Otitis to przeuroczy, biały kot, który doświadczył w swoim krótkim życiu wiele cierpienia. Choroba odznaczyła się na jego wyglądzie w niecodzienny sposób, dlatego ciężko mu było znaleźć kochający dom. Osoby odwiedzające schronisko omijały go szerokim łukiem, jednak pomimo defektu zachwyciła się nim pewna kobieta. To właśnie tak zaczęła się ich wspólne historia, która trwa do dziś!
Porzucona ruda kotka po odchowaniu kociąt miała trafić do tymczasowego domu tylko na chwilę. Para nie była gotowa na adopcje nowego kota po śmierci swojego ulubieńca. Zwierzę robiło wszystko, aby przekonać ludzi do siebie. Kobieta jednak obiecała sobie i swojej rodzinie, że nie zakocha się w nowej podopiecznej. Rzeczywistość szybko zweryfikowała jej słowa.
Po śmierci najważniejszej opiekunki rodzina nie chciała zająć się kocią seniorką. Przeganiana z kąta w kąt kotka nie miała gdzie się podziać. Ukochane zwierzę właścicielki domu zostało wyrzucone na bruk jak nic nie czujący, niepotrzebny przedmiot. Tylko dzięki swojemu aniołowi stróżowi kocia seniorka znalazła ratunek.
Adoptowany ze Stowarzyszenia Podaj Łapę Bullom pies, miał mieć dom na całe życie. Jego szczęście trwało jednak tylko 3 lata. Po wielu wspólnych chwilach właściciele postanowili oddać go z powodu pojawienia się nowego członka rodziny. Roki nie rozumie, dlaczego rodzina już go nie chce. W komentarzach pod postem stowarzyszenia zawrzało.
Pewna wolontariuszka natknęła się na rudego kota, obok którego nie mogła przejść obojętnie. Jego wygląd wskazywał na okrutną i bezlitosną przeszłość. Zwierzę jednak zauroczyło kobietę swoimi oczami. Wtedy jeszcze nie zdawało sobie sprawy, że jego życie zmieni się tak bardzo.
Zestresowane hałasem i przerażone nieznaną sytuacją zwierzę zostało znalezione na stacji metra. Nieodpowiedzialny właściciel porzucił swojego pupila w najgorszy możliwy sposób. Umieścił gryzonia w ciasnej klatce i zostawił na peronie. Do klatki dołączył napisaną odręcznie notatkę. Krótka wiadomość wystarczyła, by rozzłościć opinię publiczną.
Zorganizowana przez Świat Zwierząt zbiórka dla Stowarzyszenia Kudłate Szczęście trwała całą zimę. Darczyńcy kolejny raz pokazali, że życie niewinnych i porzuconych zwierząt nie jest im obojętne. Dzięki otwartym sercom naszych Czytelników zebraliśmy pokaźną kwotę, a futrzaści podopieczni Pani Iwony Ciosk otrzymają potrzebne wsparcie.
Dla tej pary zwykłe wyjście na zakupy zakończyło się w zaskakujący sposób. Gdy wrócili z torbami pełnymi produktów, na schodach przed domem ktoś ewidentnie na nich czekał. Zwierzę wyglądało zupełnie, jakby wybrało ich na swoich opiekunów i nie brało pod uwagę odmowy.
Choć był zwykłym szarym kotem, na którego nikt nie zwracał uwagi, to los postanowił się do niego uśmiechnąć. Jego wybawca dostrzegł go gdy skakał na 3 łapach między zaparkowanymi samochodami. Mruczek ewidentnie potrzebował pomocy. Mężczyzna nie spodziewał się, że zwierzę tak mu się odwdzięczy.
Koty wolno żyjące stanowią stały element ekosystemu miejskiego. Zwykle nie są oswojone, urodziły się i wychowały na wolności, dlatego wprowadzenie w ich szeregi domowego pupila nie jest najlepszym pomysłem. Innego zdania była osoba, która zamknęła w piwnicy niechcianego kota. Nie wiadomo, ile czasu spędził zamknięty w pułapce, jednak na widok ludzi, który okazali się jej wybawcami, stęsknione zwierzę niemal oszalało.
Sora to pies, który trafił do schroniska już wiele tygodni temu. Personel schroniska obliczył, że w boksie spędził ponad 900 dni. Gdy wydawało się, że los w końcu się do niego uśmiechnął i znalazła się rodzina, która zechce dać jej dom, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Szczęście czworonoga trwało zaledwie 24 godziny.
Po 18 latach wspólnego życia koci seniorzy musieli opuścić ciepły kąt. Ich ukochana właścicielka niespodziewanie umarła. Pracownicy schroniska nie chcieli fundować starszym kotom traumy związanej z przebywaniem w zupełnie obcym miejscu. Nowy dom, który miał być dla nich ostoją spokoju na resztę życia, okazał się kocim koszmarem.
Czasem nawet najsilniejsi bohaterowie potrzebują wsparcia i pomocy. Czarny kotek o imieniu Zorro wiele już w swoim życiu przeszedł. Teraz musi walczyć z tajemniczą bakterią, która sprawia, że co chwile ląduje w lecznicy. Mimo codziennego trudu i mozołu Zorro nie zamierza się poddać, zupełnie jak bohater, po którym dostał imię. Potrzebna jest pomoc.
Owczarek niemiecki o imieniu Herschel nie miał łatwego startu. Odkąd pamięta, był przykuty łańcuchem do budy. Nowi opiekunowie postanowili wynagrodzić mu trud życia. Zwykły śnieg sprawił, że takiej radości u swojego czworonoga jeszcze nie widzieli.
