Ratownicy należący do organizacji prozwierzęcej znaleźli kilkutygodniowe szczenię leżące na ziemi. Maluch był całkowicie bezradny i bezbronny, a po jego matce nie było ani śladu. Na domiar złego otwarte rany przyciągnęły robactwo. Suczka wymagała natychmiastowej pomocy medycznej. Dowodów na to, jak bezduszny potrafi być człowiek, jest bez liku. Historia zna wiele przykładów porzuceń zwierząt, przypinania łańcuchem do budy, ograniczając w ten sposób ich swobodę ruchu, a w najgorszych przypadkach głodzenia czy przemocy fizycznej wobec naszych braci mniejszych. Na szczęście jest równie wiele ludzi toczącym nieustanną walkę ze złem - bezinteresownie niosących pomoc i otaczających opieką potrzebujące stworzenia.
Trwa naprawa szkód pozostawionych przez wichurę która przetoczyła się przez Polskę. Powalone drzewa, uszkodzone dachy i samochody, brak prądu - to bilans załamania pogody. Tymczasem silny wiatr zdemolował również schroniska dla zwierząt. W nocy z 29 na 30 stycznia niszczycielski żywioł ponownie nawiedził nasz kraj. Wichura, która przeszła przez Polskę nie ominęła ogrodów zoologicznych czy schronisk dla zwierząt, powodując szereg zniszczeń w placówkach.
Wolontariusze ze Stowarzyszenia Pomocy Królikom- Sopockie Uszakowo poinformowali o skandalicznym zachowaniu osoby, która chciała zrzec się opieki nad zwierzęciem. Właściciel wysłał wiadomość na messangerze, po czym zostawił królika "pod wycieraczką". Mimo usilnych poszukiwań nie udało się go znaleźć.Dokładnie w roku 2004 powstało w Polsce Stowarzyszenie Pomocy Królikom - Sopockie Uszakowo. Głównym celem organizacji, działającej na zasadach wolontariatu, jest zapobieganie bezdomności długouchich podopiecznych oraz ułatwianie im znalezienia nowych, kochających opiekunów. Chociaż wolontariusze podkreślają, że dyżury odbywają się w stałych godzinach, a wizyty powinny być uprzednio umówione, znajdą się i tacy, którzy nie stosują się do zaleceń i pojawiają się przed siedzibą przy ul. Grottgera nawet późnym wieczorem. Jedna z takich sytuacji zdarzyła się przed kilkoma dniami.
Inspektorzy Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami po raz kolejny rzucili światło na przypadek znęcania się nad zwierzętami. Pod ich opieką znalazły się dwie suczki, których szczenięta zostały zamordowane. Na opublikowanym nagraniu właścicielka zwierząt przyznaje, że je zjadła.W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych Ogólnopolskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami ujawnia szczegóły niedawnej interwencji. Aktywiści zajmujący się ratowaniem zwierząt ponownie położyli kres cierpieniu niewinnych stworzeń, ratując dwie suczki. Dla ich szczeniąt było niestety już za późno.
Mikołaj Śmieszek, który zdobył popularność i rozgłos, występując w 9. edycji programu "Top Model", został oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami. Do sieci przedostało się niepokojące zdjęcia psa należącego do modela. Co ma na swoje usprawiedliwienie?Top Model od wielu lat cieszy się ogromną popularnością. Na castingi przychodzą tysiące aspirujących modeli i modelek, gdyż telewizyjny format otwiera drzwi do wielkiej kariery i pomaga im zdobyć rozpoznawalność. Jednym z uczestników, który marzył, by zaistnieć w świecie modelingu, był Mikołaj Śmieszek. 19-letni wówczas chłopak z Rabki Zdrój zwyciężył w 9. edycji programu.
To się nazywa praca zespołowa. Członkowie Stowarzyszenia Psijazna Dłoń z Raciąża wykazali się niemałą pomysłowością i ofiarnością, by ocalić szczenięta zakopane w głębokiej jamie. Ryzykując własnym życiem i zdrowiem, ratownicy chwycili za łopaty i podjęli walkę z czasem.Ratownicy zwierząt z województwa mazowieckiego otrzymali informację o psiej rodzinie w tarapatach. Pewna kobieta odkryła norę w okolicach żwirowni na skarpie, kilka metrów tuż nad wodą. Słychać z niej było pisk szczeniąt.
