Przedstawiciel komunistycznej partii w Rosji Viktor Makarow zasugerował, by wykorzystać bezdomne psy podczas konfliktu zbrojnego prowadzonego z Ukrainą. Jego plan jest bezlitosny, bowiem zakłada wyszkolenie zwierząt do przeprowadzania samobójczych ataków. Rosyjski deputowany przekonuje, że taktyka znana z czasów II wojny światowej rozwiązałaby problem bezdomności psów w Rosji.Żywe bomby w postaci psów, wieloryby szpiegowskie oraz gołębie w roli szpiegów - zwierzęta są marionetkami w naszych wojnach. Rosyjski deputowany Viktor Makarow, najwyraźniej zainspirowany niemoralnymi praktykami z okresu II wojny światowej, zaproponował, by w działania wojenne prowadzone w Ukrainie zaangażować bezpańskie czworonogi.
Nie ulega wątpliwości, że wojna w Ukrainie jest tragicznym przeżyciem nie tylko dla ludzi, ale także zwierząt. Podczas jednego z patroli ukraiński żołnierz znalazł małe, wtulone w siebie szczeniaczki. Choć były wyraźnie przerażone, zdał sobie sprawę, że coś ukrywają. Pomiędzy nimi leżała mała istotka, która również pozostała bez mamy.Yarosław Lytcushun to żołnierz z Ukrainy, który w swoich mediach społecznościowych pokazuje zdjęcia i nagania zwierząt napotkanych na drodze podczas konfliktu zbrojnego z Rosją. W ostatnim czasie mężczyzna chciał nagrać przerażone szczeniaczki, które tuliły się do siebie, aby przetrwać ten trudny czas. Między ich wątłymi ciałkami ukrywały się równie bezbronne stworzenia należące do innego gatunku.
Rosyjscy żołnierze nadal udowadniają swoją bezwzględność w działaniach na terenie Ukrainy. Choć niejednokrotnie byli osądzani o kradzieże sprzętu domowego, tym razem posunęli się o krok dalej. Incydent w Chersoniu wywołał lawinę żartów, a nagranie, które wyciekło do sieci zapoczątkowało falę memów. Okazuje się, że żołnierze rabują nie tylko pralki, ale i... szopy pracze.Zmobilizowane ukraińskie siły obroniły wiele miast i wsi, a ostatnie tygodnie pokazały, że są w stanie odbić zajęte przez wroga tereny, w tym Chersoń. Tymczasem nagranie udostępnione w sieci pokazuje, że siły Władimira Putina wbrew wcześniejszym zapowiedziom z chęcią za cel obierają sobie cele cywilne, między innymi artefakty kulturowe czy sprzęt AGD, a nawet zwierzęta zamieszkujące ukraińskie ogrody zoologiczne. Całą sytuację uznano za nieliczną „dobrą wiadomość” podczas odwrotu wojsk.
Zagraniczne media donoszą o kolejnych opłakanych skutkach rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zgodnie z relacjami pracowników ogrodu zoologicznego w miejscowości Jampil we wschodnim regionie Doniecka, wojska Władimira Putina zabiły i zjadły tamtejsze zwierzęta. Wygłodniali żołnierze zostawili tylko kości. Incydent w jednym z ogrodów zoologicznych w Ukrainie to kolejny dowód na to, że trwający obecnie konflikt zbrojny ma zatrważające skutki. Żołnierze opowiadający się za dyktaturą Putina byli głodni do tego stopnia, że posilili się zwierzętami, które znaleźli na terenie ukraińskiego zoo. Świadczą o tym pozostałości ciał oraz kości przedstawicieli kilku gatunków.
