W Stanach Zjednoczonych ma miejsce mroczny proceder. Rośnie liczba brutalnych kradzieży rasowych psów, a zwłaszcza buldogów francuskich. Czworonogi zaczęły masowo znikać z prywatnych posesji, a opiekunowie boją się spuszczać je z oczu podczas spacerów. Dlaczego złodzieje upodobali sobie akurat tę rasę?Nietrudno stwierdzić, że psy stały się przedmiotem mody. Widzimy je na profilach gwiazd w mediach społecznościowych, na wystawach, w filmach, teledyskach i okładkach magazynów. Jak zauważa socjolog Bogdan Pliszka z Wyższej Szkoły Humanistycznej w Katowicach, posiadanie psa modnej rasy jest wyznacznikiem prestiżu, przynależności do elitarnego kręgu społecznego. Z tego względu ludzie są w stanie zapłacić bajońskie sumy, by posiąść wybranego czworonoga i tym samym poprawić swój status. Niestety, oszałamiająca popularność konkretnych ras psów nierzadko okupiona jest cierpieniem. Dzięki modzie na rasowe pupile wzbogacają się nie tylko pseudohodowcy, ale również złodzieje zwierząt.
Mieszkanka gminy Oborniki Śląskie popadła w konflikt z sąsiadami. W akcie zemsty postanowiła wywieźć należącego do nich psa do lasu oddalonego o kilkanaście kilometrów i porzucić go na pewną śmierć. Na szczęście błąkające się na zimnie wystraszone zwierzę zauważył przechodzień.Jak informuje dolnośląska policja, funkcjonariusze z Obornik Śląskich zatrzymali jedną z mieszkanek gminy i przedstawili jej zarzut znęcania się nad zwierzęciem. Sprawa dotyczyła porzucenia psa należącego do jej sąsiadów.
Wolontariusze ze schronisku dla zwierząt w Miami podzielili się wyjątkowo smutną historią. W minioną Wigilię opiekunowie suczki o imieniu Juliet postanowili ją oddać. Powód, dla którego urocza buldożka zakłócała świąteczną atmosferę, jest absurdalny. Chociaż uwielbiamy dzielić się z naszymi Czytelnikami wieściami o świątecznych cudach oraz zdarzeniach, które przywracają wiarę w ludzkość, nawet w tak ważny dzień w roku, jakim jest Wigilia Bożego Narodzenia, w sercach niektórych osób nie ma miejsca na miłosierdzie i wyrozumiałość. Poznajcie historię suczki o imieniu Juliet.
Maleńki buldog francuski o imieniu Margo wyżalił się właścicielom po tym, jak drugi z domowych zwierzaków odrzucił jego propozycję zawarcia przyjaźni. Sposób, w jaki został potraktowany przez kota, sprawił mu ogromną przykrość. Na szczęście mógł liczyć na pocieszenie ze strony opiekunów i tysięcy internautów.Czy pamiętacie to uczucie, kiedy w dzieciństwie bardzo chcieliście się z kimś przyjaźnić, lecz wasza sympatia nie zostawała odwzajemniona? Dokładnie w tej samej sytuacji znalazł się szczeniak rasy buldog francuski, któremu bardzo zależało na zbliżeniu się do domowego kota o imieniu Roody.
Załoga pokładowa linii lotniczych JetBlue wykazała się wzorową i godną podziwu postawą wobec podróżującego małżeństwa i ich czworonożnych przyjaciół. W trakcie lotu z Florydy do Massechusettes jeden z pupili doznał problemów z oddychaniem. Zmartwieni pracownicy postanowili interweniować, nie bacząc na obowiązujące przepisy. Niebezpieczna sytuacja na pokładzie samolotu wydarzyła się latem 2018 roku, kiedy to Michele Burt, jej mąż Steven oraz trzy psiaki podróżowali wspólnie samolotem. Rodzina regularnie zabierała zwierzaki w podniebne podróże, dlatego nie spodziewali się, że tym razem nie wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Pewien opiekun małego buldoga francuskiego postanowił nagrać moment, w którym chwali jego nową bandanę. Pochlebne słowa, jakie padły z ust mężczyzny, wywołały niespodziewaną reakcję. Sposób, w jaki szczeniak przyjął komplement, jest niesłychanie słodki! Prawdopodobnie każdemu właścicielowi zdarza się zasypać zwierzaka komplementami. Niektórzy nie przetrwają choćby jednego dnia bez powiedzenia pupilowi, że jest uroczy, grzeczny i najlepszy pod słońcem. Psy też bywają świetne w przyjmowaniu komplementów. Zazwyczaj komunikują swoją radość poprzez machanie ogonem, wtulanie się w opiekuna i lizanie go po twarzy. Okazuje się jednak, że niektóre czworonogi potrzebują więcej czasu, aby opanować tę niełatwą sztukę.
