Przyroda to ogół ożywionej i nieożywionej materii, która otacza nas zewsząd. Wszystkie elementy przyrody są ze sobą ściśle powiązane, tworząc razem środowisko naturalne. Co do zasady wszystkie części przyrody są ze sobą powiązane, działając w swego rodzaju symbiozie. Dzięki tej kooperacji możliwa jest ewolucja życia na Ziemi.
Przyrodę możemy podzielić na kilka kategorii, które razem budują środowisko naturalne. Jest to budowa geologiczna, rzeźba terenu, klimat panujący na danym obszarze, czynniki hydrologiczne, rodzaj gleby, czy wreszcie organizmy żywe. Do tej ostatniej grupy zaliczamy zarówno florę (roślinność), jak i faunę (zwierzęta i ludzi).
Badaniem przyrody zajmuje się szereg różnorodnych dziedzin akademickich. Do podstawowych należy biologia, chemia, fizyka, a nawet matematyka. Wśród dziedzin nieco bardziej skoncentrowanych na określonych elementach przyrody możemy wyróżnić takie, jak geologia, hydrologia, zoologia czy botanika.
Przyroda w Polsce charakteryzuje się ogromną różnorodnością, zarówno w przypadku flory, jak i fauny. Panuje tu klimat umiarkowany. Na północy znajduje się Morze Bałtyckie, a na południu rozciągają się szerokie łańcuchy górskie: Góry Świętokrzyskie, Sudety i Karkonosze. Pod względem lesistości Polska zajmuje dziesiąte miejsce w Europie. Według wielu komentatorów przyroda w Polsce należy do jednej z najpiękniejszych na świecie.
Jeśli zaś chodzi o faunę, to w Polsce występuje ponad 90 gatunków ssaków, 444 gatunki ptaków, 9 gatunków gadów, 18 gatunków płazów i 119 gatunków ryb. Liczne są także owady – nawet 30 tysięcy gatunków. W ramach ochrony przyrody Polska utworzyła 23 parki narodowe, na których nierzadko można spotkać gatunki zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem.
Kwestia dbałości o środowisko naturalne jest w ostatnich latach nadrzędnym elementem polityki niemal każdego kraju i odgrywa istotną rolę w debacie publicznej. Ochrona środowiska ma wiele twarzy. Zdecydowanie największy wpływ na nią ma polityka wewnętrzna kraju, w ramach których tworzy się regulacje dotyczące segregacji odpadów, tworzy się parki narodowe, czy nawet stara się przeprowadzić proces odejścia od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii.
Niemniej, jako że przyroda to wszystko co nas otacza, również my sami możemy zadbać o jej stan. Najpopularniejszymi z metod ku temu jest oszczędzanie prądu i wody, segregacja odpadów, korzystanie z publicznych środków transportu, naprawianie zużytych przedmiotów zamiast kupna nowych czy niespalanie w piecu śmieci.
Pokaż więcej
Wraz z nadejściem wiosny, natura budzi się do życia. Niektóre ze zwierząt wstają ze snu zimowego, a inne dopiero przychodzą na świat. WWF Polska opublikowała ważny komunikat na temat dzików i ich młodych. Zwierzęta coraz częściej możemy spotkać nie tylko w lasach, ale także w pobliżu naszych domów. Ważne jest, żeby wiedzieć, jak zareagować w takiej sytuacji oraz po czym poznać, że dzik szykuje się do ataku. Podpowiadamy.
Miłość niejedno ma imię, również w świecie zwierząt. Okazuje się, że cywilizacyjne zwyczaje wcale nie są takie nowoczesne i wiele cech, które uznajemy za typowo ludzkie, wśród ptaków są praktykowane od setek tysięcy lat. Pingwiny białobrewe także kultywują oświadczyny. Uważane za jedne z najbardziej romantycznych istot w królestwie fauny są dość wybredne w kwestii kamienia zaręczynowego, zamiennika naszego lśniącego pierścionka. Samiec musi się bardzo postarać, zanim zostanie zaakceptowany przez swoją wybrankę serca.
