” i spędzają życie u boku „tego jedynego” partnera. Na pierwszy plan bezsprzecznie wysuwają się nasze gibbońce żółtolice - Bonia i Gucio, które trwają w związku już blisko 20 lat(!) i doczekały się ponad 10 potomstwa, z którego część wciąż jeszcze mieszka z rodzicami. To sztandarowy przykład idealnej rodziny, w której istnieje równy podział obowiązków, wzajemne wsparcie i bliskie relacje między jej członkami. Nasza gibonia rodzina mieszka w domku przy Alei Głównej Warszawskiego ZOO i ma do dyspozycji dużą wyspę z drzewami, na których spędzają większość czasu jeśli tylko pozwala na to aura. Inni przykładni monogamiści z Warszawskiego ZOO to łabędzie i żurawie mandżurskie. Monogamia w naturze daje korzyści w postaci oszczędności czasu, którego nie trzeba tracić na sezonowe poszukiwanie partnera, a zaoszczędzony czas można poświęcić na opiekę nad potomstwem. W przypadku migrujących gatunków ptaków to bardzo ważne, gdyż mnóstwo czasu pochłaniają właśnie podróże, a po przybyciu na tereny lęgowe nie ma ani chwili do stracenia: trzeba zająć dobry rewir, znaleźć właściwego partnera, przygotować gniazdo. Wśród ssaków zaledwie 5% gatunków to monogamiści, a w stołecznym zoo odsetek jest jeszcze mniejszy. Trochę przewrotnie pod monogamię można podciągnąć gepardy z Warszawskiego ZOO. Oczywiście w naturze prawie nie ma mowy o monogamii wśród dzikich kotów, jednak w ogrodach zoologicznych, z uwagi na bardzo ograniczoną pulę genową gepardów i uwarunkowania logistyczne, tak bywa. Np. nasza Tina od lat tworzy udany związek z Chappi, który mieszka na wybiegu obok. Ta para zakochanych zdecydowanie nie jest „sobą nawzajem znudzona” - spotykają się raz na kilka lat w ściśle określonym celu – udanej randki!2. Jak wyglądają zaloty, "podchody", śpiewy i inne formy godów u poszczególnych gatunków zwierząt? Warto zaznaczyć, że monogamiści nie wydają się być znudzonymi w swych związkach i co sezon manifestują swe przywiązanie i uczucia wobec wybranka. Żurawie odprawiają wszystkim dobrze znane zaloty i tańce godowe. Są zaborcze i niechętnie widzą intruzów w swoim pobliżu, nawet jeśli są to nie zagrażający ich puli genowej zwiedzający. Wiadomo, zakochanym nie ma co przeszkadzać. Gibbońce zaś co rano śpiewają, a ich pieśń niesie się po całym ZOO i jego okolicach. To forma manifestacji więzi rodzinnych, uczucia i komunikacji. Jeśli ktoś pokusi się o bardziej wnikliwe obserwacje, to może zauważyć, że Bonia i Gucio spędzają ze sobą bardzo wiele czasu: nasze gibbońce bardzo lubią się przytulać, iskać, dzielić jedzeniem i po prostu obejmować. W Warszawskim ZOO, w jednej z wolier w budynku Ptaszarni, obserwować możemy wikłacze. U tej grupy ptaków starania o partnera wyglądają niezwykle interesująco, gdyż samiec, by zachęcić i przekonać do siebie partnerkę, buduje dla niej dom, czyli gniazdo. Wykorzystuje do tego podrzucone przez opiekunów źdźbła trawy i jeśli jest staranny, a jego gniazdko jest foremne i solidne, to daje samicy sygnał: gwarancję na szczęśliwy związek i bezpieczną rodzinę. Ale to jeszcze nie wszystko - jeśli samiec będzie się guzdrał i jego ukończone gniazdko będzie żółte, a nie zielone (trawy wyschną zanim ukończy dzieło), to całe przedsięwzięcie może nie doczekać się szczęśliwego finału. Wniosek: bądź profesjonalistą, ale działaj szybko i nie trać okazji.3. Czy monogamia jest wyjątkowym zjawiskiem w świecie zwierząt? I tak i nie. Monogamia jest dość popularna