Nie sprzątasz po swoim psie? Służby rozpoczęły krucjatę, wytropią brudasów po rejestrze DNA
Wraz z cieplejszą pogodą powrócił coroczny, wstydliwy problem, który niezmiennie „fundują” nam właściciele czworonogów. Władze kolejnych miast mają dość właścicieli, którzy lekceważą zasadę utrzymywania czystości w przestrzeni publicznej. W wytropieniu spacerowiczów, którzy zostawiają po sobie psie odchody, pomóc ma rejestr DNA. To rozwiązanie funkcjonuje już w innych krajach. Za niestosowanie się do zasad grozi wysoka grzywna.
Francuzi znaleźli sposób na właścicieli, którzy nie sprzątają po psie. Pomogą badania genetyczne
Mimo iż tabliczki w parkach przypominać mają właścicielom czworonogów o obowiązki sprzątania odchodów, a w niektórych punktach rozdawane są bezpłatne woreczki, to niestety w wielu miastach chodniki, trawniki, skwery nadal przyozdobione są pokaźnymi ilościami pozostawionych przez psy nieczystości. Nie brakuje osób nieprzestrzegających zasad współżycia społecznego oraz norm prawnych, dla których schylenie się z woreczkiem po kupę podopiecznego to zbyt duży wysiłek. W tej kwestii Francuzi się nie patyczkują.
Burmistrz miasta Béziers leżącego na południu Francji, Robert Ménard, zapowiedział, że planuje wprowadzić nowe rozwiązanie dla właścicieli pupilów. Postanowiono, że w tej miejscowości funkcjonować będzie identyfikacja genetyczna psów. Zebrane od pupilów próbki DNA zostaną umieszczone w specjalnej bazie danych. W przypadku odnalezienia na terenie miasta psich odchodów, na podstawie badań genetycznych będą znajdować winnych.
Wszyscy właściciele zwierząt są zobowiązani do zdeponowania próbki śliny psów. Zebrany DNA zostanie umieszczony w lokalnym rejestrze. Za wyprowadzenie psów, których dane nie znajdują się w bazie danych, grozi 38 euro kary. W przypadku, gdy próbka odchodów leżących w centrum miasta znajdzie dopasowanie w rejestrze, właściciel takiego pupila będzie musiał zapłacić 118 euro.
Robert Ménard od lat walczy z niesprzątającymi po psach właścicielami. Po raz pierwszy propozycję wprowadzenia rejestru psiego DNA wysunął w 2016 roku. Niestety została ona odrzucona i uznano ją za represyjną. Po latach walki udało mu się dopiąć swego. W końcu 13 lipca b.r. przyjęto zarządzenie.
"Ryba zagłady" pojawiła się na płytkich wodach, wszystko nagrali nurkowie. Jest się czego bać?Nie tylko Francja. W tych krajach również wprowadzono rejestry psiego DNA
Francuskie miasto Béziers nie jest pierwszym, gdzie wprowadzono genetyczną bazę danych zwierząt. Wcześniej podobne rozwiązania działały w Izraelu i Czechach. Urzędnicy z czeskiej Pragi oszacowali, że na sprzątanie po psach miasto przeznacza rocznie około 2 miliony złotych. Tyle kosztuje usunięcie z przestrzeni publicznej 125 ton psich odchodów. Wprowadzenie rejestru psiego DNA miało odciążyć budżet miasta.
Pionierami w kwestii tropienia właścicieli odchodów po DNA są natomiast Izraelczycy. To oni jako pierwsi wprowadzili genetyczny rejestr zwierząt. W tym kraju wszystkie psy muszą zostać zarejestrowane w bazie danych i oddać próbkę DNA. W przypadku znalezienia na ulicy odchodów, pobierana jest ich próbka, a właściciel brudzącego przestrzeń publiczną pupila dostaje wysoką grzywnę.
Jak wygląda tropienie właścicieli psów w Polsce? Nie mamy bazy DNA, ale jakoś sobie radzimy
Obowiązujące w Polsce prawo nakazuje właścicielom sprzątania po swoich psach. Zgodnie z art. 4 ustawy z 13 września 1996 roku o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, każda osoba wyprowadzająca zwierzę domowe na spacer jest zobowiązana do ochrony terenów przeznaczonych do wspólnego użytku przed zanieczyszczeniami, na przykład psimi odchodami. Za niestosowanie się do zasad grozi grzywna.
Chociaż do wprowadzenia rejestru DNA w Polsce jeszcze daleka droga, mamy inne sposoby na tropienie brudasów zaśmiecających publiczną przestrzeń. Przekonał się o tym pewien mieszkaniec Świdnicy, który notorycznie nie sprzątał po swoim psie.
– Zaczęło się od skargi mieszkańca Świdnicy. Niemal każdego dnia ulicą Kościelną spaceruje z psem starszy mężczyzna. Piesek załatwia się na chodniku, a jego właściciel nigdy nie sprząta psich kup – mówi straż miejska lokalnemu portalowi mojaswidnica.pl.
Do sprawy wkroczyła straż miejska, która postanowiła złapać mężczyznę. Dzięki rozstawionym w mieście kamerom monitoringu, udało się złapać sprawcę.
– W dniu 15 lipca o godzinie 4.40 mężczyzna pojawił się w rejonie ulicy Kościelnej i 1-go Maja. Jak zwykle piesek załatwił swoje potrzeby, a jego właściciel, nie sprzątając fekaliów wrócił do domu, jednak tym razem śledziła go kamera monitoringu miejskiego. W tym samym dniu właściciel psa został ukarany mandatem.
Źródło: android.com.pl, zielona.interia.pl, mojaswidnica.pl