Maleńka chihuahua zyskała niezwykłą przyjaciółkę. Chociaż jest od niej 53 razy większa, różnica w wielkości nie przeszkodziła oba psom nawiązać wyjątkową więź. Poznajcie Biancę i Shelby, żywy dowód na to, że przeciwieństwa się przyciągają!51-letnia Shirley Zindler, aktywistka na rzecz praw zwierząt i założycielka organizacji "Dogwood Animal Rescue” postanowiła zapewnić dach nad głową kolejnemu bezpańskiemu psiakowi. Nie wiedziała, że będzie to początek pięknej przyjaźni pomiędzy dwoma kompletnie różnymi czworonogami.
Pewna dziewczyna z Wielkiej Brytanii kupiła sobie wymarzonego psa rasy Maltipoo - a przynajmniej na początku wydawało jej się, że to właśnie tej rasy jest uroczy szczeniak. Kiedy po kilku tygodniach kolor sierści psiaka zaczął się zmieniać, odkryła, że padła ofiarą oszustów. Teraz chce przestrzec innych przed pochopnym zakupem pupila.Brytyjka marzyła o Maltipoo - czyli pięknym psie, który jest krzyżówką pudla miniaturowego i maltańskiego psa pasterskiego. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła rudowłosego Portera, nie zastanawiała się długo i podjęła decyzję o zakupie.
W ostatnim czasie w miejscowości Cariacica w Brazylii rozegrała się nieprawdopodobna historia z udziałem naszych czworonożnych przyjaciół. Ciężarna suczka przyszła urodzić w klinice weterynaryjnej. Na tym jednak niespodzianka się nie skończyła. Pracownicy wytrzeszczyli oczy, kiedy ujrzeli, kto czeka na nią przy wejściu.W świecie zwierząt opieka nad młodymi najczęściej spada na barki samicy. Zwierzęce mamy wkładają bardzo dużo wysiłku w wychowanie potomstwa, okazując mu ciepło, troskę i zapewniając pokarm, natomiast ojciec zazwyczaj nie bierze w tym udziału. Zdarzają się jednak pewne wyjątki.
Suczka, która trafiła do schroniska Secondhand Hounds w Stanach Zjednoczonych, wydała na świat martwe szczenięta. Rozpacz nie trwała jednak długo. Tydzień później zdarzył się najprawdziwszy cud. Nieprawdopodobna historia rozegrała się jesienią 2019 roku w stanie Minnesota. Wówczas suczka rasy chihuahua trafiła pod opiekę wolontariuszy w fatalnym stanie psychicznym.
Pewna mama przyłapała swoje pociechy na zabawie z domowymi pupilami. Podczas niewinnej szarpaniny szczeniak za wszelką cenę chciał wyrwać dziecku pluszowego misia. Już po chwili interweniował starszy pies, usiłując odgonić swojego kolegę. Nie ma nic słodszego, niż miłość pomiędzy czworonogami a dziećmi, prawda? Jeśli zgadzacie się, to przyszykowaliśmy dla Was porcję słodkości, która z pewnością osłodzi Wam dzisiejszy dzień.
41-letnia mieszkanka Żor skandalicznie oszukana przez rzekomego hodowcę szczeniąt. Kobieta za pośrednictwem Internetu chciała zakupić wymarzonego pieska. Chociaż wpłaciła zaliczkę, pupila nigdy nie zobaczyła. Kobieta zgłosiła się do Komendy Miejskiej Policji w Żorach, zawiadamiając o oszustwie. Z jej relacji wynikało, że na popularnym portalu sprzedażowym znalazła informację o sprzedaży szczeniąt. Oferta ją zainteresowała, dlatego postanowiła omówić szczegóły transakcji z hodowcą.
Właściciele nowo narodzonych husky syberyjskich opublikowali w sieci nagranie z pierwszej nauki wycia. Film zrobił olbrzymie wrażenie na internautach i przywołał na myśl kultową postać z serii o międzygalaktycznej wojnie dobra ze złem. Jeśli jesteś fanem "Gwiezdnych wojen", przygotuj się na prawdziwy zachwyt!Maleńki czworonóg o imieniu Wooki zdobył sympatię tysięcy internautów z najdalszych zakątków globu. Cienki głosik psa i jego zaangażowanie w naukę topi serca i mógłby posłodzić każdą herbatę na świecie!
