Nie warto uciekać przed policją, choć można to zrobić w wielkim stylu. Pomysłowością wykazał się mieszkaniec Międzychodu. Z powodu odebrania mu prawa jazdy za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu postanowił podróżować konno. Niestety nie wyciągnął wniosków ze swojego poprzedniego postępowania. Mając 1,5 promila alkoholu we krwi, uciekał przed ścigającą go policją na swoim wierzchowcu.
Mazowieccy policjanci otrzymali nietypowe zgłoszenie. Po mieście grasowało egzotyczne zwierzę. Przechodnie przecierali oczy ze zdumienia na jego widok.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło na terenie mini zoo. Rodzice nie upilnowali 9-letniego chłopca, który z niewiadomych przyczyn wpadł w szał. Z zimną krwią udusił 11 niewinnych zwierząt. Sprawę bada policja. Pracownicy zoo nigdy wcześniej nie widzieli u dziecka takiego przejawu okrucieństwa.
Do groźnego wypadku doszło w woj. wielkopolskim. Kierujący samochodem osobowym mężczyzna zderzył się z wybiegająca z lasu zwierzyną. Stado jeleni przeprawiało się na drugą stronę lasu. Rozpędzony pojazd pozbawił życia siedmiu osobników. Głos w sprawie zabrali przedstawiciele"Myśliwi w działaniu - dla ludzi i przyrody".
Sprzątanie po psie to nie tylko obowiązek z prawnego punktu widzenia, ale przede wszystkim wyraz społecznej odpowiedzialności, szacunku wobec otaczających nas osób i kwestia estetyki. Dla jednych osób jest to oczywistość, inni nie zawsze stosują się do ogólnie przyjętych zasad. Warto pamiętać o tym, że za złamanie przepisów grozi mandat, lecz nie wizja kary pieniężnej okazuje się być największym problemem. Sanepid wydał oświadczenie, które powinno nas mocno zaniepokoić.
Funkcjonariusze policji wezwani na pomoc porzuconemu pod sklepem zwierzęciu przeprowadzili nietypową interwencję. Odwiązali przywiązanego do słupka psa, uspokoili go i pozwolili, aby czworonóg zaprowadził ich do sprawcy zdarzenia, czyli do właściciela. Powód zostawienia czworonoga pod marketem okazał się zaskakujący. Internauci pogratulowali policjantom pomysłowości.
53-letni mężczyzna chciał przemycić żółwie ze Stanów Zjednoczonych. Na całe szczęście nie udało mu się dokonać nielegalnego procederu. Wpadł w ręce służb przez fałszywy adres na paczkach. Biedne, żywe stworzenia zapakował jak nic nieznaczący przedmiot.
”Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie” - brzmi reinterpretacja dobrze znanego Polakom przysłowia. I ten właśnie cel przyświecał trzej młodym mężczyznom, którzy dopuścili się kradzieży z włamaniem w Czempiniu. Z półek zniknęły nie tylko używki, ale i słodkości na umilenie wieczoru po skoku na sklep spożywczy. Straty wyceniono na blisko 500 zł. Nieocenioną rolę w schwytaniu złodziei odegrał pies policyjny Nadis.
Dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego została zatrzymana w związku z postępowaniem o możliwości popełniania przestępstwa. Ewa Z. nie mogła samodzielnie odnieść się do zarzucanych jej czynów. Z pomocą przyszła zaprzyjaźniona osoba, która wierząc w niewinność dyrektorki zoo, przekazała oficjalną wiadomość od Ewy Z. za pośrednictwem mediów społecznościowych. Z oświadczenia wynika, że podczas zatrzymania odebrano jej telefon i skuto kajdankami. “Nie wierzę, nawet patrząc na historię Tomka Komendy, że tak można zrobić, tak się zachować” - relacjonuje zatrzymana.
Prokuratura poinformowała, że dyrektorka ZOO w Poznaniu, Ewa Z., została zatrzymana i usłyszała zarzuty. Kobieta jest podejrzana o szereg wykroczeń, których miała dopuszczać się podczas wieloletniego zajmowania stanowiska. Grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności.
Jeszcze chwilę temu nie miał dachu nad głową, teraz jest gwiazdą. Oliveira był bezpańskim psem, jakich pełno na ulicach Brazylii, aż do dnia, gdy postanowił wziąć sprawy we własne łapy. Zwierzę codziennie odwdzięcza się swojemu opiekunowi za okazaną pomoc. Policjant nie spodziewał się zyskać tak wiernego przyjaciela.
Kierujący pojazdem 86-letni mężczyzna uderzył niespodziewanie w tył jadącego przed nim autokaru. Poszkodowany w wypadku kierowca przewoził pszczoły. Rój wydostał się z przypadkowo otwartego pojemnika do wnętrza samochodu. Życia mężczyzny nie udało się uratować.
Właściciel porzucił psa z całym jego dobytkiem nad rzeką. Pozbył się czworonoga jak niepotrzebnej rzeczy. Przechodnie, którzy zauważyli porzucone zwierzę, bali się do niego podejść. Wszystko przez to, jakiej był rasy.
