Zwierzęta z niepełnosprawnością są w stanie świetnie funkcjonować w społeczeństwie. Doskonałym przykładem tego jest niewidoma suczka rasy pitbull o imieniu Hazel. To urocza psinka, która była niewidoma. Pomimo tego, potrafiła całkiem sprawnie poruszać się na spacerach. Cieszyła się każdym dniem, choć przez wiele lat mieszkała w schronisku. Na szczęście pewnego dnia los się do niej uśmiechnął.
Suczka Strawberry rasy pitbull nie miała łatwego życia. Psy tej rasy nie cieszą się zbyt dużą popularnością wśród ludzi poszukujących pupili do adopcji, dlatego swoją młodość spędziła w schroniskach. Strawberry miała wyjątkowego pecha - jest pitbullem z ogromną naroślą na głowie. Przez to nikt nie decydował się na podarowanie jej miłości i ciepłego kąta. Dlatego podjęto decyzję o eutanazji. Tylko cud mógł zawrócić ją zza Tęczowego Mostu - tak też się stało.
W hodowli pitbullów nieopodal Michigan na świat przyszło wyjątkowe szczenię. Urodziło się z nietypową wadą genetyczną. Jego tylne łapy nie były poprawnie wykształcone, zamiast pazurami, kończyły się kikutami. Nie wiadomo było, czy niepełnosprawny maluch będzie w stanie swobodnie się poruszać. W oczach hodowcy piesek stał się niepotrzebnym problemem, postanowił pozbyć się szczeniaka. Liczył się tylko zysk z osobników wpisujących się w rasowe standardy.
Jeden z przedstawicieli organizacji Every Life Matters Animal Rescue znalazł zwierzę, które bez jego pomocy z całą pewnością skonałoby w męczarniach. Pies rasy pitbull nie był w stanie samodzielnie się poruszać, a z czasem odkryto, że wykorzystywano go podczas walk psów. Wystarczyły dwa miesiące, aby przynieść czworonogowi ulgę w cierpieniu. Zdjęcia przedstawiające jego pierwszą kąpiel potrafią wzruszyć do łez.
Leżały zwinięte razem na ulicy, duże ciało pitbulla kontrastowało z miniaturowym yorkiem. Były nierozłączne. Zanim ktokolwiek się nimi zainteresował, spędziły tydzień na ulicy. Nie wiadomo, skąd się wzięły i czy wcześniej należały do jakiejś rodziny. Przed bezdomnością można je było uratować w tylko jeden sposób.Kobieta w Południowej Kalifornii zauważyła dwa psy wtulone w siebie na ulicy. Zapytała mieszkańców, czy je znają, ale nikt się po nie nie zgłosił. Postanowiła zawiadomić organizację pro-zwierzęcą Logan's Legacy, której przedstawiciele zjawili się jeszcze tego samego dnia, aby uratować ten nierozłączny duet.
Pewna kobieta jednak bardzo się zaskoczyła, kiedy postanowiła osobiście sprawdzić, co hałasuje pod jej oknem. Stowe, bo tak ma na imię bohaterka tej historii, zaniepokoiła się nerwowym zachowaniem swoich psów. Nie miały w zwyczaju ujadać tak uparcie. Dlatego w środku nocy wyszła przed dom, żeby uspokoić swoje zwierzaki. Nie spodziewała się tego, co ją spotka. Po włączeniu latarki utkwiła wzrok w porzuconym transporterze, który bynajmniej nie był pusty.Chyba każdy co najmniej raz w życiu wyobrażał sobie nietypowe źródła nocnych hałasów dochodzących zza okna. W dzieciństwie wszelkie odgłosy stawały się strasznymi potworami, w dorosłości raczej dzikimi zwierzętami bądź w gorszym wypadku - włamywaczami. Zazwyczaj okazuje się jednak, że to tylko liście lub wycie wiatru, ale nie tym razem.
