W Polsce jest mnóstwo terenów na których można natknąć się na przeróżne gatunki zwierząt. Spotkania z niektórymi z nich należą do niedoścignionych marzeń wielu przyrodników. Z kolei inne stworzenia są znane ze śmiesznych zachowań, przez co stają się żywą atrakcją na szlakach turystycznych. Kilka dni temu na terenie Nadleśnictwa Ustrzyków Dolnych leśnik spotkał w środku nocy tajemnicze stworzenie. Długo nie był w stanie określić gatunku, do którego należy. Pod uwagę brał wiele opcji. Na szczęście, po pewnym czasie stwór postanowił podejść bliżej i pokazać się w całej okazałości.
Pogoda spłatała figla wszystkim tym, którzy wraz z początkiem sierpnia rozpoczęli urlop i postanowili spędzić go nad polskim morzem. Chociaż turyści wypoczywający nad Bałtykiem mogą zapomnieć o ciepłym letnim słońcu i rozgrzanym piasku pod stopami, nie oznacza to, że narzekają na niedosyt atrakcji. W mediach społecznościowych lotem błyskawicy rozprzestrzenił się filmik ze Słowińskiego Parku Narodowego, którego głównym bohaterem był sprytny lis. Zwierzak obrał za cel wózek dziecięcy.
Z roku na rok, coraz więcej gatunków dzikich zwierząt coraz śmielej wchodzi do miast. Zjawisko to między innymi powoduje łatwy dostęp do pożywienia. Niektóre osobniki kierują się nie tylko głodem, ale również ciekawością. Co więcej, są zwierzęta, które wiernie wracają w to samo miejsce, często przyprowadzając ze sobą innych członków stada. Właściciele ogródków często chętnie nawiązują długoletnie przyjaźnie z dzikimi stworzeniami. Czy słusznie? Pewna kobieta, która od 25 lat codziennie dokarmia lisy, udostępniła w sieci filmik, który może wskazywać na to, że niewinne podrzucanie przekąsek wymknęło się spod kontroli.
Możliwość podglądania dzikich zwierząt daje wiele korzyści. Dzięki tego typu materiałom specjaliści mogą podejmować adekwatne działania w celu ochrony przyrody. Z kolei hobbyści mają okazję do lepszego poznania na co dzień niespotykanych gatunków. Jedna z fotopułapek nagrała uroczy filmik na którym beztrosko bawi się dwójka lisich dzieci. Niestety, to, czym się zainteresowały, nigdy nie powinno znaleźć się w ich zasięgu.Młode zwierzęta są bardzo ciekawskie. Z radością eksperymentują i eksplorują wszystko co wpadnie im w łapki. Nawet jeżeli nie jest to najlepszy pomysł.
Towarzystwo Królewskie w Londynie dla zapobiegania okrucieństwu do Zwierząt (RSPCA) za pośrednictwem swoich social mediów opowiedziało o nowym podopiecznym, który trafił pod ich opiekę. Szczenię lisa zostało znalezione w pudle na poboczu. Znajdowała się przy nim karta, na której napisano prośbę o pomoc dla bezbronnego stworzenia.Wiosną na świat przychodzą leśne zwierzęta, lecz nie wszystkie mają szansę wyrosnąć na dorosłe osobniki pod troskliwą opieką rodziców. Młody samiec lisa został znaleziony na poboczu drogi. Z listu pozostawionego w kartonie wiadomo, że stracił matkę.
Wcześniej wspominaliśmy o małych sowach, które mogą obserwować nas w lesie. To nie jedyny gatunek, na który możemy się natknąć podczas spaceru. Idąc szlakiem, nie wiemy nawet, ile zwierząt bacznie nas obserwuje. Polskie Parki Narodowe podzieliły się zdjęciem jednego z takich podglądaczy.Chociaż możemy nie postrzegać siebie w taki sposób, zwierzęta traktują nas jak zagrożenie. Słysząc nasze kroki, chowają się w bezpieczne miejsce. Zazwyczaj zdążą czmychnąć, zanim je spotkamy.