Pewien opiekun małego buldoga francuskiego postanowił nagrać moment, w którym chwali jego nową bandanę. Pochlebne słowa, jakie padły z ust mężczyzny, wywołały niespodziewaną reakcję. Sposób, w jaki szczeniak przyjął komplement, jest niesłychanie słodki! Prawdopodobnie każdemu właścicielowi zdarza się zasypać zwierzaka komplementami. Niektórzy nie przetrwają choćby jednego dnia bez powiedzenia pupilowi, że jest uroczy, grzeczny i najlepszy pod słońcem. Psy też bywają świetne w przyjmowaniu komplementów. Zazwyczaj komunikują swoją radość poprzez machanie ogonem, wtulanie się w opiekuna i lizanie go po twarzy. Okazuje się jednak, że niektóre czworonogi potrzebują więcej czasu, aby opanować tę niełatwą sztukę.
Organizacja prozwierzęca Animal Aid Unlimited otrzymała zgłoszenie dotyczące rannego szczeniaka leżącego na poboczu drogi. Zwierzę nie było samo - towarzyszyła mu zrozpaczona psia matka, której przeciągłe wycie przypominało lament. Poruszający serce widok został udokumentowany na filmie.Emocjonalna scena rozegrała się na ulicach Indii. Przybyli na miejsce członkowie grupy ratunkowej dostrzegli, że suczka desperacko próbuje zwrócić uwagę przechodniów. Błagała, aby ktokolwiek udzielił pomocy jej obolałemu maleństwu.
Pewna miłośniczka zwierząt postanowiła zaopiekować się psem, który dotychczas bał się zbliżyć do człowieka. Kobieta zrobiła wszystko, co w jej pomocy, aby zastąpić niechciane wspomnienia wspaniałym wyrazem czułości. Czy się udało? Efekt sprawia, że trudno powstrzymać łzy ze wzruszenia.Pies o imieniu Bernard nie miał łatwego życia. Zwierzak od początku swojego życia nie chciał nawiązywać z nikim kontaktu wzrokowego. Obcowanie z człowiekiem oraz ludzki dotyk budziły w nim wyłącznie jedno skojarzenie - ból.
W niedzielę, 13 września, około godziny 9 rano dyżurny kutnowskiej komendy przyjął zgłoszenie dotyczące szczeniaków błąkających się po ulicy. Na miejsce natychmiast wyruszył patrol. Funkcjonariusze nie tylko zabezpieczyli i nakarmili psiaki, ale od razu znaleźli dla nich nowe domy.Jak wynika z relacji zgłaszającego, mężczyzna zauważył z samego rana, że trzy puszyste maluchy biegają ulicą Objazdową w Kutnie. Postanowił od razu powiadomić o tym fakcie policję, a w międzyczasie zajął się bezpańskimi urwisami.
Właściciele białego owczarka szwajcarskiego przeżyli ogromne zaskoczenie, kiedy zobaczyli jego potomstwo. Suczka urodziła ośmioro szczeniąt, z czego trzy odziedziczyły białe umaszczenie, cztery czarne, natomiast futro ostatniego z rodzeństwa miało fluorescencyjny kolor.Pewna rodzina mieszkająca w Canton w Stanach Zjednoczonych z niecierpliwością wyczekiwała porodu suczki. Kiedy nastała długo wyczekiwana chwila, a maluchy zaczęły pojawiać się na świecie, wszyscy domownicy przeżyli szok. Kolor futerka jednego z nowo narodzonych psiaków przeszedł ich najśmielsze oczekiwania.
Biedny szczeniaczek został porzucony na zaśmieconym poboczu drogi. Kryjąc się przed deszczem oraz niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, mieszkał w bucie. Na szczęście Goran Marinkovic wypatrzył malucha pośród odpadków. Wolontariusz z Serbii postanowił odmienić jego los. Pewien miłośnik zwierząt regularnie dokarmiał czworonogi mieszkające w pobliżu śmietnika. Kiedy pewnego marcowego dnia pojawił się w znajomym miejscu z porcją karmy, jego oczom ukazało się bezbronne zwierzątko.
Pani Wang marzyła o zakupie pewnej modnej rasy psów. Po znalezieniu oferty w Internecie, postanowiła adoptować japońskiego szpica o śnieżnobiałym futerku. Ku jej ogromnemu zaskoczeniu, kiedy pupil zaczął rosnąć, okazał się zupełnie innym zwierzęciem. Pewna kobieta po raz pierwszy adoptowała szczeniaka. Będąc przekonana, że szpic japoński stanie się idealnym członkiem rodziny, przelała 140 funtów na konto rzekomego hodowcy. Nawet w chwili, gdy maluch został przekazany w jej ręce, nie przyszło jej do głowy, że została oszukana.