Miłośnik przyrody chciał nagrać, jak niedźwiedź zrzuca zimowe futro. W tym celu tropił go po śladach na drzewach i ścieżce z włosów. Zastawił fotopułapkę, a kiedy przeglądał materiał, nie mógł uwierzyć, co udało mu się nagrać. Było to coś o wiele lepszego niż linienie.Używanie kamer leśnych jest rozpowszechnione wśród miłośników przyrody. Dzięki nim możemy uzyskać materiały, które powiedzą nam, jak zachowują się zwierzęta, kiedy w pobliżu nie ma ludzi. Chociaż niedźwiedzie kojarzymy z agresją i lękamy się spotkania z misiem na wycieczce górskiej, osobnik ze zdjęcia był nad wyraz spokojny.
W jednym z polskich lasów kamera uchwyciła prawdziwego giganta. Potężny łoś został zarejestrowany w okolicach Kraśnika. Mało kto zdaje sobie sprawę, że to majestatyczne, kilkusetkilogramowe zwierzę może poruszać się z prędkością nawet 60 km/h, co czyni go istnym taranem. Ten olbrzym najwyraźniej miał jednak ważniejsze sprawy na porożu. W okresie zimowym wiele zwierząt wpada w stan letargu — i nie chodzi jedynie o słynny sen zimowy. Natura zwalnia, zbierając energię przed wymagającą wiosną. Jest jednak stworzenie, które najwyraźniej doskonale odnajduje się podczas chłodniejszych miesięcy.
Wydawałoby się, że człowiek nie ma najmniejszych szans w starciu z krokodylem, ale nic bardziej mylnego. Nagranie przedstawiające Australijczyka odganiającego gada patelnią wprawiło internautów w oszołomienie. Mieszkanie w niektórych regionach Australii wiąże się z nieprzyjemnymi i wręcz przerażającymi niespodziankami. Co byście zrobili, widząc krokodyla zakradającego się do ogródka restauracyjnego? Mimo, iż ataki tych zwierząt na ludzi są rzadkością, to jednak nadal się zdarzają.
21-letnia Amelia Milling, która jest głucha, uwielbia przygody i wspinaczkę górską. Turystka wyjechała w pojedynkę na Alaskę, by zdobyć tamtejszy szczyt. Podczas wędrówki doszło jednak do poważnego wypadku. Na szczęście w pobliżu znajdował się czworonożny wybawca.Planowana trzydniowa samotna wędrówka przez Crow Pass na Alasce zakończyła się dla studentki Rochester Institute of Technology bolesnym upadkiem z dużej wysokości. Gdy godziny później znalazł ją helikopter ratunkowy, ku zdumieniu ratowników kobieta nie była sama.
Izzy Macarthur wyszła z wody i o mało nie zemdlała z wrażenia. Cała plaża pod walijskim miasteczkiem Gower pokryta była tajemniczą, pobłyskującą substancją, która na dodatek lekko się świeciła. To setki niewielkich, przezroczystych, galaretowatych stworzeń wiły się w piasku. Wyglądało to tak, jakby plażę pod Gower najechali kosmici.Kobieta nie zauważyła niczego podejrzanego podczas kąpieli w morzu. Czuła wprawdzie, jak o jej ciało ocierają się jakieś stworzonka, ale uznała, że to małe rybki. Dopiero gdy wyszła na plażę i zobaczyła, że cały piasek usiany jest przezroczystymi żyjątkami, uznała, że dzieje się coś dziwnego.Izzy zrobiła zdjęcie plaży pokrytej tysiącami przezroczystych, lekko świecących "łez". Zamieściła je w sieci i nie musiała długo czekać na reakcję. Wielu internautów przyznało, że plaża pod Gower wygląda jak scenografia do filmu o inwazji obcych.
Obrońcy zwierząt zostali wezwani do pilnej interwencji w Południowej Walii. Gdy przybyli na miejsce, ledwo mogli uwierzyć własnym oczom. Niezwykłe stworzenie zachowywało się bardzo nietypowo.Wszystko zaczęło się, gdy mieszkańcy walijskiego hrabstwa Carmarthenshire powiadomili organizację Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals (RSPCA) o bardzo dziwnym zdarzeniu.
