Bezimienna sunia trafiła do schroniska. Właściciel napisał "wyjaśnienie" w liście
Około 5-miesięczna suczka w typie rasy cane corso została przywiązana do słupa i porzucona przed schroniskiem dla zwierząt. Spędziła noc o suchym pysku, a strach sparaliżował ją do tego stopnia, że bała się poruszyć choćby na milimetr. Właściciel pozostawił przy niej jedynie krótki list, w którym próbował usprawiedliwić swoją postawę. Zwierzę nie miało nawet imienia.
Właściciel porzucił psa pod schroniskiem. Zostawił tylko krótką notatkę
Porzucony szczeniak przed schroniskiem to smutny, ale niestety powszechny widok, z jakim mierzą się ratownicy zwierząt. Pies, który jeszcze przed chwilą był ulubionym pupilem cieszącym się wygodną kanapą, nie rozumie, dlaczego nagle wylądował na bruku. Co gorsza, przywiązany do słupa czy latarni jest narażony na różne niebezpieczeństwa.
Mimo iż pracownicy schroniska i wolontariusze robią co w ich mocy, aby wymazać to zdarzenie z pamięci ocalonych stworzeń, to niestety tak okrutny czyn zostawia trwały ślad na psychice o silnym wpływie na późniejsze zachowanie zwierzęcia. Nie inaczej było w tym przypadku.
Suczka została porzucona w nocy przed schroniskiem. Właściciel postanowił przywiązać ją do słupa, a następnie odejść, zostawiając jedynie krótki list. Szczeniak nie otrzymał od niego nawet imienia. Przerażone zwierzę przez całą noc nawoływało swojego opiekuna. Pracownikom schroniska pękło serce, gdy zobaczyli ją następnego ranka.
Wystraszona kotka ukrywała się w ścianie. W piękny sposób spłaciła kredyt zaufania Trzy psy zaatakowały kobietę. Trafiła do szpitala w ciężkim stanieZnaleziony szczeniak spędził noc na ulicy. W jego oczach widzieli tylko strach
Gdy rankiem personel schroniska zaczął schodzić się do pracy, jeden z pracowników w końcu zauważył porzuconego szczeniaka przywiązanego do słupa. Suczka całą noc spędziła sama. Pracownicy musieli otrzeć łzy z oczu zwierzęcia i wziąć na ręce, aby zrozumiała, że jest już bezpieczna.
Suczka okazała się być zaledwie 5-miesięcznym szczeniakiem w typie rasy cane corso. Załzawione oczy, które tak bardzo poruszyły pracowników schroniska, wynikały z męczącego ją zapalenia spojówek. Psy tej rasy charakteryzują się niesamowitą inteligencją oraz przywiązaniem do ludzi. Wymagają więc od opiekunów intensywnego treningu fizycznego i stymulacji umysłowej, których suczka niestety nie otrzymała.
Właściciel zostawił jedynie krótki list. Niewiele to pomogło
Znaleziony przy szczeniaku list nie zawierał zbyt wiele informacji. Właściciel, który zdecydował się na tak bezwzględny czyn, przedstawił jedynie datę urodzenia zwierzęcia oraz zapewnił, że jest dobrym psem. Zdarzenie to odbiło się mocno na psychice szczenięcia. Suczka przez wiele dni bała się zaufać ludziom, a jej ogon nieustannie był schowany pod jej ciałem.
Pracownicy schroniska zrobili co w ich mocy, aby suczka odzyskała wiarę w lepszy świat. Dzięki poświęconemu czasu i okazanej trosce zaczęła przejawiać pierwsze oznaki psiej miłości do ludzi. Minerwa, bo takie imię otrzymała, szybko znalazła nowych opiekunów. Trafiła do domu, w którym stała się najważniejszym stworzeniem na świecie.