Szczeniak okrzyknięty Boo to maluch o wielkiej osobowości. Może i wygląda słodko, ale urodził się z dużym temperamentem. Jego sekretną bronią jest charakterystyczny pisk, którym potrafi skłonić swoją właścicielkę do wszystkiego. Sami zobaczcie, jaki jest przekonywujący!Psiak trafił pod skrzydła organizacji NorCal Bully Breed Rescue. Okazało się, że Boo urodził się z rozszczepem podniebienia. Wrodzona wada odcisnęła piętno na jego przyszłości.
Pewien mężczyzna z Finlandii spacerował po lesie, kiedy przypadkiem natknął się na tajemniczy dół. Wrodzona ciekawość podpowiadała mu, by zajrzał do jego wnętrza. Całe szczęście, że posłuchał instynktu. W środku znalazł dziko żyjące szczenięta. Któregoś dnia miłośnik pieszych wycieczek udał się na przechadzkę w kierunku lasu. Kiedy znajdował się już blisko, jego uwagę przykuła samotnie wałęsająca się suczka. Sądząc po jej wyglądzie, najprawdopodobniej niedawno została mamą.
Kilkuletni chłopiec został nagrany podczas ucieczki przed stadem szczeniaków. Pomimo usilnych starań, maluch nie był w stanie się od nich uwolnić. Puszyste kuleczki deptały mu tuż po piętach, aż w końcu powaliły na ziemię. Kamera zarejestrowała moment, gdy przypuściły na dziecku atak buziaków.Golden retriever to rasa psów znana z przyjaznego nastawienia do ludzi, a zwłaszcza najmłodszych członków rodziny. Czworonogi o uroczym usposobieniu potrafią bowiem nawiązać wyjątkową więź z dziećmi. Przykład przyjaźni pomiędzy stadem złocistych pupili a chłopcem można zaobserwować na popularnym filmie w serwisie Youtube.
Wolontariusze Fundacji dla Szczeniąt Judyta po raz kolejny mierzą się z problemem przepełnienia domów tymczasowych. Nie mogli jednak odmówić pomocy szóstce rodzeństwa, które znaleziono na tyłach stolarni. W ich oczach kryła się niema prośba o ratunek.Szczenięta przyszły na świat w cichym kąciku między beczkami i do teraz nigdy nie zaznały domowego ciepła. Ich mamy nie znaleziono. Jak twierdzą członkowie fundacji, gdyby nie ludzie dobrej woli, najprawdopodobniej czekałaby je wegetacja przy budach.
Szczeniak w wieku zaledwie 4 miesięcy został znalezione przed domem swoich właścicieli na jednej z posesji w gminie Dobra. Podczas, gdy młode małżeństwo spodziewające się dziecka mieszkało w dostatku, osamotniony psiak siedział z dala od domu przy rozpadającej się budzie. Był spragniony uwagi, troski, zabawy i przede wszystkim miłości."Szczeniak na łańcuchu i to u młodych ludzi w nowym wypasionym domu" - tymi słowami aktywiści ze schroniska w Borku rozpoczynają wpis dotyczący przebiegu interwencji. Jak zaznaczają, widok 4-miesięcznego szczeniaka uwiązanego przy szopie sprawił, że momentalnie podniosło im się ciśnienie.
Jeden z członków Fundacji dla Szczeniąt "Judyta" nie był przygotowani na widok, jaki zastanie podczas powrotu z pracy. Jego oczom ukazał się szczeniaczek w typie kundelka, który biegł poboczem Drogi Krajowej nr 50. Z całego serca pragnął, by ktoś się przy nim zatrzymał i okazał mu współczucie. Jak opisują wolontariusze, wyraźnie zdezorientowany maluch ledwie unikał potrącenia przed pędzące samochody. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że igra ze śmiercią. Zanim jednak było za późno, do akcji wkroczył doświadczony ratownik czworonogów.
Pod koniec czerwca na polu w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego znaleziono czarnego szczeniaczka. Szczęśliwy znalazcy nie mieli wątpliwości, że zwierzę zostało celowo porzucone na pewną śmierć, a sprawca chciał uniknąć odpowiedzialności. Psinka została potraktowana jak stary, nikomu niepotrzebny przedmiot. Wsadzono ją do worka i wyrzucono na odludziu, gdzie miała umrzeć w samotności.