Wojna w Ukrainie przynosi ogrom strat. Jej skutki odczuwają nie tylko ludzie, ale także zwierzęta, które zamieszkują tamte tereny. W sieci ukazało się zdjęcie z obwodu donieckiego, na których znajdują się bezpańskie psy. Zwierzęta ustawiły się w kolejce po jedzenie i cierpliwie czekały na swoją kolej.Wojna w Ukrainie to niezwykle trudny czas, a jej skutki uwiecznione na fotografiach i filmach nierzadko wyciskają łzy z oczu. Ten niebezpieczny okres przysparza również cierpienie zwierzętom, które tak, jak ludzie tracą dach nad głową. Wiele z nich cierpi na skutek głodu, pragnienia oraz poniesionych obrażeń. Pomimo prób zapewnienia im wszelkich najpotrzebniejszych produktów oraz opieki zdrowotnej, nie wszystkie dostają szansę, by wyrwać się z tej brutalnej rzeczywistości.
Kolejny zmasowany atak miał miejsce w stolicy Ukrainy. Rosjanie ostrzelali Kijów i inne miasta. Bestialskiemu aktowi agresji towarzyszył głośny huk, który wystraszył podopiecznych Centrum Ratownictwa Dzikich Zwierząt. Przerażone stworzenia w popłochu robiły sobie krzywdę. Najbardziej ucierpiał Lew Precel.Przez wojnę w Ukrainie cierpią nie tylko ludzie. Trwający ostrzał Kijowa pokazał, jak wielki stres towarzyszy dzikim zwierzętom w chwili ogromnego huku i bezpośredniego zagrożenia życia.
Rosyjscy żołnierze przeprowadzili atak rakietowy na ukraińskie miasto Dniepr. Ostrzał pozbawił życia czteroosobową rodzinę, która zginęła pod runami swojego domu. Przeżył jedynie pies o imieniu Krym. Zwierzę sfotografowano, a zdjęcia obiegły media na całym świecie.Rosyjskie rakiety spadły w nocy z 29 na 30 września na osiedle mieszkalne w mieście Dniepr w środkowo-wschodniej Ukrainie. Jak informował gubernator obwodu Wałentyn Rezniczenko, pociski nieprzyjaciela zniszczyły ponad 60 domów oraz kilka bloków piętrowych. Uszkodzeniom uległy również autobusy, samochody i linie energetyczne. Nie obeszło się bez ofiar wśród ludności cywilnej.
Brutalność Rosjan przekracza kolejne granice. Okupanci skrzywdzili psa, który następnie posłużył im za żywą przynętę na Ukraińców. Zwierzak wymagający pilnej pomocy znajdował się pośrodku zaminowanego terenu.W mediach społecznościowych pojawił się wpis, opisujący historię rudego kundelka z Ukrainy o imieniu Lis. Tym razem żołnierze Putina zwrócili się przeciwko wrogowi, licząc, że empatia wobec zwierząt i chęć pomocy poszkodowanym sprowadzi na nich śmierć.
Na tereny pozostające pod kontrolą władz w Kijowie przybłąkał się biały labrador. Pies, który przywędrował z miejscowości okupowanych przez Rosjan, miał na grzbiecie wymalowaną literę "Z". "Bestie w ludzkiej postaci oznaczyły go swoim symbolem" - komentują Ukraińcy.W mediach społecznościowych zostało opublikowane zdjęcie białego labradora z czarną literą "Z" na grzebiecie. Symbol ten nazywany jest rosyjską swastyką. Fotografię udostępniła ukraińska straż graniczna, która wyjaśniła, że psa oznaczyły "bestie w ludzkiej postaci".
Lekarka weterynarii Marija Mikitjuk pozostała w Buczy, by ratować zwierzęta przed Rosjanami. W krytycznym momencie kobieta miała pod swoją opieką 120 czworonogów. Niebywałe, jak się jej odwdzięczyły za okazaną pomoc. Ukrainka zawdzięcza im życie. Rosjanie rozpętali w Buczy piekło. Okupowane miasto został niemal całkowicie zniszczone, a wśród ruin domów i gruzów błąkali się głodni ludzie i zwierzęta. Z pomocą ruszyła im 36-letnia Marija Mikitjuk, lekarz weterynarii i matka dwóch dzieci.