Kamera zamontowana w dzwonku do drzwi uchwyciła interakcję pomiędzy kurierem rozwożącym paczki Amazona a psem broniącym swojej posesji. Mężczyzna z początku zachowywał dystans i był przekonany, że pitbull nie ma wobec niego przyjaznego stosunku, lecz po kilku krokach wreszcie zdecydował się wyciągnąć rękę do zwierzęcia. Na szczęście obeszło się bez pogryzionych nogawek. Utarło się, że pewne grupy zawodowe są powszechnie nielubiane przez naszych czworonożnych przyjaciół. Mowa tu zwłaszcza o listonoszach, kurierach czy dostawcach jedzenia, czyli wysoce podejrzanych osobach, które ilekroć przychodzą pod drzwi, dzwonią dzwonkiem i roztaczają wokół siebie nieznane zapachy.
Psy, które trafiają do schroniska, potrafią zaskakiwać jego personel, choć mogłoby im się wydawać, że widzieli już naprawdę wiele. Podobnie było w przypadku suczki, która za wszelką cenę chciała wyskoczyć ze swojego boksu i przedostać się do sąsiedniego. Choć na początku nie wiedzieli, po co to robi, później wszystko stało się jasne.Większość psów błąkających się po ulicach nie ma łatwego życia. Często zupełnie obce są im relacje z ludźmi, a także innymi psami. Jednak jak się okazuje, zdarzają się pewne wyjątki. Suczka pitbulla o imieniu Brenda była na to najlepszym przykładem.
Bub to pitbull, który nie ma za sobą łatwej przeszłości. Służył za żywą przynętę podczas walk psów. Na szczęście trafił na człowieka o dobrym sercu i u jego boku zrozumiał, jak pięknym uczuciem jest miłość opiekuna. W nowym domu niemal codziennie stara się okazać swoją wdzięczność, czym jeszcze bardziej skrada serce swojego właściciela.Choć pitbulle są owiane złą sławą, niektórzy przedstawiciele tej rasy skrupulatnie udowadniają, że wszystko zależy od ułożenia i traktowania przez ludzi. Bub miał wiele szczęścia, że po trudnych przeżyciach trafił pod opiekę osoby, która zmieniła jego życie o sto osiemdziesiąt stopni.
Kiedy muzyk Dan Tillery postanowił adoptować psa, od razu zakochał się w buldogu amerykańskim o imieniu Diggy. Z tej okazji wstawił na swoje media społecznościowe zdjęcie, na którym on i jego nowy pupil szeroko się uśmiechają. Chociaż Diggy skradł serca internautów, miejscowe służby były nieco mniej zachwycone psem. Kilka dniu po wstawienia zdjęcia do internetu, do drzwi muzyka zapukała policja.Dan i jego ówczesna dziewczyna, Megan Rose, przeprowadzili się do nowego domu. Budynek wydał im się pusty i stwierdzili, że zmieni to obecność zwierzęcia. Postanowili adoptować psa ze schroniska. W Detroit Dog Rescue czekał na nich trzymiesięczny szczeniak rasy buldog amerykański. Kiedy ten odwzajemnił ich miłość, postanowili zabrać go do domu.
Charlie to pies rasy pitbull. Nie da się ukryć, że według niektórych ma ona opinię groźnych i niebezpiecznych. Jednakże zawsze podkreślamy, że wszystko zależy od ułożenia psa i wychowania przez opiekuna. Ten czworonóg bawił się pewnego dnia w ogrodzie z jednym z dzieci kobiety, która go adoptowała. Nagle rozległ się krzyk.Candii to opiekunka pitbulla. Od razu, gdy tylko zobaczyła go po raz pierwszy, zdała sobie sprawę, że jest wyjątkowy. Była przekonana, że zarówno ona, jak i jej troje dzieci, nawiązali z nim wyjątkową relację. Nie spodziewała się, że ich wspólna zabawa na podwórku może się skończyć w ten sposób.
Chcieli przyjaznego, rodzinnego labradora, z którym mogłyby wychowywać się ich dzieci. Sprzedawca w internecie upchnął im zgoła inną rasę. Pani weterynarz od razu wiedziała, że szczeniak, którego ma przed oczami, nie wyrośnie na labradora.W schronisku czekają psy z różnymi historiami życiowymi, szukające domu. Niektórzy jednak decydują się na zakup konkretnej, wymarzonej rasy. Pewna rodzina ze Stanów Zjednoczonych marzyła o labradorze. Ogłoszenie o dostępnym szczeniaku znaleźli w internecie. I jak wiele internetowych zakupów, dostali nie to, co w opisie aukcji. Ze zwrotem może być natomiast ciężko.