To miała być radosna wycieczka do parku narodowego dla Amber Mcdermott i jej wiernego, 9-letniego psa, Bentley'a. Ani kobieta, ani pies nie przewiedzieli jednak, że ich wypad do lasu w ciągu sekundy zmieni się w dramatyczną walkę o życie.Betnley buszował w zakamarkach bujnej roślinności parku narodowego Kalamalka Lake Provincial Park w okolicach miasteczka Coldstream w Kanadzie. Tego rodzaju głusza to raj dla ciekawskich, aktywnych psów, które mogą do woli nabiegać się i nawąchać zapachów nieskażonej natury.
Zespół paleontologów pod kierunkiem prof. Tao Denga z Chińskiej Akademii Nauk w Pekinie pracował w górzystej prowincji Gansu w sercu Chin. Spodziewali się znaleźć potrzaskane kości mniej lub bardziej znanych prehistorycznych zwierząt. Oniemieli, gdy spod ziemi wydobyli gigantyczne ciało.Pasmo górskie Linxia słynie z prehistorycznych kości, które często dokupują tu paleontolodzy. Pierwszych odkryć dokonali przypadkowo miejscowi wieśniacy. Wyłaniające się z ziemi po ulewnych deszczach szczątki uznali za kości smoka i bardzo poważali jako lekarstwo na każdą niemal przypadłość. Od lat 50. XX w. region Linxia zaczął przyciągać badaczy wielką obfitością prehistorycznych szczątków.
Ponad setka żubrów z polski trafiła do Hiszpanii w ramach międzynarodowego projektu mającego na celu ratowanie tego ginącego gatunku. Andaluzja ma być dla tych zwierząt nowym, gościnnym domem. Niestety, odzywają się głosy przeciwne introdukowaniu, czyli sztucznemu wprowadzeniu żubrów na południu Europy.Polskie żubry zostały przetransportowane do Andaluzji w końcu zeszłego roku i umieszczone w specjalnych zagrodach. Żyją w nich w stanie półwolnym, tzn. pod kontrolą opiekunów, ale z dużą dozą swobody.
Na farmie w Bangladeszu doszło do niezwykłego wydarzenia. Krowa urodziła cielątko inne od wszystkich. Takiego cudeńka świat jeszcze nie widział!Krówka nazywa się Rani i ma szansę na rekord Guinnessa. Nie jest jednak najpiękniejsza ani najtłustsza, nie daje najwięcej mleka, nie umie chodzić na szczudłach ani malować obrazów chwostem ogona. Jest wyjątkowa pod innym względem.
Rzeczniczka policja w czeskiej Ostrawie poinformowała o ucieczce groźnego gada z hodowli w pobliżu rzeki Ostravicy. Ta rzeka wpada do Odry. Czy zagrożenie dotrze do Polski?Czesi ostatnio chętnie zajmują się hodowlą egzotycznych zwierząt. Niestety, najwyraźniej nie mają jeszcze wprawy w zajmowaniu się nietypowymi zwierzakami. Niedawno po rzece pływał u nich duży pyton, który jakoś uciekł właścicielowi. Tym razem czeskiemu hodowcy wymknął się z rąk... krokodyl.
Edsel James Batuigas pochodzi z Kanady i kocha robić zdjęcia dzikim zwierzętom. Jego konto na Instagramie pełne jest niezwykłych fotografii. Jedno zdjęcie jednak przyciągnęło uwagę internautów, ponieważ... pozornie nic na nim nie ma!Edsel od lat zajmuje się robieniem zdjęć zwierzętom w pięknych lasach Kolumbii Brytyjskiej. Od czasu do czasu jego fotografie utrwalają niezwykłe momenty z życia zwierząt, ich unikalne zachowania i zwyczaje. Tym razem fotograf uchwycił... zdolność znikania.