Anton Heraszczenko, doradca szefa MSW Ukrainy, opublikował na Twitterze wzruszające wideo przedstawiające reanimację kota wyciągniętego z płonącego budynku. Dzięki empatii i zaangażowaniu strażaków kotek uniknął tragicznej śmierci. Wojna w Ukrainie niesie za sobą nie tylko ofiary w ludziach, ale także w bezbronnych zwierzętach, którym bez naszej pomocy grozi śmierć w męczarniach. Wiele stworzeń pozostaje w strefie działań wojennych oraz na terytoriach tymczasowo okupowanych. Na szczęście wolontariusze, strażacy czy żołnierze broniący swojego kraju robią wszystko, by ocalić ich życia.
Ukraińskie schronisko "Szansa" w Chersoniu pilnie potrzebuje pomocy. Wolontariuszki resztkami sił organizują opiekę dla dziesiątek zwierząt, jednak ich sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej dramatyczna. Pomimo otaczającego ich koszmaru, pani Anhelina z córką i wolontariuszkami trwają przy zwierzętach w schronisku i starają się zapewnić im bezpieczeństwo. Potrzebują jednak wsparcia.
Ukraińska armia ujawniła, że rosyjskie wojsko podczas ucieczki z pola walki porzuca nie tylko zniszczone pojazdy, broń i wyposażenie. Niebiesko-żółci przechwycili wyszkolonego owczarka belgijskiego, który od teraz będzie służył w ich szeregach i "gryzł rosyjskie tyłki".Mija 71. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W ostatnich tygodniach coraz częściej słyszymy wieści o popisowych akcjach ukraińskich wojsk, które odbijają kolejne miasta. Okazuje się, że na obszarach wyzwolonych spod rosyjskiej okupacji można znaleźć nie tylko pozostawiony sprzęt, ale nawet wyszkolone zwierzęta służbowe.
Ma zaledwie 2 lata, a już pomógł zneutralizować około 262 ładunki wybuchowe. Mowa oczywiście o Patronie, czworonożnym agencie do zadań specjalnych, który towarzyszy pirotechnikom z Czernihowa. Tym razem wyszkolony pies odbył długą podróż do Kijowa, by spotkać się z małymi Ukraińcami. Krótko po rosyjskiej inwazji na Ukrainę sieć zalała fala druzgocących doniesień o ofiarach bezcelowego okrucieństwa i dotkliwych sankcjach nałożonych na agresorów. Wśród tych informacji pojawiła się wzmianka o sekretnym sprzymierzeńcu Ukrainy. Wówczas cały świat usłyszał o sympatycznym psim saperze z Czernihowa, który ocalił niezliczoną liczbę ludzkich istnień.
Media społecznościowe obiegła nieprawdopodobna nowina zza wschodniej granicy. W jednym ze zniszczonych budynków w Borodziance przez ponad miesiąc był uwięziony domowy pupil. To prawdziwy cud, że udało mu się przetrwać bez żadnej pomocy. Podczas gdy Rosjanie z rozkazu Władimira Putina nieustannie sieją zniszczenie i śmierć, Ukraińcy nie uginają się pod ciężarem ludzkiego cierpienia i kontynuują poszukiwania rannych w ruinach zbombardowanych budynków. Szczególnie dotknięte rosyjskimi atakami rakietowymi została Borodzianka pod Kijowem. W ostatnich dniach na tamtejszy osiedlu typu miejskiego zdarzyła się nieprawdopodobna interwencja strażaków. "W miejscu, gdzie wciąż czuć odór śmierci, nastąpił mały cud" – napisała Państwowa Służba ds. Nadzwyczajnych Ukrainy w mediach społecznościowych.
W związku z rosyjską inwazją na Ukrainę zakup karmy dla zwierząt za wschodnią granicą jest niezwykle ciężki, a w niektórych zakątkach kraju wręcz niemożliwy. Na ulicach ukraińskich miast i wsi gromadzą się tłumy ludzi, którzy stoją po pożywienie dla swoich pupili. ONZ szacuje, że od początku wybuchu wojny u naszych wschodnich sąsiadów liczba Ukraińców, którzy uciekli z kraju zbliża się do 5,2 miliona. Nie wszyscy jednak mogli sobie pozwolić na ucieczkę z terenów okupowanych przez Rosjan. O osobach pozostających w swojej ojczyźnie i ich zwierzętach nie zapomnieli wolontariusze z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu i stale przypominają, że zwierzęta z Ukrainy także cierpią z powodu wojny.