Każdy opiekun czworonoga zgodzi się ze stwierdzeniem, że nikt inny nie jest w stanie poprawić humoru nawet w najgorszy dzień tak jak one. Doskonałym tego przykładem jest choćby pitbull z nagrania. Jego opiekunowie postanowili, że ukrytym talentem pupila podzielą się z innymi użytkownikami sieci.Zwierzęta bywają urocze. Nierzadko ich opiekunowie uwielbiają chwalić się swoimi podopiecznymi w sieci. Dzięki temu może zobaczyć je jeszcze więcej osób. Niektóre z nich, tak jak pitbull o imieniu Otis, mają nawet supermoce. Obok tego nagrania nie da się przejść obojętnie.
Kiedy wysiadał z autobusu na swoim przystanku, nie wiedział jeszcze, że całą drogę do domu ktoś będzie go śledził. Dopiero na własnym podwórku zorientował się, że towarzyszył mu wierny kompan. Spostrzegł za sobą psa rasy pitbull i wiedział, że musi zadzwonić po pomoc.Mężczyzna w St. Louis w amerykańskim stanie Missouri wysiadł z autobusu, a jego oczom ukazało się siedzące na przystanku zwierzę. Widząc go po raz pierwszy, powitał psa i nie zastanawiając się zbyt długo, wyruszył w drogę do domu. Nie wiedział, że zachęcone okazaną mu czułością zwierzę obdarzyło go zaufaniem i wybrało na swojego nowego przyjaciela.
Pewnego popołudnia jedna z wolontariuszek organizacji RAD Rescue przejeżdżała przez miejscowość Bakersfield w Kalifornii, kiedy zauważyła pitbulla grzebiącego w śmieciach na poboczu drogi. Opuchnięty pysk zwierzęcia rzucił się jej w oczy. Była pewna, że pies bardzo cierpi, dlatego zwabiła go do samochodu przy pomocy kurczaka i zawiozła do weterynarza.Ratowniczka zwierząt znalazła się w odpowiednim miejscu i czasie. Kobieta nie była w stanie przejechać obojętnie obok psa, który wyraźnie potrzebował pomocy.
Chauney to suczka, która trafiła do Spartanburg Humane Society. Personel schroniska nie krył smutku, kiedy widział, jak psiak za każdym razem wystawiał głowę przez ogrodzenie swojego kojca, kiedy widział, jak kolejne zwierzę idzie do domu z nowym opiekunem. Podejrzewali, że opiekunowie adopcyjni nie interesują się nią ze względu na rasę lub wycofanie.Nie da się ukryć, że niektórzy postrzegają pitbulle jako niebezpieczną rasę. Wszystko zależy jednak od ułożenia czworonoga i jego usposobienia. Choć sunia nie była towarzyska tak, jak inne psy w schronisku, każdy członek personelu postrzegał ją jako wspaniałego kompana.
W sieci ukazało się nagranie, gdzie widać reakcję pitbulla na środkowy palec, który pokazała w jego kierunku opiekunka. Jak nietrudno się domyślić to gest uważany za niegrzeczny, a nawet wulgarny. Pies nie potrzebował wiele czasu do namysłu, aby zareagować. Możecie się zdziwić, co zrobił.Niektórzy opiekunowie zwierząt traktują swoich podopiecznych, jak członków rodziny. Nie ma się co dziwić, ponieważ sprytne czworonogi już nie raz udowodniły, że potrafią zachowywać się nawet lepiej, niż ludzie. Ten pitbull dosadnie pokazał opiekunce, co sądzi o pokazywaniu środkowego palca w swoim kierunku.
