Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Przechodnie przecierali oczy. Po okolicy grasował kangur
Monika Włodarczyk
Monika Włodarczyk 22.03.2024 13:38

Przechodnie przecierali oczy. Po okolicy grasował kangur

Kangur
Fot. Mazowiecka Policja

Mazowieccy policjanci otrzymali nietypowe zgłoszenie. Po mieście grasowało egzotyczne zwierzę. Przechodnie przecierali oczy ze zdumienia na jego widok.

Przechodnie nie wierzyli w to, co widzą

W Słupnie, miejscowości położonej niedaleko Płocka, doszło do niecodziennego wydarzenia. W ubiegły weekend, wieś odwiedził wyjątkowy gość. Mieszkańcy przecierali oczy ze zdziwienia, kiedy to przy jednej z ulic ich oczom ukazał się kangur.

Przechodnie natychmiast powiadomili miejscową policję o miejscu zdarzenia, aby zadbać o bezpieczeństwo zarówno zwierzęcia jak i uczestników ruchu drogowego. Na miejscu pojawili się mundurowi.

kangur.jpg
Fot. Mazowiecka Policja
Po zabiegu weterynarz wysyła opiekunowi zdjęcie psa. Wiadomość wywołuje łzy Zwierzęta czują, że ich opiekun umiera? Pielęgniarka nie ma wątpliwości

Kangur uciekinier. Interwencja policji

Dzięki zaangażowaniu przechodniów oraz funkcjonariuszy patrol policyjny przybył na miejsce, zanim skoczek zdążyłby się oddalić lub wyrządzić jakieś szkody.

Policjantom z Posterunku Policji w Słupnie szybko udało się ustalić, skąd w ich miejscowości znalazł się kangur. Jak się okazało, zwierzę uciekło z pobliskiego rancza. Natychmiast skontaktowano się z właścicielem, który potwierdził nieobecność swojego egzotycznego podopiecznego.

Kangur schwytany i odwieziony bezpiecznie do domu

Na szczęście akcja schwytania zwierzęcia przebiegła bardzo sprawnie. Kagur przeskoczył na sąsiednią posesję, gdzie dokonano zatrzymania grasującego, nietypowego gościa. Jak poinformowała sierż. szt. Monika Jakubowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Płocku:

- Na szczęście, zwiedzając okolicę, "egzotyczny turysta" wskoczył na pobliską posesję, gdzie został zamknięty.

Nikomu nic się nie stało, a niesforny podopieczny został odebrany przez swojego właściciela i wrócił do domu na ranczu.