Niedawno cały świat obiegła rozdzierające serce fotografia. Przedstawia ona kota błąkającego się wśród zgliszczy jednej z ukraińskich miejscowości, która kiedyś zapewne była jego domem. Chociaż zwierzę miało nikłe szanse na przeżycie, zaskoczyło wszystkich. Na pamiątkę wydarzeń mruczek dostał symboliczne imię Feniks.Wojna jest nie tylko piekłem dla ludzi. Jest też tragedią dla pozostawionych, rannych lub zapomnianych zwierząt. Stworzenia wolno żyjące, hodowlane czy wreszcie domowe - one wszystkie są cichymi i niewinnymi ofiarami wszystkich konfliktów zbrojnych. Na szczęście poza doniesieniami o cierpieniu i strachu w mediach społecznościowych można odnaleźć zdjęcia i nagrania napawające optymizmem i nadzieją. Historia kota z Ukrainy, który cudem uniknął spłonięcia żywcem, jest tego przykładem.
Kierownictwo Feldman Ecoparku potwierdziło kolejne ofiary rosyjskich najeźdźców. Spełniły się najgorsze przewidywania. Nie żyją dwaj pracownicy zoo w obwodzie charkowskim, którzy zaginęli na początku marca. Trwa 56. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Rosjanie nie przestają ostrzeliwać ukraińskich miast, a obrońcy kraju, ludność cywilna oraz zwierzęta nieustannie ginie pod gradem bomb i pocisków wojsk Władimira Putina.
W sieci ukazało się poruszające nagranie z Ukrainy. Widzimy na nim 9-letniego psa o imieniu Renya, który pod żadnym pozorem nie chce odejść od drzwi swojego domu. Według relacji świadków czworonóg już od ponad miesiąca czeka na powrót swojej pani."Proszę, niech ktoś weźmie tego psa do domu" - mówi autorka nagrania. Zwierzę chętnie podchodzi do ludzi, daje się głaskać i przyjmuje od nich karmę. Z drugiej strony widać po nim, że jest już zmarnowane codziennym czekaniem na właścicielkę.
Zastępca burmistrza Dniepru Michaił Łysenko ujawnił, że charkowska policja wszczęła śledztwo ws. kradzieży przez rosyjskich żołnierzy. Okupanci narazili zwierzęta z Ekoparku Feldmana na śmierć głodową, wykradając warzywa przeznaczone na paszę. Ogród zoologiczny w Charkowie to jedno z miejsc, które najbardziej ucierpiało podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Na placówkę, w której jeszcze niedawno żyło 300 gatunków zwierząt, spadły bomby, zabijając i raniąc część podopiecznych. To jednak nie wszystkie zbrodnie na koncie „wielkiej i niezwyciężonej” armii rosyjskiej.
Mieszkalne dzielnice Charkowa zostały zbombardowane, a ratownicy robią wszystko, by wyciągnąć ludzi spod gruzów. Tymczasem zagraniczne media obiegła informacja o kolejnym zwierzęciu, które doczekało się szczęśliwego finału wojennego piekła.
Ukraińcy wyciągnęli kota z zawalonego, zniszczonego przez rosyjskie wojsko budynku w Borodziance. Zwierzę cudem przeżyło, a jego historia stała się symbolem ukraińskiej siły i odporności na ataki wrogich wojsk. Dziś wiemy, że uratowany mruczek znalazł nowy dom - i to nie byle gdzie, bo w ministerstwie. Mija 45. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zagraniczne media donoszą, że w Borodziance, jednym z najbardziej zniszczonych miast w obwodzie kijowskim, pod gruzami zbombardowanych i ostrzelanych bloków mieszkalnych odnajdywane są kolejne ofiary zbrodni. Wśród zgliszczy i ruin po rosyjskich atakach tli się jednak nadzieja. Historia czarno-białego kota jest tego doskonałym przykładem.