We wsi Mąchocice doszło do tragedii. Mama czterech bocianków, z których dumni są wszyscy okoliczni mieszkańcy, zginęła w jednej chwili w drodze powrotnej do swojego gniazda. Pisklęta zostały bez pokarmu.Biedna bocianica nie mogła się spodziewać, że to ostatnie chwile jej życia. Leciała z dziobem pełnym smakołyków do swego imponującego gniazda, uwitego przed laty wysoko nad ziemią.
Australijskie więzienie Wellington Correctional Center to placówka o zaostrzonym rygorze dla typów spod ciemnej gwiazdy, którzy pozornie nie boją się niczego. Okazuje się jednak, że nawet bezlitośni mordercy nie mogli wytrzymać naporu nieproszonych gości.Władze więzienia poinformowały, że cała placówka, jej czterystu więźniów i dwustu pracowników, zostanie w ciągu najbliższych kilku dni ewakuowana w trybie pilnym. Powodem jest inwazja wroga.
Zwierzaki nie różnią się tak bardzo od ludzi, gdy chodzi o troskę o swoje potomstwo. Z okazji Dnia Ojca przedstawiamy najlepszych tatusiów Królestwa Zwierząt!- Często nie dostrzegamy roli, jaką wśród zwierząt pełnią ojcowie - mówi Stacy Rosenbaum z Uniwersytetu w Michigan w rozmowie z National Geographic. - Skupiamy się na poświęceniach, do jakich zdolne są matki, tymczasem długotrwała obserwacja i badania roli zwierzęcych ojców pozwalają stworzyć niezwykły obraz ich zadań i funkcji.
Kerry Balaam jechał samochodem, pokazując turystom najpiękniejsze miejsca w Parku Narodowym Krugera w RPA, kiedy natknął się na przerażający widok.Na środku jezdni wił się wściekle duży pyton. Te węże rzadko widuje się w Parku Krugera, a już zupełnie nie zdarza się, by wypełzły na otwartą przestrzeń.
Turysta Grga Brkić udał się na górską wędrówkę pasmem Velebit w Górach Dynarskich w Chorwacji. Podczas wspinaczki mężczyzna spadł około 500 metrów w dół i odniósł poważne obrażenia, które uniemożliwiały mu samodzielny powrót. Brkić nie przeżyłby, gdyby feralnego dnia nie zabrał ze sobą psa. Chorwat nie był jedyną osobą wędrującą szlakiem. Kiedy spadł z góry i doznał poważnego złamania nogi, został zauważony przez dwóch innych turystów, którzy wezwali ratowników górskich. Ze względu na panujące warunki pogodowe na pomoc trzeba było jednak poczekać aż 13 godzin.
Cmentarze są miejscem zadumy, gdzie ludzie wspominają swoich bliskich. Niestety, ale nie zawsze jest tam tak spokojnie jak mogłoby się wydawać. Tym razem spokój zmarłych został przerwany przez dziki, które wdarły się na teren koszalińskiego cmentarza. Dziki nie raz wdzierają się siłą na tereny naszych miast. Poszukują one pożywienia, którego nie brakuje na terenach ludzkich siedzib. Trzeba pamiętać, że dzik w czasie swoich łowów jest upartym myśliwym i nie zatrzymają go żadne płotki czy furtki, tak jak to było w przypadku koszalińskiej nekropolii.
Dla wielu osób to najgorsze, co można sobie wyobrazić: pękaty odwłok, długie, chude odnóża, o wiele za dużo oczu, łakome szczękoczułki i kolce jadowe. Groza przyczajona w zakamarkach domu, za koszem na śmieci, może nawet zaplątana w poszwę poduszki. Niestety, ten koszmar stał się smutną rzeczywistością dla części mieszkańców Polski.Wszystko wskazuje na to, że kraj padł ofiarą inwazji kolczaków zbrojnych. To pająki z sekretną bronią. Jest nią jad, jeden z najsilniejszych, jakie można spotkać u polskich pająków. Nie zabija ludzi, ale wywołuje silny ból, objawy zatrucia, czasem reakcje alergiczne. Niejednego już posłał do szpitala.
