Każdy, kto posiada kota, wie, że te zwierzęta, pomimo swojej introwertycznej natury, potrafią stworzyć z człowiekiem wyjątkową więź. Międzygatunkowa przyjaźń pielęgnowana przez długie lata często okazuje się być nieśmiertelna. Nawet po zgonie właściciela, zwierzęta pamiętają, z kim spędziły najpiękniejsze chwile swojego życia. Niektóre z nich nie potrafią pogodzić się z tym, że następnych już nie będzie. Rozpacz, tęsknota i pewna forma niezrozumienia sprawiły, że biała kotka, podczas pogrzebu swojej opiekunki, wpadła w szał. Nikt nie był w stanie jej opanować.
Zagadki to coś, co kochają nie tylko najmłodsi. Wszelkie zadania, które wymagają skupienia, powinny być regularnie wykonywane przez każdego, komu zależy na zachowaniu dobrej kondycji mózgu. Tą część ciała, jak każdą inną - należy regularnie trenować. Dzięki temu zwiększa się szansa na to, że dłużej będzie funkcjonować tak, jak powinna. Dzisiaj przygotowaliśmy dla Was coś wyjątkowego. Oczywiście to zagadka o tematyce zwierzęcej. Nie każdy jest w stanie poradzić sobie z tym zadaniem, ale każdego zachęcamy do spróbowania.
Goryle to gatunek zaliczany do rodziny człowiekowatych. Patrząc na te niesamowite zwierzęta, nie sposób nie dostrzec podobieństwa do ludzi. Małpy te pomimo swojej siły i rozmiarów, są gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem. Dlatego, każde urodzone młode, nawet to w niewoli, jest ogromnym sukcesem. W Stanach Zjednoczonych, w Columbus Zoo, w tym miesiącu stado goryli powiększyło się! To wydarzenie wzbudziło ogromną radość ale również… zdziwienie. Matka, która doczekała się zdrowego potomka, dotychczas była uznawana za samca.
Chiny mają ogromne kosmiczne ambicje. Poza ponownym wysłaniem człowieka na księżyc, próbują zrealizować także inne plany. Odkąd przez kwestie polityczne zostały odseparowane od międzynarodowych projektów takich jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS), skupili się na budowie własnej stacji orbitalnej Tiangong. W planach mają przeprowadzenie na niej szeregu eksperymentów, w tym na zwierzętach.
Pewnego dnia mieszkaniec Austrii zorientował się, że po powrocie do domu kot wyglądał inaczej. Na jego ciele znalazł gołą skórę w miejscu, gdzie jeszcze przed wyjściem miał futerko. Nie myśląc o tym zbyt wiele, uznał, że to egzema. Kiedy następnego ranka spojrzał na skórę z bliska, zorientował się, że patrzy na świeżą ranę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że była zszyta szwami, a kot zniknął jedynie na chwilę w przydomowym ogródku.
Zabiedzony pies żył na ulicy, odkąd poprzedni właściciel się go pozbył. Cierpiał na chorobę skóry, która nadawała mu nietypowy wygląd. Przez to, jak się prezentował, stał się uliczną atrakcją. Przechodnie wytykali go palcami, śmiejąc się z chorego psiaka. Nikt jednak nie próbował pomóc psu, który w dokuczliwym upale kręcił się po rozgrzanych ulicach.
Na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodków pojawili się niezapowiedziani goście, których przyłapały kamery monitoringu szpitala. Różnili się od innych rodziców nie tylko wyglądem, ale i gatunkiem. Dzikie zwierzęta biegały po korytarzu, szukając odpowiedniej sali. Na viralowym nagraniu można prześledzić przebieg nietypowych odwiedzin, o których personel szpitala nigdy nie zapomni.
