Dramatyczny finał akcji szczepienia lisów. Awionetka wylądowała z kołami w górze, na pokładzie dwie osoby
Od kilku tygodni trwa akcja mająca na celu szczepienie lisów przeciw wściekliźnie. To groźna choroba wirusowa, na którą nie ma lekarstwa. Ludzie również mogą się nią zarazić. Dlatego tak ważne jest prowadzenie działań prewencyjnych. Niestety, w trakcie rozrzucania szczepionek w okolicach Jamna doszło do mrożącej krew w żyłach sytuacji. W tym czasie na pokładzie awionetki były dwie osoby.
Walka ze wścieklizną trwa
Na terenie Polski w ciągu kilku ostatnich lat stwierdzono coraz więcej przypadków zwierząt zarażonych wścieklizną. Obecnie problem ten został opanowany, jednak utrzymanie tej tendencji wymaga prowadzenia działań profilaktycznych przed rozprzestrzenianiem się wirusa.
Dlatego od kilku tygodni w miejscach, w których przebywają lisy, rozrzucane są szczepionki. Wykorzystuje się do tego samoloty. Opisywaliśmy już szczegóły tej akcji. Do niedawna wszystko szło zgodnie z planem. Niestety, wczoraj doszło do zagrażającej życiu sytuacji.
Ukradła mięso ze sklepu, wszystko na oczach klientów. Gdy poznali powód, zmiękły im sercaPodczas rozrzutu kolejnej partii szczepionek doszło do awarii
Do rozrzucania szczepionek po lasach wykorzystywano samolot Cesna FR172H. Wczoraj nadszedł czas na pozostawienie w terenie kolejnej partii medykamentów ukrytych w rybnych przynętach w Jamnie (woj. łódzkie).
Zadanie to miało wykonać dwóch wyszkolonych pilotów. Na początku wszystko było w porządku. Niestety, w trakcie lotu doszło do awarii silnika awionetki. Pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Musiał to zrobić na okolicznych polach, które nie sposób określić jako dobre miejsce do zakończenia lotu. Niestety, specjalista nie miał wyboru.
Awaryjne lądowanie nie poszło zgodnie z planem
Podczas próby awaryjnego lądowania doszło do kapotażu awionetki. Określenie to oznacza wypadek lotniczy, polegający na przewróceniu się maszyny do góry kołami.
Na szczęście sytuacja wyglądała na bardziej dramatyczną w skutkach, niż to wyglądało. Obie osoby będące w czasie wypadku na pokładzie samolotu, samodzielnie go opuściły jeszcze przed przybyciem medyków i służb mundurowych. Co więcej, po badaniach okazało się, że piloci nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń.
Źródło: facebook.com/AlarmowyLowicz,