Porzucony, zaniedbany pies nie chciał wyjść z kąta. Przeżył traumę po tym co zrobili mu ludzie. Przez parę dni pracownicy schroniska próbowali go do siebie przekonać. Niestety pies nie potrafił im zaufać.
Minti to urocza kotka, która przebywa w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach. Nie da się ukryć, że los jej nie oszczędzał, a przykre konsekwencje kłopotów ze zdrowiem odbijają się na problemach ze znalezieniem dla niej kochającego domu. Na kogoś, kto ją pokocha pomimo tego, jaka jest, trikolorka czeka już prawie 500 dni.
Czas uciekał nieubłaganie, a porzucona suczka wciąż czekała na nowy dom. Choć trafiła do schroniska jako młody pies, to nie udało jej się znaleźć dobrego opiekuna. Lata mijały, a jedyne co widziała w swoim psim życiu to schroniskowe kraty i psich przyjaciół, którzy wychodzących do kochających rodzin. Prawie 10 lat czekała na drugą szansę.
Duże miodowe oczy, czarna plamka na nosie i uroczy wyraz pyszczka sprawiły, że kotka znalazła cudowny dom. Po tym jak trafiła do nowej rodziny, okazało się, że na klace piersiowej ma coś innego niż reszta kotów. Jej opiekunowie zachodzą w głowę jak to możliwe.
Niewidzialny — tym słowem można by określić kocich seniorów zasilających szeregi schronisk dla bezdomnych zwierząt. Nie da się ukryć, że osoby decydujące się na adopcję kota w jesieni życia stanowią mniejszość wśród odwiedzających. Dlaczego warto dać szansę mruczącym staruszkom? Jakie uprzedzenia na ich temat są nieprawdziwe? Zapytaliśmy personel Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach, jakie zalety wiążą się z przygarnięciem starszego kota pod swój dach.
Kobieta po utracie swojego ukochanego kota była gotowa, aby przygarnąć pod swój dach kolejnego pupila. Spośród schroniskowych kandydatów i kandydatek do adopcji wypatrzyła idealnego przyjaciela dla siebie. Gdy jednak nadszedł długo wyczekiwany dzień, zrozumiała, że czegoś jej brakuje. Pod wpływem impulsu zaczęła rozglądać się za towarzystwem dla kocurka. To było silniejsze od niej.
Kobieta o wielkim sercu nie mogła pozwolić, aby biedne zwierzę pałętało się po ulicach. Kocia walentynka potrzebowała pilnej pomocy. Mimo wielu trudnych chwil, jakie przeżyła, odwdzięczyła się swojej bohaterce piękną miłością.
To miał być zwykły dzień pracy na magazynie. Jednak życie napisało zupełnie inny scenariusz. Maleńkie kocię szukało schronienia. Dzięki silnym ramionom i wielkiemu sercu mężczyzny jego życie potoczyło się zupełnie inaczej.
Utrata ukochanego kota była niewyobrażalnym ciosem dla pary. Tara i Steve nie mogli dłużej znieść pustki w swoim domu, która potęgowała tęsknotę za znajomym mruczeniem i puszystym futerkiem, do którego mogli się przytulać o każdej porze dnia i nocy. Gdy myśleli, że są już gotowi na kolejnego kota, życie nieoczekiwanie napisało im nowy scenariusz. Wizyta w schronisku skończyła się dla nich zupełnie inaczej niż to początkowo planowali. Pracownicy placówki złożyli im propozycję “nie do odrzucenia”.
Lucy to sunia, której do pewnego momentu los nie oszczędzał. Wylądowała w schronisku i choć personel starał się zapewnić jej wszystko, co najlepsze, doskonale zdawali sobie sprawę, że w kochającym domu będzie czuła się zdecydowanie lepiej. W końcu nadszedł dzień, w którym pewna rodzina zakochała się w psie bez pamięci.
Oddał swojego psa do schroniska, bo nie zgadzała się metryka. Pracownicy placówki nie mogli uwierzyć w jego słowa. Zdezorientowany pies patrzył tęskno za swoim odjeżdżającym właścicielem, lecz ten nie zawrócił po niego. Biedny zwierzak po 3 latach życia w ciepłym domu wraca za schroniskowe kraty.
Dash miał tylko 9 miesięcy gdy wyrządzono mu niewyobrażalną krzywdę. Pomimo urazu łapy i złamanego kręgosłupa, przebywający w schronisku pies dalej walczy, aby ktoś go zauważył, a swoją radością zaraża każdą napotkaną osobę, w tym pracowników placówki. To jednak nie wystarcza, by na wpół sparaliżowany zwierzak odnalazł kochającą rodzinę.
Aktywiści dbający o potrzeby porzuconych i zaniedbanych zwierząt zaopiekowali się kotką, która przez długi czas ukrywała się na gzymsie jednego z miejskich budynków. Czworonóg nie miał zaufania do ludzi, każda interakcja z człowiekiem była dla niego ogromnym stresem. Wolontariusze potrzebowali wielu tygodni na to, żeby uleczyć duszę rudej kotki. Wiedzieli, że być może nigdy nie uda im się osiągnąć sukcesu, musieli jednak spróbować. Pewnego dnia, nieśmiała podopieczna bardzo ich zaskoczyła, to był przełomowy moment.
Mija równo miesiąc od rozpoczęcia akcji "Mrozy” w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie. Inicjatywa odbiła się szerokim echem w Polsce i za granicą, co przełożyło się na wzmożone zainteresowanie tymczasową adopcją psów w celu zapewnienia im schronienia na czas największych mrozów. Straż Miejska pokazała, że pod mundurem biją prawdziwe serca, przygarniając jednego z psiaków. Jaki los czeka Mombaja i czy wróci do schroniska? Właśnie napłynęły najnowsze informacje.