Strażacy z niemieckiego miasta Bensheim zostali poproszeni o interwencję ws. szczura zaklinowanego w otworze włazu do studzienki kanalizacyjnej. Biedak był zbyt gruby, żeby przecisnąć się przez szparę. Dla zdecydowanej większości ludzi życie szczura jest bez znaczenia - ot zwykły szkodnik zamieszkujący kanalizację i roznoszący zarazki. Na szczęście w oczach dzieci nawet tak mało znacząca istota zasługiwała na pomoc.
Czy przytulanie ma wpływ na rozwój dziecka? Zdecydowanie, i to nie tylko w przypadku ludzkich maluchów. Nagranie z Patara Elephant Farm w Tajlandii, gdzie ponad 100-kilogramowy słonik tulił się do turysty, potrafi roztopić serce. "Malec" był tak spragniony czułości, że omal go nie zgniótł.Według najnowszych danych przedstawionych przez Grupę Specjalistów ds. Słoni Afrykańskich (AfESG) z 25 marca 2021 roku, wszystkie gatunki słoni żyjące na Ziemi mają status zagrożonych wyginięciem. Te majestatyczne olbrzymy przeważnie giną z rąk kłusowników polujących na ich cenne ciosy. W konsekwencji w przeciągu niecałych 100 lat blisko 10 milionowa populacja słoni w Afryce spadła do około 400 tysięcy osobników.Na szczęście dzięki wysiłkom ekologów i prozwierzęcych aktywistów w niektórych zakątkach świata powstają specjalne ośrodki, w których ludzie opiekują się dorosłymi oraz osieroconymi słoniami. Sanktuarium słoni w Chiang Mai w Tajlandii jest jednym z nich.
Pewnego mroźnego dnia bezdomna kotka błąkała się po ulicach w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogłaby się ogrzać. Niestety, nikt nie chciał otworzyć przed nią drzwi. Kiedy nie miała już nic do stracenia, spróbowała wzbudzić litość strażaków. To był strzał w dziesiątkę! Zima oraz bezpańskie zwierzęta to problem skomplikowany i bez prostych rozwiązań. Przedstawiciele organizacji prozwierzęcych robią, co mogą, by ratować dzikie koty przed zagrożeniami związanymi z mrozem, a mimo to na ulicach przykrytych szronem i białym puchem wciąż pojawiają się kolejne kocięta i nieco starsze zwierzaki wymagające niezwłocznej pomocy.
Nowy rok, a ludzka mentalność niestety pozostaje bez zmian - tego zdania są wolontariusze z kujawsko-pomorskich Animalsów, którzy znaleźli wychudzonego i przerażonego psa na jednej z posesji. Właścicielka pozostawiła go na pastwę losu. Ratownicy podkreślają, od dawna nie mieli do czynienia z tak wyziębionym czworonogiem. Kolejna interwencja inspektorów OTOZ Animals i kolejny zwierzęcy dramat. Tym razem ratownicy położyli kres cierpieniu kundelka z gminy Nowa Wieś Wielka, nazywanego Tofik. Zwierzę trzymane na łańcuchu nie miało zapewnionych podstawowych warunków bytowych.
Inspektorzy z Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane w asyście policji przeprowadzili akcję ratunkową zwierząt znajdujących się na terenie romskiego koczowiska. Jego mieszkańcom odebrano łącznie kilkanaście żyjących w tragicznych warunkach zwierząt."Szok, niedowierzanie, rozpacz" - tymi słowami opisano niedawną interwencję w romskim koczowisku przy ulicy Lechickiej w Poznaniu. Szczegółowe informacje przekazano za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Wolontariusze z Fundacji dla Szczeniąt Judyta znaleźli psią rodzinę na opuszczonej posesji. Suczka i 6 szczeniąt były zarobaczone, wygłodzone i wycieńczone ciężkimi warunkami życia. Gdyby nie okoliczni mieszkańcy, najpewniej by nie przeżyły. Dopiero co informowaliśmy o szczeniętach porzuconych w worku oraz apelowaliśmy o wzięcie udziału w rekrutacji umożliwiającej zostanie domem tymczasowym, a na pokładzie "Judyty" pojawili się kolejni czworonożni podopieczni. Tym razem to 6 szczeniąt oraz ich mama.
Dramatyczne znalezisko na jednym z osiedli. W porzuconym worku znaleziono 6 szczeniąt. Zwierzaki żyją tylko dzięki pomocy wolontariuszy z z Fundacji dla Szczeniąt Judyta. Teraz pilnie potrzebują domów tymczasowym.Ratownicy zwierząt poinformowali za pośrednictwem mediów społecznościowych o niedawnym odkryciu. 6 szczeniaków zostało wpakowanych do worka i porzuconych na pewną śmierć.