w świecie ptaków. A to dlatego, że odchów potomstwa to zadanie trudne i czasochłonne, więc obowiązek ten ponoszą obydwoje rodzice zwiększając w ten sposób szanse na sukces rozrodczy. A przecież wcześniej trzeba zbudować gniazdo, znaleźć odpowiednie miejsce na złożenie jej, wysiedzieć i odchować pisklęta. Pamiętajmy jednak, że monogamia socjalna, nie zawsze idzie w parze z genetyczną i niejednokrotnie się zdarza, że w gniazdach „zagorzałych monogamistów” znajdują się jajka różnych partnerów. Wśród ssaków jest bardzo mało monogamistów. Żeby wybrać ten model trzeba być długowiecznym, bo tylko wtedy opłaca się inwestować w jeden bezpieczny i rokujący nadzieję na liczne, ale trudne do odchowania potomstwo związek. Dobrym przykładem monogamistów są wilki, bobry, czy wspomniane wcześniej gibbońce.4. Jak zwierzęta, które utworzyły pary, dbają o siebie i swoje potomstwo? Czy ich związek kończy się na samym akcie seksualnym? Życie w parach nie zawsze gwarantuje sukces reprodukcyjny. Często potrzebne jest wsparcie innych członków rodziny, jak np. starszych dzieci, ciotek, kuzynów, którzy uczestniczą w procesie wychowawczym lub zdobywaniu pożywienia. Taki model prezentują np. guiry – ptaki mieszkające w jednej z wolier Ptaszarni Warszawskiego ZOO. Czasem dbałość o partnera i zaborczość wynika z niezwykle ograniczonego dostępu do innych osobników, więc jak już się kogoś znajdzie - trzeba o niego dbać . W świecie zwierząt chodzi przede wszystkim o przekazanie swoich genów i w zależności od tego, który model daje większe szanse na ich przekazanie, ten zostaje wdrożony w życie. Jeśli potomstwo dorasta i dojrzewa długo, trzeba o dbać o jego „wikt i opierunek” długo, a to rzecz jasna wymaga większych nakładów energii wtedy wykorzystywane są zalety monogamii. Ale geny można też skutecznie przekazywać rozprzestrzeniając je wśród wielu partnerek (muszą być dostępne), co zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. A zatem „co kraj to obyczaj”, wszystko zależy od panujących w danym miejscu warunków. 5. Czego, jako ludzie, moglibyśmy nauczyć się od zwierząt w kwestii szeroko rozumianej miłości?Na pewno wytrwałości, siły i determinacji w dążeniu do tworzenia udanych związków, ale również przedkładania potrzeb potomstwa ponad swoje własne, choć oczywiście nie każdy i nie zawsze.Wnioski z tego są proste - chociaż zwierzęta nie obchodzą Walentynek, nie oznacza to, że nie wiedzą, jak kochać. Stworzenia przynależącego do najrozmaitszych gatunków nie wybrzydzają i okazują sobie sympatię bardziej otwarcie i żarliwie, niż my. Czasami, by prawdziwie kochać, trzeba ze sobą po prostu być.Źródło: swiatzwierzat.pl
Poznański ogród zoologiczny opublikował emocjonalny wpis za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zarząd placówki uprzedza, że czas tygrysa imieniem Gogh dobiega końca. Czas jest nieubłagany, a zwierzę uratowane z transportu do Dagestanu podupada na zdrowiu. W październiku 2019 roku cały kraj obiegła informacja o nieludzkich warunkach, w jakich transportowano dzikie zwierzęta z Włoch do Rosji. 10 tygrysów podróżowało przez Europę rozpadających się skrzyniach i klatkach służących do przewozu koni. Nie miały dostępu do wody ani pokarmu.O fatalnych warunkach przewozu zwierząt świadczy m.in. to, że jeden z drapieżników nie doczekał się finału podróży i padł podczas postoju granicznego. Reszta z pewnością także nie dotarłaby na miejsce żywa.
