Zajął się znalezionym malcem, zamiast oddać go do schroniska. Później wyszło na jaw, że to wcale nie pies
Mężczyzna o dobrym sercu postanowił pomóc porzuconemu stworzeniu. Przekonany, że znalazł małego szczeniaka, przygarnął go, nadał imię i chciał zatrzymać przy sobie. Bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że grozi mu kara za trzymanie groźnego zwierzęcia w domu.
Zwierzęta potrzebują naszej pomocy
Czasem nawet jednorazowy gest na rzecz zwierząt jest bardzo wartościowy. Zazwyczaj, gdy zauważamy porzucone stworzenie, to staramy się mu pomóc. Znalezienie małego szczeniaka związane jest z dużą odpowiedzialnością i wieloma pytaniami. Zwierzę trzeba zabezpieczyć, a przecież nie znamy jego historii.
Pewnego dnia mężczyzna postanowił uratować szczeniaka, którego znalazł na poboczu autostrady. Zabrał urocze maleństwo ze sobą do domu, aby się nim zaopiekować. Ucieszony z powodu znalezienia nowego przyjaciela postanowił pochwalić się tym na swoim profilu. Nie wiedział, że przez zamieszczone zdjęcie szczeniaka czekają go problemy.
Dlaczego kot zakopuje odchody? Ten nawyk nie oznacza, że jest czyściochem, umyka ci ważny szczegół Zajrzała pod auto i zobaczyła zwisający z silnika ogon. To wcale nie było dzikie zwierzęSzczeniak okazał się małym, dzikim stworzeniem
Mężczyzna, chcąc mieć pewność, że nie przywłaszczył sobie czyjegoś szczeniaka, opublikował na Twitterze wpis z zapytaniem, czy ktoś nie szuka swojego pupila. Wiele osób odpowiedziało na jego apel, ale z zupełnie inną informacją. Komentujący zwrócili mężczyźnie uwagę, że przygarnięty szczeniak nie jest psem, a tak naprawdę małym lisem.
Przerażony opiekun zabrał szczeniaka do weterynarza. Mimo iż lekarz potwierdził, że jego znajda jest w rzeczywistości małym liskiem, mężczyzna postanowił dalej się nim opiekować. Niestety z powodu tej decyzji czekały go duże kłopoty.
Dzikie zwierzę nie mogło zostać ze swoim wybawcą
Okazało się, że to, co zrobił mężczyzna, było nielegalne. Zgodnie z prawem obowiązującym w Japonii, gdzie cała historia miała miejsce, trzymanie lisów jako zwierząt domowych jest zabronione. Troskliwy opiekun musiał więc pożegnać się ze swoim podopiecznym. Oddał go pod opiekę farmy dla dzikich zwierząt.
Farma zlokalizowana jest na wyspie Hokkaido i zajmuje się opieką nad dzikimi i porzuconymi lisami. Dzięki jej działaniom stworzenia te mają zapewnioną bezpieczną przyszłość. Część z nich udaje się wypuścić na wolność. Te, które potrzebują opieki, zostają na farmie do końca swoich dni. Mężczyzna nie porzucił swojego lisa. Odwiedza go regularnie i spędza czas ze swoim lisim przyjacielem.
Źródło: twitter/@mercy_com