“Łapy w górę”, czyli 1100 kilometrów dla zwierzaków. Rozmowa z Michałem Janikiem
Tydzień temu zakończyła się wędrówka Michała Janika w ramach akcji “Łapy w górę”. Czechowiczanin przeszedł Główny Szlak Sudecki oraz Główny Szlak Beskidzki, pokonując tym samym 1096 kilometrów. Wszystko to w szczytnym celu - aby znaleźć czworonogom ze schroniska kochające domy.
Trasa ze Świeradowa Zdroju do Wołosatego to 1096 kilometrów przy 38 000 metrów przewyższenia. Michał Janik pokonał tę trasę, wspierając tym samym jedno ze śląskich schronisk.
Akcja “Łapy w górę” - 1100 kilometrów dla zwierzaków
Akcja “Łapy w górę” została zainicjonowana przez Michała Janika, dla którego ta wyprawa nie była pierwszą zorganizowaną w szczytnym celu. W tej wędrówce Michałowi Janikowi wirtualnie towarzyszyły zwierzęta z Fundacji Przystanek Schronisko w Katowicach.
Co to oznacza? Podczas wyprawy organizator nie tylko relacjonował swoją drogę, ale i przybliżał internautom historie czworonogów na Facebooku. Tym samym zachęcał do ich adopcji. Michał Janik opowiedział nam o tym, jak i innych projektach:
- Już wcześniej udało mi się zorganizować wiele projektów, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Gdziekolwiek jadę, staram się to wykorzystać, pomagając innym. I tak celem ostatniej akcji “Korona dla pszczół” było edukowanie w kwestii ochrony tych owadów poprzez wchodzenie na najwyższe szczyty Polski. Z kolei gdy wchodziliśmy na Aconcaguę, zbieraliśmy pieniądze na edukację Kensona - opowiedział nam Michał Janik z projektu "Na szczytach marzeń".
Kenson to chłopiec zamieszkujący środkową Afrykę, gdzie roczny koszt edukacji wynosi około 1000 dolarów rocznie (w przybliżeniu 4000 zł). Zbierając pieniądze na szkołę, chodziło o długofalową pomoc, która nie stanowiłaby typowego “rozdawnictwa”.
Pomaganie ma się we krwi
Skąd pomysł na tę niezwykłą akcję “Łapy w górę”? To także wytłumaczył nam organizator:
- Ta ostatnia akcja wyszła bardzo spontanicznie. Ze względu na pandemię tym razem wybrałem szlak w Polsce. Główny Szlak Beskidzki chodził mi po głowie od zawsze, potem wpadłem na pomysł na połączenie go ze Szlakiem Sudeckim. Z kolei gdy już robi się coś tak fajnego, warto przy tym pomóc innym. Tym razem pomyślałem o zwierzakach ze schroniska.
Jak się okazało, Michał Janik na szlaku nie był do końca anonimowy. Zapytany o to, z jaką reakcją ludzi spotkał się przed i podczas wyprawy, odpowiedział z entuzjazmem:
- Nie spodziewałem się, że tak dużo osób będzie poznawać mnie na szlaku. Dzięki temu, że relacjonowałem całą akcję w internecie, ludzie wiedzieli, co robię i co oznacza flaga na moim plecaku. Dużo osób udzielało mi też wsparcia, właśnie dzięki temu, że ta wędrówka była dedykowana zwierzętom. Ogólnie spotkałem się z bardzo pozytywnym odzewem!
Akcja już się zakończyła, jednak to nie koniec wsparcia dla zwierzaków. Czy projekt zakończył się sukcesem?
- Mamy dużo wpłat na zrzutkę, wpływają też pieniądze od sponsorów. W akcji chodziło jednak głównie o to, żeby zwierzaki trafiły do domów i znalazły w nich kochające rodziny. Mam nadzieję, że dzięki tej akcji choć jeden zwierzak odnajdzie dom. Pomóc można w dalszym ciągu - poinformował nas Michał Janik. Schronisko wciąż czeka na wsparcie. Chętni do pomocy mogą wpłacić pieniądze na zrzutkę, kupić karmę do schroniska, zostać w nim wolontariuszem, a nawet samodzielnie skontaktować się z daną placówką i zapytać, co w danym momencie jest potrzebne. Czasami są to koce, czasami jedzenie. Najlepiej jednak, aby jak najwięcej z nas podarowało zwierzakom kochające domy.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
„Clifford. Wielki czerwony pies" doczekał się pełnego zwiastuna. Filmowy zwierzak robi wrażenie
Tragiczna wiadomość. Orzeł schwytany w Sopocie przegrał walkę o życie
Czy to koniec dręczenia i wykorzystywania? Do Sejmu wpłynął projekt nowej ustawy dla zwierząt