Do funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Nysie zaczęły docierać niepokojące sygnały od mieszkańców gminy Skoroszyce. Z jednej z tamtejszych posesji nagle zniknął miot nowo narodzonych szczeniąt. Właściciel zwierząt stanowczo twierdził, iż oddał je do schroniska. Patrol policji ujawnił brutalną prawdę.
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie mocno zdziwili się na treść zgłoszenia, do którego zostali wezwani. Choć mogło brzmieć jak nieśmieszny żart, na miejscu okazało się, że wszystko wydarzyło się naprawdę. 19-latek ukradł konia, a jakby tego było mało, postanowił wprowadzić go w mocno nietypowe miejsce.
Na terenie stadniny koni w Starym Wiśniczu doszło do nieszczęśliwego wypadku. Podczas półkolonii 12-letnia dziewczynka została poturbowana przez spłoszone zwierzę. Po poszkodowane dziecko przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Okrucieństwo ma niejednorodne oblicze i nie musi przejawiać się fizyczną przemocą wobec zwierząt. Trzymanie psa w nieodpowiednich warunkach to jedna z form znęcania się nad podopiecznym, któremu winne jest poszanowanie. Do policjantów dotarło zgłoszenie dotyczące zaniedbanego psa w typie berneńczyka. Funkcjonariusze opisali sceny, jakie zastali po wejściu na teren jednej z posesji w województwie podkarpackim.
Gigantyczne zwierzę pojawiło się niespodziewanie na drodze. Kierowca nie miał szans wyhamować. Senior może mówić o wielkim szczęściu, gdyż udało mu się wyjść ze zdarzenia bez szwanku, z łosia niestety to nie dotyczy.
Szczeniak o imieniu Leon nie miał szczęścia do ludzi. Jego właściciel, w biały dzień podczas imprezy postanowił się “zabawić” i wyrzucił psa przez okno z drugiego piętra w bloku. Tylko reakcja sąsiadów sprawiła, że zwierzę zostało uratowane. Na miejsce wezwano policję.
Komenda miejska policji w Krakowie przekazała informacje o śmierci cenionej policjantki. W wieku 49 lat odeszła asp. szt. Aneta Krzak. Mało osób spodziewałoby się, że krótko po przejściu kobiety na wcześniejszą emeryturę pojawią się tak smutne wiadomości. Psy pracujące w służbach na stałe wpisały się do życiorysu policjantki i przez 15 lat były jego codziennym elementem.
Tylko przypadek sprawił, że mężczyzna spojrzał w tamtą stronę. Gdyby ich nie dostrzegł, byłoby już po nich. Uwięzione zwierzęta nie miały szans wydostać się samodzielnie na brzeg. Liczyła się każda minuta.
Myślał, że znalazł porzucony plecak, który wcześniej został komuś skradziony. Uczynny mężczyzna chciał sprawdzić, czy nie zostały w środku dokumenty, aby oddać je poszkodowanej osobie. Nie tego spodziewał się po jego otwarciu.
Inspektorzy OTOZ Animals kolejny raz interweniowali. Tym razem ich pomocy potrzebowało zwierzę, które należało do jednego z sołtysów. Taki los zgotował mu jego właściciel. Pies był w opłakanym stanie. Konfrontacja odbyła się w obstawie policji.
Z dużymi kosztami będzie musiał pogodzić się właściciel samochodu. Za przekroczoną prędkość otrzymał wysoki mandat, ale nie tylko ona była powodem do ukarania go. Zaskoczony mężczyzna nie spodziewał się, co uchwycił fotoradar.
Gdyby nie dzielny pies Figo i jego nos podpalaczowi na pewno udałoby się uciec. Odważny czworonóg schwytał przestępcę. Niestety mimo szybkiej akcji służb żadnego z przebywających w stodole zwierząt nie udało się uratować.
Na terenie powiatu jarosławskiego w niewyjaśnionych okolicznościach ginęły dzikie zwierzęta. Policjanci z komisariatu w Radymnie wraz z funkcjonariuszami Straży Leśnej podjęli działania w celu ustalenia tożsamości kłusownika. Poszukiwali mężczyzny poruszającego się samochodem osobowym, który kłusuje z bronią palną. Na potwierdzenie swoich podejrzeń nie musieli długo czekać. Sprawca wpadł we własne sidła i nie miał szans na ucieczkę. Został schwytany na gorącym uczynku.
Przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w asyście policji interweniowali w jednym z bloków mieszkalnych w Pile. Dwa dorosłe psy i pięcioro szczeniąt od kilku dni czekało w zamknięciu na pomoc. Bez dostępu do jedzenia oraz wody nie miały żadnych szans na przeżycie. W obawie o życie i zdrowie psów podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Traumę, jaką zafundował im nieodpowiedzialny opiekun, będą długo pamiętać. Służby ustaliły miejsce pobytu 24-letniego mężczyzny.
Mimo całkowitego zakazu sprzedaży zwierząt domowych na targowiskach nielegalny proceder w Polsce nadal kwitnie. O Opatowie mówi już cała Polska, po tym jak w mediach społecznościowych znany poseł Łukasz Litewka nagłośnił sprawę niehumanitarnego traktowania zwierząt. Psy w typie popularnej rasy shih-tzu zamarzały zamknięte w zbyt ciasnej klatce, co pokazuje, że dla pseudohodowców liczy się tylko zysk.