Cruz to pitbull, którego ratownicy ze schroniska w San Bernardino w Kalifornii znaleźli porzuconego na ulicy. Zwierzak miał wówczas dwa lata i nie był najlepiej nastawiony w stosunku do ludzi, w związku z czym sklasyfikowano go jako psa potencjalnie agresywnego. Mimo to jedna z wolontariuszek nigdy nie straciła nadziei, że tak naprawdę drzemią w nim pokłady miłości.Pitbulle w opinii niektórych ludzi są uważane za psy niebezpieczne, co często mija się z prawdą. Wszystko zależy od ułożenia czworonoga i tego, w jaki sposób jest traktowany przez swoich bliskich. Samiec imieniem Cruz, który trafił do schroniska, najpewniej nie miał za sobą łatwej przeszłości. Na szczęście jedna z wolontariuszek nie poddała się w walce o jego przyszłość.
Lindsay Butzer jest lekarką weterynarii i na co dzień przyjmuje swoich pacjentów w gabinecie w Stanach Zjednoczonych. Doktor pokazała na TikToku, kto ostatnio zjawił się w jej przychodni. Właścicielka szczeniaków była przekonana, że wzięła pod opiekę dwa małe “srebrne labradory”. Do obowiązków lekarki należało szybko wyprowadzić ją z błędu.TikTok stał się platformą, na której coraz częściej znajdziemy materiały nagrywane przez psich trenerów, behawiorystów, lekarzy i techników weterynarii. Niedawno na profilu dr Lindsay Butzer pojawiło się nagranie z wizyty dwóch szczeniąt. Ich opiekunka była przekonana, że ma do czynienia ze srebrnymi labradorami. Jednak specjalistka nie miała wątpliwości, że hodowca wprowadził kobietę w błąd.
Sarah Madden zainteresowała się niezrozumiałym zachowaniem suczki o imieniu Winnie. Kobieta dostrzegła, że należący do niej pudelek każdego dnia uporczywie przygląda się czemuś w oknie sąsiadów. Wraz z odkryciem powodu w mediach społecznościowych pojawił się filmik, w którym opiekunka psa podzieliła się wzruszającą historią.Czy zakochany pies to mit? A może miłość to wyłącznie wymysł człowieka? Okazuje się, że życie uczuciowe czworonogów może być bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje.
Mężczyzna zostawił psa rasy pitbull pod opieką pracowników salonu urody w Queens. Suczka o imieniu Eva nie zdawała sobie sprawy, iż ta podróż stanie się początkiem bolesnych doświadczeń. Właściciel nigdy nie wrócił po swoją podopieczną, a salon fryzjerski dla czworonogów stał się jej domem na następne trzy lata.Amerykańskie schroniska pękają w szwach od psów i kotów w różnym przedziale wiekowym, aczkolwiek nie da się ukryć, że zdecydowaną większość stanowią zwierzęta starsze, schorowane oraz te, które przynależą do tzw. “ras agresywnych”. Przed kilkoma laty grono niechcianych pupili zasilił pitbull, którego pozbyto się w podstępny sposób.
Bruno to pitbull z Karoliny Północnej, który w wyniku bójki z innym agresywnym psem stracił ucho. Zwierzak długo walczył o powrót do zdrowia, a kiedy w końcu mu się to udało, okazało się, że jest świadomy swojego urazu. Aż trudno uwierzyć w to, co zrobił, aby czuć się lepiej w towarzystwie swojej ulubionej zabawki.Mówi się, że psy są najlepszymi przyjaciółmi ludzi, jednak wszyscy opiekunowie czworonogów wiedzą, że nie mogą konkurować z ulubionymi zabawkami swoich podopiecznych. Zazwyczaj każdy z nich ma maskotkę, z którą najchętniej nie rozstawałby się ani na krok. Tak było też w przypadku pitbulla o imieniu Bruno.
Właściciele pitbulla o imieniu Ozzy zauważyli, że ich pupil zawsze wyrywa się w kierunku kociąt, które dostrzeże na swojej drodze. Pewnego razu uznali, że nie będą dłużej walczyć z jego instynktem i pozwolili, by zrobił z małymi kotami to, czego od zawsze pragnął. Nagranie z tego spotkania udostępnili w sieci.Pitbullem imieniem Ozzy mieszka ze swoją adopcyjną rodziną od około trzech lat. W jej skład wchodzi małżeństwo z trojgiem dzieci i kot o imieniu Norm. Choć pies od razu zapałał sympatią do mruczka, on nigdy nie odwzajemnił jego uczuć.