35-letni Michael Kohlhof myślał, że bierze go grypa. Od kilku dni czuł się słabo, bolały go mięśnie i miał wysoką gorączkę. Ze względu na brak ubezpieczenia medycznego odkładał wizytę u lekarza. Bywał już w końcu bardziej chory, dlatego podejrzewał zwykłe zmęczenie. Nie wiedział, że gdyby trafił do szpitala kilka godzin później, prawdopodobnie byłby już martwy. Wystarczyło jedno ugryzienie pchły, by stracił obie ręce i częściowo nogi.
Wystarczyła chwila nieuwagi, a kotka znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Zaczęło się od omdlenia, a skończyło na zatrzymaniu krążenia. Przez pół godziny weterynarze ratowali kotkę Bellę i chociaż szansę na powodzenia ocenili na niespełna pięć procent, to wystarczyło, żeby dawali z siebie wszystko. Po 26 minutach bez znaku życia, kotka wróciła zza Tęczowego Mostu. Na tamten świat prawie wysłała ją niepozorna domowa roślina.
Mieszkańcy Glasgow załamują ręce w walce ze szczurami. Ogromnych rozmiarów gryzonie skutecznie utrudniają im życie i niestety, póki co nic nie da się z nimi zrobić. Sprawa jest na tyle poważną, że niektórzy z nich boją się wychodzić z domu. Jakby tego było mało, świadomi czyhających w śmieciach zwierząt pracownicy zajmujący się wywozem odpadów odmawiają ich odbioru.
Urocze wideo szturmem wzięło Twittera. Poznajcie Gingera – rudego kota, który wie, jak zarządzać ludźmi. Chociaż zwierzę ma problemy ze wzrokiem, nie przeszkadza mu to w wojażach. Mieszkańcy jego budynku przyzwyczaili się do obecności mruczka i chętnie nawiązują ze zwierzęciem pogawędki. Okazuje się, że kot nie ma najmniejszych problemów z komunikacją – dokładnie wie, jak osiągnąć to, co chce. Na viralowym nagraniu widać na przykład, jak komunikuje współpasażerom, na które piętro chce się dostać windą.
W 2019 roku psi ratownik imieniem Mellow przeszedł na zasłużoną emeryturę. Wtedy pod swój dach przygarnął go Kevin Curry. Od tego momentu człowiek i jego czworonożny przyjaciel stali się nierozłączni. Każdego dnia przemierzali sąsiednie ulice i korzystali z uroków spokojnego życia. Niestety, kilka tygodni temu okazało się, że ich wspólny czas dobiega końca. Dni Mellowa były policzone.
Czas spędzony w szpitalu nie należy do najprzyjemniejszych aspektów życia. Wiele osób podczas rekonwalescencji cierpi nie tylko z powodu bólu czy osłabienia organizmu. Prawdziwą udręką może być też samotność. Na brak towarzystwa nie mogła narzekać kobieta leżąca w jednym z australijskich szpitali. Jej spokój został zaburzony przez tajemnicze zwierzę, które usiłowało dostać się do środka szybem wentylacyjnym. Przerażona pacjentka na własnej skórze przekonała się o tym, że czasami lepiej spędzić czas w pojedynkę, niż mieć do czynienia z nieproszonym gościem.
Media donoszą, że w Parku Narodowym znaleziono ciało kobiety, którą najprawdopodobniej zaatakował niedźwiedź. Na udział dzikiego zwierzęcia wskazują pozostawione na nim rany. Na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze, kim była turystka. Trwa ustalanie jej tożsamości. W tym rejonie władze prosiły o szczególna ostrożność podczas górskich wędrówek.
Sezon na urlop spędzony w ciepłych wodach mórz i oceanów trwa w najlepsze. Piękna pogoda oraz przyjemna woda, jak co roku, przyciąga mnóstwo turystów do przybrzeżnych miejscowości w wielu miejscach na świecie. Zdarza się, że beztroskie wylegiwanie się na plaży lub pluskanie w wodzie zostaje przerwane przez pojawienie się ogromnego drapieżnika. Rekiny pojawiały się już między innymi na wodach Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Przyszła pora na Francję. Tym razem, kilkumetrowy rekin odwiedził wybrzeże morza Balearskiego, znajdującego się nieopodal wschodniego pasa Pierenejów.
