Po tym poznała, że bezpański kot nie ma łatwego życia. Teraz wszystko się zmieni
Pewna wolontariuszka natknęła się na rudego kota, obok którego nie mogła przejść obojętnie. Jego wygląd wskazywał na okrutną i bezlitosną przeszłość. Zwierzę jednak zauroczyło kobietę swoimi oczami. Wtedy jeszcze nie zdawało sobie sprawy, że jego życie zmieni się tak bardzo.
Kot, który nie miał łatwego życia
Wolontariuszka Ruthie Weatherly z “Urban Cat Coalition”, od lat już pomaga zwierzętom znajdować prawdziwe i kochające domy. Tym razem natknęła się na wyjątkowego kota, który wyróżnia się od innych mruczków swoim wyglądem, wskazując na tragiczną przeszłość. Zwierzę nie mogło na nikogo liczyć i samo musiało uporać się z losem, który skazywał go na cierpienie.
Kot od początku spotkania z wolontariuszką nie był śmiały, a w jego oczach widać było przerażenie. Mimo tego pozwolił sobie pomóc i zaufał kobiecie, która zadzwoniła do swojej znajomej po fachu, Julie Krawczyk, i poprosiła, aby się nim zajęła. Ta na początek przyjęła go do swojego domu i zaczęła się nim opiekować. Julie od razu nawiązała z nim niezwykłą więź. Po przyjeździe Gus był zdenerwowany i niepewny, chował się skulony w ciemności.
Kangury w Tatrach to nie żart. Ekolodzy tłumaczą, w jaki sposób przetrwały zimę Dyrektorka ZOO Poznań zatrzymana. Prokuratura stawia szereg zarzutówBał się wyjść ze swojej kryjówki - podzieliła się Julie na portalu społecznościowym.
Kot z okrutną przeszłością
Zachowanie Gusa wyraźnie wskazywało na to, że nie miał łatwego życia, przez co wszystkiego się bał. W domu Julie również nie czuł się zupełnie bezpieczny, ale najważniejsze było to, że miał schronienie i jedzenie. Wolontariuszka postanowiła dać mu czas na oswojenie się z nią i nowym otoczeniem. Zrobiła mu więc kryjówkę, w której zawsze mógł się schować, gdy poczuł wszelkie zagrożenie. Z czasem odważył się na kolejny krok i powąchał rękę kobiety, a nawet dał się pogłaskać. Julie od razu wyczuła, że kotu nigdy nikt nie okazał miłości. Gus pozwolił sobie nawet na głaskanie po brzuchu, co dla mruczków jest już ostatnią granicą. Po jego oczach widać było rozluźnienie i spokój.
Gus, jak widać, polubił pieszczoty, jednak dalej często chował się w swojej kryjówce. Za każdym razem, gdy Julie chciała go pogłaskać, kot musiał ją najpierw powąchać, by rozpoznać, kim jest. Po tym wychodził i oczekiwał pieszczot.
Zapomina każdego dnia, że mnie lubi. Wracam do domu, a on nurkuje w swoim schowku, żeby się ukryć. Potem drapię go po głowie, a on już pamięta i wychodzi, mruczy i jest szczęśliwy - wyznała Julie.
Po czym kobieta poznała, że kot miał trudne życie?
Gus zdecydowanie zachowywał się tak, jakby w przeszłości doświadczył czegoś strasznego. Gdy trafił do domu Julie, kobieta od razu zauważyła, że kot nie wygląda zdrowo, a wręcz przeciwnie posiada wiele oznak jego przeszłych zmagań, które wyróżniają go od innych mruczków. Jego plecy były pokryte strupami, a na łapach widoczne były zadrapania, które niestety potwierdzały długą tułaczkę. Zwierzę miało również bardzo małe oczy oraz schowane, wklęsłe uszy, przez co na pierwszy rzut oka wydało się, że wcale ich nie ma.
Kot miał problemy z oddychaniem i z żołądkiem. Julie jednak zadbała o niego tak, że powoli wracał do zdrowia. Gus otrzymywał doskonałą opiekę dzięki wsparciu wolontariuszy i bezgranicznej miłości ze strony rodziny zastępczej. Od tego momentu zwierzę mogło cieszyć się z dachu nad głową i życzliwych ludzi, którzy przypominają mu, że jest kochany.