Ukraiński kanał informacyjny Суспільне Чернігів udostępnił zdjęcia z jednej z farm mlecznych we wsi Lukaszhivka w obwodzie czernihowskim. Trzytygodniowa rosyjska okupacja zmieniła gospodarstwo w cmentarz dla zwierząt. Wojna w Ukrainie toczy się już 44. dzień, a bestialstwo armii Putina stale przekracza ludzkie wyobrażenia. Gwałty, egzekucje, kradzieże, przemoc i groźby - to tylko niektóre przestępstwa, których dopuścili się Rosjanie podczas wojny w Ukrainie. Skazywanie zwierząt na śmierć głodową i uniemożliwianie dostarczenia im jedzenia przez wolontariuszy to kolejny punkt na niechlubnej liście rosyjskich zbrodni.
Charkowski Ekopark, w którym dotychczas znajdowało się blisko 2 tysiące zwierząt, został całkowicie zniszczony w wyniku rosyjskiego ostrzału. Założyciel ogrodu zoologicznego Ołeksandr Feldman był już o krok od podjęcia decyzji o uśpieniu wszystkich dorosłych zwierząt, kiedy doszło do nagłego zwrotu w sprawie mieszkańców zoo.Zgodnie z komunikatem przekazanym przez ukraińską agencję Fieldman Ecopark w Charkowie został wielokrotnie ostrzelany i bombardowany przez rosyjskie wojsko. W wyniku nieustającego ataku śmierć poniosła część przebywających tam zwierząt m.in. jelenie, dwa orangutany oraz szympans. Wiele innych stworzeń zostało rannych.
Aleksiej Surowcew to ukraiński aktor, który postanowił zainterweniować w sprawie zwierząt w Irpieniu. Mężczyzna pojechał do zniszczonego miasta i zaczął ratować psy oraz koty, które kryły się w ruinach. "Nie poddam się, nie" - mówił w opublikowanym nagraniu.Chociaż polski rząd wyraził zgodę na przewożenie zwierząt przez granicę, to i tak mnóstwo czworonogów zostało samych w zniszczonych miastach. Coraz więcej ludzi decyduje się jednak im pomagać. Wśród nich znalazł się Aleksiej Surowcew.
Pani Alena Chaha z Kijowa podczas wyrzucania śmieci znalazła kota przymarzniętego do ziemi. Kobieta natychmiast zdecydowała się pomóc zwierzakowi, który trzymał się już resztek życia. Kota na szczęście udało się uratować, jednak pamiętajmy, że w obecnej sytuacji na Ukrainie, podobnych do niego przypadków może być wiele.Kobieta odczepiła kotka od ziemi i spędziła z nim całą noc. Zadbała o jego ciepło i komfort, dzięki czemu uratowała mu życie. Niestety nie minęło dużo czasu, a Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Wtedy właściciele zdecydowali się ewakuować kota do Polski.
Powiatowy Inspektor Weterynarii w Gdyni postanowił wyjść z inicjatywą darmowych szczepień dla zwierząt uchodźców. Teraz na Dworcu Głównym od poniedziałku do soboty działa punkt weterynaryjny stworzony z myślą o ukraińskich pupilach. Z pomocy specjalistów na Dworcu PKP mogą skorzystać wszyscy uchodźcy wjeżdżający do Polski. W punkcie weterynarii zawodowcy zarówno szczepią, jak i czipują zwierzęta. Swoje usługi oferują całkowicie za darmo.
W poniedziałek rosyjscy żołnierze podpalili stadninę koni w Hostomelu pod Kijowem. Na Twitterze pojawiły się zdjęcia dokumentujące skutki barbarzyńskiego ataku. Większość zwierząt nie ocalała z pożaru.Mija kolejny dzień inwazji na Ukrainę. Chociaż Rosja nadal zaprzecza, jakoby celowała w ludność cywilną, w rzeczywistości wojsko Władimira Putina nie oszczędza nikogo. Bez skrupułów i z zimną krwią morduje kobiety, dzieci oraz zwierzęta.