Zaginięcie zwierzęcia, to jedna z najgorszych rzeczy, które mogą spotkać właścicieli czworonogów. Zdarza się, że pomimo aktywnych poszukiwań, wsparcia lokalnych schronisk i organizacji oraz rozwieszeniu licznych plakatów z prośbą o pomoc, nie udaje się odnaleźć czworonoga. Niektórzy nigdy się nie poddają, i przez długie lata liczą na to, że pewnego dnia ich pupil się odnajdzie. Inni tracą nadzieje stosunkowo szybko. Właściciele Arthura, rosyjskiego kota niebieskiego, który pewnego dnia zniknął, zachodzili w głowę, co się z nim stało. Nie było go przez pięć tygodni.
Spacer z psem na łące lub w lesie to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy, jaką mogą na co dzień doświadczać właściciele czworonogów. Mieszkająca w Anglii Carla Parmenter podczas przechadzki ze swoim pupilem doświadczyła jednego z najgorszych wydarzeń w swoim życiu. Coś ugryzło ją w stopę na wysokości kostki, która natychmiast zaczęła puchnąć i promieniować palącym bólem do reszty kończyny. Okazało się, że kobietę zaatakował jadowity wąż. To było dopiero preludium koszmaru. “Myślałam, że umrę” - przyznała poszkodowana.
Choć wakacyjny wyjazd za granicę jest jednym z najbardziej wyczekiwanych okresów w trakcie roku, wszyscy, którzy urlop zaplanowali na greckich wyspach, zdecydowanie nie będą wspominać go najlepiej. Szalejące tam pożary niosą za sobą spustoszenie do tego stopnia, że część turystów zdecydowano nawet ewakuować. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że to ogromna starta nie tylko dla turystyki, ale także żyjących tam zwierząt.
Zagraniczne media rozpisują się na temat sytuacji, do jakiej doszło podczas pościgu ciężarówki. Gdy podejrzany mężczyzna w końcu zatrzymał pojazd i wysiadł na drogę, jeden z mundurowych, któremu towarzyszył pies, puścił go, a ten rzucił się na zatrzymanego, choć miał ręce w górze świadczące o poddaniu się. Wszystko zarejestrowały kamery osobiste funkcjonariuszy.
Nie wszystkie bezdomne kocięta są porzucane przez ludzi. Zdarzają się kotki, które nie są w stanie zaopiekować się swoimi dziećmi. Tak było w przypadku samicy rasy sfinks, która urodziła tylko jedno żywe potomstwo. Komplikacje związane z rozwiązaniem ciąży sprawiły, że zwierzę nie poradziło sobie z natłokiem trudnych emocji i odrzuciło żywe maleństwo. Koci noworodek potrzebował profesjonalnej pomocy. Tak młode zwierzęta są bardzo delikatne. Łatwo je wychłodzić oraz zagłodzić. Na szczęście ratownicy znaleźli alternatywne rozwiązanie problemu.
Nawet najbardziej troskliwi opiekunowie nie są w stanie zabezpieczyć swojego pupila przed każdą potencjalnie szkodliwą sytuacją. Na własnej skórze przekonała się o tym właścicielka maleńkiego szczeniaka, który bawił się w jej ogrodzie. Nagle usłyszała przeraźliwy pisk. Gdy wybiegła na zewnątrz, zastała tam jedynie potłuczoną doniczkę i ślady pazurów. Po szczeniaku nie było ani śladu. Nie było możliwości, że czworonóg samodzielnie wydostał się poza teren ogródka. Porwał go drapieżny ptak.