Pomoc dzikim zwierzętom w tarapatach jest niezwykle ważna, jednak trzeba zachować odpowiednie środki bezpieczeństwa. O nietypowym zdarzeniu z lisem w roli głównej poinformowano Straż Miejska w Gdańsku.Zwierzę znalazło się w niekomfortowej sytuacji przypadkowo, mogło jedynie liczyć na pomoc człowieka. Na szczęście jego los nie pozostał obojętny ludziom o dobrym sercu. O problemach dzikiego stworzenia powiadomiono odpowiednie służby.
Kilka dni temu Straż Miejska poinformowała o nietypowej interwencji w Sopocie. Przejeżdżający przez miasto rowerzysta wypatrzył zwierzę potrzebujące pomocy. Szczenię lisa siedziało samotnie przy jednej z dróg i wymagało opieki specjalistów. Przeczucie nie zawiodło mężczyzny - jednym telefonem prawdopodobnie uratował mu życie.To nie po raz pierwszy, kiedy dzikie zwierzę zwróciło uwagę mediów. Rudy ssak dostał szansę na życie, a specjaliści radzą, co zrobić, spotykając zwierzę w potrzebie.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt w swoich social mediach poruszył ważną kwestię, do czego skłoniło ich przyjęcie pod opiekę nowych czworonogów potrzebujących pomocy. Inspektorzy zajmują się lisami z fermy, na której przyszły na świat w jasnym celu. Choć wydawało się, że ich los jest przesądzony, zdarzył się cud.Mimo że walka o zaprzestanie hodowania zwierząt futerkowych trwa od lat, niestety nie wszyscy przejmują się ich losem. Lisy, które trafiły pod opiekę DIOZ miały wiele szczęścia. Warunki, w jakich przetrzymuje się je na fermach, są zatrważające. Teraz życie tych osobników zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni.
Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" poinformowało, że pod ich opiekę trafiły osierocone lisy. Mama sześciu maluchów zginęła pod kolami samochodu. Nie wszyscy mogą zdawać sobie sprawę, że choć wyglądają jak urocze maskotki, po żadnym pozorem nie powinno się ich dotykać i oswajać z człowiekiem.Maleńkie lisy zostały znalezione w rurze melioracyjnej, gdzie najpewniej przyszły również na świat. Pracownikom ośrodka bezpiecznie udało się je odłowić w Łambinowicach. Na szczęście już teraz są pod opieką specjalistów, którzy zadbają o to, żeby nie stało im się nic złego i wyrosły na pełne sił osobniki.
W sieci opublikowano makabryczne zdjęcia martwej lisicy zawieszonej na znaku drogowym. Zwierzę znaleziono we wsi Trzcinica pod Grodziskiem Wielkopolskim. Internauci nie mają litości dla nieznanego sprawcy i obawiają się, że nie poprzestanie na jednej zbrodni. Ponoć nie pierwszy raz skrzywdził zwierzę. O sprawie powiadomiono sołtysa.To straszne odkrycie miało miejsce w środę, 15 marca br. W godzinach wieczornych dostrzeżono martwą lisicę zawieszoną na znaku drogowym informującym o wjeździe do wsi Trzcinica. Kilka lat temu doszło do niemal identycznego zdarzenia. “Macie tam psychopatę” - grzmią internauci, podejrzewając, że sprawca jest mieszkańcem wioski.
Kogo można spotkać na Szrenicy w Karkonoszach? Pasjonaci górskich wspinaczek z pewnością znają odpowiedź na to pytanie - lisa. Bogumił Dudniczek na facebookowej grupie "Sudety z plecakiem" podzielił się zdjęciami z wyprawy, podczas której na powitanie wyszedł mu miłośnik zimowego szaleństwa. Jednak chęć nawiązywania kontaktu z człowiekiem nie świadczy o niczym dobrym. "Tymczasem na Szrenicy pojawił się pewien jegomość" - tak brzmi podpis zdjęć, jakie opublikowano w niedzielne popołudnie na grupie zrzeszającej miłośników górskich wypraw z plecakiem. Bogumił Dudniczek podzielił się z internautami ujęciem przedstawiającym liska wyglądającego zza śnieżnej zaspy. Zdecydowanie nie można odmówić mu uroku osobistego.