Ratownicy zajmujący się pomocą zwierzętom otrzymali zgłoszenie ws. szczenięcia porzuconego w rowie. Na widok ratowników suczka nawet nie ruszyła się z miejsca. Gdy jeden z mężczyzn opatulił ją kocem i podniósł, wszyscy wstrzymali oddech. W złamane łapki wdała się gangrena. Wolontariusze ratujący szczenię nie byli w stanie zaczerpnąć oddechu. Smród zgnilizny był tak przytłaczający, że prawie wywoływał u nich wymioty. Żadna ze zgromadzonych osób nie mogła sobie nawet wyobrazić, przez jakie piekło przeszło ranne stworzenie.
W okresie rekordowo niskich temperatur w Polsce opiekunowie psiego seniora zostawili go na środku pola i uciekli. Gdyby nie pomoc okolicznej mieszkanki, czworonóg najpewniej nie przeżyłby na mrozie. Ratownicy zwierząt proszą o udzielanie informacji na temat jego właściciela. Nazajutrz po świętach Bożego Narodzenia między Mądrzechowem a Ząbinowicami w gminie Bytów znaleziono porzucone zwierzę. Starszy pies kulił się na śniegu, podczas gdy na zewnątrz panowały minusowe temperatury. Właściciele byli na tyle łaskawi, aby zostawić mu koc.
Inspektorki Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami podzieliły się za pośrednictwem mediów społecznościowych historią kundelka o imieniu Reksio, który jako szczeniak złamał sobie łapę. Przez 16 lat właściciel nie poczynił żadnych starań, aby ulżyć zwierzęciu w cierpieniu. Dziś zniekształcona kończyna jest niemożliwa do naprawienia.Spokojna miejscowość położona 40 kilometrów od Krakowa - to właśnie tam udała się pani Joanna i pani Małgorzata, inspektorki lokalnej organizacji prozwierzęcej celem przeprowadzenia inspekcji. Na miejscu zastały tragedię, będącą konsekwencją ludzkiej znieczulicy.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia na ulicach Warszawy i okolic pojawi się Sylwestrowy Zwierzęcy Patrol. Nad bezpieczeństwem czworonogów będą czuwać wolontariusze, którzy w razie konieczności pomogą zwierzakom spłoszonym hukiem petard i wystrzałów fajerwerków. Sylwestrowa noc to bardzo trudny czas dla zwierząt, najczęściej psów i kotów. Wszystko przez wszechobecne fajerwerki a właściwie ich huk. Dla wielu stworzeń obchody Nowego Roku są równoznaczne ze stresem, strachem, panicznym przerażeniem a bywa, że śmiercią, dlatego właściciele muszą zachować szczególną ostrożność.
Inspektorzy dolnośląskiej organizacji prozwierzęcej Ekostraż ujawnili szczegóły jednej z interwencji podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia. Z podwrocławskiej wsi odebrano "pamiątkę po żonie", a mianowicie skrajnie zaniedbaną suczkę. Stan jej zdrowia obnażył brak człowieczeństwa jej właściciela. „Święta – w tym jesteśmy naprawdę znakomici. Taką śliczną pamiątkę po żonie odebraliśmy dziś właścicielowi" - Tymi słowami inspektorzy EKOSTRAŻ-y rozpoczynają wpis opisujący interwencję w okresie świątecznym. Dotyczy on suczki, która przez znieczulicę swojego właściciela, nie była w stanie normalnie funkcjonować.
Mrożący krew w żyłach obraz na jednym z osiedli w Bełchatowie. W jednym z ulicznych koszy, pośród niedopałków papierosów i puszek po piwie, znaleziono martwego kota. Aby zwrócić uwagę społeczeństwa na temat traktowania zwierząt, zdjęciem podzielono się na Facebooku.Na osiedlu Okrzei w pobliżu bełchatowskiego Sądu Rejonowego dokonano wstrząsającego odkrycia. W śmietniku znaleziono martwego kota. Dotychczas nie ustalono, czy zwierzę zmarło z przyczyn naturalnych. Ponadto, nie wiadomo, czy miało właściciela.
Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo CANE przeprowadziła interwencję w nielegalnym schronisku położonym w Wielkopolsce i ujawniła przerażające warunki, w jakich przetrzymywane były czworonogi. Psy od dekady trafiały na wysypisko śmieci, gdzie dogorywały pozbawione opieki weterynaryjnej. Od lat nikomu nie przeszkadzał ten horror. Przedstawiciele fundacji walczącej o prawa zwierząt zostali zaalarmowani o katastrofalnej sytuacji zwierząt znajdujących się w gminie Wierzbinek (woj. wielkopolskie). Psy zamiast do schroniska, trafiały na wysypisko śmieci.
Przedstawiciele organizacji prozwierzęcej EKOSTRAŻ odpowiedzieli na wezwanie zaniepokojonej mieszkanki okolic Nowej Rudy. Gdy na dworze szalał siarczysty mróz, a w domach trwały przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, pod lokalnym sklepem zamarzała psia rodzina.
Pracownicy schroniska dla zwierząt w Miami mieli problem ze znalezieniem domu dla jednego z podopiecznych. Z okazji zbliżających się Bożego Narodzenia postanowili sfotografować go w świątecznym sweterku. Przejęci internauci jednogłośnie przyznali, że to najsmutniejszy widok, jaki kiedykolwiek widzieli i zaczęli masowo udostępniać zdjęcie.Bobby to piesek, który z dnia na dzień stracił wszystko- opiekunów, własny kąt i nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie znów szczęśliwy. Nie cieszył się zainteresowaniem osób, które odwiedzały schronisko i wciąż cierpiał na skutek decyzji swoich poprzednich właścicieli.- Jego rodzina przyprowadziła go do nas na smyczy po czym zwyczajnie odeszła. To był dla Bobbiego straszny cios. Patrzył, jak jego rodzina odchodzi - przyznają wolontariusze ze schroniska dla zwierząt.
Inspektorzy dolnośląskiej organizacji prozwierzęcej EKOSTRAŻ odkryli mroczny sekret skrywany na strychu wiejskiego domu pod Wrocławiem. Ciemne poddasze zamieszkiwał kundelek na grubym łańcuchu. Właściciele próbowali ukryć fakt, że znęcają się nad swoim zwierzęciem.
Jak co roku, w kolejnych schroniskach dla bezdomnych zwierząt zorganizowano grudniowy manifest związany z odpowiedzialną adopcją psów i kotów. W okresie przedświątecznym wstrzymano adopcje podopiecznych. Zakaz wydawania zwierząt jest podyktowany ich dobrem. W okresie przedświątecznej gorączki wciąż wiele osób dopytuje o możliwość przygarnięcia zwierzaków jako prezent "pod choinkę". Decyzje często podejmowane są pod wpływem emocji oraz błagań najmłodszych członków rodziny. Tymczasem, z obserwacji ekspertów wynika, że decyzja o przygarnięciu czworonoga zazwyczaj kończy się dla "żywego prezentu" tragicznie.
Ratownicy zwierząt otrzymali wezwanie ws. koszmarnie zaniedbanego czworonoga, który nosił na ciele aż 15 kilogramów skołtunionej sierści. Organizacja przejęła nad nim opiekę i z pomocą groomerów zafundowała mu niezwykłą metamorfozę. Dziś Lazarus wygląda jak zupełnie inny pies.
Trójka jenotów stała się nowymi podopiecznymi Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Jeden z nich, nazywany Yun, został wyrzucony z hodowli po tym, jak zachorował na nosówkę, aby nie zaraził pozostałych zwierząt. Po dramatycznych przeżyciach na fermie podjął nierówną walkę z chorobą.
Sezon na porzucanie zwierząt domowych ponownie się rozpoczął. Przy przestanku autobusowym pod Tarnowem znaleziono miot szczeniąt w wieku ok. 5-6 tygodni. Sprawca pozostawił je w dwóch transporterach dla kotów. Gdyby nie pomoc ze strony przypadkowej osoby, mogłoby dojść do tragedii.
Szczeniak rasy chihuahua dokonał z pozoru niemożliwej ucieczki ze szponów jastrzębia. Maluch wyrwał się drapieżnikowi i spadł z nieba, a jego krzyki usłyszeli robotnicy pobliskiej budowy. Na pamiątkę niezwykłego zdarzenia czworonóg otrzymał unikalne imię.Pewnego dnia w Austin w stanie Teksas dwóch robotników budowlanych usłyszało odgłosy przypominające skomlenie szczenięcia. Pomimo przeprowadzenia inspekcji terenu, zwierzęcia nigdzie nie można było znaleźć. Wtem zdali sobie sprawę, że dźwięki dobiegają z przestworzy.