W sieci pojawił się poruszający apel wystosowany przez młodą warszawiankę do mieszkańców swojej dzielnicy i nie tylko. Na własnoręcznie sporządzonym ogłoszeniu Kalinka przypomina o obowiązku dbania o porządek w najbliższej okolicy. Domowe, dzikie i wolnożyjące stworzenia też lubią czystość. Sprzątanie w Warszawie to nie łatwy kawałek chleba. Za czystość w stolicy odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta, ale również wszyscy jego mieszkańcy. Chociaż warszawiacy z reguły chętnie korzystają z koszy na odpady, narastające zjawisko zaśmiecania osiedli mieszkaniowych jest od dłuższego czasu dostrzegane przez osoby zamieszkujące stolicę.
Pomagać każdy może! Oprócz działalności charytatywnej w schronisku, istnieje wiele innych metod wsparcia zwierząt w potrzebie. Oto 6 najważniejszych rzeczy, które musisz zrozumieć, by pomóc kotom przetrwać zimę oraz znaleźć im troskliwych opiekunów. Czy wolno żyjące i bezpańskie koty potrzebują naszej pomocy? Jak najbardziej! Nawet tak drobne gesty, jak wystawienie miseczki na podwórko, otworzenie okienka w piwnicy, czy wspieranie organizacji prozwierzęcych symboliczną złotówką, potrafi zdziałać cuda i odmienić losy tysięcy czworonogów.Czy powinniśmy przygarniać wolno żyjące koty z ulicy? Dlaczego adopcja zwierzęcia ze schroniska jest lepsza niż kupno? Jak wygląda proces adopcyjny? Czy opieka nad nim jest trudniejsza? Na te i na wiele innych pytań odpowiedziała Monika Sławkowska, Marketing Manager Vinex Slaviantsi Poland Sp. z o.o. przy współpracy z CatExperts.
Ewelina Kubiak, szerzej znana jako Ewelona, pochwaliła się kupnem egzotycznego zwierzątka. Chociaż decyzja o powiększeniu rodziny przysporzyła jej sporo kłopotów, uczestniczka programu "Warsaw Shore - ekipa z Warszawy" odpiera zarzuty internautów i szczegółowo tłumaczy, dlaczego podjęła taką decyzję.Program "Warsaw Shore" budzi wiele emocji i kontrowersji, a zdania na temat tej produkcji są mocno podzielone. Jedni z zapartym tchem śledzą losy uczestników oddających się rozrywkowemu stylu życia, inni krytykują promowanie przez polską telewizję zdegenerowanych zachowań oraz osób ze skłonnościami do nadużywania alkoholu czy przemocy. Faktem jest jednak to, że udział w programie emitowanym przez stację MTV wiąże się ze wzrostem popularności i otwiera drzwi do rozwoju dalszej kariery.
Rusza doroczna akcja bezpłatnej kastracji i sterylizacji zwierząt. Już 9 lutego kieleccy urzędnicy miejscy będą wydawać talony na bezpłatne zabiegi dla psów i kotów właścicielskich. Liczba talonów jest ograniczona. Wyjaśniamy, kto może z niego skorzystać i jak go nabyć.Urząd Miasta Kielce wychodzi naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i w tym roku zaprasza do skorzystania z bezpłatnej kastracji domowych pupili, a dokładniej kotów i psów. Z programu w sumie skorzysta ponad 470 zwierzaków.