Zabawa stanowi podstawę prawidłowego rozwoju każdego zwierzaka - zarówno domowych kanapowców, jak i dzikich mieszkańców lasów. W sieci zostało opublikowane nagranie, na którym doskonale widać, jak lis przywłaszczył sobie psią zabawkę. Choć początkowo właściciel zwierzaka zachodził w głowę, dlaczego jego pupil tak nerwowo szczeka, kiedy wyjrzał przez okno, wszystko stało się jasne. Czy pies przywiązuje się do przedmiotów? Każdy czworonóg ma swoje upodobania i w zależności od tego, jaką formę zabawy lubi, znajdzie z pewnością swoją ulubioną zabawkę. Nic więc dziwnego, że nie będzie chciał dzielić się nią z każdym napotkanym zwierzęciem czy człowiekiem. Wideo, na którym widać, jak lis bawi się w ogródku psią zabawką, co zdecydowanie nie przypadło do gustu jej pierwotnemu właścicielowi, szybko stało się hitem w sieci. Mimo, że pies nerwowo szczekał w kierunku rudego intruza, jego reakcja może zaskakiwać. Nagranie dotarło do internautów na całym świecie.
Ustawiając kamerę w pobliżu przyozdobionej choinki, Donna Eberle nie spodziewała się, że świąteczne drzewko tak bardzo spodoba się zwierzętom odwiedzającym jej podwórko. Internauci z wypiekami na twarzy oglądają nagrania z fotopułapki zastanawiając się, kto tym razem wpadnie w odwiedziny, zamiast zapaść w sen zimowy.Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia! Okazuje się, że magii świąt uległy również dzikie zwierzęta, które zafascynowała świecąca chodnika, ustawiona w ogrodzie mieszkanki Ashburn w Stanach Zjednoczonych. Zdjęcia, które opublikowała kobieta, zachwyciły internautów.
Mieszkankę Wielkiej Brytanii przeżyła szok po wejściu do sypialni. Widoku, który zastała na swoim łóżku, nie mogła się spodziewać. Dzikie zwierzę nieomal przyprawiło kobietę o zawał serca, choć trzeba przyznać, że nie brakowało mu uroku osobistego. Na szczęście niezapowiedzianą wizytę w sypialni uwieczniła na nagraniu wideo.Nie od dziś wiadomo, że lisy potrafią naprawdę uprzykrzać życie człowiekowi i zwierzętom domowym. Drapieżne ssaki z rodziny psowatych coraz pewniej czują się na terenach zamieszkałych przez ludzi, a nawet w większych miastach. Bliskie otoczenie człowieka okazuje się bowiem doskonałym źródłem pożywienia, o które nie muszą się zbyt mocno starać.
W niezapowiedziane odwiedziny udał się rudzielec z puszystym ogonem. Czujnemu fotografowi udało się uchwycić lisa na zdjęciach podczas eksplorowania okolicy Katedry Wawelskiej. Mimo, że fotografie są naprawdę urocze, należy pamiętać, że lisy mogą być nosicielami wielu pasożytów, ale i chorób, ze wścieklizną na czele.Coraz częściej przechadzając się po mieście, spotykamy się z dzikiem, borsukiem, kuną bądź innym mieszkańcem lasów. Lisy także pojawiają się coraz częściej w bliskiej okolicy ludzkich siedzib. Udało się zaobserwować owe zjawisko nie tylko w Polsce, ale także innych miejscach na świecie. Wycinki lasów są jednym z głównych powodów, dla których zwierzęta szukają schronienia w tak dużych aglomeracjach i niestraszny im miejski gwar oraz ludzie.