Artur Szpilka znany jest nie tylko ze swojej sprawności na ringu, ale też kontrowersji, które wzbudza niemal każdym aspektem swojego życia. A nie ma wielu sekretów - pięściarz chętnie dokumentuje swoje życie na Instagramie. Tym razem poczubił się z internautą o miłość do psa.Artur Szpilka opublikował post na Instagramie, w którym dowodzi swej miłości do swego pitbulla imieniem Pumba. Na filmie widzimy, jak pies entuzjastycznie liże swego pana po twarzy szerokim językiem.
Szczeniak okrzyknięty Boo to maluch o wielkiej osobowości. Może i wygląda słodko, ale urodził się z dużym temperamentem. Jego sekretną bronią jest charakterystyczny pisk, którym potrafi skłonić swoją właścicielkę do wszystkiego. Sami zobaczcie, jaki jest przekonywujący!Psiak trafił pod skrzydła organizacji NorCal Bully Breed Rescue. Okazało się, że Boo urodził się z rozszczepem podniebienia. Wrodzona wada odcisnęła piętno na jego przyszłości.
Podczas spaceru ulicami Ontario w Kanadzie szczeniak o imieniu Opie zatrzymał się raptownie i zaczął nasłuchiwać. Po kilku sekundach z pobliskich krzaków dało się dosłyszeć rozpaczliwe piski należące do innego zwierzęcia. Młody buldożek od razu wyrwał do przodu, chcąc dać swojemu panu do zrozumienia, że rannemu stworzonku należy się ratunek.Opie nie miał w zwyczaju zapierać się łapami w trakcie spacerów, dlatego nienaturalne zachowanie czworonoga momentalnie rozbudziło ciekawość jego właściciela. Od początku wyczuwał, że chodzi o coś więcej, niż zwykły przypadek.
Tyler Jay Halliday ma 22 lata i pracuje w sklepie zoologicznym w Australii. Można by pomyśleć, że lubi zwierzęta. Niestety, film nagrany przez sąsiada ukazuje przerażającą prawdę.Tyler mieszkał ze swoją dziewczyną i jej uroczym buldogiem imieniem Sprocket. Niestety, młody człowiek wykształcił karygodny zwyczaj rozładowywania złości na biednym piesku.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zabrał głos w kwestii bezpieczeństwa psów. Wygłosił ważny apel, a do tego pochwalił się własnym pupilem. Rafał Trzaskowski kocha zwierzęta, choć niechętnie pokazuje publicznie swojego psiaka Bąbla. Teraz jednak zrobił wyjątek. Słodki Bąbel ma przekonać warszawiaków do udziału w ważnej akcji. Chodzi o dobro psów.
Tom Daley dopiero co zdobył czwarty w karierze złoty medal olimpijski w skokach do wody, a już znowu wzbudził sensację. Tym razem jednak nie chodzi o osiągnięcia sportowe. Kamery przyłapały sportowca na czymś zupełnie zaskakującym!Oczy całego świata zwrócone są na Tokio, gdzie trwają olimpijskie zmagania. Właśnie rwała transmisja z finału kobiecych skoków do wody, gdy kamera brytyjskiej telewizji BBC skierowała się na trybuny. Obiektyw uchwycił cos niebywałego.
Właścicielka buldoga francuskiego bardzo się przestraszyła, gdy pewnego razu dostrzegła niepokojąco wyglądające zgrubienie na brzuchu swojego zwierzaka. Bynajmniej tak się jej na początku zdawało. Dopiero diagnoza lekarza weterynarii udowodniła jej, że popełniła wielki błąd, a przy okazji uświadomiła ją, jak mało wie na temat anatomii zwierząt.Czy zdarzyło Wam się choć raz zabrać pupila do weterynarza, sądząc, że dolega mu poważna dolegliwość, a w efekcie dowiedzieć się, że Wasz czworonożny przyjaciel to perfekcyjny symulant? A może przestraszyliście się nagłej zmiany w jego zachowaniu, żeby wkrótce zauważyć, że dana czynność stała się kompletnie niegroźnym nawykiem?Jeśli odpowiedź na powyższe pytania jest pozytywna, to gwarantujemy, że to, co zrobiła opiekunka buldożka nazywanego Apollo, rozłoży Was na łopatki. Powód, z jakiego odwiedziła gabinet weterynarza, wywołał prawdziwą lawinę komentarzy od milionów internautów.