Bill Fisher, mieszkaniec Fargo w Dakocie Północnej (USA, ma bardzo nietypowy problem ze swoim autem. Nie pomoże mu z nim żaden mechanik. Mężczyzna już się przyzwyczaił do tego, że co drugi rok musi samodzielnie rozebrać swój wóz na części. Wszystko przez gromadzące się w nim orzechy włoskie. Dziesiątki litrów orzechów.Oczywiście, orzechy same się nie gromadzą, jak kurz czy rdza. Kompletne i całkowite zaorzechowienie samochodu Billa to efekt niestrudzonej pracy jednej wiewiórki.
Amar, pracownik plantacji oleju palmowego, zlokalizowanej pośród lasów prowincji Riau w Indonezji, usłyszał gdzieś z boku dziwny szelest. Był zbyt głośny, by zignorować go jako odgłos wiatru w gałęziach lub węża sunącego wśród liści.Zaciekawiony mężczyzna poszedł kawałek w głąb puszczy, odgiął gałęzie i wrzasnął dziko. Miał przed sobą stworzenie, jakiego nigdy nie widział i nie spodziewał się zobaczyć.
47-letnia brytyjska kosmetyczka, Lisa Russell, wróciła właśnie z wakacji na Barbados do swego domu w Rotherham w hrabstwie Yorkshire. Przez parę godzin cieszyła się znajomymi kątami i tęskniła do karaibskiego słońca. W końcu jednak nadeszła pora, by rozpakować walizkę. Kobieta długo zapamięta to, co nastąpiło zaraz potem.Lisa odpięła suwak i otworzyła swój bagaż. Poprzedniego dnia musiał na nim usiąść, by walizka się dopięła. Tym razem jednak czekał ją zupełnie inny problem: stanik się poruszył.
Dyspozytor odebrał telefon i usłyszał dramatyczne błagania o pomoc. Turystka twierdziła, że uraz nogi nie pozwala jej dalej iść. Pogoda szybko się pogarszała, głos zanikał w słuchawce, w końcu połączenie zerwało się.To 28-letnia Niemka zadzwoniła na numer 112, by uzyskać pomoc. Wyszła na szlak w Tatrach wraz ze swoim psem, mimo złej prognozy pogodowej i ostrzeżeń wystosowanych przez lokalne władze.
Na terenie parku narodowego pod miastem Kwekwe w Zimbabwe doszło do strasznej tragedii. Tym razem nie skończyło się na utracie jednego życia, zgasły aż dwa. Wszystko przez próbę zrobienia selfie.Jak donosi zimbabweńska gazeta The Chronicle, cytowana przez portale internetowe, do tragedii doszło, kiedy turysta próbował zrobić sobie selfie ze słoniem. Niestety, znalezienie odpowiedniego kadru okazało się trudne.
Dobiegł końca chorzowski Fest Festival. Choć uczestnicy imprezy bawili się dobrze, to jednak nie obyło się bez kontrowersji. Najwięcej skarg złożyli mieszkańcy bloków zlokalizowanych najbliżej miejsca imprezy. Jednak to zwierzętom z zoo groziło największe niebezpieczeństwo.Fest Festival trwał cztery dni i przyciągnął do chorzowskiego Parku Śląskiego fanów muzyki z całej Polski. Masowa impreza na świeżym powietrzu to coś, za czym rzesze ludzi tęskniły, odkąd rozpoczęła się pandemia koronawirusa. Fest Festival przyciągnął ok. 30 tys. osób.
Chińczycy są dumni ze swojej medycyny ludowej, którą praktykują od tysięcy lat. Tradycyjny system naturalnego leczenia opiera się na eksploatacji przyrody, często zwierząt, w dodatku zagrożonych gatunków. Jedną z chińskich praktyk jest wykorzystywanie żółci niedźwiedzi himalajskich.Aby kliniki medycyny ludowej mogły się stale zaopatrywać w niedźwiedzią żółć, Chińczycy stworzyli unikalny system farm żółci. Obrońcy zwierząt zgodnie twierdzą, że to jedne z najstraszniejszych miejsc, jakie można zobaczyć.