Będąc na spacerze na obrzeżach Nowego Jorku Kimberly DeFisher usłyszała dźwięk, który wprawił ją w osłupienie. Przerażona kobieta dopiero później zdała sobie sprawę, że to wrzaskliwe wycie, które często mylone jest z odgłosami wydawanymi przez sowy, pochodzi się od zupełnie innego stworzenia.Zwierzęta wydają całą gamę dźwięków, które służą im do przekazywania informacji o terytorium, pożywieniu czy rozmnażaniu. Niektóre z nich potrafią naprawdę zaskoczyć. Tak stało się w przypadku mieszkanki Nowego Jorku, która podczas spaceru myślała, że przeraźliwy wrzask wydaje osoba, która niezwłocznie potrzebuje pomocy. Jednak prawda okazała się być zupełnie inna.
Przed kilkoma dniami pod Twardogórą doszło do kolizji nieznanego pojazdu z dziko żyjącym zwierzęciem. Młoda lisica leżała na poboczu drogi, dusząc się własną krwią. Mijający ją kierowcy nie kwapili się do udzielenia mu pomocy. Tylko jedna osoba zareagowała. Ekostraż zamieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych wpis, obrazujący obojętność ze strony sprawcy oraz świadków potrącenia dzikiego zwierzęcia. Nie sposób nie zauważyć, że uderzyło się w lisa. Na szczęście znalazła się osoba, której życie rannej istoty nie było obojętne.
Mieszkanka Ithaki w stanie Nowy Jork musiała na własnym podwórku zmierzyć się z atakiem wściekłego lisa. Zwierzę nieoczekiwanie rzuciło się na kobietę i gryzło ją po kończynach. Pomimo licznych prób lisa praktycznie nie dało się odgonić.Zarejestrowane wideo szybko rozprzestrzeniło się w internecie. Widok lisa atakującego kobietę jednocześnie rozbawił internautów, jak i wzbudził w nich niepokój. Koniec końców żywot zwierzęcia nie zakończył się pozytywnie.
Pies, który skacze na trampolinie nikogo już nie dziwi. Ale lisy? Dwa dzikie rudzielce postanowiły wykorzystać sytuację i trochę się zabawić. Mężczyzna, który uwiecznił ich psoty na filmie, z pewnością nie sądził, że jego trampolina wkrótce stanie się sławna.Kilka lat temu trampoliny ogrodowe szturmem wdarły się na polskie podwórka i od tej pory stale zyskują popularność w ogrodach i na działkach. Trudno się temu dziwić, widząc, ile dają możliwości dla zabawy dzieciom, dorosłym... a nawet zwierzętom!
Na niecodzienny widok natrafił jeden z mieszkańców Bukowca w powiecie świeckim. Mężczyzna spotkał na swojej drodze lisa z kartonem po mleku na głowie i nie został obojętny na napotkaną sytuację. "Zatrzymałem samochód, żeby mu pomóc, bo zrobiło mi się go żal" - przyznał.Wyrzucony karton po mleku mógł być przyczyną śmierci młodego lisa. Uwięzione zwierzę zobaczył Maciej Gwizdała i postanowił mu niezwłocznie pomóc.
Ekipa ratunkowa zajmująca się pomocą dzikim zwierzętom usłyszała donośne piski spod desek podłogowych. W środku znajdowały się małe lisy. Kamera zamontowana w ogrodzie uwieczniła moment, gdy zaniepokojona mama wróciła po swoje dzieci i każdego z osobna wyniosła w bezpieczne miejsce. Gates Wildlife Control to firma, która zajmuje się kompleksowym usuwaniem dzikich zwierząt z prywatnych posesji. Jednymi z nich były szczenięta lisa, które ukrywały się pod deskami podłogowymi. Ekipie szczęśliwie udało się je wyciągnąć, a wkrótce przyszła po nie lisia mama.