Rodzinna kłótnia w powiecie hrubieszowskim przerodziła się w prawdziwy dramat. 35-letni napastnik szarpał swoją partnerkę, a następnie uderzył bezradnym psem o ziemię, skazując go na śmierć w cierpieniu. Świadkami drastycznego zdarzenia była czwórka dzieci.Ze zgłoszenia dotyczącego głośnej kłótni w jednym z domów na terenie gminy Dołhobyczów wynikało, że 35-letni mężczyzna doprowadził do śmierci domowego zwierzęcia. Jak ustaliła hrubieszowska policja, 35-latek był również agresywny w stosunku do członków swojej rodziny, w tym nieletnich dzieci.
W połowie czerwca na parkingu przed schroniskiem w Norymberdze zauważono niewielkich rozmiarów sportową torbę. Znalazca podejrzewał, że właściciel bagażu zapomniał spakować go podczas postoju, dlatego wiedziony ciekawością zajrzał do środka. Widok, jaki ukazał się jego oczom, sprawił, że serce podeszło mu do gardła. Ku zdumieniu pracowników schroniska, we wnętrzu zamkniętej torby znajdowało się żywe stworzenie. Ze środka nieśmiało wyglądał szczeniak, a w jej oczach malowało się istne przerażenie.
Tegoroczny Dzień Psa nie był łaskawy dla wszystkich czworonogów i ich właścicieli. Podczas wspólnego wyjazdu na kemping wydarzyła się tragedia, w wyniku której siedem szczeniaków straciło swoją matkę. Opisane na Facebooku szczegóły zdarzenia doprowadziły internautów do wściekłości. Winą obarczają nieodpowiedzialną opiekunkę zwierząt.- Historia ta pokazuje chyba najbardziej, że w Polsce posiadanie zwierząt powinno łączyć się z posiadaniem pewnego minimum wiedzy, szkolenia a przede wszystkim zabronione powinno być rozmnażanie psów poza profesjonalnymi hodowlami - tymi słowami członkowie organizacji EKOSTRAŻ rozpoczynają poruszający wpis. Co zdarzyło się podczas feralnego wyjazdu pod namioty?
Wolontariusze należący do organizacji ratunkowej Love Furry Friends otrzymali zgłoszenie dotyczące dwóch malutkich szczeniaczków. Bezradne zwierzaki zostały porzucone na pastwę losu przez właściciela. Gdyby pozostały na wolności, prawdopodobnie czekałby je straszny los.Na nieszczęście prozwierzęcych aktywistów, w dniu interwencji okolicę nawiedziła potężna ulewa. Nie czekając ani chwili, rozpoczęto akcję ratunkową.
Zbierało się na burzę, kiedy wolontariusz udzielający się na rzecz serbskiego schroniska jechał samochodem do siedziby organizacji. W pewnym momencie dostrzegł ruch na poboczu. Ze spalonych słońcem pól kukurydzy wyjrzała na niego para szczenięcych oczek. To, co stało się po chwili, wzruszyło internautów do łez. Pracownicy schroniska Dog Rescue Shelter, mieszczącego się na terenie gminy Mladenovac, każdego dnia ratują życie bezpańskich i niechcianych zwierząt w Serbii. Tym razem jeden z nich próbował dojechać do siedziby przed pierwszymi kroplami deszczu, kiedy jego uwagę zwrócił maluch kulący się na poboczu drogi.
Właściciele biało-czarnego pitbulla postanowili nagrać jego zachowanie w trakcie snu. Psiak nieświadomie machał łapkami i wzdrygał się, aż w pewnym momencie puścił wyjątkowo głośnego bąka. Jego bezcenna reakcja rozkłada na łopatki!Opiekunowie uroczego psiaka z pewnością nie przewidzieli, że przypadkiem nakręcą tak zabawny moment z życia ich podopiecznego. Wydaje się, że amatorskie nagranie miało początkowo dołączyć do rodzinnej kolekcji, jednak to, co stało się na ich oczach, zasługiwało na pokazanie szerszej widowni.
W miniony wtorek tj. 22 czerwca, kiedy na niebie zbierały się potężne chmury burzowe, przechodnie usłyszeli rozpaczliwe piski dobiegające z przydrożnej studzienki. Widok, jaki zastali w środku, skłonił ich do niezwłocznego powiadomienia służb. W grę wchodziło życie nowo narodzonych maluchów, dlatego liczyła się każda minuta.Jak wynika z komunikatu Policji, informacja dotycząca zwierząt uwięzionych w przydrożnym przepuście wpłynęła do dyżurującego Posterunku Policji w Nawojowej około godziny 19:20. Mieszkańcy wsi Nawojowa zgłosili, że w przydrożnej studzience znajduje się kilka maleńkich szczeniaków.