W Polsce zdarzają się incydenty z dzikami, w Hiszpanii można natknąć się na agresywne rekiny, natomiast w Australii w ciągu ostatnich kilku miesięcy postrach wśród lokalnych mieszkańców oraz turystów sieją psy dingo (Canis lupus dingo). To zdziczały gatunek należący do rodziny psowatych. Niektóre osobniki wykazują się wysokim poziomem agresji i atakują nawet wtedy, gdy nikt nie wchodzi z nimi w żadne interakcje. Dlatego pozowanie do selfie z tymi stworzeniami to ryzykowne posunięcie, za które turystom przyjdzie słono zapłacić - grzywna wynosi w przeliczeniu ponad kilka tysięcy złotych.
Kocię o imieniu Yookjok już od pierwszych chwil swojego życia różniło się od innych kotów. Czworonóg urodził się z dziwną naroślą na głowie, przypominającą guzek lub duży pieprzyk. Z czasem nietypowy twór zaczął rosnąć. Na szczęście maleństwo trafiło na opiekunów, którzy postanowili zasięgnąć porady najlepszych specjalistów, byleby tylko umożliwić Yookjokowi długie i komfortowe życie. Decycja, którą przyszło im podjąć, okazała się być wyjątkowo trudna. Chodziło o zdrowie i życie maleńkiego kotka.
Niestety, nie każdy, kto decyduje się na wzięcie pod swój dach puchatego pupila, jest świadomy, jakie obowiązki wiążą się z jego utrzymaniem. Prowadzi to do porzucania zwierzaków już kilka dni lub tygodni po ich pojawieniu się w domu. Zdarzają się porzucenia z powodu biegunki, chorób genetycznych a nawet szczekania. Marcus miał pecha trafić na opiekunów, którzy nie mieli zamiaru poświęcać mu uwagi, w celu wyeliminowania niepożądanych zachowań woleli pozbyć się zwierzaka.
Obserwowanie dzikich osobników w środowisku naturalnym to nie tylko ogromna przyjemność, ale również źródło cennych informacji o stanie populacji. Zdarza się, że specjalistom przez długie miesiące nie udaje się osiągnąć wymarzonego celu. Okazuje się jednak, że czasami wystarczy odrobina szczęścia i uwagi, żeby natknąć się na stworzenie widziane zaledwie przez garstkę osób. Tak było w przypadku jednego z mieszkańców Argentyny. Hugo Reguero spotkał zwierzę, które jest uznawane za jedną z najbardziej skrytych istot na świecie.
Zostawianie zwierząt domowych przy drogach stało się popularnym sposobem na pozbycie się pupila. Szczególnie latem wzrasta liczba przypadków okrutnego porzucania w ten sposób psów czy kotów. “Jest to akt absolutnego okrucieństwa” – mówi Matteo Salvini, włoski wicepremier i minister infrastruktury i transportu. Zaproponował surową karę. Kierowcy porzucający zwierzęta przy drodze mają stracić prawo jazdy.
Szwedka, która postanowiła spędzić część lata w Polsce, przeżyła prawdziwe piekło. Kobieta na wakacje zabrała ze sobą dwa psy - Lexi i ciężarną suczkę Lori. Do domu wracała promem wypływającego z Gdańska do Nynashamn. W trakcie podróży Lori zaczęła rodzić. Zanim prom dobił do docelowego portu, na świat przyszły trzy zdrowe szczeniaki. Niestety, ta historia nie kończy się dobrze. Na miejscu okazało się, że wszystkie pięć psów musi zostać uśpionych. Tak zadecydował lekarz weterynarii i służby celne.
Wraz z cieplejszą pogodą powrócił coroczny, wstydliwy problem, który niezmiennie „fundują” nam właściciele czworonogów. Władze kolejnych miast mają dość właścicieli, którzy lekceważą zasadę utrzymywania czystości w przestrzeni publicznej. W wytropieniu spacerowiczów, którzy zostawiają po sobie psie odchody, pomóc ma rejestr DNA. To rozwiązanie funkcjonuje już w innych krajach. Za niestosowanie się do zasad grozi wysoka grzywna.