Mieszkańcy Londynu zmagają się z bezsennością. Przyczyną problemów ze snem nie jest jednak zakłócanie ciszy nocnej przez głośne imprezy czy kłótnie sąsiedzkie. Wszystkiemu winien okres godowy lisów. Liczba lisów miejskich w Wielkiej Brytanii stale rośnie. Nikt nie wie dokładnie, jak duża jest populacja tych ssaków żyjących w brytyjskich miastach. Nawet władze lokalne zaniechały kontrolowania ich liczby. Szacuje się, że w samym tylko Londynie może przebywać aż 10 tysięcy osobników.
Kobieta znalazła szczeniaka i od razu podjęła decyzję, że mu pomoże. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że bezpańskie stworzenie nie jest tym, za co go brała. Kiedy na miejsce przybyli pracownicy schroniska Animal Care Services, uświadomili kobietę, że się myliła.Zdarzenie zostało opisane w poście na Facebooku City of San Antonio Animal Care Services. Napisano w nim, że pracownicy schroniska otrzymali zgłoszenie od kobiety na temat znalezionego przez nią szczeniaka. Gdy przybyli na miejsce od razu poznali, że to nie był pies.
Rosalyn Caballero podczas spaceru z wnukami – Dylanem i Prestonem - oraz psem o imieniu Olive napotkała na swojej drodze zaledwie 6-tygodniowego liska. Zwierzątko zaczęło podążać za spacerowiczami po okolicy. Wszystko dlatego, że najwyraźniej pomyliło psa ze swoją mamą.Widok dzikich drapieżników biegających po podwórkach i okolicznych skwerach nie jest rzadkim widokiem dla mieszkańców Arizony. W Ameryce Północnej, gdzie lis koegzystuje z szopem czy kojotem, wszystkożerne ssaki często podchodzą pod domy w poszukiwaniu pożywienia.
Niepokojące wieści obiegły media. Mazowiecki Wojewódzki Lekarz Weterynarii poinformował, że już w najbliższy poniedziałek zostanie ponownie przeprowadzona akcja szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie. Mieszkańcy proszeni są o zwiększenie swojej czujności i zachowanie wszelkich środków bezpieczeństwa.12 listopada 2021 r. Konstanty Radziwiłł przekazał informację, iż od początku roku wykryto już 85 przypadków wścieklizny u zwierząt wolno żyjących na terenie województwa mazowieckiego. W porównaniu z poprzednim miesiącem odnotowano kolejny wzrost liczby zachorowań.
Leśny spryciarz o charakterystycznym rudym futerku wpadł w pułapkę podczas przeskakiwania płotu gospodarstwa. Nieszczęśnik utknął w ogrodzeniu, a z odsieczą przybyli mu strażacy ochotnicy. Jak relacjonują, podczas interwencji lis miał taką minę, jakby mówił "wcale nie zjadłem waszej kury". Strażacy podczas swoich codziennych obowiązków zmagają się nie tylko z ogniem oraz wodą. Niosą pomoc ludziom ale także zwierzętom. Jak sami przyznają, nie odmawiają pomocy żadnemu stworzeniu w potrzebie. Tak też było w przypadku pewnego pechowego liska.
Maribel Sotelo i jej bliscy od dawna marzyli o czworonożnym członku rodziny. Pewnego razu kupili w małym sklepie zoologicznym uroczego szczeniaczka. Dopiero po kilku miesiącach, kiedy pupil o imieniu Run Run zaczął rosnąć, zrozumieli, że wpuścili do domu drapieżne zwierzę. Do zadziwiającej sytuacji doszło w miejscowości Lima w Peru. Nastoletni syn pani Sotelo kupił zwierzę za równowartość 13 dolarów około sześć miesięcy temu. Sprzedawca w sklepie zoologicznym zapewniał, że słodki i puchaty zwierzak to "rasowy szczeniak", dlatego rodzina zaufała mu i zaadoptowała zwierzę.