Ekipę pracująca przy budowie nowego miasta w południowo-zachodniej Anglii dokonała niezwykle rzadkiego odkrycia. W jaskiniach niedaleko Plymouth w hrabstwie Devon znaleziono m.in. szczątki mamuta, nosorożca, żubra, wilka i hieny. Zwierzęta te żyły nawet 60 tys. lat temu. Brytyjscy archeolodzy natrafili na szczątki zwierząt pochodzących z czasów prehistorycznych. Zdaniem Roba Bourna, głównego eksperta uczestniczącego w wykopaliskach, znalezisko pozostałości po stworzeniach żyjących około 30 000 do 60 000 lat temu jest "wyjątkowym zdarzenie w skali kraju".
Tego naukowcy się nie spodziewali. Z powodu niskiej temperatury, na Florydzie z drzew zaczęły masowo spadać... legwany. Zwierzęta tracą przyczepność ze względu na niskie temperatury, dlatego amerykańskie władze wystosowały ostrzeżenie o zachowanie ostrożności. Ważące nawet 7,5 kg może nawet zabić. Pod koniec stycznia w amerykańskim stanie Floryda, położonym w subtropikalnym klimacie, temperatura pobiła rekord zimna i spadła do -4 stopni Celsjusza. Taki mróz nie był widziany od około 10 lat.
Samiec orangutana z Myrtle Beach Safari w Południowej Karolinie stał się "zastępczym tatą" dla trzech osieroconych tygrysków. Najbliższy krewny człowieka chętnie opiekuje się młodymi, a jego ulubioną rozrywką jest karmienie ich butelką.Powszechnie wiadomo, że mama w naturalny sposób opiekuje się noworodkami, karmiąc je i dostarczając im środki niezbędne do życia. Niestety przyroda bywa okrutna i nie wszystkim młode mają szansę wychować się pod czujnym okiem matki. Rodzeństwo tygrysków jest na to przykładem.
Jubileuszowy koncert 30. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dobiegł końca, lecz nie cichną echa afery wokół pokazu fajerwerków, które odbyły się w wielu polskich miastach, m.in. w Warszawie. Internauci zarzucają Rafałowi Trzaskowskiemu hipokryzję. Głos w sprawie zabrał Jurek Owsiak.Ostateczny wynik zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zostanie ogłoszony 30 marca, ale już dziś wiemy, że ubiegłoroczny rekord został pobity. 136,3 mln zł – tyle pieniędzy trafiło na konto WOŚP według wstępnych deklaracji. Tegorocznej akcji charytatywnej, mającej na celu zapewnienie najwyższych standardów diagnostyki i leczenie wzroku u dzieci, towarzyszył jednak pewien głośny skandal z udziałem rządzących.
W ogrodzie zoologicznym w mieście Arak w Iranie doszło do bardzo groźnego incydentu. Z wybiegu uciekła para lwów i rozbiegła się po terenie placówki. Wcześniej samica zaatakowała 40-letniego pracownika, który przyszedł ją nakarmić. Lekarzom nie udało się go uratować.Lwy zasłużenie noszą miano królów wszystkich zwierząt. Obok słoni, nosorożców, bawołów i lampartów, zaliczane są do pięciu najbardziej niebezpiecznych zwierząt afrykańskich. W warunkach naturalnych stoją na samym szczycie łańcucha pokarmowego, choć nawet w niewoli stanowią nie lada zagrożenie dla człowieka.
Goście ogrodu zoologicznego w Taszkencie, stolicy Uzbekistanu stali się świadkami mrożącego krew w żyłach zdarzenia. Na ich oczach kobieta wrzuciła swoją 3-letnią córeczkę do wybiegu dla niedźwiedzia kaukaskiego. Zwierzę jednak nie zaatakowało dziecka. Jego reakcja zachwyciła zwiedzających. Kierownictwo uzbeckiego ogrodu zoologicznego poinformowało o szokującym zdarzeniu za pośrednictwem mediów społecznościowych. W piątek, 28 stycznia w godzinach popołudniowych kobieta, która przyprowadziła do ZOO swoją 3-letnią córkę, zafundowała swojemu dziecku życiową traumę.