Kopiowanie, czyli skracanie uszu psom, jest od dawna nielegalne w Wielkiej Brytanii. Mimo to w ciągu minionych pięciu lat ilość przypadków psów ze skopiowanymi uszami wzrosła o ponad 600%! Czemu ludzie deformują własne psy?Jak donosi Sky NEWS, przycinanie psom uszu znowu staje się modne w Wielkiej Brytanii. Bulldog Zeus został niedawno odebrany swemu właścicielowi. Miał krwawiące rany na małżowinach. Najwyraźniej właściciel próbował skopiować psu uszy, ale gdy zabieg mu nie wyszedł, spisał zwierzę na straty i zaniedbał je. Zeus musiał przejść operację zszywania małżowin. Obecnie znajduje się pod opieką organizacji pomagającej zwierzętom, która szuka mu nowego domu.Organizacje prozwierzęce alarmują, że w Wielkiej Brytanii coraz częściej dokonuje się nielegalnych zabiegów skracania psom uszu i ogonów za pomocą kuchennych noży i bez znieczulenia.
Pierwsze spotkanie dziecka z psem jest stresujące dla rodziców. Czy zwierzak zaakceptuje nowego domownika? Czy dziecko będzie grzeczne i nie zacznie ciągnąć za sierść czworonoga? Wielu dorosłych jest pewnych obaw przed pierwszym poznaniem się dziecka z ukochanym zwierzakiem. Jednak najczęściej te historie mają szczęśliwe zakończenie!Brianna Lee, mama 9-miesięcznego Michaela zdecydowała się przedstawić psa dziecku. Była w komfortowej sytuacji, ponieważ maluch był w domu wcześniej. Rodzina dopiero co powiększyła się o czworonożnego przyjaciela.
Apele, ogłoszenia czy wielkie reklamy znów nie pomogły. Ktoś zostawił 2-letniego psa na pastwę losu, przywiązując go w parku do drzewa. Zamiast oddać zwierzę do schroniska, ktoś liczył na znalezienie go przez obcego. A co jeśli nikt nie zauważyłby zwierzaka? Prawdopodobnie dziś pisalibyśmy o śmierci...Buldog amerykański został porzucony w parku Baltimore. Znalazł go spacerowicz, który był na spacerze ze swoim psem.
Radek Majdan, właściciel trzech buldogów postanowił jednego z psów ubrać w podobny do swojego komplet. Mąż Małgorzaty Rozenek fotką pochwalił się w sieci, jednak nie wszyscy spojrzeli na to z dystansem. Pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy, twierdzących, że Majdan robi z psa "idiotę".Radek Majdan od trzech lat prężnie działa na Instagramie. Może pochwalić się już ponad 250 tys. obserwujących, jednak do wyniku jego żony "trochę" mu brakuje. Na profilu Majdana nie brakuje fotek rodziny, psów czy z pracy komentatora sportowego. Jednak ostatnie zdjęcie mocno podzieliło internautów.
Bernard Williams, mieszkający razem z dwoma buldogami francuskimi w Bakersfield, w Kalifornii, przeżył dramatyczne chwile. Wystarczyła tylko chwila nieuwagi, aby w jego przydomowym basenie doszło do niespodziewanego wypadku. Jeden z pupili wpadł do zbiornika z wodą i ku przerażeniu właściciela zaczął spadać na samo dno. Bernard całym sercem kocha swoje dwa czworonogi. Lola oraz jej przyrodnia siostra - 6-miesięczna Adela również odwzajemniają te uczucia, dlatego uwielbiają podążać za swoim panem w dosłownie każde miejsce. Jak się jednak okazuje, mężczyzna nie zawsze powinien im na to pozwalać.
W Starej Hucie w gminie Kartuzy działała "pseudohodowla śmierci". Przybyli na miejsce aktywiści wraz z policją i lekarze weterynarii odkryli na miejscu skandaliczną prawdę. Zwierzęta były przetrzymywane w złych warunkach, niektóre żyły tylko po to, aby rodzić młode. Biznes kręcił się kosztem czworonogów. Na miejscu znaleziono ponad 120 martwych psów. - Szczęśliwie udało nam się uratować 139 psiaków, dla których pilnie potrzebujemy pomocy! Hodowcy, wykorzystując luki prawne i skrzętnie ukrywający prawdę prowadzili swój bardzo rentowny biznesik, aż do 27 kwietnia bieżącego roku - informują inspektorzy z OTOZ Animals.
Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan są bardzo aktywni w mediach społecznościowych i chętnie ujawniają kulisy swojego prywatnego życia. Na profilu należącym do męża "Perfekcyjnej Pani Domu" pojawiło się ostatnio nowe, urocze zdjęcie, które skradło serca ich fanów i jednocześnie wywołało skandal.
W ubiegłym roku media obiegła wspaniała wiadomość. Przemysław Saleta zdecydował się na adopcję niepełnosprawnego psa, któremu amputowano przednią łapę z barkiem. Franek, bo tak na imię miał zwierzak został znaleziony po wypadku komunikacyjnym. Weterynarze planowali uśpienie zwierzaka. Finalnie dobra dusza założyła psu zrzutkę zbierając na jego leczenie, a operacja usunięcia łapki zakończyła się sukcesem.Franek długo nie czekał na nowy dom. 2-letni psiak zauroczył samego Przemysława Saletę, który skontaktował się ze stowarzyszeniem, wyrażając chęć na adopcję.
Lady Gaga odzyskała swoje psy. Skradzione przed kilkoma dniami buldogi francuskie przyniosła nieznana kobieta. To jednak nie koniec sprawy. Trwa śledztwo w sprawie porwania psów gwiazdy oraz postrzelenia ich opiekuna. Mężczyzna był aż 4-krotnie raniony z pistoletu w klatkę piersiową, obecnie przebywa w szpitalu.
Lady Gaga przeżywa teraz bardzo trudne chwile. Całe Stany Zjednoczone żyją dramatem, jaki rozegrał się w tym tygodniu na ulicach Los Angeles. Opiekun psów należących do jednej z najsławniejszych amerykańskich piosenkarek wyprowadzał je na spacer, gdy nagle zaatakowali go napastnicy z bronią w ręku. Rękoczyny szybko przerodziły się w strzelaninę. Asystent gwiazdy został czterokrotnie postrzelony, a dwa buldogi francuskie zostały skradzione.
Buldog został poddany przez swojego właściciela pewnej próbie. Mężczyzna chciał zobaczyć, czy jego pupil mu ufa. Zachęcał go, by ten zeskoczył z kanapy wprost w jego ramiona. Szczeniak miał jednak spore opory przed podejściem do tego testu. Długo wahał się, stojąc na krawędzi mebla. Ostatecznie zwierzak sprostał wyzwaniu, ku uciesze swojego pana.
Dramatyczna sytuacja miała miejsce w Houston w Teksasie. Do hodowli z egzotycznymi rasami psów przyszły dwie osoby, wyraźnie zainteresowane jednym ze szczeniaków. Zawrotna cena psa nie odstraszyła potencjalnych właścicieli. Ci nie zamierzali jednak wydawać pieniędzy. Próbowali wrócić do domu ze szczeniakiem nie płacąc za niego nawet grosza! Kiedy pracownica hodowli poszła na górę po dokumenty dla przyszłych opiekunów, ci ruszyli w kierunku wyjścia.
Właścicielka dwóch buldogów, Elvisa i Khaleesi przyznaje, że bardzo rozpuszcza swoje zwierzaki. Ukochane psy uwielbiają włączoną telewizję, dlatego ich pani zawsze zostawia im ją, gdy wychodzi. Któregoś dnia postanowiła na własne oczy przekonać się, co robią jej pupile pod jej nieobecność, zostawiła więc dodatkowo ukrytą kamerę.
Walter Geoffrey to wyjątkowy buldog. Właścicielka Amber Martin, gdy wybierała psa dla siebie, od razu wyczuła, że ten konkretny psiak będzie dla niej idealny. Jednak wtedy nie wiedziała jeszcze, że Walter zaskoczy ją aż tak bardzo!
Buldogi mocno przywiązują się do właścicieli. Uwielbiają ich towarzystwo, niechętnie zostają same w domu. Kiedy Haru zobaczył, że opiekunka wychodzi z mieszkania, od razu podszedł do drzwi, aby jej towarzyszyć. Kobieta wzięła jednak drugiego psa, Gryffina do weterynarza, zostawiając Haru w domu, co bardzo zasmuciło buldoga.