Oto Eden - jedna z czworonożnych podopiecznych w schronisku w Kalifornii. Psinka wyciąga łapkę do każdego, kto tylko przechodzi obok jego klatki, a wyraz jej pyska złapie za serce nie tylko miłośników psów, ale wszystkich ludzi o dobrym sercu. To poruszające, jak bardzo to zwierzę potrzebuje miłości i kochającego opiekuna.Psy, podobnie jak ludzie, mają różne charaktery. Jedne są spokojne, chętnie przebywają w ciszy, a na pieszczoty godzą się jedynie, kiedy mają ochotę. Jednak druga grupa to prawdziwi miłośnicy przytulasów i kontaktu z człowiekiem. Im zdecydowanie trudniej pogodzić się z losem, kiedy trafią do schroniska. Doskonałym tego przykładem jest suczka pitbulla o imieniu Eden.
Waffle Sizzli to suczka, która wylądowała w schronisku Richmond Animal Care and Control po tym, jak zgłoszono, że błąka się po ulicach. W niedługim czasie do placówki zgłosiła się kobieta, która zaoferowała, że chętnie przygarnie psiaka pod swój dach i dołoży wszelkich starań, by czuł się w nim kochany. Pracownicy zgodzili się, ale pod jednym warunkiem.Psie życie w schronisku bywa ciężkie. Zwierzęta miesiącami, a nawet latami czekają tam, by znaleźć dom. Na szczęście suczka o imieniu Waffle Sizzli szybko stała się ulubienicą pracowników schroniska, co zagwarantowało jej również popularność wśród gości placówki. Chociaż wolontariuszom bardzo zależało na tym, by pupilka opuściła schroniskowy boks, przyszli opiekunowie musieli zaakceptować jeden ważny warunek.
Starsza kobieta bardzo bała się psa rasy pitbull, który należał do jej sąsiada. Choć zwierzę nigdy nie wyrządziło jej żadnej krzywdy, przerażał ją sam jego wygląd. Z czasem okazało się, że to właśnie psu zawdzięcza swoje życie. Historia pitbulla należącego do Arjanita Mehana ze Szwecji i ich sąsiadki w podeszłym wieku to doskonały przykład na to, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Choć imponujące rozmiarem zwierzę wprawiało kobietę w panikę, okazało się prawdziwym bohaterem, któremu teraz jest wdzięczna.
Pod opiekę organizacji Chicago Pet Treatment and Control trafił ciężko chory pitbull. Stopień zaawansowania dolegliwości skórnych utrudniał mu nawiązanie kontaktu z człowiekiem, a wielu zwyczajnie bało się go choćby dotknąć. Na szczęście na jego drodze pojawiła się osoba, która zakochała się w nim pomimo choroby. Pitbull nazywany Olivier dotychczas szwendał się bez celu po ulicach Chicago. Bezdomny pies, jak wiele innych bezpańskich zwierzaków, nie mógł liczyć na opiekę weterynaryjną. Chorował na przewlekłą chorobę pasożytniczą, przez co żaden z przechodniów nie chciał się przy nim zatrzymać z obawy o zarażenie. W końcu znalazł się śmiałek, który zabrał go do pobliskiego schroniska.
Policjantka Angela Laurella otrzymała zgłoszenie o psie przywiązanym do słupa w ślepej uliczce w Pompano na Florydzie. Na miejscu zastała porzuconego pitbulla, którego swobodne ruchy były skrępowane przez zbyt krótką smycz. Reakcja czworonoga na widok funkcjonariuszki była niesamowita - natychmiast wyciągnął łapę do obcej kobiety.Historia psa o imieniu Liam sprawia, że wszyscy miłośnicy zwierząt zastanawiają się, dlaczego ktokolwiek byłby w stanie porzucić niewinną istotę na pewną śmierć. Wybaczenie komuś tak okrutnego czynu wydaje się niemożliwe. Na szczęście ratunek przybył, zanim było za późno.