Szympans imieniem Djibril został odrzucony przez matkę zaraz po urodzeniu. Po wielu nieudanych próbach przekonania samicy do młodego, pracownicy ZOO zaprzestali starań. Wtedy na horyzoncie pojawiła się idealna kandydatka do zostanie zastępczą opiekunką maleństwa.Djibril, szympans z Afryki Zachodniej, przyszedł na świat w 2019 roku w hiszpańskim ogrodzie zoologicznym na wyspie Malaga. Mały przedstawiciel małp człekokształtnych, tak jak ludzkie dzieci, potrzebował troski i czułości. Niestety samica o imieniu Kika nie odnalazła się w roli matki.
Już niebawem odbędzie się 30. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do akcji chcieli przyłączyć się myśliwi, wystawiając na licytację możliwość udziału w polowaniu z kołem łowieckim. Po kilku dniach ogłoszenie zniknęło jednak z serwisu. Dlaczego zostało usunięte?
Christina Eyth z Pensylwanii znalazła przemoczone, zmarznięte i głodne stworzenie w pobliżu swojego domu, dlatego zapewniła mu kompleksową opiekę. Zwierzę o rozczulającym spojrzeniu zaintrygowało specjalistów. Jak dotąd żaden z nich nie potrafi udzielić odpowiedzi, czym jest i skąd pochodzi.Miłośnicy zimowych spacerów po lesie z pewnością nie raz zauważyli ślady zwierząt w śniegu. Młoda mieszkanka Stanów Zjednoczonych dostrzegła owe odbicia łap nieopodal swojego domu. Kobieta w pierwszej chwili pomyślała, że pies należący do jej sąsiadów zerwał się ze smyczy, dlatego postanowiła go odszukać.
Ostatnio w nowym odcinku "Familiady" padło pytanie z dziedziny zoologii. Zawodniczka udzieliła błędnej odpowiedzi, a widzowie przed telewizorami mieli niezły ubaw. Czy będąc na jej miejscu, odpowiedziałbyś prawidłowo?"Familiada" to kultowy teleturniej, będący jednocześnie jednym z najbardziej legendarnych tytułów w historii polskiej telewizji. Stanowi on również istną kopalnię zabawnych odpowiedzi i wpadek na wizji. Wprawdzie trema przed występem w telewizji sprzyja popełnianiu pomyłek, a w programie liczy się tylko pierwsze słowo.
W ostatnim czasie po sieci krąży test na spostrzegawczość z kotem w roli głównej. Geniusz sztuki kamuflażu ukrył się w sypialni, a znalezienie go sprawia problem niejednemu pasjonacie łamigłówek. Czy uda Ci się go znaleźć w mniej niż 10 sekund?Koci mistrzowie kamuflażu nie potrzebują dużo: w zupełności wystarczy im to, co jest w domu. Aby stać się niewidocznymi dla ludzkiego oka, nie potrzebują nawet ciemnego zakątka na dnie szafy. Dowodem jest zdjęcie wykonane przez Kate Hinds, nowojorską dziennikarkę i zagorzałą miłośniczkę zwierzaków.
Jak co roku, w rzymskiej bazylice św. Agnieszki za Murami odbywa się niezwykła uroczystość. Podczas mszy poświęcono owieczki, których wełna zostanie użyta do utkania paliuszy dla nowych arcybiskupów. Oprócz Dnia Babci, 21 stycznia przypada jeszcze jedno szczególnie ważne święto, zwłaszcza dla zagorzałych katolików. Mowa o liturgicznym wspomnieniu św. Agnieszki Rzymskiej - dziewicy i męczennicy zamordowanej w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Imię Agnieszka wywodzi się od łacińskiego słowa „agnus”, które znaczy tyle co „owieczka”, „baranek”. Stąd dzisiaj w rzymskiej bazylice można było usłyszeć beczenie.